czwartek, 17 lutego 2022

"Kryzys na Ukrainie nie dotyczy Ukrainy. Chodzi o Niemcy "

 "Pierwotnym interesem Stanów Zjednoczonych, o które przez wieki toczyliśmy wojny – pierwszą, drugą i zimną wojnę – były stosunki między Niemcami a Rosją, ponieważ zjednoczeni tam, są jedyną siłą, która może nam zagrozić. I żeby się upewnić, że tak się nie stanie". George Friedman, dyrektor generalny STRATFOR w Chicago Council on Foreign Affairs

Obraz: Kryzys na Ukrainie nie dotyczy Ukrainy. Chodzi o Niemcy

(Artykuł Mike'a Whitneya opublikowany ponownie z UNZ.com)

Kryzys ukraiński nie ma nic wspólnego z Ukrainą. Chodzi o Niemcy, a w szczególności o gazociąg łączący Niemcy z Rosją o nazwie Nord Stream 2. Waszyngton postrzega gazociąg jako zagrożenie dla swojego prymatu w Europie i na każdym kroku próbował sabotować projekt.

 Mimo to Nord Stream posunął się naprzód i jest teraz w pełni operacyjny i gotowy do pracy.

 Gdy niemieckie organy regulacyjne dostarczą ostateczną certyfikację, rozpoczną się dostawy gazu. 

Niemieccy właściciele domów i firmy będą mieli niezawodne źródło czystej i niedrogiej energii, podczas gdy Rosja odnotuje znaczny wzrost ich przychodów z gazu. 

Jest to sytuacja korzystna dla obu stron.

Establishment polityki zagranicznej USA nie jest zadowolony z tych wydarzeń. 

Nie chcą, aby Niemcy stały się bardziej zależne od rosyjskiego gazu, ponieważ handel buduje zaufanie, a zaufanie prowadzi do ekspansji handlu. 

W miarę jak stosunki stają się cieplejsze, znosi się kolejne bariery handlowe, łagodzi przepisy, zwiększa się liczba podróży i turystyki oraz ewoluuje nowa architektura bezpieczeństwa. 

W świecie, w którym Niemcy i Rosja są przyjaciółmi i partnerami handlowymi, nie ma potrzeby posiadania amerykańskich baz wojskowych, nie ma potrzeby stosowania drogiej amerykańskiej broni i systemów rakietowych ani nie ma potrzeby stosowania NATO.

 Nie ma również potrzeby zawierania transakcji energetycznych w dolarach amerykańskich ani gromadzenia zapasów amerykańskich obligacji skarbowych w celu zrównoważenia rachunków.

 Transakcje między partnerami biznesowymi mogą być przeprowadzane we własnych walutach, co z pewnością przyspieszy gwałtowny spadek wartości dolara i dramatyczną zmianę siły gospodarczej. 

Dlatego administracja Bidena sprzeciwia się Nord Stream.

 To nie tylko rurociąg, to okno na przyszłość; przyszłość, w której Europa i Azja zostaną zbliżone do siebie w ogromnej strefie wolnego handlu, która zwiększa ich wzajemną siłę i dobrobyt, pozostawiając USA na zewnątrz. 

Cieplejsze stosunki między Niemcami a Rosją sygnalizują koniec "jednobiegunowego" porządku światowego, który USA nadzorowały przez ostatnie 75 lat.

 Sojusz niemiecko-rosyjski grozi przyspieszeniem upadku supermocarstwa, które obecnie zbliża się do przepaści. Dlatego Waszyngton jest zdeterminowany, aby zrobić wszystko, co w jego mocy, aby sabotować Nord Stream i utrzymać Niemcy w swojej orbicie. To kwestia przetrwania.

Tu właśnie pojawia się Ukraina.

 Ukraina jest "bronią z wyboru" Waszyngtonu do torpedowania Nord Stream i wbicia klina między Niemcy i Rosję. 

Strategia została zaczerpnięta z pierwszej strony Podręcznika Polityki Zagranicznej USA pod hasłem: Dziel i rządź. 

Waszyngton musi stworzyć wrażenie, że Rosja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy. Taki jest cel. Muszą pokazać, że Putin jest krwiożerczym agresorem o temperamentze, któremu nie można ufać. 

