Birmański reżim wojskowy dąży do współpracy z Rosją w dziedzinie energii jądrowej i technologii wojskowej, ponieważ oba kraje zostały objęte rozległymi sankcjami zachodnimi.
Birmański generał Min Aung Hlaing odbył dwustronne rozmowy z rosyjskim rządem podczas tygodniowej podróży do Moskwy, która jest jego drugą wizytą w Rosji od czasu przejęcia władzy przez juntę wojskową w zeszłym roku.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że Min Aung Hlaing przybył do Rosji "z prywatną wizytą" 11 lipca i spotkał się z ministrem obrony Siergiejem Szojgu.
Obie strony "powtórzyły swoje plany maksymalnego efektywnego wykorzystania istniejącego potencjału do wzmocnienia współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej w duchu strategicznego partnerstwa", według rosyjskiej agencji informacyjnej Tass.
Oferta Rosatom
Podczas swojej wizyty Min Aung Hlaing zawarł umowy z rosyjskim państwowym przedsiębiorstwem energetycznym Rosatom na współpracę w zakresie szkoleń i rozwoju umiejętności w zakresie energii jądrowej w Birmie – znanej również jako Myanmar.
Rosatom powiedział w oświadczeniu, że protokoły ustaleń z Birmą "stanowią solidny fundament dla rozwoju dalszej współpracy nad praktycznymi projektami".
Ministerstwo Informacji Birmy poinformowało, że Min Aung Hlaing spotkał się 14 lipca z Aleksandrem Beglovem, szefem rządu w Petersburgu, aby omówić dalszą współpracę w sektorze rolnictwa, gospodarki i edukacji.
Najwyższy generał odwiedził również rosyjskie uniwersytety i wojskowe instytucje technologiczne podczas swojej wizyty, ale nie jest jasne, czy spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Stany Zjednoczone i Europa nałożyły sankcje na Rosję za inwazję na Ukrainę oraz na birmańską juntę za zamach stanu, który obalił wybrany rząd Aung San Suu Kyi na początku ubiegłego roku.
Pomimo sankcji nałożonych na Birmę, Rosja i Chiny nadal dostarczają birmańskiej juncie myśliwce. Według raportu Amnesty International junta użyła rosyjskich MiG-29 i Jak-130 oraz chińskich F-7 i K-8 do atakowania cywilów.
Wysłannik Wielkiej Brytanii zmuszony do opuszczenia Birmy
Pete Vowles, szef ambasady brytyjskiej w Birmie, powiedział 13 lipca, że został "zmuszony do opuszczenia" kraju, ale dodał, że jest "zadowolony", że rząd brytyjski "nie ugiął się pod presją, aby legitymizować ich brutalny zamach stanu".
"Wiem, że wspaniały, silny i zaangażowany [brytyjski zespół w Birmie] będzie nadal powstawał [i] robił wszystko, co w naszej mocy dla mieszkańców Mjanmy, którzy nie chcą niczego więcej niż pokoju, wolności [i] sprawiedliwości" – napisał Vowles na Twitterze.
Jego usunięcie nastąpiło po obniżeniu przez Londyn tytułów Vowlesa z ambasadora do charge d'affaires ad interim ambasady brytyjskiej w Birmie, co spowodowało, że junta nałożyła ograniczenia na wizy Vowlesa.
Co najmniej 1 600 osób zostało zabitych, a ponad 12 500 osób zatrzymanych, a 440 000 więcej osób zostało przesiedlonych od czasu przejęcia władzy przez wojsko w Birmie, według ONZ.
Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet powiedziała w marcu, że junta wykazała się "rażącym lekceważeniem ludzkiego życia", przeprowadzając naloty na zaludnione obszary i celowo atakując cywilów.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.theepochtimes.com/