W artykule opublikowanym w zeszłym miesiącu Catte Black i Iain Davis argumentowali, że powinniśmy sprzeciwiać się wielobiegunowemu porządkowi świata tak samo energicznie, jak każdemu innemu modelowi tyranii.
Dlaczego?
Ponieważ wielobiegunowy porządek świata, kierowany przez kraje BRICS, jest tym samym programem, który słyszeliście od gadających głów "Zachodniego Imperium", USA, ich sojuszników i ich tak zwanego kompleksu wojskowo-przemysłowego.
Poniższy tekst jest parafrazą artykułu napisanego przez Catte Black i Iaina Davisa zatytułowanego: Interrogating "Multipolarity": A Response to "Understanding Power Dynamics". Opublikowany 18 stycznia, został napisany w celu zakwestionowania argumentów zawartych w artykule napisanym przez profesora Piersa Robinsona i Vanessę Beeley.
Artykuł Robinsona i Beeleya utrzymuje, że wielobiegunowość stanowi pozytywną alternatywę dla zachodniego imperializmu. Chociaż jest wiele rzeczy, z którymi zgadzają się Black/Davis, nie zgadzają się oni z tym, że ludzkość mogłaby się wyzwolić poprzez proponowany "wielobiegunowy porządek świata". Wręcz przeciwnie, Black i Davis sugerują, że powinniśmy sprzeciwiać się wielobiegunowemu porządkowi świata tak samo energicznie, jak każdemu innemu modelowi tyranii.
"To, co niektórzy mogą nazwać 'wielobiegunowością', NIE reprezentuje żadnej realnej alternatywy i że żadna ze stron – niezależnie od głębokości wzajemnych obiekcji – nie ma za cel dobra zwykłych ludzi" – napisali Black i Davis.
Artykuł Robinsona/Beeleya sugerował, że wojny na Ukrainie i Bliskim Wschodzie są wynikiem "ciągłej projekcji siły przez USA i ich sojuszników". Black/Davis twierdzą jednak, że twierdzenie, iż "zachodnie imperium" jest w zasadzie jedynym motorem wszelkiego zła, jest zbyt uproszczone i utrudnia Robinsonowi/Beeleyowi przedstawienie w pełni spójnej analizy bieżących wydarzeń.
"Czy mamy tu do czynienia z prostym układem binarnym? Czerwony kontra niebieski? Wschód kontra Zachód? Jednobiegunowy czy wielobiegunowy? A może właśnie ta projekcja prostoty jest czymś, czego powinniśmy się wystrzegać? – zapytali Black i Davies.
Chociaż Black/Davis przedstawia analizę zarówno w kontekście Ukrainy, jak i Bliskiego Wschodu, podkreśliliśmy tylko ich argumenty odnoszące się do Palestyny/Izraela.
Wygląda na to, że atak Hamasu Al-Aksa na Izrael 7 października był co najmniej izraelskim atakiem pod fałszywą flagą LIHOP. To znaczy, wydaje się, że został "zaaranżowany".
Jeśli tak, to zakładając, że Izrael jest częścią zidentyfikowanego "Zachodniego Imperium", można argumentować, że atak Hamasu – wychwalany przez wielu jako cios wymierzony w zachodnią tyranię – był w rzeczywistości "projekcją siły" zachodniego imperium.
Dalsze dowody wskazują na taką możliwość.
Jest mało prawdopodobne, aby Hamas istniał w takiej formie, w jakiej istnieje dzisiaj, bez wsparcia państwa izraelskiego. Ponadto, kiedy koalicja pod przywództwem USA sponsorowała islamistyczne powstanie przeciwko syryjskiemu rządowi prezydenta Baszara al-Assada, Hamas poparł tzw. rebeliantów. Zasadniczo Hamas sprzymierzył się wówczas z amerykańską koalicją i izraelskimi interesami.
Warto zauważyć, że atak Hamasu z 7 października posłużył również jako rzekomy casus belli dla Izraela. Hamas nie jest wymieniony w artykule Robinsona i Beeleya, ale jak zauważyli, militarna odpowiedź Izraela ewidentnie "spełnia kryteria ludobójstwa".
Jeśli to zamieszanie jest rzeczywiście próbą "utrzymania dominacji USA w systemie globalnym", jak sugerowali Robinson i Beeley, to od samego początku była to strategiczna katastrofa, w szczególności poprzez przytłaczający opór, z jakim spotkała się w Organizacji Narodów Zjednoczonych ("ONZ").
To prawda, że w przeszłości Izrael był przedmiotem cenzury w następstwie niezliczonych rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, z których żadna nigdy nie została zmuszona do przestrzegania. Tak więc to potępienie nie jest całkowicie wyjątkowe.
