Banknot 2-dolarowy, który leży w pobliżu, może być wart setki, a nawet tysiące razy więcej niż jego wartość nominalna.
Przewodnik po cenach U.S. Currency Auctions pokazuje, że banknot 2-dolarowy, na którym widnieje trzeci prezydent USA, Thomas Jefferson, może być wart nawet 4500 dolarów, w zależności od pewnych czynników.
W porównaniu z innymi banknotami, waluta 2 USD jest uważana za rzadszą, chociaż nadal są produkowane.
"Amerykanie nie wydają banknotów 2-dolarowych, ponieważ uważają, że są one bardzo rzadkie.
Jednak liczby mówią nam co innego" – powiedział Dustin Johnston, wiceprezes Heritage Auctions, w środę MarketWatch, zauważając, że niektóre banknoty mogą być warte nawet 20 000 dolarów na aukcji.
Urzędnik aukcyjny wydał zastrzeżenie: "Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat wydrukowano banknoty o nominale 100 milionów dolarów i wartości 2 dolarów.
Fakt, że nie krążą i są przechowywane jako pamiątki, jest trochę dziwny. Bardzo niewiele z nich ma wartość numizmatyczną lub kolekcjonerską".
Art Pinto, menedżer Legacy Coins and Curiosities na Florydzie, powiedział Fox 13, że istnieje kilka czynników, które pomagają określić potencjalną wartość banknotu 2-dolarowego.
Zauważył, że nowsze banknoty mają zieloną pieczęć i prawdopodobnie są warte swojej wartości nominalnej, ale jeśli rachunek zawiera czerwoną pieczęć, prawdopodobnie jest wart więcej.
"Jeśli szukasz wysokiego banknotu dolarowego 2-dolarowego, to byłby on sprzed 1900 roku i musiałby być w bardzo dobrym stanie" – powiedział pan Pinto.
Pan Johnston powiedział MarketWatch, że poza datą, ludzie szukają numerów seryjnych i stanu rachunku.
"To, na co patrzymy, to fantazyjne numery seryjne" – powiedział.
"Numer seryjny "1" na banknocie 2-dolarowym z 1976 roku byłby wart 20 000 dolarów lub więcej.
Ale większość z tych ludzi trzymających banknoty 2-dolarowe z 1976 roku jest warta tylko wartości nominalnej.
Niewiele z nich przekracza wartość nominalną".
Dodał, że "poza fantazyjnymi numerami seryjnymi, większość wartości będzie miała duże banknoty [z] 1918 r. i wcześniejszych", dodając, że banknoty z 1918 r. "są bardzo powszechne".
"Zazwyczaj zaczynają się od 80 do 100 dolarów i stamtąd rosną" – dodał Johnston.
"Te nowsze, z lat 20. i późniejsze, znacznie ponad 99 procent będzie warte nieznacznie więcej niż wartość nominalna".
Według Heritage Auctions, banknot o nominale 2 dolarów, który został wybity w 2003 roku, został sprzedany online za 2,400 dolarów w lipcu 2022 roku.
Ten sam banknot został sprzedany za 4000 dolarów na osobnej aukcji w tym samym roku.
Oczekuje się, że banknot o nominale 2 dolarów, znany jako "Rainbow Note", pochodzący z 1869 roku, zostanie sprzedany za co najmniej 12 000 dolarów, jak wynika z oferty na stronie internetowej firmy aukcyjnej.
Jeden z tych samych banknotów jest obecnie wystawiony w serwisie eBay za 7,990 USD.
Banknot 2-dolarowy jest w obiegu amerykańskim od 1862 roku i od tego czasu powstało sześć różnych typów, zgodnie ze stroną internetową Departamentu Skarbu.
Ale waluta była w większości niepopularna w swojej historii.
"Przez większość swojej historii banknoty 2-dolarowe były niepopularne, postrzegane jako pechowe lub po prostu niewygodne w użyciu w wymianie gotówki" – mówi Biuro Grawerowania i Drukowania, które dodaje, że prezydent Jefferson nie zaczął pojawiać się na awersie banknotu aż do 1869 roku.