W tym celu mediom powierzono zadanie powtarzania w kółko: "Rosja planuje inwazję na Ukrainę". Nie powiedziano, że Rosja nie zaatakowała żadnego kraju od czasu rozpadu Związku Radzieckiego i że USA najechały lub obaliły reżimy w ponad 50 krajach w tym samym okresie czasu, a USA utrzymują ponad 800 baz wojskowych w krajach na całym świecie. Nic z tego nie jest relacjonowane przez media, zamiast tego skupia się na "złym Putinie", który zgromadził około 100 000 żołnierzy wzdłuż granicy z Ukrainą, grożąc pogrążeniem całej Europy w kolejnej krwawej wojnie.

Cała histeryczna propaganda wojenna jest tworzona z zamiarem wywołania kryzysu, który można wykorzystać do izolacji, demonizacji i ostatecznie rozbicia Rosji na mniejsze jednostki. 

Prawdziwym celem nie jest jednak Rosja, ale Niemcy. 

Sprawdź ten fragment artykułu Michaela Hudsona w The Unz Review:

"Jedynym sposobem, w jaki amerykańscy dyplomaci mogą zablokować europejskie zakupy, jest skłonienie Rosji do reakcji wojskowej, a następnie twierdzenie, że pomszczenie tej odpowiedzi przeważa nad jakimkolwiek czysto narodowym interesem gospodarczym. Jak wyjaśniła jastrzębia podsekretarz stanu ds. politycznych, Victoria Nuland, na briefingu prasowym Departamentu Stanu 27 stycznia: "Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę w taki czy inny sposób, Nord Stream 2 nie posunie się naprzód" ("Prawdziwymi przeciwnikami Ameryki są jej europejscy i inni sojusznicy", The Unz Review).

Tam jest czarno na białym. Ekipa Bidena chce "nakłonić Rosję do militarnej odpowiedzi" w celu sabotowania Nord Stream. Oznacza to, że dojdzie do pewnego rodzaju prowokacji mającej na celu skłonienie Putina do wysłania swoich wojsk przez granicę w celu obrony etnicznych Rosjan we wschodniej części kraju. 

Jeśli Putin weźmie przynętę, odpowiedź będzie szybka i ostra. Media będą krytykować tę akcję jako zagrożenie dla całej Europy, podczas gdy przywódcy na całym świecie potępią Putina jako "nowego Hitlera". 

Taka jest strategia Waszyngtonu w pigułce, a cała produkcja jest aranżowana z myślą o jednym celu: politycznie uniemożliwieniu kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi pomachania Nord Streamem w procesie ostatecznego zatwierdzenia.

Biorąc pod uwagę to, co wiemy o sprzeciwie Waszyngtonu wobec Nord Stream, czytelnicy mogą się zastanawiać, dlaczego na początku roku administracja Bidena lobbowała w Kongresie, aby NIE nakładał kolejnych sankcji na projekt. 

Odpowiedź na to pytanie jest prosta: polityka wewnętrzna. Niemcy likwidują obecnie swoje elektrownie jądrowe i potrzebują gazu ziemnego, aby uzupełnić niedobór energii. Również groźba sankcji gospodarczych jest "odwróceniem" dla Niemców, którzy postrzegają je jako oznakę zagranicznej ingerencji.

Dlaczego Stany Zjednoczone ingerują w nasze decyzje energetyczne, przeciętny Niemiec. "Waszyngton powinien dbać o własne interesy i trzymać się z dala od naszych". To jest właśnie odpowiedź, jakiej można oczekiwać od każdej rozsądnej osoby.

Następnie jest to z Al Jazeera:

"Niemcy w większości popierają projekt, tylko część elity i mediów jest przeciwna rurociągowi...

"Im więcej USA mówią o sankcjach lub krytykują projekt, tym bardziej staje się on popularny w niemieckim społeczeństwie" - powiedział Stefan Meister, ekspert ds. Rosji i Europy Wschodniej w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych. ("Nord Stream 2: Dlaczego rosyjski gazociąg do Europy dzieli Zachód", AlJazeera)

Tak więc opinia publiczna solidnie popiera Nord Stream, co pomaga wyjaśnić, dlaczego Waszyngton zdecydował się na nowe podejście. Sankcje nie zadziałają, więc wujek Sam przeszedł na plan B: Stworzyć na tyle duże zagrożenie zewnętrzne, że Niemcy będą zmuszone zablokować otwarcie gazociągu. Szczerze mówiąc, strategia pachnie desperacją, ale musisz być pod wrażeniem wytrwałości Waszyngtonu. Mogą być w dół o 5 biegów w dolnej części 9, ale jeszcze nie rzucili ręcznika. 

Dadzą mu ostatnią szansę i zobaczą, czy mogą zrobić jakieś postępy.

