Neokonserwatyści przynoszą chaos, koniec cywilizacji i instytucjonalną przestępczość zorganizowaną, która niszczy ludzi, infrastrukturę obywatelską i kulturę. Są jak wirujący derwisz demonicznej siły" – powiedziała była urzędniczka Busha Catherine Austin Fitts.
(LifeSiteNews) Kiedy narastająca katastrofa rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego została spowodowana przez ludność tego narodu, znaczna część świata była słusznie oburzona tym, co uznała za nagły atak militarny regionalnego łobuza na mniejszą potęgę.
Wśród nasyconych relacji medialnych o tragedii pojawiło się powtarzające się twierdzenie, że ta rosyjska inwazja była "niesprowokowana". Od samego początku, w swoim pierwszym komunikacie prasowym z 23 lutego, a następnie w swoim orędziu o stanie państwa z 1 marca, Joe Biden nadał ton używając tego terminu, który był regularnie powtarzany w mediach nawet sześć tygodni po wojnie.
Jednak po szczegółowej analizie ta opowieść plasuje się w swojej śmiałości z imponująco skoordynowanymi kłamstwami medialnymi, że rewelacje z 2020 r. dotyczące laptopa Huntera Bidena były "rosyjską dezinformacją", że Donald Trump zmówił się z Rosją, aby wygrać wybory w 2016 r., I że zamieszki w stolicy USA 6 stycznia 2021 r. były "zbrojnym powstaniem" "krajowych terrorystów".
Przedłużająca się wojna jest zawsze bardzo niepokojąca dla chrześcijan i obrońców życia na całym świecie, którzy naturalnie próbują zrozumieć kluczowe kwestie w tym konflikcie.
Z realnym zagrożeniem wojną nuklearną w równowadze, odkrywa się również potężną sieć wpływowych polityków i urzędników, którzy podejmowali ciągłe celowe decyzje przez co najmniej 25 lat, aby sprowokować odpowiedź wojskową Rosji poprzez, 1.) nieustanna ekspansja Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO), 2.) ułatwienie obalenia przemocą demokratycznie wybranego rządu Ukrainy w 2014 roku, 3.) uporczywe ataki militarne na etnicznych Rosjan w Donbasie i wreszcie 4.) kaskada lekkomyślnych prowokacji dyplomatycznych i wojskowych po zainstalowaniu administracji Joe Bidena w 2021 roku.
I wiele z tego nie było tajemnicą.
"Zachód prowadzi Ukrainę ścieżką pierwiosnka, a końcowym rezultatem jest to, że Ukraina zostanie zniszczona"
Od czasu upadku muru berlińskiego i upadku Związku Radzieckiego w latach 1989-1991 wielu ekspertów od polityki zagranicznej na Zachodzie pilnie ostrzegało, że ekspansja NATO na wschód jest niepotrzebną prowokacją, która nieuchronnie doprowadzi do odpowiedzi militarnej ze strony Rosji, czego obecnie doświadczamy katastrofalnie na Ukrainie.
Od 5 kwietnia i od inwazji 24 lutego Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji ONZ (IOM) poinformowała, że ponad 7,1 miliona osób zostało wewnętrznie przesiedlonych w kraju, a 4,3 miliona kolejnych stało się uchodźcami w krajach takich jak Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry na zachodzie oraz Rosja na wschodzie. Biuro Praw Człowieka ONZ informuje o 1 954 ofiarach cywilnych zarówno we wschodniej, jak i zachodniej części kraju, w tym o śmierci co najmniej 61 dzieci. Oczywiście widzimy obrazy zbombardowanych i spalonych budynków, a także słyszymy doniesienia o rozbitej gospodarce i kryzysie humanitarnym.
Ale dla wielu bliskich obserwatorów, w tym naukowców, ekspertów ds. Polityki zagranicznej, dyplomatów i przywódców wojskowych, wyniki te były w pełni przewidywalne.
W wirusowym klipie wideo z wykładu z 2015 roku dr John Mearsheimer, wybitny profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Chicago, z pewnością przewidział ewentualność obecnej rujnującej wojny. "Właściwie myślę, że to, co się tutaj dzieje, to to, że Zachód prowadzi Ukrainę ścieżką pierwiosnka, a końcowym rezultatem jest to, że Ukraina zostanie zniszczona" - powiedział.
Wychodząc z tego, co zostało opisane jako realistyczne spojrzenie na stosunki międzynarodowe, Mearsheimer wyjaśnił wówczas: "To, co robimy, to zachęcanie Ukraińców do twardej gry z Rosjanami. Zachęcamy Ukraińców, by myśleli, że ostatecznie staną się częścią Zachodu, ponieważ ostatecznie pokonamy Putina i ostatecznie postawimy na swoim.
John J. Mearsheimer w 2015 roku:
"Zachód prowadzi Ukrainę ścieżką pierwiosnka, a końcowym rezultatem jest to, że Ukraina zostanie zniszczona".
(Skopiowane) pic.twitter.com/oBZQvyxMZi
— Brenda Walsh (@Brenda902iknow) 1 kwietnia 2022
"I, oczywiście, Ukraińcy grają razem z tym, a Ukraińcy są prawie całkowicie niechętni do kompromisu z Rosjanami i zamiast tego chcą prowadzić twardą politykę" - powiedział. "Jeśli [nadal] to robią, końcowym rezultatem jest to, że ich kraj zostanie zniszczony".
Mearsheimer jest najbardziej znany ze współautorstwa wpływowego artykułu akademickiego, który przekształcił się w bestseller New York Timesa zatytułowany The Israel Lobby and U.S. Foreign Policy (ze Stephenem M. Waltem, 2007). Profesorowie argumentowali, że wysoce skuteczne wysiłki "luźnej koalicji proizraelskich osób i organizacji" były siłą napędową amerykańskiej polityki zagranicznej przyjmującej "dziesięciolecia bezwarunkowego wsparcia USA dla Izraela" jako jej centralny element ze szkodliwymi skutkami dla autentycznych interesów obu narodów.
Skupiając swoją uwagę na obecnej tragedii na Ukrainie w wywiadzie dla New Yorkera na początku marca, były absolwent West Point i członek Rady Stosunków Zagranicznych nawiązał do trzydziestoletniej historii w tej kwestii, argumentując, że "Zachód, zwłaszcza Stany Zjednoczone, są głównie odpowiedzialne za tę katastrofę" i nie jest osamotniony w tym osądzie w przewidywaniu tej tragedii.
Pierwsze rundy rozszerzenia NATO, "głęboka pomyłka strategiczna"
Jack F. Matlock, który był ambasadorem USA w Związku Radzieckim za administracji Reagana i Busha (1987-1991), zajmował miejsce w pierwszym rzędzie podczas upadku żelaznej kurtyny. Przypomniał w eseju z 14 lutego, jak w 1990 roku "[prezydent ZSRR Michaił] Gorbaczow został zapewniony, choć nie w formalnym traktacie, że jeśli zjednoczone Niemcy będą mogły pozostać w NATO, nie będzie żadnego przesunięcia jurysdykcji NATO na wschód, 'ani jednego cala'".
Kiedy w 1997 roku, pomimo tych zapewnień, USA i tak rozważały rozszerzenie NATO, Matlock zeznał przed Senatem USA, że ta polityka będzie "błędna" i jeśli zostanie przyjęta, "może przejść do historii jako najgłębszy błąd strategiczny popełniony od zakończenia zimnej wojny. jego sojusznicy i narody, które chcą wejść do Sojuszu, mogą zachęcać do łańcucha wydarzeń, które mogą stworzyć najpoważniejsze zagrożenie dla bezpieczeństwa tego narodu od czasu upadku Związku Radzieckiego.
Pomimo wysiłków byłego ambasadora, administracja Clintona powitała Polskę, Czechy i Węgry w Sojuszu w 1998 roku. Ówczesna sekretarz stanu USA, Madeleine Albright, napisała w swoich wspomnieniach, że silnie uzbrojeni w broń jądrową Rosjanie odpowiedzieli ostrą dezaprobatą. "[Rosyjski prezydent Borys] Jelcyn i jego rodacy byli zdecydowanie przeciwni rozszerzeniu, postrzegając je jako strategię wykorzystania ich bezbronności i przesunięcia linii podziału Europy na wschód, pozostawiając ich odizolowanych".
Nieżyjący już George Kennan, który został uznany za głównego orędownika amerykańskiej polityki powstrzymywania Związku Radzieckiego, odpowiedział na to posunięcie w 1998 roku, stwierdzając: "Myślę, że jest to początek nowej zimnej wojny. Myślę, że Rosjanie będą stopniowo reagować dość niekorzystnie i wpłynie to na ich politykę. Myślę, że to tragiczny błąd. Nie było ku temu żadnego powodu. Nikt nikomu nie groził".
"Szczególnie przeszkadzały mi odniesienia do Rosji jako kraju umierającego, by zaatakować Europę Zachodnią" - wyjaśnił Kennan. "Oczywiście, będzie zła reakcja ze strony Rosji, a potem [ekspanderzy NATO] powiedzą, że zawsze mówiliśmy wam, jacy są Rosjanie – ale to jest po prostu złe".
Kontynuując ekspansję w kwietniu 2004 r., NATO powitało Słowenię, Słowację, Litwę, Łotwę, Estonię, Rumunię i Bułgarię, które obejmowały nie tylko trzy byłe państwa Układu Warszawskiego, ale także trzy państwa bałtyckie na granicy samej Rosji, które były również regionami dawnego imperium w czasach carskich.
Rosyjska odpowiedź: ekspansja "poważna prowokacja", "bezpośrednie wyzwanie dla rosyjskich interesów"
Chociaż Mearsheimer wyjaśnia, że Rosjanie "od połowy lat 1990. jasno dali do zrozumienia, że stanowczo sprzeciwiają się rozszerzeniu NATO", w tym momencie "byli zbyt słabi, aby cokolwiek z tym zrobić". Nawet dzisiaj Rosja ma populację nieco ponad 146 milionów, a produkt narodowy brutto jest niższy niż Włochy. Po drugie, zaangażowane państwa albo nie były na swojej granicy, albo były małymi państwami bałtyckimi, a zatem "Rosjanie byli gotowi z tym żyć".
W przemówieniu wygłoszonym w marcu 2007 r. na Monachijskiej Konferencji Polityki Bezpieczeństwa prezydent Rosji Władimir Putin wyraził niezadowolenie swojego narodu z rozszerzenia Sojuszu, skarżąc się, że "NATO umieściło swoje siły frontowe na naszych granicach", a polityka ta "stanowi poważną prowokację, która zmniejsza poziom wzajemnego zaufania. I mamy prawo zapytać: przeciwko komu jest przeznaczona ta ekspansja? A co się stało z zapewnieniami naszych zachodnich partnerów po rozwiązaniu Układu Warszawskiego?"
Ten dyplomatyczny, ale jasny język kontrastował z bezpośrednią wewnętrzną szczerością notatki wysłanej przez ambasadora USA w Federacji Rosyjskiej w 2008 roku, Williama Burnsa, do jego szefowej sekretarz stanu Condoleezzy Rice. Burns, który obecnie pełni funkcję dyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej USA, napisał wówczas:
Wejście Ukrainy do NATO jest najjaśniejszą ze wszystkich czerwonych linii dla rosyjskiej elity (nie tylko Putina). W ciągu ponad dwóch i pół roku rozmów z kluczowymi rosyjskimi graczami, od golonkowców w ciemnych zakamarkach Kremla po najostrzejszych liberalnych krytyków Putina, nie znalazłem jeszcze nikogo, kto postrzega Ukrainę w NATO jako coś innego niż bezpośrednie wyzwanie dla rosyjskich interesów.
Ten szeroki i stanowczy sentyment rosyjskich elit został dodatkowo potwierdzony przez ujawnioną w lutym 2008 r. amerykańską depeszę dyplomatyczną, która potwierdza jasne zrozumienie Departamentu Stanu, że proponowanie, dążenie lub wspieranie członkostwa Ukrainy w NATO było prawdopodobnym (i teraz proroczym) scenariuszem wojny:
Względy polityki strategicznej leżą również u podstaw silnego sprzeciwu Ukrainy i Gruzji wobec członkostwa w NATO. Na Ukrainie obejmują one obawy, że kwestia ta może potencjalnie podzielić kraj na dwie części, prowadząc do przemocy, a nawet, jak twierdzą niektórzy, wojny domowej, co zmusiłoby Rosję do podjęcia decyzji o interwencji.
