sobota, 25 września 2021

"„Wkrótce” oznacza różne rzeczy w Iranie i na Zachodzie, mówi czołowy dyplomata Teheranu w sprawie wznowienia rozmów nuklearnych"

 Irański FM Hossein Amirabdollahian ponownie powstrzymał się od dokładnego określenia, kiedy Teheran planuje powrócić do rozmów mających na celu ożywienie porozumienia nuklearnego, zamiast tego filozofując nad znaczeniem słowa „wkrótce” w Iranie i na Zachodzie.

W piątek Amirabdollahian powiedział dziennikarzom w Nowym Jorku, że wstrzymane negocjacje w sprawie przywrócenia tak zwanego wspólnego kompleksowego planu działania (JCPOA) będą kontynuowane „wkrótce”, ale nie podał konkretnej daty.

‘Soon’ means different things in Iran & West, Tehran’s top diplomat says regarding resumption of nuclear talks

Próba wyjaśnienia jego oświadczenia przez irańskiego państwowego nadawcę IRINN w sobotę również okazała się bezowocna.


„Ludzie pytają, jak szybko będzie. Czy to oznacza dni, tygodnie czy miesiące?” Amirabdollahian, który został ministrem spraw zagranicznych Iranu po tym, jak twardogłowy duchowny Ebrahimi Raisi wygrał czerwcowe wybory prezydenckie, powiedział.


Różnica między „wkrótce” irańskim a zachodnim jest bardzo duża. Dla nas „wkrótce” oznacza naprawdę w pierwszym odpowiednim momencie – kiedy nasze przeglądy [akta nuklearnego] zostały zakończone.


Ważną rzeczą jest to, że Teheran zachował swoją „determinację” powrotu do rozmów – o ile są one „poważne” i gwarantują prawa i interesy Teheranu – podkreślił.


FM zauważył również, że obietnice Zachodu dotyczące uruchomienia mechanizmu handlu wymiennego INSTEX w celu wymiany towarów i żywności z dotkniętym sankcjami Iranem „wkrótce” lub „za kilka miesięcy” pozostają niespełnione.


Iran nie „marnuje czasu”, nie zaakceptuje „niekonstruktywnego” zachowania USA w negocjacjach nuklearnych, mówi minister spraw zagranicznych

Porozumienie nuklearne, w ramach którego Teheran ograniczył swój nuklearny program wojskowy w zamian za zniesienie międzynarodowych ograniczeń przeciwko niemu, zostało podpisane między Iranem a Chinami, Francją, Niemcami, Rosją, Wielką Brytanią i USA w 2015 r. w wyniku długotrwałych wysiłków dyplomatycznych .


Jednak w 2018 roku ówczesny prezydent USA Donald Trump jednostronnie wycofał Waszyngton z przełomowego porozumienia i nałożył szereg nowych sankcji na Teheran. Posunięcie to wprawiło pozostałych sygnatariuszy w szok i skłoniło Iran do odstąpienia od zobowiązań w ramach JCPOA i wznowienia wzbogacania uranu.


Następca Trumpa, Joe Biden, wyraził gotowość przywrócenia porozumienia, a pośrednie rozmowy między stronami rozpoczną się w kwietniu tego roku w Wiedniu. Jednak proces negocjacyjny został wstrzymany jeszcze przed wyborami w Iranie, ponieważ zaangażowane strony starały się znaleźć grunt pod prezerwatywę w niektórych kluczowych kwestiach.


Rozmowy nuklearne w Iranie zostaną wznowione „w najbliższych tygodniach” – MSZ

Administracja Bidena naciska na włączenie do umowy również regionalnych działań Teheranu i programu rakiet balistycznych, podczas gdy Iran nalega, aby umowa z 2015 r. pozostała niezmieniona. Domaga się zniesienia wszystkich sankcji, zanim powróci do zgodności.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/535813-iran-nuclear-talks-soon/

"Książę Andrew w końcu przyznaje się do pozwu o napaść na tle seksualnym od oskarżyciela Epsteina po tym, jak zmusił serwery do przeskoczenia przez prawne obręcze"

 Prawnicy księcia Yorku w końcu przyznali, że doręczono mu pozew Virginii Roberts Giuffre, w którym zarzucał brytyjskiej rodzinie królewskiej, że trzykrotnie ją napastował seksualnie, dając serwerom procesowym objazd przez tygodnie.

Prawnik Andrew Brettler przyznał, że jego klientowi doręczono pozew Giuffre we wtorek w oświadczeniu wydanym w piątek w Los Angeles. W oświadczeniu obiecano, że odpowiedź zostanie złożona do 29 października, ale zrezygnowano z wcześniejszego harmonogramu wystąpień ustnych ustalonego przez sąd federalny w Nowym Jorku.

Prince Andrew finally acknowledges sex assault lawsuit from Epstein accuser after forcing servers to jump through legal hoops

Nowojorski sędzia orzeka, że ​​oskarżyciel księcia Andrzeja może doręczyć mu dokumenty prawne za pośrednictwem swojego amerykańskiego prawnika

Sędzia okręgowy Stanów Zjednoczonych Lewis Kaplan udzielił wcześniej nagany Brettlerowi za uniknięcie doręczenia pozwu przeciwko księciu, zauważając, że chociaż do tej pory udało mu się uniknąć doręczeń w sprawach „technicznych”, istniały inne sposoby doręczenia pozwu niż „nieobowiązkowe”. Konwencja haska, z którą Brettler zakwestionował.


Jednak sędzia Kaplan zauważył, że może zamówić usługę zgodnie z innym amerykańskim kodeksem zezwalającym na doręczenie obcokrajowcowi, zwanym Regułą Federalną 4(f)(3) – i że byłby skłonny to zrobić, gdyby prawnicy księcia Yorku nadal unikali wysiłków. prawnika Giuffre'a, Davida Boiesa, który podjął co najmniej pięć prób, by doręczyć mu dokumenty prawne. Była ofiara Epsteina złożyła w sierpniu pozew przeciwko księciu Andrzejowi, zarzucając napaść seksualną, pobicie i cierpienie emocjonalne.