W poniedziałek prezydent Biden odbył swoją pierwszą wspólną konferencję prasową z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem w Białym Domu. Ballyhoo otaczające to wydarzenie było po prostu bezprecedensowe. 

Wszystko zostało zaaranżowane w celu stworzenia "atmosfery kryzysowej", którą Biden wykorzystał do wywierania presji na kanclerz w kierunku polityki USA

Na początku tygodnia rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki wielokrotnie powtarzała, że "rosyjska inwazja jest nieuchronna". Po jej komentarzach Departament Stanu skrytykował Nicka Price'a, że agencje Wywiadowcze przekazały mu szczegóły rzekomej wspieranej przez Rosję operacji "fałszywej flagi", która miała się odbyć w najbliższej przyszłości na wschodzie Ukrainy.

 Po ostrzeżeniu Price'a w niedzielę rano doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan stwierdził, że rosyjska inwazja może nastąpić w każdej chwili, może "nawet jutro". 

Było to zaledwie kilka dni po tym, jak agencja Bloomberg News opublikowała sensacyjny i całkowicie fałszywy nagłówek, że "Rosja atakuje Ukrainę".

Czy widzisz tutaj wzór? 

Czy widzisz, jak te bezpodstawne twierdzenia zostały wykorzystane do wywarcia presji na niczego nie podejrzewającego kanclerza Niemiec, który wydawał się nieświadomy kampanii, która była skierowana przeciwko niemu?

Jak można się było spodziewać, ostateczny cios zadał sam amerykański prezydent. Podczas konferencji prasowej Biden stwierdził dobitnie, że:

"Jeśli Rosja dokona inwazji... nie będzie już Nord Stream 2. Położymy temu kres".

Teraz Waszyngton ustala politykę wobec Niemiec???

Cóż za nieznośna arogancja!

Niemiecka kanclerz była zaskoczona komentarzami Bidena, które wyraźnie nie były częścią oryginalnego scenariusza. Mimo to Scholz nigdy nie zgodził się na anulowanie Nord Stream i odmówił nawet wymienienia gazociągu z nazwy. Jeśli Biden myślał, że może zasypać piaskiem przywódcę trzeciej co do wielkości gospodarki świata, osaczając go na forum publicznym, zgadł źle. Niemcy podtrzymują swoje zobowiązanie do uruchomienia Nord Stream bez względu na potencjalne wybuchy na dalekiej Ukrainie. 

Ale to może się zmienić w każdej chwili. W końcu, kto wie, jakie podżeganie Waszyngton może planować w najbliższej przyszłości? 

Kto wie, ile istnień ludzkich są gotowi poświęcić, aby wbić klin między Niemcy i Rosję? 

Kto wie, jakie ryzyko Biden jest gotów podjąć, aby spowolnić upadek Ameryki i zapobiec pojawieniu się nowego "policentrycznego" porządku świata? 

Wszystko może się zdarzyć w nadchodzących tygodniach. Coś.

Na razie Niemcy są w fotelu kota. To Scholz decyduje, w jaki sposób sprawa zostanie rozstrzygnięta. 

Czy wdroży politykę, która najlepiej służy interesom narodu niemieckiego, czy też ugnie się przed nieustannym wykręcaniem rąk przez Bidena? 

Czy wytyczy nowy kurs, który wzmocni nowe sojusze w tętniącym życiem korytarzu euroazjatyckim, czy też poprze szalone ambicje geopolityczne Waszyngtonu? 

Czy zaakceptuje kluczową rolę Niemiec w nowym porządku światowym – w którym wiele powstających ośrodków władzy dzieli się po równo w globalnym zarządzaniu i gdzie przywództwo pozostaje niezachwianie zaangażowane w multilateralizm, pokojowy rozwój i bezpieczeństwo dla wszystkich – czy też spróbuje wesprzeć poszarpany powojenny system, który wyraźnie przeżył swój okres przydatności do spożycia?

Jedno jest pewne; cokolwiek Niemcy zdecydują, musi mieć wpływ na nas wszystkich.

Czytaj więcej na: UNZ.com

Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.naturalnews.com/

Brak komentarzy:

"USA i Japonia opracowują plan awaryjny na Tajwan – media Waszyngton rozmieści w tym rejonie wojska i rakiety, które zostaną wykorzystane w przypadku otwartego konfliktu między Pekinem a Tajpej"

  ZDJĘCIE ARCHIWALNE: generał porucznik piechoty morskiej USA Steven R. Rudder (w stanie spoczynku) i szef sztabu Japońskich Sił Samoobrony ...