Szczyt NATO w Bukareszcie 2008: "monumentalna prowokacja" neokonserwatystów "lekkomyślnie ignorujących" rosyjskie "żywotne interesy narodowe"
Według Mearsheimera, wielkie kłopoty zaczęły się dwa miesiące później na szczycie NATO w Bukareszcie w Rumunii, kiedy wbrew takim ostrzeżeniom jak te powyżej, USA lobbowały innych członków, w wyniku czego Sojusz zawarł następujące oświadczenie w swojej deklaracji końcowej: "NATO z zadowoleniem przyjmuje euroatlantyckie aspiracje Ukrainy i Gruzji do członkostwa w NATO. Uzgodniliśmy dzisiaj, że kraje te staną się członkami NATO".
Oficerem wywiadu narodowego USA dla Rosji i Eurazji w tym czasie była Fiona Hill. Niedawno opowiedziała w styczniowym artykule, jak jako "część zespołu odprawiającego pana Busha" ona i jej koledzy "ostrzegli go, że Putin będzie postrzegał kroki mające na celu zbliżenie Ukrainy i Gruzji do NATO jako prowokacyjne posunięcie, które prawdopodobnie sprowokuje wyprzedzające rosyjskie działania wojskowe. Ale ostatecznie nasze ostrzeżenia nie zostały wzięte pod uwagę".
W swojej pracy na temat lobby izraelskiego Mearsheimer i Walt zidentyfikowali znaczący wpływ neokonserwatystów w administracji Busha w tym czasie jako nie tylko centralny kontyngent "luźnej przynależności" lobby, ale także jako odgrywający decydującą rolę w ich pobudzaniu Kongresu USA i ich sojuszników medialnych, zmuszając USA do inwazji na Irak w 2003 roku.
Ci najlepiej sprzedający się autorzy wyjaśnili, że chociaż rdzeń tej sieci "składa się z amerykańskich Żydów", takich jak mędrcy William Kristol i Robert Kagan, nie wszyscy Żydzi lub organizacje żydowskie zgadzają się z jej stanowiskiem, priorytetami lub celami. Ponadto neokonserwatyści obejmują również wielu ludzi, którzy nie są Żydami, takich jak John Bolton, George Will, Bill Bennet i wiceprezydent administracji Busha Dick Cheney.
Według emerytowanego kongresmena i byłego kandydata na prezydenta Rona Paula, neokonserwatyści są ideologicznymi spadkobiercami wczesnego bolszewickiego terrorysty Lwa Trockiego w wierze w "permanentną rewolucję, zarówno gwałtowną, jak i intelektualną", w rozwój amerykańskiego imperium, poprzez "twardą politykę" i że "kłamstwo jest konieczne, aby państwo mogło przetrwać". Popierają również agresywny "imperializm" w celu narzucenia "postępowego" programu innym narodom i "wykorzystania amerykańskiej potęgi do wymuszenia" realizacji tych celów.
Dziennikarz, pisarz, a także były kandydat na prezydenta, Pat Buchanan, zademonstrował, w jaki sposób sieć tych "neokonserwatystów" była architektami inwazji na Irak za pomocą wielu podstępnych środków, w tym tworzenia i rozpowszechniania fałszywych raportów wywiadowczych o broni masowego rażenia trzymanej i ukrywanej przez irackiego prezydenta Saddama Husajna.
Być może jako przykład wykorzystania twardej polityki do sprowokowania ewentualnej gwałtownej reakcji Rosji i pomimo wielokrotnych ostrzeżeń, delegacja USA w Bukareszcie naciskała na innych opornych członków NATO, aby zaakceptowali ewentualność przystąpienia Ukrainy i Gruzji do Sojuszu.
"To była kompromisowa formuła, aby rozwiać obawy naszych europejskich sojuszników" - wyjaśnił Hill. Wiązało się to z "wyraźną obietnicą przyłączenia się do bloku, ale bez konkretnego harmonogramu członkostwa".
Jak przypomniał Mearsheimer, wiceminister spraw zagranicznych Rosji powiedział wówczas, że "członkostwo Gruzji i Ukrainy w sojuszu jest ogromnym błędem strategicznym, który będzie miał najpoważniejsze konsekwencje dla bezpieczeństwa paneuropejskiego", podczas gdy sam Putin nazwał to "bezpośrednim zagrożeniem" dla Rosji.
Demonstrując powagę tego zagrożenia, Rosja odpowiedziała militarnie na prowokację Gruzinów w sierpniu tego samego roku. Ta wojna była konsekwencją Deklaracji Bukaresztańskiej, argumentował Mearsheimer.
"Gruzini myśleli, że my [USA] wysyłamy im sygnał, że mogą się zlitować z Rosjanami, a my poprzemy ich, ponieważ staną się częścią NATO. Tak się nie stało" - powiedział. Zamiast tego "Rosjanie sparaliżowali Gruzinów, a Gruzja jest dziś w głębokich tarapatach, ponieważ myślała, że może stać się częścią NATO".
Robert Gates, który służył jako sekretarz obrony USA w administracji George'a W. Busha i Baracka Obamy, napisał w swoich wspomnieniach z 2014 r.: "Tak szybkie rozszerzanie NATO było błędem", a "próba wprowadzenia Gruzji i Ukrainy do NATO była naprawdę przesadna i szczególnie monumentalna prowokacja". Taka polityka, argumentował, była przypadkiem "lekkomyślnego ignorowania tego, co Rosjanie uważali za swoje własne żywotne interesy narodowe".
Amerykańska "niemilitarna interwencja" na Ukrainie prowadzi do brutalnego obalenia w 2014 r. ich należycie wybranego rządu
Lekceważenie interesów narodowych Rosji przez amerykański establishment polityki zagranicznej wykraczało poza prowokacyjną retorykę w Deklaracji Bukareszteńskiej, a nawet ekspansję NATO do granic ojczyzny, ale trwało poprzez niemilitarną interwencję na sąsiedniej Ukrainie za pośrednictwem finansowanego przez Departament Stanu Narodowego Funduszu na rzecz Demokracji (NED) i jego Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID).
Według analizy przeprowadzonej w 2016 r. przez byłego oficera CIA Raya McGoverna, neokonserwatyści stali się "wściekli", gdy w sierpniu 2013 r. Władimir Putin interweniował, aby wynegocjować pokojowe rozwiązanie udaremniając ogromną presję, jaką wywierali na prezydenta Baracka Obamę, aby zarządził ataki wojskowe na Syrię.
Z motywacją służenia regionalnym interesom Izraela, były oficer wywiadu powiedział: "Syria była na liście neokonserwatystów "zmiany reżimu" tak długo, jak Irak i miała podążać za inwazją na Irak w 2003 roku", a zatem ci interwencjoniści "czuli się oszukani z ich prawie wojny".
McGovern, który spędził swoją karierę jako rosyjski specjalista, czasami dostarczając briefingi prezydentom USA, wyjaśnił, że neokonserwatyści odpowiedzieli natychmiast na poważnie, aby "zmusić Putina do zapłacenia za jego ingerencję sześć miesięcy później, promując antyrosyjski pucz na Ukrainie".
Nieżyjący już wielokrotnie nagradzany dziennikarz śledczy Robert Perry wyjaśnił w 2014 roku, w jaki sposób neokonserwatyści, tacy jak prezydent NED Carl Gershman, wraz z "innymi jastrzębimi politykami i ekspertami, wyobrażali sobie wykorzystanie ukraińskiego gambitu jako sposobu na podważenie Putina w Rosji".
Niecałe dwa tygodnie po artykule Putina z 11 września w The New York Times, w którym McGovern nazwał "znakiem wysokiej wody" w stosunkach między Rosją a USA, Gershman napisał felieton na tych samych stronach, nazywając Ukrainę "największą nagrodą" jako stopniowy krok w obaleniu rosyjskiego przywódcy.
Ponadto Perry poinformował, że "NED sfinansował oszałamiającą liczbę 65 projektów na Ukrainie", które zapewniły organizacji "to, co stanowiło cień struktury politycznej mediów i grup aktywistów, które mogły zostać wykorzystane do wywołania niepokojów, gdy ukraiński rząd nie działał zgodnie z życzeniem".
Oprócz tych sieci finansowych, USAID sfinansował organizację non-profit Pact Inc., aby prowadzić organizację o nazwie Ukraine National Initiatives to Enhance Reforms (UNITER). Wraz z International Renaissance Foundation (IRF) George'a Sorosa, UNITER sfinansował dziesiątki lokalnych organizacji w celu wzmocnienia ich sieci.
W rzeczywistości Soros wywierał wpływ na byłą Republikę Radziecką przez wiele lat. Od 1990 roku "przekazał ponad 181 milionów dolarów na wsparcie prawie 17 000 inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie, które zostały wdrożone przez tysiące aktywistów w całym kraju".
W grudniu 2013 roku, przemawiając na konferencji Fundacji Ukrainy, asystentka sekretarza stanu ds. europejskich i euroazjatyckich Victoria Nuland powiedziała swoim słuchaczom, że od czasu uzyskania niepodległości przez naród w 1991 roku rząd USA "zainwestował ponad 5 miliardów dolarów w pomoc Ukrainie. . . [i] zapewnić bezpieczną i dostatnią demokratyczną Ukrainę".
Ale zamiast zapewnić demokrację w narodzie Europy Wschodniej, Nuland – która jest żoną neokonserwatywnego eksperta i aktywisty Roberta Kagana – została zdemaskowana jako bezpośrednio pracująca nad jej obaleniem poprzez ułatwienie zamachu stanu demokratycznie wybranego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza.
W podsłuchiwanej rozmowie telefonicznej z ambasadorem USA na Ukrainie, Geoffreyem Pyattem, Nuland została przyłapana na omawianiu sposobu rekonfiguracji rządu po usunięciu Janukowycza. "Myślę, że Yats jest facetem" - powiedziała, odnosząc się do Arsenija Jaceniuka, który został premierem pięć dni po tym, jak były prezydent uciekł do Moskwy 21 lutego 2014 roku.
Pyatt odniósł się również do potrzeby "pozyskania kogoś o międzynarodowej osobowości, aby przyszedł tutaj i pomógł w położniczej tej sprawie", wyraźnie wskazując na wiodącą rolę USA w zamachu stanu, a Nuland odpowiedziała, że wiceprezydent Joe Biden będzie dostępny do pomocy.
Amerykańscy urzędnicy wspierają organizacje neonazistowskie na Ukrainie, kłaniają się po zamachu stanu, Hunter Biden powołany do zarządu Burisma Holdings
Ten zamach stanu, który jest często nazywany "rewolucją Euromajdanu", rozpoczął się od tych finansowanych przez Zachód sieci zmobilizowanych prounijnych, antyrosyjskich organizacji obywatelskich aktywizujących swoich członków, aby zaprotestować przeciwko późnemu odrzuceniu przez prezydenta Janukowycza umowy handlowej z UE i wyborowi wzmocnienia więzi gospodarczych z Federacją Rosyjską.
Janukowycz argumentował, że umowa zaproponowana przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) jest "nie do przyjęcia", ponieważ wymagałaby "znacznego podniesienia stawek za media", w tym gazu ziemnego i energii elektrycznej, dla mieszkańców kraju bez wzrostu ich dochodów. To pozostawiło im znacznie lepszą opcję patrzenia na wschód do Rosji.
W odpowiedzi na wezwania lokalnych organizacji wiele tysięcy ludzi wyszło na ulice. Kiedy liczby były wystarczająco wysokie, militaryzacja kampanii rozpoczęła się w grudniu 2013 r. z udziałem organizacji neonazistowskich, które zaatakowały policję, chroniąc budynki rządowe w stolicy.
