Chiny, największy nabywca ropy z Wenezueli, odnotowały we wtorek zastój w handlu z Wenezuelą po tym, jak prezydent USA Donald Trump zagroził w poniedziałek 25-procentowymi cłami na towary każdego kraju kupującego wenezuelską ropę.
Handlowcy i rafinerie w Chinach zostali zaskoczeni poniedziałkowym rozporządzeniem wykonawczym i czekają, aby zobaczyć, czy Pekin będzie miał jakieś wskazówki w tej sprawie, powiedziały Reutersowi źródła handlowe.
Chiny są największym nabywcą wenezuelskiej ropy naftowej i szacuje się, że importują różnymi – często nieprzejrzystymi – kanałami około 500 000 baryłek dziennie ropy naftowej i paliwa z Wenezueli. Duża część ładunku jest przemianowywana na pochodzącą z Malezji po przeładunkach na wodach azjatyckich.
Niektórzy chińscy nabywcy powstrzymują się obecnie od zakupu wenezuelskiej ropy w związku z niepewnością związaną z sankcjami i polityką handlową USA.
"Najgorszą rzeczą na rynku ropy jest niepewność. Na razie nie odważymy się dotknąć ropy" – powiedział agencji Reutera jeden z dyrektorów chińskiej firmy zajmującej się handlem wenezuelską ropą.
W poniedziałek prezydent Trump powiedział w rozporządzeniu wykonawczym, że "w dniu 2 kwietnia 2025 r. lub później cło w wysokości 25 procent może zostać nałożone na wszystkie towary importowane do Stanów Zjednoczonych z dowolnego kraju, który importuje wenezuelską ropę, czy to bezpośrednio z Wenezueli, czy pośrednio za pośrednictwem stron trzecich".
Cła nałożone na mocy rozporządzenia będą stanowić dodatek do wszystkich innych obecnie obowiązujących taryf.
Stany Zjednoczone mają 20-procentowe cło na import z Chin.
"Każdy kraj, który pozwoli swoim firmom na produkcję, wydobycie lub eksport z Wenezueli, będzie podlegał nowym taryfom, a wszystkie firmy będą podlegać sankcjom" – powiedział sekretarz stanu USA Marco Rubio w komentarzu do rozporządzenia wykonawczego.
Chiny wydawały się lekceważyć ostatnie posunięcie handlowe USA.
Rzecznik chińskiego MSZ Guo Jiaken, zapytany przez reportera Reutersa na regularnej konferencji prasowej we wtorek, czy Chiny zaprzestaną zakupów ropy z Wenezueli, aby dostosować się do nakazu, powiedział, że "Stany Zjednoczone od dawna nadużywają nielegalnych jednostronnych sankcji i "jurysdykcji długiej ręki" i rażąco ingerują w wewnętrzne sprawy innych krajów. Chiny stanowczo sprzeciwiają się takim działaniom".
"Wojny handlowe i wojny celne nie mają zwycięzców. Nałożenie dodatkowych ceł spowoduje tylko większe straty dla amerykańskich firm i konsumentów" – dodał Guo.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow poruszył szeroki zakres kwestii międzynarodowych w wywiadzie – wyemitowanym wcześnie rano w środę.Skupił się głównie na tym, co opisał jako konstruktywne sygnały od prezydenta USA Donalda Trumpa i jego zespołu, jednocześnie krytykując rządy zachodnie za to, co nazwał wysiłkami mającymi na celu sabotowanie jakiegokolwiek impetu w kierunku pokojowego rozwiązania na Ukrainie.
Poniżej przedstawiono najważniejsze wnioski z wystąpienia Ławrowa w rosyjskim Kanale 1, które zostało wyemitowane wczesnym rankiem w środę po maratonie 12-godzinnej sesji negocjacyjnej między przedstawicielami Rosji i Ameryki w Rijadzie w poniedziałek.Kijów jest zasadniczo niegodny zaufania
Ławrow stwierdził, że „reżim kijowski” nie tylko łamie wszystkie porozumienia, ale robi to w sposób, który wydaje się celowo prowokacyjny.