Oprócz próby fizycznego uniknięcia obsługi procesowej poprzez luki prawne, książę żarliwie zaprzeczył istocie zarzutów, twierdząc, że nigdy jej nie spotkał, pomimo dobrze znanej fotografii, która krążyła w mediach, przedstawiającej go z ramieniem na 17. -letni Giuffre (wtedy Roberts) i domniemana pani Epstein Ghislaine Maxwell w tle.


Jego dziwaczne alibi na noce, podczas których oboje rzekomo mieli swoje zadania, wahały się od zabierania dzieci na pizzę po niemożność pocenia się, a po katastrofalnym wywiadzie dla BBC, w którym przedstawił te wyjaśnienia, w dużej mierze wycofał się z życia publicznego. Kolejna ankieta YouGov wykazała, że ​​tylko 6% osób, które obejrzały wywiad, uwierzyło w jego zaprzeczenia.


Katastrofalne zaprzeczenie Epsteina przez księcia Andrzeja rodzi więcej pytań niż odpowiedzi (WIDEO)

Giuffre, podobnie jak większość ofiar Epsteina, twierdziła, że ​​to Maxwell zwerbował ją jako część haremu nastoletnich „niewolników seksualnych” pedofilii, która miała być latana prywatnymi samolotami i pożyczana jego sławnym i wpływowym przyjaciołom, rzekomo do celów szantażu.


FBI skarżyło się również na odmowę księcia Andrzeja udzielenia pomocy agencji w dochodzeniu w sprawie Epsteina, ujawniając w zeszłym roku, że poprosiła o wywiad z nim, ale otrzymała „zero współpracy”. Książę temu zaprzeczył, twierdząc, że próbował pomóc, ale amerykańskie władze chciały jedynie „rozgłosu”, a nie dowodów. Adwokaci amerykańscy przyjęli niewyraźne spojrzenie na to twierdzenie, argumentując, że fałszywie przedstawia się jako współpracownik.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/uk/535780-prince-andrew-served-lawsuit-epstein/

"FBI poinformowało o napaści na kobietę żołnierza USA przez afgańskich ewakuowanych w obozie dla uchodźców w Nowym Meksyku "

FBI przeprowadzi śledztwo w sprawie rzekomego napaści na amerykańską kobietę-żołnierza przez grupę afgańskich mężczyzn tymczasowo przebywających w obozie uchodźców w Nowym Meksyku, co potwierdziło biuro i wojsko w mediach.

FBI probing reported assault of female US soldier by Afghan evacuees at New Mexico refugee camp

Nienazwany żołnierz zgłosił, że został zaatakowany przez „małą grupę” afgańskich ewakuowanych w kompleksie Dona Ana w Fort Bliss w Nowym Meksyku w zeszłym tygodniu, powiedział w piątek mediom rzecznik bazy wojskowej.


„Traktujemy zarzut poważnie i odpowiednio skierowaliśmy sprawę do Federalnego Biura Śledczego. Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie naszych członków służby, a także wszystkich osób znajdujących się w naszych instalacjach, są najważniejsze” – powiedział 1. Dywizja Pancerna i Sprawy Publiczne Fort Bliss w oświadczeniu przesłanym pocztą elektroniczną do Fox and The Hill.


Obie placówki potwierdziły również zaangażowanie FBI, a agentka specjalna FBI ds. Public Affairs Jeanette Harper powiedziała Foxowi, że biuro „bada ten zarzut”, podczas gdy The Hill dodało, że biuro agencji w El Paso w Teksasie zajmie się śledztwem.

Chociaż baza wojskowa odnotowała, że ​​incydent miał miejsce 19 września, nie podano żadnych innych szczegółów dotyczących tego, co mogło się wydarzyć, ani dokładnego charakteru ataku. Rzecznik Fort Bliss zauważył jednak, że od tego czasu żołnierzowi amerykańskiemu zaoferowano usługi doradcze i że na miejscu zostaną wprowadzone dodatkowe protokoły bezpieczeństwa.


„Task Force-Bliss wdraża również dodatkowe środki bezpieczeństwa, w tym zwiększone patrole BHP, dodatkowe oświetlenie i egzekwowanie systemu partnerskiego w kompleksie Dona Ana” – kontynuowano w oświadczeniu. „Będziemy w pełni współpracować z FBI i będziemy nadal zapewniać pełne wsparcie członkowi serwisu zgłaszającemu ten atak”.


Bliss jest tylko jedną z ośmiu amerykańskich baz wojskowych, w których przebywa do 50 000 afgańskich uchodźców, z których wielu ucieka ze swojego kraju, gdy armia amerykańska zakończyła tam 20-letnią wojnę i wycofała swoje siły. Dziesiątki tysięcy nowo przybyłych zostało sprowadzonych w zeszłym miesiącu w ramach pospiesznej ewakuacji z lotniska w Kabulu, chociaż sprawa stała się politycznie kontrowersyjna wśród republikańskich prawodawców.


„[Prezydent] Joe Biden podjął decyzję o wrzuceniu dziesiątek tysięcy ludzi do samolotów, aby wyglądało na to, że jego nieudana ewakuacja przebiega pomyślnie. Prawda jest taka, że ​​nie miał pojęcia, kogo przywiózł do USA. Dlatego wysłałem dziś list, w którym domagałem się odpowiedzialności i odpowiedzi”, napisał na Twitterze senator z Teksasu Ted Cruz – jeden z najgłośniejszych przeciwników masowych relokacji uchodźców afgańskich – dzieląc się jednocześnie raportem na temat napaści na kobietę-żołnierza.