Jak donosi Foreign Policy w 2014 roku, ukraińska partia polityczna Swoboda była prawdopodobnie "najbardziej wpływowym skrajnie prawicowym ruchem w Europie". Została założona w 1990 roku jako "Partia Socjal-Narodowa (nazwa celowo przypominająca Partię Narodowosocjalistyczną, lepiej znaną jako naziści), z jej logo faszystowskiego Wolfsangel".
Przywódcą Swobody jest Ołeh Tiahnybok, który oprócz tego, że nulandka brała udział w roli w rządzie po zamachu stanu, został również uhonorowany za dzielenie platformy i uścisku z amerykańskimi senatorami Johnem McCainem i Chrisem Murphym na masowym wiecu w Kijowie. Przemawiając do tłumu 13 grudnia, McCain zapewnił demonstrantów: "Wolny świat jest z wami; Ameryka jest z wami".
Jeszcze bardziej ekstremalny jest Prawy Sektor, konfederacja kilku skrajnie prawicowych grup nacjonalistycznych, które odegrały zasadniczą rolę w doprowadzeniu bojowej siły do zamachu stanu, a ostatecznie wyparciu Janukowycza z urzędu. Byli "pierwszymi, którzy rzucali koktajlami i kamieniami Mołotowa w policję", palili wojskowe transportery wojskowe i montowali barykady okupujące budynki administracyjne.
Odegrali znaczącą rolę w złamaniu umowy o ostatniej godzinie, w której pośredniczyła UE, która utrzymałaby wybrany rząd u władzy, ograniczając jednocześnie autorytet prezydenta. Ich ówczesny przywódca, Dmytro Jarosz, obiecał: "Prawy Sektor nie złoży broni. Prawy Sektor nie zniesie blokady jednego budynku administracyjnego, dopóki nasze główne żądanie nie zostanie spełnione – dymisja Janukowycza".
Inna grupa bojowników obiecała "poprowadzić zbrojny atak, jeśli Janukowycz nie ogłosi swojej rezygnacji do godziny 10 .m. czasu lokalnego w sobotę [22 lutego]". Prawidłowo wybrany prezydent kraju wyjechał do Rosji później tego samego dnia i został rzekomo usunięty z urzędu na mocy ustawy parlamentu w dniu 22nd w sposób wykraczający poza konstytucyjne wymogi impeachmentu.
Po zamachu stanu amerykańscy dyplomaci zaczęli składać wizyty na Ukrainie, w tym dyrektor CIA John Brennen, który przybył w drugim tygodniu kwietnia, aby zapewnić to, co było powszechnie postrzegane jako "okrążenie zwycięstwa" i ukryte przyznanie, że CIA odegrała rolę w wypchnięciu ukraińskiego prezydenta, według Lee Smitha z The Epoch Times.
W następnym tygodniu przybył również wiceprezydent USA Joe Biden, a w następnym miesiącu jego syn, Hunter Biden, został powołany do zarządu ukraińskiej firmy energetycznej Burisma Holdings, gdzie otrzymywał ponad 83 000 usd miesięcznie za zaszczyt swojej obecności.
Z wygnania w Moskwie Wiktor Janukowycz potwierdził, że jest "prawowitą głową państwa ukraińskiego, wybraną na podstawie swobody wyrażania woli obywateli Ukrainy", a później oskarżył establishment polityki zagranicznej USA o "tworzenie i pogłębianie konfliktu" w swoim kraju. "Czy ukraiński ambasador może przyjść do protestujących w Ferguson [MO] i rozdawać pączki i oskarżać policjantów? Uważam, że jest to niedopuszczalne również w żadnym kraju europejskim, więc dlaczego Ukraina była tak traktowana?" (45:22))
Wkrótce po zakończeniu zamachu stanu Soros – którego jednoczesne poparcie dla radykalnie lewicowych prokuratorów w USA i organizacji terrorystycznych Black Lives Matter spowodowało spustoszenie w 2020 r. – pojawił się w CNN, przypisując sobie pewną zasługę za brutalne obalenie należycie wybranego rządu na Ukrainie.
"Założyłem fundację na Ukrainie, zanim Ukraina uniezależniła się od Rosji" - powiedział. "Fundacja funkcjonuje od tamtej pory i odegrała ważną rolę w wydarzeniach" (43:33).
Z niemałą ironią McCain ogłosił również masowemu tłumowi protestujących w grudniu: "My ... chcą wyjaśnić Rosji i Władimirowi Putinowi, że ingerencja w sprawy Ukrainy jest nie do przyjęcia dla Stanów Zjednoczonych".
Zamiast prowadzić politykę "pojednania", neokonserwatyści i ich neonazistowscy sojusznicy zasiewają "ziarna wojny domowej".
Były sekretarz stanu USA (1973-1977) Henry Kissinger zareagował na te wydarzenia dorozumianym zbesztaniem Departamentu Stanu, pisząc w kolumnie Washington Post z 6 marca 2014 r., że "mądra polityka USA wobec Ukrainy" "dążyłaby do pojednania, a nie dominacji frakcji", w tym "sposobu na współpracę dwóch części kraju [ukraińskiego i rosyjskiego] ze sobą".
Potwierdził, że "Ukraina nie powinna przystępować do NATO", ale "powinna realizować postawę porównywalną z postawą Finlandii", w tym "zaciekłą niepodległość", współpracę z Zachodem, jednocześnie starannie unikając "instytucjonalnej wrogości wobec Rosji".
Niestety, ze względu na skupione determinacje neokonserwatystów i ich neonazistowskich sojuszników, ziarna wojny domowej zostały agresywnie zasiane między frakcją ukraińskojęzyczną na zachodzie, a rosyjskojęzyczną na południu i wschodzie.
Janukowycz i wielu jego zwolenników zostało zmuszonych do ucieczki, aby ratować swoje życie, gdy ukraińska twarda prawica przejęła kontrolę nad ich parlamentem. Ponadto Guardian poinformował, że wielu "deputowanych z południowej i wschodniej [rosyjskojęzycznej] Ukrainy było nieobecnych [uczestniczących] ... wcześniej zaplanowany kongres polityków regionalnych w Charkowie, gdzie również uważano prezydenta".
W tym momencie Perry opowiedział, jak partie opozycyjne rzuciły się na tę sytuację i "zaczęły uchwalać drakońskie nowe prawa ... gdy neonazistowscy bandyci patrolowali scenę", w tym niekonstytucyjne obalenie Janukowycza i zmiana konstytucji, nadając zamachowi stanu przykrywkę działającej demokracji parlamentarnej.
Z Charkowa przywódcy rosyjskojęzycznych prowincji przyjęli rezolucję kwestionującą środki podejmowane w Kijowie, stwierdzając, że "takie okoliczności budzą wątpliwości co do ich ... legitymacja i legalność".
"Centralne organy państwowe są sparaliżowane. Dopóki porządek konstytucyjny i prawomocno nie zostaną przywrócone... postanowiliśmy wziąć odpowiedzialność za ochronę porządku konstytucyjnego, legalności, praw obywateli i ich bezpieczeństwa na naszych terytoriach" - napisali.
Z wygnania w Moskwie Janukowycz oświadczył, że "wszystko, co dzieje się teraz w Radzie Najwyższej Ukrainy, nie ma legalnego charakteru", a "ludzie w południowo-wschodniej Ukrainie i na Krymie nie akceptują bezprawia i de facto bezprawia w kraju, kiedy ministrowie są wybierani przez tłum na placu".
Krym ponownie przyłączył się do rosyjskiej ojczyzny poprzez bezkrwawą aneksję i koślawe referendum
Bezpośrednim rezultatem zamachu stanu były secesje od władz Kijowa na południowym półwyspie Krymu oraz wśród wschodnich regionów Doniecka i Ługańska.
28 lutego 2014 roku, za jednomyślną zgodą rosyjskiego Senatu, Władimir Putin zainicjował bezkrwawą aneksję Krymu, gdzie rosyjska Flota Czarnomorska była portowana w Sewastopolu od ponad dwóch stuleci. Półwysep był częścią Rosji od 1784 roku, kiedy Katarzyna Wielka ogłosiła go prowincją. W 1954 roku, kiedy zarówno Rosja, jak i Ukraina były częścią Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow, sam Ukrainiec, przekazał półwysep Ukrainie bez konsultacji z przeważającą ludnością rosyjską.
Wraz z lokalnymi władzami szybko zorganizowano referendum w sprawie secesji, które miało się odbyć 16 marca. W okresie poprzedzającym głosowanie neonazistowska partia Swoboda odniosła sukces w realizacji jednego ze swoich głównych żądań, uchwalając w Kijowie ustawę nakazującą prowadzenie wszystkich interesów rządowych na Ukrainie, alienując jedną trzecią całej populacji i 60 procent Krymian mówiących po rosyjsku.
Oficjalne wyniki głosowania wykazały 83% frekwencję, a 97% wyborców zdecydowało się na odłączenie się od Ukrainy i ponowne przyłączenie się do rosyjskiej ojczyzny, co The Washington Post uznał za "powszechnie oczekiwane" i które nadal jest świętowane.
Chociaż niektórzy podejrzewali, że rosyjska armia stosuje nieuczciwą grę lub zastraszanie, kwestionując te wyniki, Gallup przeprowadził w kwietniu 2014 r. ankietę wśród ludności półwyspu i stwierdził, że 93,6% etnicznych Rosjan i 68,4% etnicznych Ukraińców uważa, że wyniki referendum dokładnie odzwierciedlają wolę narodu krymskiego. Natomiast tylko 1,7% etnicznych Rosjan i 14,5% etnicznych Ukraińców mieszkających na Krymie uważało, że wyniki referendum nie odzwierciedlają dokładnie poglądów narodu.
ŁRL i DRL ogłaszają niepodległość wywołując wojnę, ta "rosyjskojęzyczna ludność" jest nieustannie "bombardowana przez rząd w Kijowie"
We wschodnich prowincjach Ługańsk i Donieck, w Donbasie na granicy z Rosją, sondaże wykazały, że trzy czwarte ankietowanych odrzuciło zamach stanu w Kijowie, podczas gdy 70 do 90 procent mieszkańców wskazało rosyjski, a nie ukraiński, jako swój podstawowy język.
Odmawiając uznania legitymacji nowego rządu zamachu stanu, który prowadził politykę wrogą wobec tych społeczności, Ługańska i Doniecka Republika Ludowa (ŁRL i DRL) ogłosiły niepodległość od reżimu w Kijowie wiosną 2014 roku po własnej okupacji budynków rządowych i naleganiu na przeprowadzenie referendów podobnych do krymskich.
Podane wyniki wstępnego głosowania wskazywały na przytłaczające poparcie dla niepodległości (odpowiednio 96,2% i 89%), wywołując trwającą do dziś wojnę domową między ukraińskimi siłami rządowymi a separatystycznymi samozwańczymi niepodległymi republikami.
Przed niedawną (2022) rosyjską inwazją na Ukrainę agencje praw człowieka zgłosiły 14 000 ofiar śmiertelnych tej wojny domowej, w tym ponad 3 300 zabitych cywilów i ponad 30 000 rannych.
Podczas gdy w zachodnich mediach pojawiały się sporadyczne doniesienia o ukraińskich siłach zbrojnych ostrzeliwujących cywilów w tym okresie, jeden z francuskich reporterów wojennych w regionie zasugerował, że poziom relacji był dalece niewystarczający.
Przemawiając z Doniecka w wywiadzie z 3 marca, Anne-Laure Bonnel wyjaśniła swojej rodzimej francuskiej publiczności, w jaki sposób ukraińskie siły powietrzne regularnie bombardują region, a dzieje się to od 2014 roku.
"To jest coś poważnego, co oczywiście umknęło uwadze: ludność Donbasu w 2014 roku była na celowniku własnego rządu" - powiedziała. Ludność rosyjskojęzyczna została zbombardowana przez władze w Kijowie... i chodzi o to, że trwa to do dziś".
"Przykro mi, że wszystkich szokuję" - powiedział Bonnel. "Nie opowiadam się po żadnej ze stron i nie bronię Putina. Po prostu jestem najbliżej cywilów".
"Ukraiński rząd zbombardował własny naród. Dzieci od miesięcy mieszkają w piwnicach. Film, który nakręciłem w 2015 roku, jest dowodem tych zbrodni przeciwko ludzkości. Stoję przy nim i zapraszam do obejrzenia go" - zapowiedziała (tutaj, aby uzyskać angielskie napisy, kliknij "cc").