Wcześniej na walucie pojawił się pierwszy sekretarz skarbu USA Alexander Hamilton.
W 2017 roku w obiegu znajdowało się około 1,2 miliarda banknotów o nominale 2 USD, zgodnie z Programem Edukacji Walutowej USA,.
Jednak pan Johnston powiedział, że trzymanie ostatnio wyrobionych banknotów 2-dolarowych prawdopodobnie się nie powiedzie.
"Trzymając się tych pospolitych przez kolejne 30 lat, są one powszechne teraz i prawdopodobnie pozostaną powszechne" – powiedział MarketWatch.
"Lepiej jest wydać je teraz lub zdeponować w banku, niż je zatrzymać".
Kilka lat temu niezwykle rzadki banknot o nominale 1000 dolarów został sprzedany na aukcji za 1,2 miliona dolarów. Ustawa z 1891 roku przedstawia twarz Williama L. Marcy'ego, który służył jako gubernator Nowego Jorku i był sekretarzem prezydenta Jamesa K. Polka w połowie XIX wieku.
Najdroższą amerykańską monetą, jaka kiedykolwiek została sprzedana na aukcji, jest złota moneta Double Eagle z 1933 roku, która została sprzedana za 18 milionów dolarów w 2021 roku.
Z reguły stwierdzam, że za każdym razem, gdy opinia publiczna przygląda się jakiemukolwiek konkretnemu programowi promowanemu przez rządy i globalistów, jego pierwszą reakcją jest zachowanie oburzenia, podobnie jak zrobiłby to narcyz, gdy knuje coś złego i zostaje złapany.
"Jak śmiesz" kwestionuje ich intencje i sugeruje, że mogą być nikczemni.
Jak śmiesz sugerować, że są kimś innym niż kochającymi i życzliwymi.
Nasi "przywódcy" zawsze chcieli dla nas tylko tego, co najlepsze, prawda?
Chcą tylko, aby nasze życie stało się bezpieczniejsze, wygodniejsze i wygodniejsze – to jest to, co naprawdę motywuje przeciętnego elitarystę, prawda?
Oczywiście historia opowiada nam zupełnie inną historię i nie mieści mi się w głowie, gdy ktoś próbuje argumentować, że rzeczy mają się dziś inaczej niż 100 lat temu, 300 lat temu czy 1000 lat temu. Nie ma nic nowego pod słońcem. Zawsze będą tyrani próbujący zdobyć coraz większą władzę, a ci tyrani zawsze będą okłamywać społeczeństwo, twierdząc, że są dobrymi ludźmi, którym leży na sercu nasze dobro.
Kiedy to nie działa, a obywatele pozostają sceptyczni, tyrani przystępują do ataku, oskarżając społeczeństwo o "teorię spiskową".
Ma to na celu wyśmianie i zawstydzenie wolnomyślicieli do milczenia – Nie chcesz się wyróżniać, prawda?
Po co ryzykować wykluczenie ze społeczeństwa?
Po co ryzykować, że stanie się memem?
Taktyka ta jest zakorzeniona w przekonaniu, że korporacyjne media i urzędnicy państwowi reprezentują główny nurt, a zatem reprezentują większość, a większość reprezentuje rzeczywistość.
Oczywiście nic z tego nie jest prawdą ani istotne.
Liczą się tylko fakty. Sofistyka jest bez znaczenia.
Opinie nie mają znaczenia.
Prawda powinna być celem, a jeśli nie jest to czyjś cel, to musi być dostarczycielem kłamstw i nie należy go traktować poważnie.
Są tylko dwie ścieżki, nie ma nic pomiędzy.
Przyznam, że oskarżenie o "teorię spiskową" ma pewną wartość, ponieważ za każdym razem, gdy establishment go używa, jest to pewny znak, że jesteś zbyt blisko celu, a on się denerwuje.