Niemniej jednak potępienie przez Sekretarza Generalnego ONZ wojskowej odpowiedzi Izraela na operację Al-Aksa Flood pod dowództwem Hamasu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ było dość niezwykłe.
Oskarżając Izrael o prowadzenie "duszącej okupacji", Antonio Guterres skutecznie oskarżył Izrael o zbrodnie wojenne, stwierdzając, że nic nie usprawiedliwia "zbiorowej kary dla narodu palestyńskiego".
Późniejsza rezolucja ONZ sprawiła, że 153 kraje zjednoczyły się przeciwko oczywistemu ludobójstwu Palestyńczyków przez Izrael, domagając się natychmiastowego humanitarnego zawieszenia broni.
W tym samym czasie nawet zachodnie media, takie jak CNN, MSNBC, ABC, Sky News i inne, coraz częściej pokazywały okropności rzezi w Gazie i mówiły swoim czytelnikom, że Stany Zjednoczone wyglądają na "coraz bardziej odizolowane na arenie światowej".
Ludzkość już dawno zrozumiała, że umierające imperia są niebezpiecznymi bestiami, ale jeśli masowa rzeź w Gazie była próbą "utrzymania dominacji USA w globalnym systemie", to nie mogła przynieść bardziej wszechstronnego skutku.
Jak to się dzieje, że ciągle nie osiąga swoich celów? Dlaczego coraz częściej jawi się jako obłąkany i przesiąknięty krwią anachronizm – skoro rzekomo ma całkowitą kontrolę nad tym, jak przedstawiane są jego działania? Dlaczego najwyraźniej nie jest już w stanie zapewnić sobie nawet niezmiennie dobrej prasy w kontrolowanych przez siebie mediach?
Black i Davis sugerują, że nie jest to przypadek i proponują inną analizę globalnej dynamiki władzy.
Na czele wielobiegunowej osi stoją państwa BRICS, w tym Chiny, Rosja, Indie, a teraz także Arabia Saudyjska i Iran. Ich wspólnym celem jest skonstruowanie rzekomo bardziej "inkluzywnego" modelu "globalnego zarządzania". Jest to zasadniczo ten sam "porządek świata", który do niedawna był zdominowany przez "Imperium Zachodnie".
W wielobiegunowości ONZ jest forum, na którym będzie oceniana "równowaga interesów". "Wszystkie państwa muszą się dostosować" do jego wyważonych osądów.
Po zacytowaniu rezolucji ONZ 70/224, Black/Davies napisał: "Jeśli brzmi to jak ten sam program, który słyszeliście od gadających głów Zachodniego Imperium, to dlatego, że jest to dokładnie ten sam program. Jedyna różnica polega na tym, że więcej "państw narodowych" (mając na myśli oczywiście wyznaczonych przez siebie przywódców, a nie ludzi) będzie miało rzekomo coś do powiedzenia w nowej "wielobiegunowej" wersji globalnego zarządzania publiczno-prywatnego.
The “Covid-19 event” is the only concentration of power “process” highlighted in Robinson/Beeley’s article. Consequently, the resistance to the “elite power networks” behind the reported power grab is named the “Covid resistance.”
“The ‘Covid-19 event’ and the rollout of the biosecurity state was not restricted to the West plus China. It was a truly global power grab ‘process’ in our view,” Black/Davis wrote.
"Wielobiegunowe" rządy Rosji, Iranu, Izraela, Indii, Brazylii, RPA i Hamasu – rządu Gazy – również podążały za tą samą "globalistyczną agendą technokratyczną" i wszystkie są zaangażowane w to samo globalne "państwo bezpieczeństwa biologicznego". Jeśli "opór Covid" ma być zjednoczony, musi również stawić czoła tym rządom.
Na nadzwyczajnym spotkaniu G20, w odpowiedzi na atak Izraela na Palestyńczyków, Władimir Putin znalazł się wśród światowych przywódców, w tym sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa, którzy ostro skrytykowali Izrael. Putin stwierdził:
Mocne słowa i dobrze powiedziane. Co nie jest niczym niezwykłym dla Putina. Jest wysoko wykwalifikowanym komunikatorem. Mówił dalej:
To jest dokładnie to, co widzimy. Jest to trwający globalny "proces", którego nie ma w analizie globalnej dynamiki władzy przedstawionej w artykule Robinsona i Beeleya.
Państwo izraelskie rozmieściło przeciwko Palestyńczykom siatkę inwigilacji opartą na cyfrowym identyfikatorze. Jest to tak drakońskie, że w 2014 r. byli członkowie niesławnej izraelskiej Jednostki 8200 napisali wspólny list, w którym wyrazili swoje zaniepokojenie izraelskim rządem z powodu jego imadła kontroli nad miejscem pobytu i działalnością Palestyńczyków.