Następnie pokazała zdjęcia, które niedawno zrobiła sobie z brutalnie traktowanym i zamordowanym rosyjskojęzycznym mieszkańcom Doniecka, którzy zostali zabici z rąk ukraińskich bojowników.
Potwierdzeniem jej relacji jest inny niezależny dziennikarz Patrick Lancaster, który mieszka w regionie od początku wojny domowej w 2014 roku. "Ci ludzie [w regionie Donbasu] żyją pod ośmioma latami wojny [i] z tego wielu ludzi na Zachodzie nie zdaje sobie sprawy" – powiedział.
Lancaster, amerykański i były żołnierz marynarki wojennej USA, stwierdził, że ta wojna wiązała się z "tysiącami cywilów umierających [...] To, co widziałem tutaj, na własne oczy, to masowy ostrzał obszarów cywilnych rok po roku przez siły ukraińskie – masowy i ukierunkowany. W rzeczywistości w zeszłym miesiącu były dwie elektrownie, cywilne elektrownie, na celowniku sił ukraińskich.
"To, czego Zachód nie pokazuje, to to, że każdego dnia tutaj w Doniecku dochodzi do ataków z terytorium kontrolowanego przez Ukrainę. Ukraina atakuje tu ludność cywilną" - powiedział (krótki przykład).
Według analizy byłego amerykańskiego kongresmena Davida Stockmana, który również pracował w Białym Domu Reagana, region Donbasu został po raz pierwszy nabyty przez Rosję 355 lat temu w 1667 r., A zatem terytoria te "były w rzeczywistości 'rosyjskie' przez ponad trzy i pół wieku, a 'ukraińskie' przez około 31 lat".
W jego ocenie, biorąc pod uwagę różnice językowe, kulturowe, geograficzne i historyczne, obecne granice Ukrainy, jak powszechnie uznaje się, "nie mają praktycznie żadnych szans na długoterminowe przetrwanie w obecnej formie".
Lancaster dalej relacjonował, że "miejscowi, którzy tu mieszkają, nie uważają już tej części wschodniej Ukrainy", ponieważ "wyszło to przez okno po referendum osiem lat temu". Dotyczy to zwłaszcza teraz bombardowań ze strony władz ukraińskich, uznania ze strony Rosji i faktu, że Rosja wydaje paszporty również obywatelom tych społeczności.
Zbrodnie wojenne w Odessie i narodziny neonazistowskiego batalionu Azow, grupy pogańskich "dżihadystów" na Ukrainie
Jedna ohydna zbrodnia wojenna, która wydarzyła się na początku ośmioletniego konfliktu, miała miejsce w portowym mieście Odessa wzdłuż północnego brzegu Morza Czarnego 2 maja 2014 r. Według Washington Post "pro-kijowscy demonstranci wrzucili koktajle Mołotowa do budynku, w którym trzymał się prorosyjski kontyngent", zabijając dziesiątki osób.
Prym wiodą dziennikarz Howard Amos, który został opisany przez Post, byli członkowie neonazistowskiego "Prawego Sektora", którzy dostarczyli brutalnego terroru dla zamachu stanu na Euromajdanie niecałe trzy miesiące wcześniej.
Napastnicy byli podobno uzbrojeni w tarcze, łańcuchy medalowe i nietoperze, podczas gdy ludzie w budynku wycofali się tam w celu ochrony. Kobiety, w tym co najmniej jedna z dzieckiem w macicy, były wśród tych, które zgłoszono zgwałcone, spalone żywcem lub fizycznie zamordowane, zanim ich ciała zostały podpalone za pomocą łatwopalnych (niepokojące zdjęcia). Liczba ofiar śmiertelnych tej krwawej zbrodni przeciwko cywilom wyniosła co najmniej 38 osób.
Z Prawego Sektora, tuż po okrucieństwie w Odessie, narodził się Batalion Azowski" "o którym FBI mówi, że jest związany z ideologią neonazistowską" (tutaj). Mają siedzibę w Mariupolu na północnym wybrzeżu Morza Azowskiego z siedzibą w Kijowie, gdzie dzielą przestrzeń z "praktykującymi bardzo marginalną formę ezoterycznego nazizmu", którzy podobno wierzą, że Adolf Hitler jest prawdziwym bóstwem i obiektem kultu.
Podczas gdy wyborczo te grupy nazistowskie mogły uzyskać tylko bardzo niewielki procent poparcia ze strony narodu ukraińskiego, były reporter wojenny Aris Roussinos stwierdza: "Problem polega na tym, że są uzbrojone i finansowane przez państwo ukraińskie. Mają jednostki pancerne, mają jednostki artylerii, są bardzo mocno wyposażone" i zakwaterowane przez ukraińskie Ministerstwo Obrony.
Są również opisywani jako pogańscy, "przeciwko chrześcijaństwu" i są oskarżeni o wiele udokumentowanych zbrodni wojennych, takich jak osadzanie broni i sił w używanych budynkach cywilnych oraz popełnianie gwałtów i tortur nawet wobec cywilów. Roussinos i jego gospodarz porównali Azowa z "grupami dżihadystycznymi w Syrii", takimi jak ISIS, które są "bardzo dobrymi bojownikami", ale mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla innych ważnych interesów w późniejszym terminie.
Przypomnienie: Kiedy USA i Izrael wspierały dżihadystów atakujących chrześcijan na Bliskim Wschodzie, Putin stanął w ich obronie.
Ponadto, patrząc wstecz na kontekst Syrii, wspierając takich dżihadystów w ich wysiłkach obalenia prezydenta Baszara al-Assada w 2013 roku, establishment polityki zagranicznej USA i Izrael wykazały co najmniej szokującą obojętność wobec lokalnych społeczności chrześcijańskich, które były celem ataków i wiele zniszczonych przez takich terrorystów.
W maju 2014 r. patriarcha Louis Raphaël I Sako, głowa Chaldejskiego Kościoła Katolickiego w Iraku, oświadczył: "Jesteśmy zrujnowanym kościołem... 1.400 lat islamu nie mogło wykorzenić nas z naszej ziemi i naszych kościołów, podczas gdy polityka Zachodu rozproszyła nas i rozpowszechniła na całym świecie.
W rzeczywistości chrześcijanie w Syrii bardzo wspierali prezydenta Assada, ponieważ chronił ich i inne mniejszości z Zachodu, wspierając dżihadystów Al-Kaidy, którzy atakowali ich społeczności i przysięgali ich wymordować, gdy tylko przejmą władzę z pomocą USA i Izraela.
Ale oczywiście, przyjściem na doradcę Assada w tym czasie, a więc także syryjskich chrześcijan, był Władamir Putin i rosyjskie wojsko. Assad nazwał później Putina "jedynym obrońcą cywilizacji chrześcijańskiej, na którym można polegać".
Podczas gdy Izraelczycy, NATO i zdominowany przez neokonserwatystów aparat polityki zagranicznej USA byli dość niezadowoleni z interwencji Putina, melchicki greckokatolicki arcybiskup Jean-Clément Jeanbart z Aleppo powiedział, że interwencja rosyjskiego prezydenta "służy sprawie chrześcijan" i jest źródłem "nadziei" dla chrześcijan w kraju. Arcybiskup powiedział, że daje to chrześcijanom w Syrii "odnowę zaufania" i że Putin "rozwiązuje problem".
USA i Izrael celowo wspierają i szkolą antychrześcijańskich zbrodniarzy wojennych, takich jak neonazistowski batalion Azov, wspomagany przez współwinne media
Tak jak Stany Zjednoczone i Izrael wspierały radykalnych dżihadystów na Bliskim Wschodzie, aby służyli ich regionalnym interesom – bez dostrzegalnej troski o życie mieszkańców, w tym chrześcijan – tak samo finansowali, wspierali i szkolili radykalne neonazistowskie milicje na Ukrainie.
W 2018 r. działacze na rzecz praw człowieka w Izraelu złożyli petycję do Sądu Najwyższego, domagając się, aby ich rząd przestał dostarczać broń ukrainie, ponieważ "służą siłom, które otwarcie opowiadają się za ideologią neonazistowską", w tym "prawicowej milicji Azowa, której członkowie są częścią ukraińskich sił zbrojnych i są wspierani przez ministerstwo spraw wewnętrznych tego kraju".
Przywódcy Azowa objęli również potężne stanowiska w rządzie, w tym ich założyciel Andrij Biletsky, który został członkiem ukraińskiego parlamentu, oraz starszy dowódca Azowa Wadym Trojan, który został mianowany przez patrona grupy – ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa – szefem kijowskiej policji.
I chociaż ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski jest Żydem, z bliskimi związkami z Izraelem, raport Haaretz skarży się, że takie uzbrojenie radykalnych, nawet powiązanych z nazistami reżimów nie jest niczym nowym dla kraju, jak to miało miejsce z takim poparciem udzielonym "reżimowi generałów w Argentynie" i "reżimom wojskowym Boliwii, wiedząc, że nazistowski zbrodniarz wojenny Klaus Barbie był częścią reżimu".
W wywiadzie dla Fox News z ukraińskim prezydentem Zełenski odrzucił obawy dotyczące neonazistowskiego Azowa i ich doniesień o okrucieństwach, mówiąc po prostu" są tym, czym są, bronili naszego kraju", wskazując przynajmniej na poziom komfortu w rządzie zarówno z tą ideologią, jak i ich zbrodniczymi metodami.
A ponieważ odpowiedź ukraińskiego prezydenta wydawała się tak obciążająca, Fox News zredagował ją do retransmisji wywiadu i jego przesłanej wersji na YouTube.
Zrozumienie znaczącej obecności takich ideologii w ukraińskim aparacie rządowym pomaga wyjaśnić nie tylko okrucieństwa w terenie, ale także niedawny oficjalny nakaz polityczny wydany ukraińskim medykom, aby popełniali zbrodnie wojenne poprzez kastrację rosyjskich jeńców „ponieważ są karaluchami”.
Jednak po powrocie do Stanów Zjednoczonych jedna z luźno powiązanych izraelskich grup lobbystycznych, Anti-Defamation League (ADL), ostro skrytykowała Putina za podniesienie alarmu w sprawie nazistowskiej ideologii i personelu w rządzie Ukrainy. Zamiast tego bagatelizowali ich wpływ, nazywając ich "bardzo marginalną grupą bez wpływów politycznych i która nie atakuje Żydów ani żydowskich instytucji na Ukrainie".
Rzeczywiście, nawet Facebook Marka Zuckerberga poszedł w jego ślady, "odwracając zakaz publikowania postów wychwalających skrajnie prawicowy batalion Azow na Ukrainie". Chociaż zostały one "zakazane w 2019 roku zgodnie z polityką Facebooka dotyczącą niebezpiecznych osób i organizacji", Business Insider donosi, że rzecznik firmy powiedział: "Robimy wąski wyjątek dla pochwał Pułku Azowskiego wyłącznie w kontekście obrony Ukrainy lub w ich roli jako części Gwardii Narodowej Ukrainy".
Zauważając ten trend akceptacji w głównym nurcie i korporacjach mediów społecznościowych, Glenn Greenwald podkreślił hipokryzję pokazującą, jak New York Times określił Batalion Azov jako "otwarcie neonazistowski" w 2015 roku, ale jako "skrajnie prawicowy" w zeszłym miesiącu. "Wszystko, co musisz zrobić, aby stracić swój status "nazisty" [w amerykańskich mediach], to walczyć po stronie USA" - napisał na Twitterze.
Odgrywając swoją rolę w wojnie informacyjnej, wyjątki Facebooka obejmują również "wezwania do przemocy wobec Rosjan i rosyjskich żołnierzy w kontekście inwazji na Ukrainę", według Reutersa. Obejmuje to nawet wezwania do śmierci "prezydenta Rosji Władimira Putina lub prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki" w niektórych krajach.