Mogą po prostu próbować przedstawić wszelkie dowody, które mogą mieć, aby udowodnić, że twoje stanowisko jest błędne, ale tak naprawdę tego nie robią.
Zamiast dyskutować o twoich argumentach i dowodach, próbują podważyć twoją pozycję jako ważnego krytyka i zaszczepić opinię publiczną przeciwko twoim pomysłom, zanim ludzie będą mieli szansę je usłyszeć.
To jest zachowanie złoczyńców, a nie życzliwych i troskliwych przywódców.
Wspominam o tej dynamice, ponieważ istnieje jeden program ponad wszystkimi innymi, który jest agresywnie broniony przez media establishmentu, a każdy, kto choć trochę go kwestionuje, jest automatycznie prześladowany jako "świr spiskowy" lub "negacjonista".
Zamiast tego chcę przyjrzeć się ostatecznemu celowi polityki klimatycznej – ostatecznemu rozwiązaniu, którym NIE jest ratowanie planety, ale zdominowanie populacji.
Nazwy używane do "resetu" zmian klimatycznych są różne, ale jest on często określany przez globalistów i ONZ jako Agenda 2030 lub Cele Zrównoważonego Rozwoju.
Programy te noszą fasadę ekologizmu, ale WSZYSTKIE są zakorzenione w ekonomii.
Oznacza to, że wszystkie wysiłki związane ze zmianami klimatycznymi mają na celu zniszczenie przemysłu i handlu oraz ustanowienie partnerstwa rządowo-korporacyjnego w celu zdominowania produkcji.
Zmiany klimatyczne są koniem trojańskim wprowadzającym autorytaryzm.
Uważam, że jednym z najważniejszych aspektów Agendy 2030 dla globalistów jest coś, co nazywa się "15-minutowym miastem";projekt, w który zaangażowane są setki burmistrzów miast z całych Stanów Zjednoczonych, Europy i Azji, ściśle współpracujących z grupami takimi jak Światowe Forum Ekonomiczne.
Każda wzmianka o tym pomyśle w negatywnym świetle i media wybuchają gniewem i kpinami, jakby nie była to prawdziwa sprawa warta debaty.
Z lokalu wyłania się ciekawy obraz 15-minutowych miast –utopijnej przyszłości, w której wszystko, czego potrzebujesz, znajduje się w odległości krótkiego spaceru, a prywatny transport jest zbędny (lub zakazany).
Możesz nawet mieszkać w mega-kompleksie, podobnie jak gigantyczne centrum handlowe, w którym również pracujesz. Możesz spędzić miesiące w promieniu jednej mili kwadratowej przestrzeni, nigdy nie musząc wyjeżdżać za nic.
To nie pomyłka, że ten pomysł był mocno forsowany podczas pandemicznych lockdownów.
Opinia publiczna była zalana propagandą strachu przed wirusem z 99,8% wskaźnikiem przeżycia i ten strach sprawił, że nie do pomyślenia pomysł pozostania w domu przez cały czas nagle stał się do pomyślenia.
Eksperci medialni nadal nazywają związek między blokadami covidowymi a blokadami klimatycznymi teorią spiskową, ale pomysł ten jest otwarcie przyznawany w białych księgach ONZ i WEF.
Niektórzy twierdzą, że większość miast to już "15-minutowe miasta", w których artykuły pierwszej potrzeby znajdują się w odległości spaceru od ich domów.
Ci ludzie nie rozumieją, czym tak naprawdę jest 15-minutowe miasto.
Jak zauważają liczne opisy projektu, nie chodzi tylko o wygodę czy bliski dostęp, ale o zmianę każdego aspektu naszej obecnej filozofii życia.
Nie chodzi o zdobywanie udogodnień, ale o szereg poświęceń, aby przebłagać bogów emisji dwutlenku węgla.
15-minutowe miasto jest bardziej jak przepis, zawierający każdy pojedynczy składnik programów zmian klimatycznych i blokady covid w jednej kompleksowej orwellowskiej wizji.