Cruz podpisał list datowany na czwartek wraz z innymi senatorami GOP Tomem Cottonem (Arkansas), Ronem Johnsonem (Wisconsin) i Kevinem Cramerem (Dakota Północna), domagając się od Bidena zbadania, w jaki sposób ewakuacja jego administracji mogła „ułatwić transport i handel dziećmi narzeczonych i inne afgańskie dziewczęta, które są wykorzystywane seksualnie przez afgańskich mężczyzn”, wśród innych poważnych obaw.


Inna grupa republikańskich senatorów wysłała tego samego dnia osobne pismo do Bidena, wśród nich James Lankford (Oklahoma), Rand Paul (Kentucky), Rick Scott (Floryda), Josh Hawley (Missouri) i Johnson, wszyscy członkowie Senatu Ojczyzny Komitet Bezpieczeństwa. Podobnie jak w drugim liście, senatorowie wyrazili również obawy dotyczące procesu weryfikacji nowo przybyłych Afgańczyków, powołując się na dwóch mężczyzn już oskarżonych o przestępstwa z użyciem przemocy i przestępstwa seksualne od czasu wjazdu do Stanów Zjednoczonych.

Administracja Bidena głośno zaprzeczyła, aby ktokolwiek „niepokojący” dostał się do Stanów Zjednoczonych, a nienazwany wysoki urzędnik powiedział w zeszłym tygodniu Foxowi, że istnieje wiele poziomów kontroli dla każdego ewakuowanego.


„Nikt nie dostał się do Stanów Zjednoczonych ani nie wjechał, co jest powodem do niepokoju” – powiedział urzędnik. „Administracja pilnie i ostrożnie pracuje nad wzmocnieniem operacji przesiewowych i weryfikacyjnych, aby uczynić je bardziej wydajnymi bez narażania bezpieczeństwa narodowego USA”.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/usa/535790-assault-soldier-afghan-refugees/

"Kościół Nawalnego: fanklub zachodnich mediów niszczy rosyjską opozycję swoją religijną wiarą w uwięzionego aktywistę !!!"

 Paul Robinson, profesor Uniwersytetu w Ottawie. Pisze o historii Rosji i Związku Radzieckiego, historii wojskowości i etyce wojskowej, jest autorem bloga Irrussianality.

Sądząc po zachodnich doniesieniach o rosyjskich wyborach w zeszłym tygodniu, komuniści nawet nie wzięli udziału. Zamiast tego kandydaci „wspierani przez Nawalny” byli bliscy historycznego zwycięstwa i zostali pozbawieni sukcesu. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna.

Jednym z najważniejszych elementów określających charakter każdej debaty jest sposób, w jaki zainteresowane strony ujmują tę kwestię. Jeśli preferowane przez Ciebie kadrowanie stanie się normą, jesteś dobrym sposobem na wygranie kłótni. Jednocześnie konteksty przedstawiane przez ludzi mówią nam wiele o ich postawach.

The Church of Navalny: Western media fan club are damaging Russia's opposition with their religious-like faith in jailed activist

Podczas gdy eksperci dyskutują o znaczeniu ubiegłotygodniowych wyborów do rosyjskiej Dumy Państwowej, anglojęzyczne media zdominowały dwie narracje: uwięziony opozycjonista Aleksiej Nawalny i oszustwo. Oba są połączone. W dominującym ujęciu wybory miały dwóch głównych graczy: z jednej strony państwo w postaci partii Jedna Rosja; z drugiej strony opozycja, kierowana, jak nam się mówi, przez ukochanego przez zachodnich komentatorów działacza antykorupcyjnego.


Wybory w Rosji: partia Pro-Putina traci poparcie, ale zachowuje „superwiększość”, komuniści zyskują duży impuls, ale liczenie zarzutów zostało sfałszowane

Zgodnie z dominującym motywem, ten ostatni, poprzez swój taktyczny system głosowania znany jako „Smart Voting”, był na skraju historycznego sukcesu, kiedy został oszukany przez państwo poprzez masowe fałszowanie wyników, zwłaszcza w Moskwie.


W rzeczywistości Nawalny i jego zespół nie byli w stanie wystawić kandydatów w wyborach, a niewielu z kandydujących chciało się z nimi związać. Nie było ich nigdzie na liście do głosowania, a każdemu, kto był z nim zbyt blisko związany, zabroniono podporządkowania się przepisom regulującym tak zwane „organizacje ekstremistyczne”, etykietę, którą przypisano ich Fundacji Antykorupcyjnej.


Natomiast 13 partii pozarządowych wystawiło ludzi do rywalizacji z Jedną Rosją, z których siedem zdobyło mandaty: Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej; Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji; Sprawiedliwa Rosja; Nowi ludzie; Jabłoko; Platforma Obywatelska; i Partia Wzrostu. Ostatnia trójka dostała tylko po jednym miejscu, ale pozostali dostali znacznie więcej. Rzeczywiście, komuniści zgromadzili prawie 20% głosów, co plasuje ich na drugim miejscu za Jedną Rosją, która przyciągnęła zaledwie połowę wszystkich oddanych głosów.


Można więc sobie wyobrazić, że każdy reporter, który chciałby dokładnie zaplanować wybory, określiłby je w kategoriach rywalizacji Jednej Rosji z komunistami; skupienie się na dobrym występie komunistów (wzrost o kilka punktów procentowych od ostatnich wyborów); i jeśli chodzi o fałszerstwa wyborcze na rzecz Jednej Rosji, wskazałby, w jaki sposób Partia Komunistyczna prowadzi oskarżenie o uznanie szeregu wyników za nieważne.


Mogą również chcieć wyjaśnić, dlaczego: komuniści doprowadzili opozycję do zeszłorocznych zmian konstytucyjnych, które otworzyły drzwi Władimirowi Putinowi do potencjalnego pełnienia dwóch kolejnych kadencji prezydenckich. Prowadzili także kampanię przeciwko głęboko niepopularnym reformom emerytalnym, które podzieliły prozachodnich liberałów

Ale ani trochę. W niektórych anglojęzycznych raportach trudno byłoby wiedzieć, czy komuniści w ogóle brali udział.