Gdy pewne fakty dotyczące poglądów i oskarżeń przeciwko Batalionowi Azow wyszły na jaw w Kongresie USA w 2015 r., Wprowadzono ponadpartyjną poprawkę do ustawy o środkach na obronę Izby Reprezentantów, ograniczającą "broń, szkolenie i inną pomoc dla neonazistowskiej ukraińskiej milicji, Batalionu Azow". Poprawka przeszła jednogłośnie, ale później została usunięta z powodu "presji ze strony Pentagonu". W ten sposób staje się wyraźnie jasne, że establishment polityki zagranicznej USA świadomie wybrał, w ramach polityki, zapewnienie ciągłego finansowania, uzbrajania i szkolenia Azowa.
Pod patronatem podejrzanego o zbrodnię i wojowniczo antyrosyjskiego oligarchy, postępowy aktor Wołodymyr Zełenski zostaje prezydentem Ukrainy
Po latach rozszerzania NATO na wschód, ułatwiania zamachu stanu prawidłowo wybranego rządu Ukrainy, wspierania neonazistowskich milicji ukraińskich i gwałtownego sprzeciwiania się wynikającym z tego deklaracjom niepodległości przez DRL i ŁRL z wojskowym ostrzałem ludności cywilnej, inne celowe decyzje USA, ich rządu klienckiego w Kijowie i innych sojuszników NATO wydają się pomagać w motywowaniu niedawnej rosyjskiej inwazji.
Po spędzeniu dużej części swojej wcześniejszej kariery rozrywkowej promując "postępową" agendę wśród bardziej konserwatywnej i w dużej mierze katolickiej ludności ukraińskiej, obecny prezydent Wołodymyr Zełenski został wciągnięty na urząd w 2019 roku w następstwie tego, co można uznać za telewizyjne ćwiczenie inżynierii społecznej.
Komik i aktor został obsadzony w roli telewizyjnej jako prawy nauczyciel, który przez przypadek zostaje prezydentem Ukrainy. Serial zatytułowany Sługa Narodu był emitowany na popularnym ukraińskim kanale telewizyjnym 1+1 należącym do miliardera oligarchy Ihora Kołomojskiego. Reuters poinformował, że 1 + 1 dało Zełenskiemu "potężną platformę" napędzającą jego "błyskawiczny wzrost na skraj prezydentury", który obejmował prowadzenie "pokazów komika i aktora" w dniu poprzedzającym jego główne zwycięstwo.
Podczas gdy Zełenski "szydził ze skorumpowanych polityków pod wpływem bogatych oligarchów", fakt, że jego kampania była obsypywana tak szerokim wsparciem medialnym ze strony "jednego z najbogatszych potentatów w kraju", wzbudził podejrzenia, że ironicznie będzie "marionetką" Kołomojskiego podczas sprawowania urzędu.
Kołomojski, obywatel Izraela, Ukrainy i Cypru, jest również gwałtownie antyrosyjski. Kiedy George Soros sponsorował brutalnych terrorystów Black Lives Matter w USA, ten oligarcha na Ukrainie prywatnie finansował neonazistowski batalion Azov wraz z innymi podobnymi milicjami, które zostały udokumentowane jako popełniające zbrodnie wojenne walczące z separatystami ŁRL i DRL.
Podczas gdy miliarder zaoferował swoim członkom milicji "nagrodę w wysokości 10 000 dolarów z własnych pieniędzy za każdego schwytanego rosyjskiego 'sabotażystę'", nakaz jego aresztowania został wydany przez granicę w Rosji za "organizowanie zabijania cywilów" poprzez sponsorowanie tych bojowników.
Kołomojski jest również przedmiotem dochodzenia Departamentu Sprawiedliwości USA za jego udział w "rozległym planie kradzieży milionów dolarów z największego banku Ukrainy i przeniesienia pieniędzy do USA na zakup hut stali i drapaczy chmur", donosi Pittsburg Post-Gazette.
Zarzuty te spowodowały również, że prokuratorzy zakazali oligarchom wjazdu do USA i złożyli pozwy o zajęcie nieruchomości zakupionych za środki skradzione z Banku Ukrainy, w którym Kołomojski był głównym udziałowcem.
Gdy narracja o rzekomych imperialistycznych ambicjach Rosji nasyca Zachód, dr Mearsheimer zauważył w swoim wykładzie z 2015 r. "nie ma dowodów na to, że [Stany Zjednoczone] uważały, że Putin był agresywny przed kryzysem [zamachu stanu w 2014 r.]. Nie ma dowodów na to, że mówiliśmy o rozszerzeniu NATO, ponieważ musieliśmy powstrzymać Rosjan.
"To, co się tutaj wydarzyło, to to, że po wybuchu kryzysu 22 lutego zdecydowaliśmy, że Rosja jest agresywna. Wtedy zdecydowaliśmy, że Rosja jest zdecydowana stworzyć Wielką Rosję. To było po fakcie" - wyjaśnił autor bestsellerów.
I tak w kwietniu 2014 roku, po zamachu stanu i aneksji Krymu przez Rosję, Kołomojski dołączył do rozwznieconego chóru amerykańskich neokonserwatystów, takich jak prezydent NED Carl Gershman, podpułkownik Ralph Peters i Max Boot, przedstawiając Władimira Putina jako szaleńca, a Rosję jako imperialne zagrożenie dla Europy Zachodniej.
Nazwał rosyjskiego prezydenta "psychopatą", "schizofrenikiem niskiego wzrostu", który jest "całkowicie nieodpowiedni, całkowicie szalony". Oskarżył go o "mesjanistyczny pęd do odtworzenia imperium rosyjskiego z 1913 r. lub ZSRR z 1991 r., [które] mogą pogrążyć świat w katastrofie".
Jednak po wyborze Zełenskiego w 2019 roku Kołomojski zasugerował, że sam może odegrać rolę w takiej katastrofie. Cytowany w New York Times, stwierdził: Jeśli zakładam okulary i patrzę na siebie jak na całą resztę świata, widzę siebie jako, jako mistrza marionetek, jako mistrza Zełenskiego, kogoś robiącego apokaliptyczne plany... Mogę zacząć to urzeczywistniać".
Dowody na to, że jest to jeden z możliwych sposobów urzeczywistnienia, pojawiły się w październiku ubiegłego roku w odkryciu transferu środków w wysokości 40 milionów dolarów "ze struktur powiązanych z oligarchą Igorem Kołomojskim... spółkom offshore Władimira Zełenskiego i jego współpracowników". Choć naciskany na odpowiedź na ten raport, rzecznik Zełenskiego wysłał wiadomość do Guardiana, odmawiając komentarza, stwierdzając po prostu, że "nie będzie odpowiedzi".
Po inauguracji Bidena w 2021 r. zaczynają się prowokacje mające na celu sprowokowanie rosyjskiej inwazji; Zełenski skutecznie wypowiada wojnę rosji uzbrojonej w broń jądrową
Być może duża część ogromnej popularności, jaką Zełenski cieszył się w momencie wyboru (podobno zdobywając 70% głosów) miała coś wspólnego z jego obietnicami wyborczymi złagodzenia napięć z Rosjanami i rozwiązania konfliktu z DRL i ŁRL na wschodzie. Jednak po dwóch latach robienia czegoś zupełnie przeciwnego, na pozorne żądanie Waszyngtonu i prawdopodobnie innych zainwestowanych aktorów, takich jak Izrael, jego poparcie spadło do około 25% według sondażu z zeszłej jesieni.
Wielu pamięta, jak w 2016 roku kandydatka Demokratów na prezydenta USA Hillary Clinton grzechotała szabelką na szlaku kampanii, obiecując wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Syrią po jej wyborze, pomimo prawdopodobieństwa, że doprowadzi to USA do gorącej wojny z uzbrojoną w broń jądrową Rosją.
Taka konfrontacja z Putinem została wstrzymana wraz z niespodziewanym wyborem outsidera establishmentu Donalda Trumpa, ale ten punkt programu był najwyraźniej priorytetowy, gdy Joe Biden został zainstalowany jako prezydent w zeszłym roku, przywracając ten sam neokonserwatywny establishment "partii wojennej" z powrotem do sal władzy.
Niecałe dwa miesiące po złożeniu przysięgi, 17 marca, Biden podniósł napięcia z Rosją, nazywając Putina "zabójcą" bez duszy, a Rosja odpowiedziała, identyfikując oświadczenia jako "bardzo złe", bezprecedensowe i zapewniła, że ich własna polityka zostanie dotknięta tą postawą. Putin zaprosił również Bidena do udziału w żywej "otwartej i bezpośredniej dyskusji" widocznej dla obywateli obu narodów, ale nie otrzymał akceptacji jego oferty.
Dwa dni później, za wyraźną zgodą nowej administracji w Waszyngtonie, rząd prezydenta Zełenskiego zainicjował coś, co można uznać za bezpośrednią przyczynę rosyjskiej inwazji, która wciąż ma potencjał do rozszerzenia się na trzecią wojnę światową.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba zapowiedział zatwierdzenie strategii "mającej na celu odzyskanie Krymu i reintegrację strategicznie ważnego półwyspu" z Ukrainą. Sam Zełenski napisał na Twitterze, że nowa "Inicjatywa Platformy Krymskiej" będzie dążyć do "zwiększenia międzynarodowej presji na Rosję" w celu "doprowadzenia do deokupacji Krymu i jego powrotu na Ukrainę".
Z wyraźnym naciskiem na suwerenność nad miastem Sewastopol, wielowiekowym domem dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, inicjatywa była wysoce prowokacyjna i Rosja otrzymała ją jako taką, uznając ją za faktycznie wypowiedzenie wojny.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa odpowiedziała: "Wszystkie wysiłki Kijowa zmierzające do odzyskania Krymu są bezprawne i nie mogą być interpretowane w żaden inny sposób niż groźba agresji [przeciwko rosyjskim poddanym]". Stwierdziła ponadto, że Kreml "uzna udział wszelkich państw lub organizacji w takich działaniach, w tym inicjatywy Platformy Krymskiej, za wrogi akt przeciwko Rosji i bezpośrednie naruszenie jej integralności terytorialnej".
W Radzie Bezpieczeństwa ONZ Stany Zjednoczone były pierwszym krajem, który wyraził aprobatę dla "Inicjatywy Platformy Krymskiej" i zachęcił "podobnie myślących partnerów do rozważenia przyłączenia się do niej".
W odpowiedzi na te wypowiedzi prezydent Rosji Władimir Putin nakazał rosyjskim wojskom zgromadzenie tysięcy żołnierzy z niezbędnym sprzętem inwazyjnym do granicy z Ukrainą i wystarczającymi siłami obronnymi, aby zająć pozycje na Krymie.
Po tym, jak Rosja przyjęła tę ofensywną postawę, Zełenski naciskał dalej prowokacją w lipcu podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą, wzywając "siłę USA, aby pomóc Ukrainie położyć kres tej tragedii w centrum Europy w 21 wieku", to znaczy "zakończyć wojnę na Ukrainie". Wydaje się to wskazywać na zwrócenie się do Stanów Zjednoczonych o pomoc w wyparciu Rosji i jej Floty Czarnomorskiej z Krymu i podporządkowaniu sobie separatystycznych republik w regionie Donbasu.
Mniej więcej w tym samym czasie Zełenski ogłosił, że USA poprowadzą wspólne ćwiczenia wojskowe na Ukrainie z jednostkami z Polski i Litwy, stwierdzając: "Deokupacja Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol pozostaje jednym z najwyższych priorytetów polityki zagranicznej. Przekształcenie Krymu w bazę wojskową na Morzu Czarnym [przez Rosję] całkowicie niszczy architekturę bezpieczeństwa w regionie. Przeciwdziałanie temu wymaga aktywnej konsolidacji wysiłków społeczności międzynarodowej".
"Ukraina została wciągnięta w niebezpieczną grę geopolityczną mającą na celu przekształcenie Ukrainy w... trampolina przeciwko Rosji" – napisał Putin
Po spędzeniu czasu na Krymie wiosną 2014 roku, w okresie referendum i rosyjskiej aneksji, Patrick Lancaster zeznał, że istnieje "duża różnica w tym, co było pokazywane w zachodnich mediach, a tym, co faktycznie [działo się w terenie]". W jego ocenie media próbowały sprawić wrażenie, że Rosjanie zmuszają lokalnych mieszkańców do ponownego przyłączenia się do ich narodu, ale to, co widział w tym czasie, było "przytłaczającym poparciem" ze strony ludzi, aby ponownie zjednoczyć się z Rosją, w tym "morzem rosyjskich flag [wszędzie]".