Obejmuje to usuwanie pojazdów silnikowych, usuwanie prywatnego transportu i dróg, inteligentne miasto i monitorowanie zużycia energii elektrycznej przez sztuczną inteligencję każdej osoby, monitorowanie zużycia produktów i "śladu węglowego", nadzór biometryczny w zwartym i zagęszczonym krajobrazie miejskim, koncepcję społeczeństwa bezgotówkowego, kult równości i integracji, kontrolę populacji itp.
To kulminacja, gra końcowa; ogromne więzienie bez krat.
Miejsce, w którym jesteś uwarunkowany, aby przyzwyczaić się do sztucznych ograniczeń prywatności, żadnych swobód obywatelskich, żadnej własności prywatnej, żadnych możliwości pracy czy mobilności.
Jesteś przywiązany do ziemi, a ziemia jest własnością państwa (lub korporacji). Jeśli chcesz historycznego porównania, najbliższy, jaki mogę znaleźć, to system feudalny średniowiecznej Europy.
W tych miastach jesteście mechanizmem pracy, niczym więcej.
Nigdy nie będziesz mógł posiadać własnej własności, a tym samym posiadać własnej pracy. Wszystko, co masz, jest ci dane przez państwo i może zostać ci odebrane, jeśli mu się przeciwstawisz.
Być może będziesz mógł opuścić wioskę lub społeczność, z którą jesteś związany na jakiś czas, ale zmieni się to wraz z rosnącymi ograniczeniami w przemieszczaniu się społeczeństwa zgodnie z dyktatem ideologii klimatycznej.
Tak długo, jak jesteś produktywny i uległy, będziesz otrzymywał rzeczy, których potrzebujesz, aby przetrwać, ale nigdy nie będziesz się rozwijać.
W przypadku technokratycznego systemu feudalnego nie miałbyś żadnych gwarancji, że państwo będzie potrzebowało twoich usług. Przynajmniej w feudalnej Europie chłop był postrzegany jako cenny zasób ze względu na ograniczoną populację.
W świecie, w którym wielu ludzi uważa się za "nadmiar populacji", możesz łatwo zostać zastąpiony i wyrzucony z miasta, aby umrzeć z głodu i śmierci.
W 2016 roku Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało dokument zatytułowany "Witamy w 2030 roku. Nic nie posiadam, nie mam prywatności, a życie nigdy nie było lepsze". Artykuł miał na celu promocję koncepcji zwanej "ekonomią współdzielenia", która po raz pierwszy została publicznie przedstawiona prasie w Davos. Artykuł opisuje "hipotetyczną" przyszłość, w której system komunistyczny położył kres wszelkiej własności prywatnej w imię ratowania planety przed zmianami klimatycznymi. Korzyści? Cóż, jak we wszystkich systemach komunistycznych, wielkim kłamstwem jest to, że będziesz mógł pracować mniej i większość rzeczy będzie za darmo. W ten sposób kolektywistyczne ideały były sprzedawane społeczeństwu przez pokolenia i NIGDY nie działa to tak, jak twierdzi establishment.
WEF od lat promuje ekonomię współdzielenia, ale kiedy weszła do głównego nurtu i została szeroko skrytykowana jako dystopijna, media po raz kolejny przestawiły przełącznik "teorii spiskowej" i zaatakowały każdego, kto ujawniał jej implikacje.
Wiele platform opublikowało artykuł w 2016 roku, ale wiele z nich od tego czasu go usunęło (na przykład Forbes wydaje się, że usunął ich opublikowaną kopię). Udają, że program nigdy nie istniał, prawdopodobnie dlatego, że artykuł zawiera kilka odkrywczych wyznań, w tym aluzję do koncepcji 15 Minute City. Z artykułu:
"Moim największym zmartwieniem są wszyscy ludzie, którzy nie mieszkają w naszym mieście. Te, które zgubiliśmy po drodze. Ci, którzy zdecydowali, że to za dużo, cała ta technologia. Ci, którzy czuli się przestarzali i bezużyteczni, gdy roboty i sztuczna inteligencja przejęły dużą część naszej pracy. Ci, którzy zdenerwowali się na system polityczny i zwrócili się przeciwko niemu. Prowadzą różne życie poza miastem. Niektórzy utworzyli małe, samowystarczalne społeczności. Inni po prostu mieszkali w pustych i opuszczonych domach w małych XIX-wiecznych wioskach.