Przypomniał, jak Kijów publicznie zgodził się na 30-dniowe zawieszenie broni po spotkaniu z urzędnikami USA w Dżuddzie 11 marca, a jednak tego samego dnia rozpoczął rekordową liczbę 340 ataków dronów na centralną Rosję, w tym Moskwę, wymierzonych w infrastrukturę cywilną.
Minister spraw zagranicznych podkreślił, że nie był to odosobniony przypadek, ale część większego schematu.
Od naruszeń porozumień mińskich po złamane obietnice złożone podczas rozmów prowadzonych przez Turcję w 2023 r. Ławrow przedstawił obraz zasadniczo niewiarygodnego rządu, który wykorzystuje negocjacje jako taktyczną przerwę – tylko po to, aby się przegrupować i eskalować.„Za każdym razem, gdy nagle ogłaszane jest zawieszenie broni, Ukraina zgadza się na nie wyłącznie dlatego, że w tym konkretnym momencie historycznym znalazła się w beznadziejnej sytuacji na polu bitwy.
Gdy tylko nastąpiła przerwa, natychmiast w ciągu kilku tygodni lub miesięcy, zawieszenie broni zostało rażąco naruszone” – oświadczył czołowy dyplomata.
Moskwa uważa, że tylko „bezpośredni rozkaz wydany przez Waszyngton” może zmusić Władimira Zełenskiego z Ukrainy do przestrzegania jakiegokolwiek potencjalnego rozejmu.
„Nasze stanowisko jest proste…
Nie możemy wierzyć temu człowiekowi na słowo” – powiedział Ławrow.UE podważa wysiłki Trumpa
Ławrow oskarżył europejskie mocarstwa – w szczególności Francję i Wielką Brytanię – o celowe osłabianie dyplomatycznych zabiegów prezydenta Trumpa.
Według Ławrowa europejscy przywódcy naciskali na rozmieszczenie tzw. „misji pokojowych” na kontrolowanych przez Ukrainę terytoriach w celu utrwalenia wpływów Zachodu i utrudnienia neutralnego, wynegocjowanego rozwiązania.
„Kiedy „pozostała” część Ukrainy, jeśli w jakiejkolwiek formie będzie trwała, zostanie przejęta pod kontrolę sił bezpieczeństwa państw NATO (bez względu na to, pod jaką flagą), nikt nie mówi, że wzmocni demokrację na pozostałym terytorium.
Nikt nie mówi, że uchyli rasistowskie, rusofobiczne prawa, które eksterminują wszystko, co rosyjskie” – powiedział Ławrow.
Opisał to jako próbę podważenia roli Waszyngtonu w przyszłym rozwiązaniu i zachowania nieprzejednanej postawy antyrosyjskiej, niezależnie od tego, kto jest w Białym Domu.
Ławrow powiedział, że działania te są sprzeczne z wysiłkami USA na rzecz deeskalacji, nalegając, że naciskając na długoterminową obecność NATO na Ukrainie, Europa stara się zakotwiczyć status quo konfliktu i utrudnić wszelkie rosyjsko-amerykańskie kompromisy.Europejska militaryzacja i dążenie do strategicznego pokonania Rosji
Ławrow ostrzegł, że europejscy zwolennicy Kijowa pozostają w pełni oddani strategii „strategicznej porażki” Rosji, porównując obecne zachowanie Zachodu do zjednoczonych frontów widzianych podczas wojen napoleońskich i II wojny światowej.
Zauważył, że kraje takie jak Niemcy, Francja i Wielka Brytania zwiększają wydatki wojskowe, zaniedbując jednocześnie własne krajowe wyzwania gospodarcze.
Ostrzegł, że europejskie wezwanie do nieograniczonego uzbrojenia Ukrainy – nawet pośród dyskusji o zawieszeniu broni – ujawnia, że Bruksela jest bardziej zainteresowana wykorzystaniem Ukrainy jako zastępczego pola bitwy niż dążeniem do pokoju.
Przywódcy UE, argumentował, „remilitaryzują Europę” pod wpływem złudzenia, że Rosję można odizolować i osłabić.