"Praktycznie każda osoba, którą spotkałem, była za [ponownym dołączeniem] do Rosji i staniem się częścią Rosji. Ludzie, którzy urodzili się tam przed 1956 rokiem, urodzili się w Rosji, więc po prostu ma sens, aby wrócić" - powiedział.
I rzekomo będąc wielkimi obrońcami i promotorami demokracji na całym świecie, pomimo ułatwienia obalenia demokratycznie wybranego rządu w Kijowie, wydaje się, że establishment polityki zagranicznej USA będzie wspierał ten demokratyczny proces na Krymie i aktualizację wyrażonej woli narodu w tym zakresie. Jednak zamiast tego zachęcali Zełenskiego do ryzykowania ogromnych szkód dla narodu ukraińskiego i ich kraju, z możliwością, że jego podżeganie do wojny w tej sprawie połączy się z inwazją, która może nawet obejmować konflikt między dwoma największymi mocarstwami nuklearnymi na świecie.
W szczerym oświadczeniu Amerykańskiej Agencji Wywiadu Obronnego, zatytułowanym "Strategia bezpieczeństwa narodowego z grudnia 2015 r.", organizacja oceniła to, co przynajmniej władze rosyjskie uznały za ogólną motywację takiego postępowania USA:
Kreml jest przekonany, że Stany Zjednoczone kładą podwaliny pod zmianę reżimu w Rosji, co dodatkowo wzmacniają wydarzenia na Ukrainie. Moskwa postrzega Stany Zjednoczone jako kluczowy czynnik stojący za kryzysem na Ukrainie i uważa, że obalenie byłego prezydenta Ukrainy Janukowycza jest najnowszym posunięciem w od dawna ustalonym wzorcu zaaranżowanych przez USA wysiłków na rzecz zmiany reżimu.
Przykładami innych podobnych wysiłków Stanów Zjednoczonych są doniesienia o zamachach stanu przeciwko demokratycznie wybranym rządom Hondurasu, Paragwaju i Boliwii.
Około tygodnia po lipcowym oświadczeniu prezydenta Zełenskiego na stronie internetowej Kremla ukazał się esej przypisywany prezydentowi Putinowi. "O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców" przekazał ogólny pogląd rosyjskiego przywódcy na relacje między dwoma narodami, zapewniając historyczną perspektywę na to, dlaczego są "jednym narodem".
Zapewnił, że "Ukraina została wciągnięta w niebezpieczną grę geopolityczną mającą na celu przekształcenie Ukrainy w... trampolina przeciwko Rosji", że jego naród jest zawsze otwarty na dyskusje z ukraińskimi przywódcami, o ile służą oni własnym interesom narodowym i nie działają jako "narzędzie w czyichś rękach do walki przeciwko nam". Putin zakończył deklarację: "Rosja nigdy nie była i nigdy nie będzie 'anty-Ukrainą'. A jaka będzie Ukraina – decyzja należy do jej obywateli".
Nasilają się prowokacje związane z umową o partnerstwie strategicznym USA/Ukraina; Mearsheimer: "Z Putinem pod kontrolą, to się nie wydarzy".
Prowokacje ze strony rządów USA i Ukrainy trwały nadal 10 listopada 2021 r., kiedy sekretarz stanu USA Anthony Blinken podpisał Kartę Partnerstwa Strategicznego z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Dmytro Kulebą. Karta posłużyła do ponownego przekroczenia tego, co amerykańscy i ukraińscy urzędnicy wiedzieli, że jest "najjaśniejszą ze wszystkich czerwonych linii dla rosyjskiej elity" i było to potwierdzenie prawa Ukrainy do przystąpienia do NATO. Ponadto stwierdzono, że USA "pozostają zaangażowane w pomoc Ukrainie w trwających reformach obronnych i bezpieczeństwa oraz w kontynuowanie solidnych szkoleń i ćwiczeń".
Blinken, który jest postrzegany jako stały orędownik niebezpiecznej eskalacji obecnego konfliktu z Rosją, nie tylko ma korzenie rodzinne na Ukrainie, ale był także integralnym graczem, wraz z Victorią Nuland, w zarządzaniu polityką USA związaną z zamachem stanu przeciwko Janukowyczowi w 2014 roku jako zastępca doradcy prezydenta Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego.
Robert Service, brytyjski historyk o Rosji, został zacytowany w Wall Street Journal na początku marca, nazywając podpisanie tej karty "szambolicznym złym zarządzaniem" przez USA, ponieważ "nie dawała ona żadnej widocznej myśli o tym, jak taki ruch tektoniczny" zostanie przyjęty w Rosji. I dalej, "Nic nie zrobiono, aby przygotować Ukraińców na tego rodzaju negatywną odpowiedź, jaką otrzymają" - powiedział.
W jego ocenie ten "błąd" był "ostatnią słomką" dla Rosji i uruchomił natychmiastowe przygotowania do "specjalnej operacji wojskowej" na Ukrainie.
Ale po latach ostrzeżeń, które zostały potwierdzone jako szczere przez amerykańskich dyplomatów i agencje wywiadowcze, Rosja nadal nie zrezygnowała z dyplomacji. Miesiąc później, 10 i 17 grudnia, wydali projekt traktatu dla Stanów Zjednoczonych, a następnie projekt umowy dla NATO, żądając od Sojuszu powstrzymania się od ekspansji na wschód i "formalnego odrzucenia decyzji szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 roku, że 'Ukraina i Gruzja staną się członkami NATO'".
U.S. News poinformował, że zarówno Waszyngton, jak i Kijów "kategorycznie wykluczyły" przyjęcie oferty, a sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg gwałtownie zgodził się, stwierdzając: "Jest to podstawowa zasada, że każdy naród ma prawo wybrać własną ścieżkę ... w tym jakiego rodzaju ustalenia dotyczące bezpieczeństwa chce być częścią".
"O stosunkach NATO z Ukrainą zadecyduje 30 sojuszników NATO i Ukraina, nikt inny. Nie możemy zaakceptować, że Rosja próbuje przywrócić system, w którym wielkie mocarstwa ... mają strefy wpływów, w których mogą kontrolować i decydować o tym, co robią inni członkowie" - powiedział.
Oferując swoje realistyczne spojrzenie na "politykę wielkiej władzy" na to stanowisko, Mearsheimer powiedział panelowi telewizyjnemu w 2014 roku:
Kiedy masz kraj taki jak Rosja, nie ma sensu mówić o "prawach". To samo, gdy masz do czynienia ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Jeśli uważasz, że Kuba ma "prawo" zapraszać Sowietów na półkulę zachodnią, żyjesz w świecie snów... Nie tolerujemy wielkich mocarstw wkraczających do naszego sąsiedztwa, dlaczego oczekujesz, że Rosjanie zaakceptują ideę, że NATO, były wróg wojskowy, może doprowadzić swój sojusz aż do jego progu?
"Pomysł, że zmienisz to miejsce [Ukrainę] w bastion Zachodu, tuż przy granicy z Rosją, z Putinem pod kontrolą? To się nie wydarzy" - podsumował.
"Czy umieszczamy pociski w pobliżu granic Stanów Zjednoczonych?" USA mają już rakiety "na werandzie naszego domu" - powiedział Putin.
Dwa dni przed tym, jak Rosja przedstawiła NATO projekt porozumienia, Władimir Putin zorganizował głośny wirtualny szczyt z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem, który wydawał się być próbą zademonstrowania Zachodowi, że jego naród jest daleki od izolacji. W rzeczywistości Kreml ogłosił tego samego dnia, że Xi wyraził poparcie dla rosyjskiej inicjatywy uzyskania gwarancji bezpieczeństwa od NATO.
Oprócz rozszerzenia NATO, Rosjanie są również bardzo zaniepokojeni "defensywnymi" wyrzutniami rakiet MK 41, które USA i ich sojusznicy rozmieścili w Polsce i Rumunii. Według Foreign Policy, systemy te mogą być również "przystosowane do wystrzeliwania Tomahawków [pocisków ofensywnych]", które były "preferowaną bronią z wyboru" do przeprowadzenia ponad 4000 ataków ofensywnych w wielu miejscach od 1980 roku, w tym w Iraku, Syrii i byłej Jugosławii. "Teraz Rosja obawia się, że może być kolejnym celem".
Udostępniając się na czterogodzinną konferencję prasową 23 grudnia, Putin zadał pytanie zachodniemu dziennikarzowi, pytając, czy bezwarunkowo zagwarantuje, że Federacja Rosyjska nie dokona inwazji na Ukrainę, czy też "będzie to zależało od tego, jak potoczą się negocjacje?"
"Nasze działania nie będą zależeć od przebiegu negocjacji", odpowiedział, "ale od bezwarunkowego zapewnienia bezpieczeństwa Rosji dziś i w przyszłości. W związku z tym bardzo jasno stwierdziliśmy, że dalsza ekspansja NATO na wschód jest nie do przyjęcia".
Rosyjski przywódca kontynuował:
Co jest tu niezrozumiałe? Czy umieszczamy rakiety w pobliżu granic Stanów Zjednoczonych? Nie. To Stany Zjednoczone przyjechały do naszego domu ze swoimi pociskami, są już na werandzie naszego domu. Czy jest to jakiś rodzaj nadmiernego popytu – nie wdrażać więcej systemów ataków z przodu naszego domu? Co jest tu takiego niezwykłego? Jak zareagowaliby Amerykanie, gdybyśmy umieścili nasze pociski na granicy Kanady i USA lub umieścili nasze pociski na granicy Meksyku i Stanów Zjednoczonych?
Przybyli do naszych granic i teraz mówią, że Ukraina również przystąpi do NATO. Oznacza to, że rozmieszczą tam również swoje systemy rakietowe... I żądasz ode mnie jakiejś gwarancji. Musisz dać nam gwarancję – Ty! I to od razu, teraz! I nie rozmawiać o tym przez dziesięciolecia i nie pod miękką rozmową o potrzebie zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim. Nadal robią to, co planowali... Nikomu nie grozimy... Chcemy zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Ostateczne prowokacje: "horror i ludobójstwo" wzmożonych bombardowań ludności cywilnej w Donbasie; Zełenski wzywa Ukrainę do zdobycia broni jądrowej; Putin uznaje DRL i ŁRL.
Wkraczając w nowy rok bez zmian w postawie Stanów Zjednoczonych, Putin dołączył do komunistycznego prezydenta Chin Xi Jinpinga, rozpoczynając otwarcie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Wychodząc poza zwykłą retorykę w projekcji silnych relacji dwóch krajów uzbrojonych w broń jądrową, wydali wspólne oświadczenie 4 lutego (2022 r.), Oświadczając, że "sprzeciwiają się dalszemu rozszerzeniu NATO i wzywają Sojusz Północnoatlantycki do porzucenia zideologizowanego podejścia do zimnej wojny".
Podkreślili również, że "przyjaźń" między ich dwoma narodami jest "lepsza od sojuszy politycznych i wojskowych", nie ma "żadnych ograniczeń" i "żadnych 'zakazanych' obszarów współpracy".
W styczniu i lutym intensywność bombardowań między ukraińskim wojskiem a separatystycznymi republikami Donbasu rosła, a obie strony obwiniały drugą za eskalację. Przywódcy DRL i ŁRL poinformowali o zaobserwowaniu znacznego wzrostu ukraińskiego personelu wojskowego i sprzętu na linii kontaktowej i podejrzewając poważną inwazję na ten obszar, zarządzili ewakuację ludności cywilnej w celu przekroczenia rosyjskiej granicy na wschód 18 lutego.
Ukraiński minister spraw zagranicznych zaprzeczył jakimkolwiek planom inwazji, oskarżył przywódców separatystów o "dezinformację" i pomimo wszystkich wzmożonych bombardowań zapewnił, że ich wojsko "nie prowadzi ani nie planuje żadnych takich działań w Donbasie. Jesteśmy w pełni zaangażowani tylko w dyplomatyczne rozwiązywanie konfliktów".