Raz na jakiś czas denerwuje mnie fakt, że nie mam prawdziwej prywatności. Nigdzie nie mogę się udać i nie być zarejestrowanym. Wiem, że gdzieś wszystko, co robię, myślę i o czym marzę, jest zapisywane. Mam tylko nadzieję, że nikt nie wykorzysta tego przeciwko mnie"
Innymi słowy, globaliści wyobrażają sobie przyszłość, w której malkontenci wolnomyśliciele i ludzie zastąpieni przez sztuczną inteligencję są wyrzutkami, drapiącymi i wydrapującymi bezsensowną egzystencję na pustkowiach starego świata.
Aby pozostać na łonie nowego świata, będziesz musiał zrezygnować z wszelkiej wolności, nawet wolności myśli. Pamiętaj, że ten artykuł ma być "pozytywną" promocją ekonomii współdzielenia i miast związanych z 15 minutami. Jednak ten fragment brzmi bardziej jak groźba.
Ważne jest, aby zrozumieć, że te kompaktowe miasta nie będą projektowane z myślą o Twojej wygodzie. Nie będą one zaprojektowane tak, abyś mógł mieć wszystkie udogodnienia, które masz dzisiaj, bliżej swoich możliwości, jednocześnie zapewniając "zrównoważony rozwój". W ten sposób globaliści próbują to sprzedać, ale tak nie będzie. Miasta te będą raczej zaprojektowane tak, aby lepiej cię KONTROLOWAĆ, abyś mógł zostać zmuszony do poświęceń, które według nich są konieczne, aby zrównoważony rozwój był możliwy.
Są one błędnie określane jako "zdecentralizowane społeczności", ale są dokładnym przeciwieństwem – są całkowicie scentralizowane, jak klatka dla chomika, w której jesteś zwierzęciem domowym.
Podstawową filozofią, która za nimi stoi, jest zależność. Jeśli mieszkasz w miejscu, które jest specjalnie skonstruowane po to, aby wyeliminować twoją zdolność do utrzymania się, to jesteś niewolnikiem. Chociaż, aby być pewnym, nawet niewolnictwo może wyglądać szlachetnie, jeśli ludzie są przekonani, że ich łańcuchy są niezbędne dla dobra planety.
* * *
Jeśli chcesz wesprzeć pracę wykonywaną przez Alt-Market, jednocześnie otrzymując treści na temat zaawansowanych taktyk pokonywania agendy globalistycznej, zapisz się do naszego ekskluzywnego biuletynu The Wild Bunch Dispatch. Dowiedz się więcej na ten temat TUTAJ.
Islandia ogłosiła stan wyjątkowy w związku z silną aktywnością sejsmiczną na południowo-zachodnim półwyspie Reykjanes.Całe miasto Grindavik zostało ewakuowane – ogłosił w sobotę prezydent Gudni Johannesson.
W sobotę islandzkie Biuro Meteorologiczne (IMO) poinformowało, że od północy na półwyspie zarejestrowano około 800 trzęsień ziemi.
Według jej oświadczenia „prawdopodobieństwo erupcji wulkanu w najbliższej przyszłości uważa się za znaczne”.W nocy Ministerstwo Ochrony Ludności i Zarządzania Kryzysowego ogłosiło „fazę nadzwyczajną/kryzysową” i nakazało ewakuację wszystkim mieszkańcom Grindavik, rybackiego miasteczka liczącego około 3300 mieszkańców.„Na Islandii znamy siły natury.Mamy nadzieję, że będzie najlepiej, ale jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność” – napisał później prezydent na X (dawniej Twitterze), dodając, że Grindavik został „skutecznie ewakuowany”.Pod miastem znajduje się korytarz magmowy – podał islandzki nadawca ogólnokrajowy RUV, powołując się na lokalnych meteorologów.