Weźmy na przykład artykuł podsumowujący wyniki wyborów opublikowany przez amerykańską państwową stację radiową RFE/RL, zatytułowany „Zwycięstwo dla jednej Rosji? Strata dla inteligentnego głosowania Nawalnego? Pięć wniosków z wyborów w Rosji”. Tytuł natychmiast wyjaśnia ramy wyborów przez RFE/RL: była to bitwa między rządem a Nawalnym. Artykuł następnie ukazuje sedno sprawy. Wspomina 13 razy nazwę „Navalny” (15, jeśli policzysz podpisy na osadzonym zdjęciu i filmie). Natomiast Partia Komunistyczna – która, jak pamiętacie, zdobyła prawie 20% głosów – nie została wymieniona ani razu.


W miarę jak kadrowanie jest dziwnie oderwane od rzeczywistości. Ale to nie jest niezwykłe. Artykuł opublikowany w środę przez państwową Al Jazeera w Katarze ma podobne podejście. W artykule, napisanym przez Leonida Ragozina z Łotwy, osiem razy użyto słowa „Navalny” i na dokładkę dodano kolejne cztery odniesienia do „Smart Voting”. Po raz kolejny utwierdza nas w przekonaniu, że dla rosyjskich wyborców dostępne były tylko dwie opcje: Jedna Rosja lub Nawalny.


W przeciwieństwie do swoich towarzyszy z RFE/RL, Ragozin przynajmniej wspomina Partię Komunistyczną, ale tylko raz, a nawet wtedy tylko po to, by zauważyć, że jej „znaczne zdobycze” były „prawdopodobnie dzięki głosom pro-Nawalnym”. W tym momencie Ragozin przenosi ramę w sferę czystej fantazji, sugerując, że miliony Rosjan, którzy głosowali na Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej, w rzeczywistości głosowały na Nawalnego. Oczywiście nie ma na to dowodów. Komunistyczni wyborcy nie byli „pro-Nawalnego”, byli „prokomunistyczni”.


Co więcej, komuniści przez tygodnie rosli w sondażach, zanim Zespół Nawalnego oportunistycznie poparł większość swoich kandydatów... dwa przed wyborami. Program „Inteligentne głosowanie” Nawalnego zachęcił wyborców sprzeciwiających się zjednoczonej Rosji do oddania głosów na kandydatów komunistycznych w większości z 225 okręgów wyborczych w kraju. Ale komuniści wygrali bardzo niewiele z nich. Tam, gdzie zdobyli swoje zdobycze, to 225 mandatów przydzielanych na listach partyjnych według ogólnego procentu głosów. Ale „inteligentne głosowanie” nie odegrało absolutnie żadnej roli w segmencie listy partii w wyborach.


Krótko mówiąc, sukcesy komunistów nie miały nic wspólnego z Nawalnym.


Ta oczywista prawda nie powstrzymała wielu komentatorów przed omawianiem zarzutów fałszerstw wyborczych w kontekście pokonania przez Jedną Rosję „kandydatów do inteligentnego głosowania” lub „kandydatów wspieranych przez marynarkę wojenną”. Sugeruje się, że Nawalny miał wygrać, dopóki państwo rosyjskie nie wykorzystało swoich uprawnień, by sfałszować wynik i wyrwać mu zwycięstwo. Ale Nawalny nigdy nie wygra. O ile któryś z pokonanych kandydatów był „wspierany przez Nawalnego”, to tylko za pośrednictwem internetowej rekomendacji wydanej tuż przed wyborami. Ragozin twierdzi, że wyniki pokazują, że „Putin stracił stolicę Rosji”. Ale nawet jeśli to prawda (co jest bardzo dyskusyjne), stracił to na rzecz partii komunistycznej, a nie Nawalnego, liberałów czy kogokolwiek innego, kogo można sobie wyobrazić, aprobuje Ragozina.


Opozycjoniści z Moskwy krzyczą, gdy obserwujący wybory w mieście nie znajdują śladu manipulacji w liczeniu głosów w parlamencie

Ciekawy sposób, w jaki zaplanowano rosyjskie wybory, mówi nam wiele o obsesjach zachodnich mediów i wielu tych, którzy dominują w mediach społecznościowych w komentarzach na temat Rosji. Zamiast poświęcać się obiektywnemu opisowi i analizie wydarzeń, stali się w rzeczywistości rzecznikami Zespołu Navalny, wzmacniając go przy każdej okazji. Prowadzenie tego wydaje się być kultową wiarą w sprawę, która przypisuje swojemu przywódcy niemal magiczne moce.


Ale podczas gdy media mogą naprawdę wierzyć w to, co robią, wielu z autorytetów w Moskwie wydaje się sądzić, że ten sposób narracji kuratorskiej nie jest wytworem jakiegoś rodzaju wiary polityczno-religijnej, ale raczej jest częścią skoordynowanego planu przez obce rządy do obalenia państwa rosyjskiego. Ta logika wzmacnia przekonanie, że rosyjska opozycja jest piątą kolumną wspieraną przez Zachód, tym samym usprawiedliwiając w ich oczach represyjne środki przeciwko niej. Ostatecznie więc niekończące się próby ujęcia historii w kategoriach Nawalnego nie przynoszą nikomu niczego dobrego, zwłaszcza samej rosyjskiej opozycji.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/535709-church-of-navalny-election/

"UE kłamała, uchodźcy zginęli !!!!!!!: śmiertelna gra Białorusi traktuje zdesperowanych ludzi jak pionki. Ale Zachód postrzega je jako coś jeszcze gorszego !!!!"