19 lutego, gdy wojska rosyjskie zgromadziły się na granicy ich kraju, zamiast podjąć wysiłki na rzecz pokoju, Zełenski wybrał dalszą prowokację w przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, gdzie przedstawił uzasadnienie i wyraził pragnienie, aby jego naród zdobył broń jądrową.
Z tym oświadczeniem wciąż pozostającym w tle i znacznym przepływem dziesiątek tysięcy uchodźców z Donbasu do Rosji, 21 lutego Władimir Putin odpowiedział podpisaniem dekretu formalnie uznającego DRL i ŁRL za suwerenne narody i zawarł Traktat o przyjaźni i wzajemnej pomocy z każdą republiką.
Zamiast starać się przestrzegać wcześniejszych porozumień mińskich (2014 i 2015), które miały na celu rozwiązanie konfliktu, Putin powiedział, że "rządzące w Kijowie elity ... nie są zainteresowani pokojowym osiedlem. Wręcz przeciwnie, próbują zaaranżować blitzkrieg w Donbasie... Nie ma dnia, by społeczności Donbasu nie znalazły się pod ostrzałem.
Oskarżył zachodnie media o ignorowanie "tego horroru i ludobójstwa, z którym boryka się prawie 4 miliony ludzi" po prostu dlatego, że "nie zgadzali się ze wspieranym przez Zachód zamachem stanu na Ukrainie w 2014 roku" i po prostu "walczą o swoje elementarne prawo do życia na własnej ziemi, mówienia własnym językiem oraz zachowania swojej kultury i tradycji".
Ostrzegł tych, "którzy przejęli i nadal sprawują władzę w Kijowie, aby natychmiast zaprzestali działań wojennych. W przeciwnym razie odpowiedzialność za ewentualną kontynuację rozlewu krwi będzie spoczywać wyłącznie na sumieniu rządzącego reżimu Ukrainy".
Tucker: USA "musiałyby chcieć inwazji na Ukrainę, aby powiedzieć coś takiego".
Tego samego dnia Kamala Harris, która została mianowana wiceprezydentem USA w styczniu 2021 r., Zorganizowała konferencję prasową po spotkaniu z sojusznikami NATO w Niemczech, gdzie zagroziła "jednymi z największych sankcji", jakie kiedykolwiek zostały wydane, jeśli Rosja rzeczywiście zaatakuje Ukrainę.
Wraz ze wzrostem napięcia i rosyjskim wojskiem na granicy z Ukrainą, Harris powtórzył również stanowisko sekretarza generalnego NATO Stoltenberga, mówiąc: "Żaden inny kraj nie może nikomu powiedzieć, czy powinien, czy nie powinien przystąpić do NATO. To powinien być ich niezależny wybór. O to właśnie chodzi w suwerenności. Szanuję więc pragnienie prezydenta Zełenskiego, by być członkiem NATO".
Patrząc wstecz zaledwie dziesięć dni później, Tucker Carlson zauważył znaczenie tego "niewiarygodnie podżegającego" oświadczenia Harris i racjonalnie doszedł do wniosku, że administracja Bidena musiała chcieć, aby Putin zaatakował Ukrainę.
"Pomysł, że Ukraina może przystąpić do NATO, oczywiście spowodował ten kryzys w pierwszej kolejności" - zauważył prezenter telewizyjny. "Od lat obserwujemy, jak im bardziej zachodni przywódcy forsowali ideę Ukrainy w NATO, tym bardziej Rosjanie zbliżali się do inwazji na Ukrainę".
"Więc oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie powiedziałby czegoś takiego z rosyjskimi wojskami zgromadzonymi na granicy z Ukrainą. Trzeba by chcieć, żeby inwazja na Ukrainę mówiła coś takiego. I w tamtym czasie nie sądziliśmy, że oni [administracja Bidena] tego chcą. Więc całkowicie się pomyliliśmy".
Putin ogłasza "specjalną operację wojskową" i dokonuje inwazji w obronie Rosji "przed tymi, którzy wzięli Ukrainę jako zakładników i próbują ją wykorzystać przeciwko naszemu krajowi i naszemu narodowi".
W obszernym przemówieniu narodowym 24 lutego Putin ogłosił, że inicjuje "specjalną operację wojskową" na Ukrainie w celu "ochrony ludzi, którzy od ośmiu lat spotykają się z upokorzeniem i ludobójstwem dokonanym przez reżim w Kijowie". Ponadto wyjaśnił, że rosyjskie wojsko będzie "dążyć do demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy, a także postawienia przed sądem tych, którzy popełnili liczne krwawe zbrodnie przeciwko cywilom, w tym przeciwko obywatelom Federacji Rosyjskiej".
"To nie jest nasz plan okupacji ukraińskiego terytorium", powiedział, ale raczej jest to akt "obrony Rosji przed tymi, którzy wzięli Ukrainę jako zakładników i próbują ją wykorzystać przeciwko naszemu krajowi i naszemu narodowi".
Wyjaśnił historię kontrowersji związanych z rozszerzeniem NATO, jak przez dziesięciolecia Zachód był przykładem "pogardliwej i pogardliwej postawy" wobec "interesów i absolutnie uzasadnionych żądań" Rosji, historii nielegalnej zachodniej agresji w Belgradzie, Iraku, Libii i Syrii, ich wojny z "tradycyjnymi wartościami" i aspiracji Ukrainy do "zdobycia broni jądrowej", do czego Rosja "nie dopuści".
W ten sposób siły rosyjskie zaatakowały wschód, kontynent i południe Ukrainy, przekształcając zastępczą wojnę domową, która trwała w Donbasie przez osiem lat, w rzeczywistą wojnę między narodami.
Oprócz wielu tysięcy uchodźców, którzy uciekli do Rosji z Donbasu, od 24 lutego ponad 4,4 mln Ukraińców uciekło z kraju na zachód, szukając schronienia w Polsce, słowacji, Hungry, Rumunii i Mołdawii.
ONZ poinformowała również, że na dzień 5 kwietnia zginęło 1 480 cywilów i 2 195 zostało rannych na terytoriach kontrolowanych przez rząd ukraiński oraz 474 cywilów zabitych, a 1 065 rannych we wschodnich obwodach donieckim i ługańskim.
Oczywiście doszło do ogromnych zniszczeń ukraińskiej infrastruktury, nie wspominając o zdziesiątkowaniu ich gospodarki, gospodarki świata i realnej perspektywie nuklearnej zagłady.
W przeciwieństwie do narracji zachodnich mediów, "ograniczone ataki Rosji mogą pomóc w wytyczeniu drogi do pokoju".
W analizie z 29 marca emerytowany pułkownik Douglas Macgregor wskazał, że narracja medialna demonizująca Władimira Putina jako prowadzącego bezlitosną i niszczycielską inwazję nie jest w pełni dokładna.
"Wielu z nas myślało, że kiedy siły rosyjskie wkroczą na Ukrainę, wejdą jak młot kowalski" - powiedział. "W rzeczywistości w ogóle tego nie zrobili." Zamiast tego "Putin bardzo jasno dał to swoim generałom... [że], kiedy to się skończy, chcielibyśmy żyć z Ukraińcami".
Magazyn Newsweek również uznał ten wzorzec, przyznając, że "Rosja powoduje mniej szkód i zabija mniej cywilów, niż mogłaby".
"Zachowanie Rosji w brutalnej wojnie opowiada inną historię niż powszechnie akceptowany pogląd, że Władimir Putin zamierza zniszczyć Ukrainę i wyrządzić maksymalne szkody cywilne – i ujawnia strategiczną równowagę rosyjskiego przywódcy" – napisał dziennikarz William Arkin.
Zgodnie z artykułem, starszy analityk z Amerykańskiej Agencji Wywiadu Obronnego, wypowiadając się pod warunkiem anonimowości, wyjaśnił, że podczas gdy "Zniszczenia są ogromne ... zwłaszcza w porównaniu z tym, do czego Europejczycy i Amerykanie są przyzwyczajeni... serce Kijowa zostało ledwo dotknięte. I prawie wszystkie uderzenia dalekiego zasięgu były wymierzone w cele wojskowe".
Analiza ta wskazuje, że działania Putina są zgodne z jego słowami dotyczącymi intencji rosyjskiej "specjalnej operacji wojskowej". Arkin wyjaśnia, że postępowanie rosyjskiego wojska wskazuje, że "celem Putina jest zajęcie wystarczającej ilości terytorium w terenie, aby mieć z czym negocjować, jednocześnie stawiając rząd Ukrainy w sytuacji, w której muszą negocjować".
Według tych ekspertów "zrozumienie myślenia stojącego za ograniczonymi atakami Rosji może pomóc w wytyczeniu drogi do pokoju".
W międzyczasie Centrum Lewady, które jest określane jako "niezależny rosyjski sondażowiec", poinformowało 30 marca, że poparcie dla Putina "wzrosło do 83%" wśród rosjan, co potwierdzają obrazy na podstawie znacznego poparcia społecznego.
Jednocześnie sondaże w USA, według stanu na 6 kwietnia, pokazują, że poparcie dla prezydenta Joe Bidena jest mniejsze niż połowa tej liczby, średnio 40,8%.
Nadszedł czas, aby "zignorować ludzi, którzy konsekwentnie się mylili, a zamiast tego uważnie słuchać ludzi, którzy zrobili to dobrze"; Tucker Carlson
Podczas wnikliwego monologu z 30 marca na ten temat, Tucker Carlson skontrastował początkowe reakcje na rosyjską inwazję na Ukrainę przez rzekomych "najbardziej wiarygodnych ludzi na świecie" i tych, którzy po prostu wykazywali zdrowy rozsądek przewidując tę katastrofę przez wiele lat.
Ben Judah z Atlantic Council napisał w Slate, że inwazja "była szokiem dla wielu czołowych ekspertów i decydentów w Stanach Zjednoczonych, Europie, a nawet na Ukrainie", co sugerowało, że Putin w jakiś sposób działał w irracjonalny sposób, budząc wątpliwości co do jego stanu psychicznego. Według Jonathana Cooka te "scenariusze szaleńców" zostały wykorzystane przez Zachód w Iraku, Libii, Syrii i Afganistanie, aby zachęcić do postrzegania, że wojna jest jedynym możliwym rozwiązaniem tych konfliktów.
Natomiast Carlson podkreślił potrzebę wysłuchania ludzi, którzy przez cały czas mieli rację w tych kwestiach, a jako przykład podkreślił przemówienie wygłoszone przez Nigela Farage'a w Parlamencie Europejskim w 2014 roku. W klipie były przywódca Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa potępił dążenie Zachodu do włączenia Ukrainy do NATO i jego udział w organizowaniu zamachu stanu przeciwko prezydentowi Ukrainy Janukowyczowi, który doprowadził do reakcji Putina w aneksji Krymu.
"A morał tej historii jest taki, że jeśli szturchniesz rosyjskiego niedźwiedzia kijem, nie zdziw się, gdy zareaguje" - powiedział.
"Czy porzuciliśmy nasze zmysły?" – zapytał Farage. "Czy naprawdę chcemy wojny z Putinem? Bo jeśli to zrobimy, z pewnością zrobimy to we właściwy sposób... Proponuję, żebyśmy dorośli ... [i] przestajemy grać w gry wojenne na Ukrainie".
Carlson wyjaśnił: "Więc teraz jest moment, aby zignorować ludzi, którzy konsekwentnie się mylili, a zamiast tego uważnie słuchać ludzi, którzy zrobili to dobrze w przeszłości, tych, którzy widzieli nadchodzącą wojnę na Ukrainie i powiedzieli to głośno".
W kierunku rozwiązań: "Ukraina już dawno powinna była oddzielić się od Stanów Zjednoczonych i wypracować modus vivendi z Rosją"; Mearsheimer
Jednym z tych ekspertów jest Pat Buchanan, który w bezpośrednim rzucie wyzwanie neokonserwatywnemu establishmentowi polityki zagranicznej, napisał w 1999 roku książkę A Republic, Not an Empire i po raz trzeci ubiegał się o prezydenturę Stanów Zjednoczonych.