Według doniesień w dowolnym miejscu tunelu może otworzyć się szczelina i spowodować erupcję lawy, być może w samym mieście.Na polu golfowym Grindavík w #Islandia otworzyły się ogromne pęknięcia z powodu licznych trzęsień ziemi, które miały miejsce….👀📷 Ragnar Visage pic.twitter.com/2RUK8mwpZH— Volcaholic 🌋 (@volcaholic1) 11 listopada 2023 r„Szansa na erupcję znacznie wzrosła” – powiedział RUV lokalny wulkanolog, zauważając, że może to nastąpić w ciągu „godzin lub kilku dni”.W lipcu na tym samym półwyspie Reykjanes miała miejsce erupcja wulkanu.
Zdarzenie sejsmiczne na tym obszarze miało miejsce po raz trzeci w ciągu trzech lat, a pierwsze miało miejsce w 2021 r.
Wcześniej w Reykjanes nie doszło do erupcji od ponad 800 lat.Erupcje wulkanów na Islandii są zdarzeniami regularnymi, ale nieprzewidywalnymi – mogą następować w krótkich odstępach czasu lub w dłuższych odstępach czasu.
W sumie na terenie całego kraju znajduje się około 130 aktywnych i nieaktywnych wulkanów.Największe zdarzenie sejsmiczne w ostatnim czasie miało miejsce, gdy w 2010 r. wybuchł wulkan Eyjafjallajokull, wyrzucając do atmosfery ogromne chmury pyłu wulkanicznego.
Doprowadziło to do masowego zamknięcia europejskiej przestrzeni powietrznej i odwołania tysięcy lotów.
Nieokreślony amerykański samolot wojskowy rozbił się we wschodniej części Morza Śródziemnego – ogłosiło w sobotę Dowództwo Europejskie USA.Waszyngton wysłał niedawno do regionu dwie grupy lotniskowców w ramach środka odstraszającego w związku z izraelską wojną w Gazie.
W piątkowy wieczór samolot wykonywał lot szkoleniowy, kiedy „przytrafił mu się wypadek i rozbił się” – stwierdziła EUCOM w krótkim oświadczeniu.
Pentagon nie podał żadnych dodatkowych informacji na temat typu samolotu, liczby osób na pokładzie ani tego, czy do zdarzenia doszło na lądzie, czy na morzu.„Możemy jednak z całą pewnością stwierdzić, że lot samolotu miał charakter wyłącznie szkoleniowy i nic nie wskazuje na wrogą działalność” – dodało EUCOM.
„Z szacunku dla rodzin poszkodowanych nie podamy obecnie dalszych informacji na temat personelu zaangażowanego w tę sytuację”.Oprócz kilku baz lotniczych w regionie, armia amerykańska dysponuje także grupą uderzeniową USS Gerald R.
Ford Carrier Strike Group działającą we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Druga grupa uderzeniowa, dowodzona przez USS Dwight D. Eisenhower, również znajdowała się w tym rejonie niedawno, ale od tego czasu przepłynęła przez Kanał Sueski na Bliski Wschód, aby lepiej „powstrzymywać wrogie działania przeciwko Izraelowi lub wszelkie wysiłki zmierzające do rozszerzenia tej wojny w następstwie działań Hamasuatak na Izrael.”W zeszłym roku F-18 Super Hornet na pokładzie lotniskowca USS Harry S. Truman „wypadł za burtę” z powodu „niespodziewanej trudnej pogody” podczas misji uzupełniania zapasów na Morzu Śródziemnym.
Samolot zatonął tysiące metrów pod powierzchnią morza, ale miesiąc później został wydobyty.