 Tarik Cyril Amar, historyk z Uniwersytetu Koç w Stambule zajmujący się Rosją, Ukrainą i Europą Wschodnią, historią II wojny światowej, kulturową zimną wojną i polityką pamięci. Tweetuje na @tarikcyrilamar.

Zaledwie kilka dni temu czterech migrantów zmarło z wycieńczenia i hipotermii podczas próby przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Nikt nie wie, ilu innych zginęło w ten sam sposób, marząc o nowym życiu na Zachodzie.

The EU lied, refugees died: Belarus’ deadly game treats desperate people as pawns. But the West sees them as something even worse

Osoby ubiegające się o azyl nieświadomie stały się pionkami w szerszej grze geopolitycznej. Państwa UE, które są oskarżane o zawracanie zdesperowanych ludzi wzdłuż granicy, twierdzą, że białoruski rząd wstrzymał loty do niespokojnych miejsc, takich jak Irak i Afganistan, a teraz „broni” uchodźców, aby wywołać kryzys graniczny dla Brukseli. Jednak życie, o które toczy się gra, spotkało się z niewielką sympatią.


Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy znaleziono ciała czterech osób, które marzyły, że będą mile widziane w Polsce, prezydent kraju Andrzej Duda wygłosił przemówienie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku. Kontrast jest oszałamiający.

Prezydent RP ogłasza stan wyjątkowy w regionach graniczących z Białorusią z powodu fali migracyjnej

Duda w szczególny sposób pouczał swoją publiczność na całym świecie o zaletach „solidarności” i wyraźnie starał się retorycznie zarobić na imię polskiego ruchu związkowego, który w latach 80. sprzeciwiał się komunizmowi. I to nie byle jakiej solidarności, ale między zamożną globalną „Północą” a zaniedbanym „Południem”. Wiążąc się w trochę geograficznego precla, Duda twierdził nawet, że „Północ” zawiodła Ukrainę – najwyraźniej teraz część „Południa”, jeśli zignorować jej położenie, gospodarkę i ogromne przywileje wsparcia Zachodu – nad Nordem. Rurociąg Stream 2, na który polscy konserwatyści nie mogą przestać narzekać.


A także w tym samym czasie prawdziwi ludzie z prawdziwego Globalnego Południa byli systematycznie maltretowani w śmiertelnej grze w kurczaka między białoruskim autokratą Aleksandrem Łukaszenką a polskimi nacjonalistycznymi populistami. Istota sporu jest prosta: Łukaszenka, niezadowolony z presji UE na krajową rozprawę z opozycją i coraz bardziej represyjnymi rządami, próbuje wykorzystać migrantów do odwetu poprzez zachęcanie lub zmuszanie ich do przekraczania granicy w UE – to znaczy Polska, a także Litwa i Łotwa.


Kraje, na które podobno celował w ten sposób, zareagowały, zamykając swoje granice płotami i oddziałami oraz ogłaszając stany wyjątkowe. Litwa i Łotwa zrobiły to jako pierwsze. Polska podążyła za nią na początku września, poważnie ograniczając media i prawa obywatelskie własnej ludności na znaczącym obszarze graniczącym z Białorusią.


To wyraźna przesadna reakcja, która jest sprzeczna z duchem i literą polskiego prawa, które zastrzega stan wyjątkowy na – co nie dziwi – nagłe wypadki. Oznacza to sytuacje, które stanowią znacznie większe wyzwania i nie można sobie z nimi poradzić zwykłymi środkami.

Wygodny kryzys? Nowa „wojna” UE z uchodźcami jest wykorzystywana przez polski rząd do rozprawienia się z demokratycznymi prawami i wolnością Wygodny kryzys? Nowa „wojna” UE z uchodźcami jest wykorzystywana przez polski rząd do rozprawiania się z demokratycznymi prawami i wolnością

Polskie działania podejmowane przez rząd cieszący się zasłużoną opinią wielokrotnie podważającego demokrację i praworządność cuchną paniką i nacjonalistycznym populizmem. Przybyli z retoryczną przykrywką, której można by się spodziewać: brudne sztuczki Łukaszenki są potępiane jako „wojna hybrydowa”, przywołując w ten sposób tragiczne potrzeby wojny w sytuacji, która nie ma z tym nic wspólnego. Tutaj polscy konserwatyści idą w ślady USA, z ich nieuczciwymi „wojnami” z narkotykami i terrorem.


I, podobnie jak w przypadku Ameryki, jedno wielkie kłamstwo wymaga dodania do tego czegoś więcej: członkowie polskiego rządu popadli w przesadę, prezentując swoją nieprzejednanie wobec migrantów jako ochronę całej UE przed nieistniejącym wielkim kryzysem migracyjnym (i , jakby mimochodem, mroczne ostrzeżenie o nieistniejących również niebezpieczeństwach wynikających z wcześniej zaplanowanych i przejrzystych rosyjsko-białoruskich manewrów wojskowych).

W rzeczywistości polski stan wyjątkowy ułatwił władzom utrudnianie pracy tych Polaków, którzy opiekują się uchodźcami, ograniczając dostęp nie tylko do mediów, ale także działaczy i organizacji pozarządowych, takich jak Fundacja Ocalenie, która próbując im pomóc. W szczególności grupa 32 uchodźców z Afganistanu, którzy od ponad 44 dni tkwią w niegościnnym terenie i w bardzo trudnych warunkach w pobliżu wsi Usnarz Górny, między Polską a Białorusią. Według fundacji, której udało się utrzymać kontakt z grupą pomimo celowej izolacji przez stan wyjątkowy, ich sytuacja jest teraz „dramatyczna”. Ze wszystkich stron otoczeni są drutem kolczastym, słabi z głodu, z zimna i rozpaczy. Jednocześnie polscy pogranicznicy wielokrotnie uniemożliwiali dotarcie do nich lekarzom i przedstawicielom ONZ.