Wiele kamer do rozpoznawania twarzy i związanych z nimi systemów oprogramowania "identyfikacyjnego", używanych przez Izrael do uciskania i atakowania Palestyńczyków, jest dostarczanych przez "wielobiegunową" chińską państwową korporację technologiczną Hikvision.
Amnesty International nazwała tę operację inwigilacji "zautomatyzowanym apartheidem". Za swój udział w palestyńskich "blokadach" i opresyjnych restrykcjach oraz współudział w atakach na Palestyńczyków, Hikvision-Israel stwierdza:
Partnerstwo Izraela z państwem chińskim ogranicza ruchy Palestyńczyków, identyfikując ich zarówno jako izraelskich osadników, jak i przemoc państwową oraz odcinając ich od "otaczającego ich świata".
Być może to partnerstwo nie powinno dziwić.
Cytując rezolucję ONZ 70/224, Black/Davis napisał: "W zbiorowej opinii autorów "Wielkie Partnerstwo Eurazjatyckie" jest dominującym geopolitycznym "partnerstwem" w ramach "osi wielobiegunowej". Inicjatywa Pasa i Szlaku jest niewątpliwie ważnym elementem zrównoważonego rozwoju projektu Wielkiej Eurazji".
Izrael uczestniczy w chińskiej rządowej Inicjatywie Pasa i Szlaku (BRI). Na przykład chińska korporacja Shanghai International Port Group ("SIPG") zbudowała ogromny zautomatyzowany port w Hajfie w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku. W latach 1992-2017 wielkość całkowitej wymiany handlowej między Izraelem a Chinami wzrosła 200-krotnie.
Wraz z posiadaniem przez Izrael własnego arsenału nuklearnego, rola Izraela jako kanału transferu zachodnich technologii wojskowych i przemysłowych do Chin jest prawdopodobnie jedną z najgorzej strzeżonych "tajemnic" świata. Podczas gdy od czasu do czasu pojawiały się narzekania ze strony "Zachodniego Imperium", fakt, że Izrael jest znany z tego, że zapewnia Chinom dostęp do tej technologii, nigdy nie powstrzymał Zachodniego Imperium przed jej przekazaniem.
Palestyńskim priorytetem jest rzeczywiście przetrwanie, ale oni "walczą o swoje istnienie" przeciwko wielobiegunowemu zagrożeniu. Tym wielobiegunowym zagrożeniem jest również "wyłaniająca się struktura polityczna i gospodarcza na poziomie globalnym".
Jest to nadrzędna oś władzy, nierozerwalnie związana z zagrożeniami, przed którymi stoją Palestyńczycy, a nie wykluczająca się wzajemnie.
Zwracanie na to uwagi nie jest "odwracaniem" uwagi kogokolwiek od przerażającego cierpienia Palestyńczyków. Wręcz przeciwnie, jest to próba uwypuklenia całości uciskających ich osi władzy.
Zakładanie, że tylko zachodnie Imperium poddaje ich tyranii, jest nie tylko błędne, ale także grozi "zjednoczeniem ruchu oporu" przeciwko słabo zdefiniowanemu przeciwnikowi.
Dla Palestyńczyków "zwrot ku Wschodowi" w nadziei na przynajmniej częściową ulgę od przemocy Imperium Zachodniego może być zrozumiały – ale biorąc pod uwagę, że "Wschód", z pewnością w postaci Chin, jest współwinny ich obecnego zniszczenia, to, ile "wyzwolenia" mogą oczekiwać od wielobiegunowego zbawcy, jest wątpliwe.
Palestyńczycy nie zyskują nic dzięki poparciu ludzi, którzy odmawiają zaangażowania się w rzeczywistość geopolityczną. Częścią tej rzeczywistości jest to, że nowy "wielobiegunowy porządek świata" testuje obecnie swoje mechanizmy kontroli na Palestyńczykach – i wielu innych ludziach na całym świecie – w "partnerstwie" z Izraelem.
"Projektuje" również swoją potęgę militarną w Europie.
Nieuznanie nawet istnienia "wielobiegunowej osi" lub zastanowienie się nad naturą publiczno-prywatnego globalnego systemu zarządzania, który próbuje ona zbudować, pozostawia analizę globalnej "dynamiki władzy", zaproponowaną w artykule Robinsona/Beeleya, niedosytającą.
"Mamy nadzieję, że ta opinia jest częścią 'początku' dialogu, który naprawdę przyczyni się, w jakimś małym stopniu, do 'zjednoczonego oporu'" – podsumowali Black/Davis.
Pełny artykuł Catte Black i Iaina Davisa można przeczytać na stronie Iaina Davisa TUTAJ lub na Off Guardian TUTAJ.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://expose-news.com/