W następstwie pierwszej fali ekspansji NATO w 1998 roku, Buchanan proroczo napisał: "Jeśli Stany Zjednoczone mają jeden nadrzędny interes bezpieczeństwa narodowego w nowym stuleciu, to jest nim uniknięcie kolizji z wielkimi potęgami nuklearnymi, takimi jak Rosja. Przenosząc NATO na frontowy ganek Rosji, zaplanowaliśmy konfrontację w XXI wieku".
Pod koniec lutego w analizie inwazji Ted Galen Carpenter z CatO Institute podsumował, że dalekie od rosyjskiej inwazji jako niespodzianki: "Było całkowicie przewidywalne, że rozszerzenie NATO ostatecznie doprowadzi do tragicznego, być może gwałtownego, zerwania stosunków z Moskwą. Spostrzegawczy analitycy ostrzegali przed prawdopodobnymi konsekwencjami, ale te ostrzeżenia pozostały niezauważone. Płacimy teraz cenę za krótkowzroczność i arogancję amerykańskiego establishmentu polityki zagranicznej".
Patrząc na rozwiązania kryzysu, Buchanan przyjął historyczny pogląd i napisał w 2014 r.: "Gdyby Putin zaanektował wschodnią i południową Ukrainę aż do Odessy, po prostu przywróciłby rosyjskim rządom to, co należało do niej od inauguracji [George'a] Waszyngtona w 1789 r. do inauguracji George'a H. W. Busha w 1989 r."
I wydaje się, że to jest mniej więcej to, czego putin szuka, ochrona, pokój i przywrócenie etnicznych Rosjan i ich terytorium do ich historycznej ojczyzny. Na początku marca w wywiadzie dla Reutersa rzecznik Putina Dmitrij Pieskow przedstawił proste warunki swojego narodu, w tym: "Ukraina zaprzestaje działań wojskowych, zmienia konstytucję, aby zapisać neutralność, uznaje Krym za terytorium rosyjskie i uznaje separatystyczne republiki Doniecka i Ługańska za niepodległe państwa".
W ocenie sytuacji z 3 marca Mearsheimer wyraził opinię, że Ukraina już straciła Krym, a także region Donbasu DRL i ŁRL. Następnie powiedział: "Ukraina już dawno powinna była oddzielić się od Stanów Zjednoczonych i wypracować modus vivendi [sposób życia] z Rosją".
Co więcej, Peter Van Buren pisze, że podczas gdy członkostwo Ukrainy w NATO było przede wszystkim dalekie, Sojusz "nie może realistycznie przyjąć krajów, które nie kontrolują swoich granic", a zatem "Putin już dostał większość tego, czego chciał" również pod tym względem.
Dla administracji Bidena ciągła wojna jest "dokładnie tym, czego chcą" w realizacji planu "nadmiernego rozszerzenia i zrównoważenia" Rosji.
Jednak wraz z przesiedleniami milionów ukraińskich uchodźców, zamiast szukać dyplomatycznego podejścia do pokoju, neokonserwatywny establishment polityki zagranicznej USA, wraz ze swoimi sojusznikami z NATO, zalewa Ukrainę bronią i przygotowuje się do długiego, przedłużającego się konfliktu.
Anthony Blinken powiedział w zeszłym miesiącu, że chociaż oczekują, że rosyjskie wojsko osiągnie "krótkoterminowe taktyczne zyski" na Ukrainie, celem administracji Bidena jest przekazanie im "strategicznej porażki".
"Osiągniemy to, wspierając Ukraińców w ich walce, pozostając zjednoczeni w pociąganiu Rosji do odpowiedzialności poprzez niszczycielskie sankcje, izolację dyplomatyczną i inne środki" - powiedział szef dyplomacji USA.
Od tego czasu zachodnie władze wysyłają sygnały do ukraińskich uchodźców, z których wielu jest katolikami, że nie powinni oczekiwać, że będą mogli wrócić do domu w najbliższym czasie. UE ustaliła, że będą mieli tymczasowy pobyt przez okres do trzech lat, a administracja Bidena przeznaczyła na ich wsparcie 1 miliard dolarów.
Aby skomplikować sprawę, zamiast angażować się w konstruktywną dyplomację z jedynym człowiekiem, który jest w stanie nakazać rosyjskiemu wojsku ustąpienie, Joe Biden również lekkomyślnie używa tego, co Buchanan nazywa "dyplomacją zniewagą" z naturalnym skutkiem eskalacji napięcia. W ciągu ostatnich kilku tygodni nazwał Putina "zabójcą", "zbrodniarzem wojennym", "rzeźnikiem", "czystym bandytą" i zasugerował, że musi zostać odsunięty od władzy.
Jako "człowiek, na którego musimy patrzeć, jeśli mamy nadzieję zakończyć wojnę na Ukrainie", wskazuje, że pokojowe i terminowe rozwiązanie jest czymś, czego administracja Bidena, wraz ze swoimi ukraińskimi pełnomocnikami rządowymi, dokłada wszelkich starań, aby tego uniknąć.
Zauważając również te wzorce, była kongresmenka z Hawajów Tulsi Gabbard wypowiedziała się w wywiadzie dla Fox News, który został następnie dziwnie ocenzurowany przez YouTube, ponieważ został zidentyfikowany jako "nieodpowiedni lub obraźliwy dla niektórych odbiorców".
W rozmowie z prowadzącą Laurą Ingraham Gabbard zauważyła: "Nic, co zrobiła administracja Bidena, nie pomogło poprawić tej sytuacji, pomogło w deeskalacji tej sytuacji. Dlatego jedyny wniosek, jaki mogę wyciągnąć ... jest to, że to, co dzieje się na naszych oczach [z tą aktywną wojną na Ukrainie] jest dokładnie tym, co chcą, aby kontynuować".
Również ostatnio pojawiły się dowody na bezpośrednią intencjonalność amerykańskich urzędników w dążeniu do destabilizacji Rosji, pochodzi z dokumentu opracowanego przez Rand Corporation zatytułowanego "Nadmierne rozszerzanie i zaburzanie równowagi Rosji".
Będąc quasi-amerykańskim rządowym think tankiem, który otrzymuje trzy czwarte funduszy od amerykańskiej armii, raport Rand "analizuje pokojowe, narzucające koszty opcje, które Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mogą realizować w obszarach gospodarczych, politycznych i wojskowych, aby podkreślić - nadmierne rozszerzenie i nierównowagę - rosyjską gospodarkę i siły zbrojne oraz pozycję polityczną reżimu w kraju i za granicą".
Według niezależnego dziennikarza Ricka Sterlinga dokument zawiera sugestie dotyczące prowokacji, które zostały już wdrożone, w tym rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej w miejscach w Europie i Azji, zwiększenia obecności marynarki wojennej USA na Morzu Czarnym oraz przeprowadzenia ćwiczeń gry wojennej na granicach Rosji.
Pełny raport, pisze, uważa za "korzyść", jeśli zwiększona pomoc USA dla Ukrainy spowoduje utratę rosyjskiej krwi i zasobów" i "niekorzystną", jeśli doprowadzi do porozumienia pokojowego.
Jak niedawno zauważył rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow: "Ten [kryzys] nie dotyczy Ukrainy. Jest to końcowy rezultat polityki, którą Zachód prowadził od wczesnych lat 1990-tych.
Kto ponosi winę za obecny kryzys?
Z tego powodu dr Mearsheimer podkreśla, że zrozumienie, "kto spowodował tę katastrofę, ma ogromne znaczenie, ponieważ wiąże się z przypisaniem winy". A ponieważ to nieszczęście jest tak bardzo poważne, "pytanie, kto je spowodował i kto ponosi winę, naprawdę ma znaczenie".
Od połowy lat 1990-tych widzieliśmy neokonserwatywny establishment polityki zagranicznej USA celowo naciskający na politykę wspierającą ich program "permanentnej rewolucji", "twardej polityki" i imperializmu rozwijającego zdegenerowany, antychrześcijański, "postępowy" program, wszelkimi dostępnymi środkami. Obejmują one wyniesienie, uzbrojenie, szkolenie i osłanianie pogańskich neonazistowskich zbrodniarzy wojennych na Ukrainie oraz ułatwianie trwających bombardowań i ataków pod fałszywą flagą na ludność cywilną.
Catherine Austin Fitts, która służyła w administracji George'a H.W. Busha, mówiła o swoim doświadczeniu w pracy z neokonserwatystami w Waszyngtonie, stwierdzając: "Było jasne, że chcieli dostać kawałek w zęby, a jeśli go dostaną, wyrządzą dowolną skalę [szkód], jaką można sobie wyobrazić. Dokonaliby zniszczenia całej planety", gdyby im na to pozwolono.
W dalszych komentarzach (zredagowanych dla jasności) przypomniała również, że "kiedy Imperium Rzymskie podbiło, przyniosło infrastrukturę edukacyjną, drogi, mosty i systemy wodne".
Porównując to z historią neokonserwatystów w Iraku, Libii, Syrii i innych miejscach, zauważyła: "Zdajesz sobie sprawę, że neokonserwatyści przynoszą chaos, koniec cywilizacji i instytucjonalnej przestępczości zorganizowanej, która niszczy ludzi, infrastrukturę obywatelską i kulturę. Są jak wirujący derwisz demonicznej siły".
Z ogromną hucpą neokonserwatywny establishment polityki zagranicznej w Waszyngtonie przeciwstawił się każdemu potwierdzonemu sygnałowi ostrzegawczemu w rozszerzaniu NATO na wschód, coraz bliżej granicy uzbrojonej w broń jądrową Rosji, w tym "monumentalnej prowokacji" wytyczenia Ukrainy i Gruzji na przyszłych członków w 2008 roku.
Po tym, jak Putin skutecznie powstrzymał eskalację ich wojny o izraelskie interesy w Syrii, swoją interwencją w 2013 r., neokonserwatywna kabała, w tym Victoria Nuland, inne postacie establishmentu, wraz z ich neonazistowskimi sojusznikami na miejscu, odniosły sukces w obaleniu reżimu demokratycznie wybranego prezydenta na Ukrainie. Ten zamach stanu służył wykorzystaniu podziałów etnicznych w kraju, zasianiu nasion wojny domowej i przynęcie Rosji do odpowiedzi.
Od tego czasu, według Karela van Wolfrena, "jednego z najbardziej szanowanych głosów w Holandii na temat geopolityki", Ukraina została zmieniona "ze stosunkowo suwerennego kraju w kraj zdalnie kontrolowany przez Waszyngton i w bardziej bezpośredni sposób kontrolowany przez CIA w celu szczegółowych operacji, fałszywych flag [itp.]... Nie sądzę, aby coś ważnego wydarzyło się na Ukrainie bez zgody lub rozkazów CIA [i] Waszyngtonu".
Obejmowałoby to oczywiście rządowe bombardowanie etnicznych Rosjan w Donbasie, eskalację tych ataków w styczniu i lutym tego roku, wypowiedzi Zełenskiego zapowiadające politykę "odbicia Krymu" i ulotne możliwości stania się mocarstwem nuklearnym, a także dalszą postawę mającą na celu przedłużenie obecnej wojny w nieokreśloną przyszłość, pomimo wyraźnych perspektyw pokoju.
A biorąc pod uwagę osiągnięcia tej sieci w miejscach takich jak Syria i Irak, miliony przesiedlonych Ukraińców dzisiaj, z których wielu jest katolickimi chrześcijanami, są na łasce decydentów, którzy okazali pogardliwe lekceważenie ich interesów, rozważając dążenie do własnej agresji geopolitycznej.
"W związku z tym", pisze James Carden, "jednym z najpilniejszych pytań, jakie przed nami stoją, jest: w jaki sposób Amerykanie o dobrym sumieniu w końcu przełamują kontrolę nad władzą, zanim będzie za późno?"
POWIĄZANE
Tajemnica pokoju na Ukrainie tkwi w wezwaniu Matki Bożej Fatimskiej do modlitwy i pokuty
Ile wspólnego ma agenda LGBT z konfliktem na Ukrainie?
"Używają Ukraińców jako żywych tarcz", aby "lepiej odbudować": Michael Matt z Remnant