Tymczasem prezydent Polski Duda użył tego samego przemówienia, w którym wygłosił „solidarność”, aby nalegać, aby jego kraj stał mocno i nie poddawał się temu, co nazwał „instrumentalizacją migrantów” na Białorusi i „wykorzystaniem ich trudna sytuacja”, aby zagrozić bezpieczeństwu polskiej granicy.


Być może dręczony przez jakąś zbyt powściągliwą krytykę brutalnego kursu jego kraju, a może mając świadomość, że ONZ prezentuje zupełnie inną publiczność niż ta, z którą spotyka się w kraju, Duda wyraźnie starał się zasygnalizować przynajmniej pewne uznanie cierpienia migrantów . Jednak słowa są tanie. W rzeczywistości istnieje rażąca sprzeczność, która sprawia, że ​​jego przemówienie staje się hipokryzją: Nie można jednocześnie pozostać stanowczym – to znaczy kontynuować dotychczasowej polityki Polski – i oddać sprawiedliwość człowieczeństwu ofiar zarówno strategii Łukaszenki, jak i polskiej reakcji.


Polska oczywiście nie jest osamotniona w stawianiu na odstraszanie przez brutalność. Stany Zjednoczone robią to od dawna, a obecny skandal związany z traktowaniem haitańskich migrantów pozostawionych w małym teksańskim przygranicznym miasteczku Del Rio po raz kolejny pokazuje, że jest to postawa ponadpartyjna: pomimo obietnic, że będzie lepiej, gdy Gdy robi się ciężko, prezydent Biden używa narzędzi swojego poprzednika Donalda Trumpa, nawet jeśli zarówno Demokraci, jak i przeciwni Republikanie udają, że jest inaczej, z oczywistych, choć innych powodów.


Jak demonizować uchodźcę: zachodnie media udowadniają, że troszczą się o zdesperowanych ludzi tylko wtedy, gdy służą właściwemu celowi politycznemu

UE jako całość ma paskudną historię nadużywania migrantów i pozwalania im umrzeć, zamiast wpuszczać ich. Tylko w tym roku na przykład prawie 1400 migrantów straciło już życie, próbując przedostać się przez Morze Śródziemne, kontynuując stałą tendencję, która osiągnęła szczyt w 2016 r., z szacowanymi 3557 zgonami. Po historii skandali związanych z surowymi obozami Grecja właśnie otworzyła obiekt, który krytycy opisują jako podobny do więzienia.


W tym smutnym sensie zarówno Polska, jak i Białoruś, jedna w UE i druga poza UE, okazują się naprawdę bardzo europejskie: bezwzględne i pozbawione współczucia. Dla zagubionych między nimi migrantów wyczerpanie i hipotermia były bezpośrednimi przyczynami śmierci, ale polityka jest podstawową. A ta zabójcza polityka jest produkowana wspólnie przez oba rządy. Ostatnią rzeczą, o której powinien się teraz odważyć polski prezydent, jest solidarność. 

Więcej o tekście źródłowymWskaż tekst źródłowy, by wyświetlić dodatkowe informacje o tłumaczeniu

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/535732-migrants-died-border-poland-belarus/

"Biden nie robi wystarczająco dużo, by walczyć z terrorystami, mówi Erdogan z Turcji, obiecuje bliższe więzi z Rosją i Putinem pomimo zobowiązań NATO"

 Jonny Tickle

Po rozczarowujących rozmowach z prezydentem USA Joe Bidenem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział, że zamiast tego spróbuje budować więzi z Rosją, ujawniając, że rozmowy w Nowym Jorku poszły źle.

Obaj przywódcy spotkali się na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, które obecnie odbywa się w siedzibie organizacji w największym mieście Ameryki.

Biden not doing enough to fight terrorists, says Turkey’s Erdogan, vows closer ties with Russia & Putin despite NATO obligations

Przemawiając w Stambule, po powrocie do domu, Erdogan powiedział dziennikarzom, że on i Biden nie widzieli się oko w oko.


„W rozmowach z panem Bidenem, których się spodziewałem, nie było pożądanego rezultatu” – powiedział. „Jako dwa kraje NATO musimy być w innym punkcie”.


Turecki przywódca skrytykował również Waszyngton za to, co uważa za niepowodzenie w pokonaniu ekstremizmu, zauważając, że USA uzbroiły kurdyjskich bojowników w Syrii.

„Ameryka nie wystarczająco walczy z organizacjami terrorystycznymi, daje im dużo broni i sprzętu” – ubolewał.


Zamiast tego turecki prezydent ujawnił, że jego kraj „będzie dążył do dalszych stosunków dwustronnych z Rosją”.


Publiczne oświadczenie Erdogana, że ​​Ankara będzie starać się pogłębić więzi z Moskwą, pojawia się zaledwie pięć dni przed planowanym wyjazdem do Rosji, gdzie spotka się z prezydentem Władimirem Putinem w Soczi nad Morzem Czarnym.


Moskwę i Ankarę łączą skomplikowane stosunki, w których występują zarówno regularne spory, jak i współpraca. Na przykład Rosja sprzedała Turcji system obrony przeciwrakietowej, będąc następnie po przeciwnych stronach syryjskiej wojny domowej, w której Moskwa poparła prezydenta Baszara Assada.


Kolejny spór dotyczy Krymu, którego Ankara nie uznaje za część Rosji. Na początku tego tygodnia Erdogan powiedział zgromadzonym światowym przywódcom na 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że Turcja popiera „integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy, w tym terytorium Krymu, którego aneksji nie uznajemy”.


Próby grania przez Ankarę obu stron w sporze Kijów-Moskwa mogą ograniczyć postępy Erdogana z Putinem.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/535749-erdogan-us-fighting-terrorist-insufficiently/

"Kolejne próby przekroczenia granicy z Białorusią. Zatrzymano migrantów z Afryki, Syrii i Ukrainy "

 Funkcjonariusze Straży Granicznej udaremnili ostatniej doby 347 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano czterech nielegalnych migrantów i sześć osób za pomocnictwo. Są to obywatele Konga, Syrii, Ukrainy i Gruzji.

Migranci na granicy polsko-białoruskiej - Sputnik Polska, 1920, 25.09.2021
– W piątek 24.09 na granicy Białorusi z Polską odnotowano 347 prób jej nielegalnego przekroczenia. Funkcjonariusze SG zatrzymali 4 nielegalnych imigrantów: 3 obywateli Konga i obywatela Syrii. Pozostałym próbom zapobieżono. Za pomocnictwo zatrzymano 6 cudzoziemców: 2 obywateli Syrii, 2 obywateli Ukrainy i 2 obywateli Gruzji – podała SG na Twitterze.
Od początku września odnotowano ponad 5 tys. prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy.
W Polsce od 2 września obowiązuje stan wyjątkowy w przygranicznym pasie z Białorusią wprowadzony na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Obejmuje 183 miejscowości w województwach podlaskim i lubelskim.
Litwa, Łotwa i Polska w ciągu ostatnich miesięcy zmagają się ze wzrostem liczby nielegalnych migrantów zatrzymanych na granicy z Białorusią. Wcześniej prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że Mińsk nie będzie już powstrzymywał napływu nielegalnych migrantów do UE, ponieważ z powodu sankcji kraj nie ma na to „ani pieniędzy, ani sił”.

zrodlo:https://pl.sputniknews.com/20210925/kolejne-proby-przekroczenia-granicy-z-bialorusia-zatrzymano-migrantow-z-afryki-syrii-i-ukrainy-16164994.html

"Nie tylko gaz idzie w górę !!!!!. Węgiel najdroższy od 13 lat !!!!!"

 Koszt węgla z dostawą w 2022 roku wzrośnie do najwyższego poziomu od 2008 roku, ponieważ wzrost cen gazu zwiększył popyt na inne, bardziej dostępne, źródła energii, podała agencja Bloomberg.

Płonący węgiel - Sputnik Polska, 1920, 24.09.2021
Według danych handlowych na ICE Futures średni koszt węgla z dostawą w 2022 roku wyniesie 137 USD za tonę.
Agencja zauważyła, że popyt na węgiel ze strony elektrowni i przedsiębiorstw użyteczności publicznej wzrósł z powodu rosnących cen gazu. Jednocześnie zapasy węgla są dość niskie, a jego eksport z Australii, Południowej Afryki i Kolumbii jest utrudniony, a dostawy z Rosji są niewystarczające.

Ceny gazu biją rekordy

Cena gazu na europejskim rynku terminowym 15 września po raz pierwszy w historii przekroczyła 950 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, co odpowiadało skokowi o ponad 20% dziennie. Obecnie notowania nieco się poprawiły, ale dzienny wzrost nadal jest imponujący – około 13%.
Według analityków, wzrost cen w Europie wynika ze stabilnego popytu na gaz przy niskim wykorzystaniu magazynów (70,75% na 14 września wobec 93% rok wcześniej), a także – w związku z bezwietrzną pogodą – ze spadku produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych.
Ponadto, jak twierdzą analitycy, wyższe ceny LNG w Azji blokują zwiększenie dostaw LNG do Europy. Co więcej, eksperci są przekonani, że w kontekście uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 Gazprom nie chce zwiększać przepompowywania i sprzedaży.


zrodlo:https://pl.sputniknews.com/20210924/nie-tylko-gaz-idzie-w-gore-wegiel-najdrozszy-od-13-lat-16162091.html

"Biologią w Polaka !!!!!!. Chińskie wojny genetyczne!!!!!"

 Wojna hybrydowa? Przeżytek, nikt już nie traktuje ich poważnie. Teraz drżymy o nasze geny, a raczej o zapisane w nich informacje. Według amerykańskich służb obce wojska tylko czekają, aby zdobyć wrażliwe dane o genach naszych rodaków. Ma to być nowe, ultranowoczesne narzędzie prowadzenia wojen przyszłości.

Model komputerowy DNA - Sputnik Polska, 1920, 24.09.2021
Wskazuje się na Chiny jako prekursora dedykowanej broni biologicznej.
Jest się czego bać? Instytut Chemii Bioorganicznej PAN, Politechnika Poznańska i spółka Centrum Badań DNA, tworzą specjalne Konsorcjum naukowe, które za pieniądze europejskie oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju tworzy projekt mapy genetycznej Polaków. Opiera się na śmiałkach, którzy zgodzili się oddać krew i udostępnić do badań informacja o swoim kodzie genetycznym. „Genomiczna mapa Polski” to projekt z pewnością bardzo cenny, choćby dla koncernów farmaceutycznych, mogących komponować dedykowane leki.
Jednak niepokój amerykańskich służb wzbudzać ma współpraca Centrum Badań DNA z chińską firmą BGI Genomics, która w Polsce sprzedaje również tanie testy prenatalne (są one przesyłane do analizy laboratorium w Hongkongu). Czy Chińczycy zabierają nasze dane genetyczne na wschód i pracują już nad biologiczną bronią przyszłości?

Nadchodzą genetyczni nadludzie?

W grudniu 2020 r. dyrektor wywiadu USA John Ratcliffe ostrzegał, że Chiny prowadzą na ludziach testy obejmujące modyfikacje DNA, by stworzyć żołnierzy z „biologicznie wzmocnionymi zdolnościami”. W raporcie Narodowej Komisji Bezpieczeństwa ds. Sztucznej Inteligencji USA napisano na początku tego roku, że chiński koncern może służyć, za swoją wiedzą lub bez niej, jako „globalne narzędzie do gromadzenia genetycznych baz danych”.
Grupy przestępcze korzystają z rosyjskich wiz turystycznych, aby przewieźć do Wielkiej Brytanii tysiące dorosłych i dzieci z Wietnamu. - Sputnik Polska, 1920, 15.09.2021
Nauka i tech
Wykolejeńcy i degeneraci: czy reedukacja osób z niebezpiecznymi genami jest możliwa?
Wprawdzie jej szef zrezygnował ze stanowiska po zaprzysiężeni Joe Bidena, ale w mediach ostrzega przed niecnymi genetycznymi złodziejami informacji. Chiński koncern brała pod lupę także Agencja Reutera – wyśledzono, że firma współpracuje z armią i prowadzi Chiński Narodowy Bank Genów. Chińczycy zaprzeczają.
– Wszystkie dane zebrane za granicą są przechowywane w laboratorium BGI w Hongkongu i są niszczone po pięciu latach, zgodnie z ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych – podała firma w oświadczeniu z 9 lipca.
BGI zapewniło również, że nie gromadzi danych o kraju pochodzenia próbek, za wyjątkiem tych zebranych na terytorium samych Chin. Chińskie MSZ odrzuciło raport Agencji Reutera i uznało go za część kampanii oszczerstw rządu USA prowadzonej przeciwko ich państwu.
BGI sprzedaje testy na koronawirusa i testy prenatalne, takie jak u nas, w wielu krajach na całym świecie.

Najbardziej wrażliwe z wrażliwych danych

Przewodniczący Komitetu Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej Polskiej Akademii Nauk profesor Michał Witt stwierdził w rozmowie z RMF Fm, że w 2012 r. wraz z zespołem ekspertów przygotował projekt ustawy regulującej wykonywanie testów genetycznych dla celów zdrowotnych. Jednak od tego czasu projekt nie ruszył do przodu.
Profesor potwierdza, że dane z kodu genetycznego człowieka to dane wyjątkowo wrażliwe, być może najwrażliwsze z wrażliwych. Mogą być wykorzystywane w celach spersonalizowanego leczenia, ale także broni biologicznej celowanej w konkretne grupy ludzi.


Zrodlo:https://pl.sputniknews.com/20210924/biologia-w-polaka-chinskie-wojny-genetyczne-16160111.html

"Duda: Nie możemy zamknąć Turowa. To oznacza kupowanie energii z Niemiec !!!!"

 Prezydent Andrzej Duda w udzielonych w piątek wywiadach skomentował sytuację z kopalnią Turów. Jak podkreślił, nie ma możliwości zamknięcia kopalni, a kary nałożonej przez TSUE nie należy płacić.

Белхатувская ТЭС в Польше - Sputnik Polska, 1920, 24.09.2021
W wywiadach w TVN24 i TVP prezydent stwierdził, że jeśli mówimy o energetycznej samowystarczalności Polski, to jedyną drogą jest dalsze wydobycie i zasilanie elektrowni, która przesyła energię dla dużej części kraju, zwłaszcza południowo-zachodniej.
Duda ocenił, że być może chodzi o to, żeby Polska sprowadzała energię z Niemiec, ale jak podkreślił, nie można sobie na to pozwolić. Ocenił też decyzję TSUE ws. nałożenia kary - 500 tys. euro za każdy dzień funkcjonowania kopalni. Jego zdaniem trzeba się nad tym zastanowić, bo to podważa sens istnienia tej instytucji.
Nie możemy zamknąć kopalni Turów; jeśli ją zamkniemy, 7 proc. naszego rynku energetycznego w związku z tym zostanie wyłączone i będziemy musieli kupować prąd z Niemiec, być może o to chodzi - powiedział Duda.
Kopalnia - Sputnik Polska, 1920, 24.09.2021
Opinie
Ekspert o polsko-czeskim konflikcie o Turów: Nasze zaniedbanie doczekało się skutku prawnego
Prezydent nie szczędził gorzkich słów pod adresem Czech, mówiąc o długotrwałym procesie negocjacyjnym, który do tej pory nie przyniósł żadnych rezultatów.
- Wiem, że było bardzo dużo prób podejmowanych. Premier dużo wysiłków włożył w rozmowy, ale jak widać do tej pory nie udało się osiągnąć żadnego porozumienia, co pokazuje smutną rzeczywistość w relacjach z naszym sąsiadem - zaznaczył i jednocześnie zaapelował o dialog i dalsze poszukiwanie rozwiązania.
Nie krył jednak rozczarowania sposobem w jaki funkcjonuje cała Unia Europejska. W ocenie Dudy Wspólnota wymaga zmian.
- UE powstała jako „wspólnota, która miała budować pomyślność ekonomiczną Europy i zapobiegać wojnom, dzisiaj zmieniła się w wyniku działania niektórych polityków lewicowych z zachodu Europy w ideologiczny klub, który innym państwom i społeczeństwom usiłuje narzucić zasady, z którymi oni niekoniecznie albo się po prostu w ogóle nie zgadzają. Tutaj nie ma naszej zgody” – zaznaczył prezydent.
Kopalnia węgla brunatnego Turów - Sputnik Polska, 1920, 24.09.2021
Gospodarka
Są postępy w negocjacjach z Czechami ws. Turowa
Dodał, że nie do takiej UE Polska wstępowała w 2004 roku. - Jeżeli UE ma się rozwijać, ma budować pomyślność Europy, to nie może funkcjonować tak, jak do tej pory. Jesteśmy dużym krajem Unii i powinniśmy przypominać po co ona powstała - podkreślił Andrzej Duda.
Zrodlo:https://pl.sputniknews.com/20210924/duda-nie-mozemy-zamknac-turowa-to-oznacza-kupowanie-energii-z-niemiec-16163583.html

"98% banków centralnych zgadza się na wyeliminowanie gotówki i wdrożenie CBDC, mówi nowy raport WEF"

  16 kwietnia Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało raport, w którym  stwierdzono, że 98 procent banków centralnych na świecie zgodziło si...