Rzekomym celem celu zrównoważonego rozwoju Organizacji Narodów Zjednoczonych ("ONZ") nr 7 ("SDG7") jest "zapewnienie wszystkim dostępu do przystępnej cenowo, niezawodnej, zrównoważonej i nowoczesnej energii". Rzeczywiste skutki jego wdrożenia nie mogłyby być bardziej różne. Energia odnawialna nie jest ani odnawialna, ani zrównoważona, a transformacja energetyczna celu zrównoważonego rozwoju nr 7 tylko pogłębia problem ubóstwa energetycznego.
W ramach serii śledczej Unlimited Hangout zatytułowanej "Zrównoważone niewolnictwo", Iain Davis napisał esej o niemożliwej transformacji energetycznej. Poniżej znajduje się skrócona wersja jego eseju. Sam skrócony esej jest długi, więc podzieliliśmy go na dwie części. To jest pierwsza część. Użyliśmy tych samych tytułów sekcji, w tej samej kolejności, co oryginalny esej dla ułatwienia odniesienia. Możesz przeczytać szczegółowy, dobrze udokumentowany i bardzo pouczający esej Davisa TUTAJ.
Cel zrównoważonego rozwoju nr 7 jest jednym z celów Agendy 2030. Docelowa data osiągnięcia tego celu to, jak można się spodziewać, rok 2030. Deklarowanym celem SDG7 jest "zapewnienie dostępu do przystępnej cenowo, niezawodnej, zrównoważonej i nowoczesnej energii dla wszystkich".
Dokumenty ONZ są sformułowane w puszystej retoryce. To przesłania niesmaczne aspekty "zrównoważonego rozwoju". Musimy patrzeć poza to, co zostało powiedziane, na to, co się robi.
Kiedy przyjrzymy się bliżej wysiłkom partnerstwa zainteresowanych stron ONZ na rzecz osiągnięcia celu zrównoważonego rozwoju nr 7, odkryjemy, że zamiast rozwiązywać problemy, które ograniczają dostęp do zasobów energetycznych, w rzeczywistości zaostrzają te problemy poprzez tak zwany zrównoważony rozwój energii. Ponieważ, pomimo swoich zapewnień, nie podejmują żadnego rzeczywistego zobowiązania do "zapewnienia dostępu do niedrogiej, niezawodnej, zrównoważonej i nowoczesnej energii dla wszystkich".
Przystępna cenowo energia?
Toczy się debata na temat dokładnego znaczenia "zrównoważonego rozwoju". Wiele osób wskazuje na definicję zawartą w raporcie Brundtland z 1987 r.: Nasza wspólna przyszłość. Ale kiedy spojrzymy na skutki rzekomej polityki "zrównoważonego rozwoju" wprowadzonej do tej pory przez globalną klasę polityczną i korporacyjną, ta koncepcja "zrównoważonego rozwoju" sprowadza się do ładnie brzmiących słów, napisanych w imponująco wyglądających raportach i nic więcej.
Ponieważ gospodarki na całym świecie stoją w obliczu niepokojącego wpływu rosnących cen energii, wydaje się, że ONZ jest daleka od osiągnięcia celu zrównoważonego rozwoju nr 7. W obecnej sytuacji ogromna większość ludzi w krajach rozwiniętych nie może sobie pozwolić na dzisiejsze ceny energii. A perspektywa "przystępnej cenowo" energii docierającej do ludzi w krajach rozwijających się wydaje się być niezwykle odległa.
Wątpliwe jest, aby samo wprowadzenie większego udziału odnawialnej – zielonej – energii – do istniejącej infrastruktury sieciowej przyczyniło się do zmniejszenia ubóstwa energetycznego. Jest to szczególnie prawdziwe w świetle faktu, że energia odnawialna do tej pory wydawała się zarówno droższa, jak i mniej niezawodna niż tak zwana "brudna energia".
W skali globalnej ubóstwo energetyczne można by potencjalnie do pewnego stopnia złagodzić, gdyby inwestycje zostały poczynione w celu budowy nowoczesnych i wydajnych mikroelektrowni w obecnie niepowiązanych regionach. System lokalnego, zdecentralizowanego wytwarzania energii również redystrybuowałby wzrost gospodarczy i prawie na pewno zmniejszyłby ogólne ubóstwo i nierówności majątkowe.
Jeśli przystępny cenowo dostęp do "czystej energii" dla wszystkich jest rzeczywiście celem celu zrównoważonego rozwoju nr 7, jak się twierdzi, to powinniśmy być świadkami znacznych wysiłków na rzecz decentralizacji wytwarzania i lokalizacji dostaw energii. Ale tak się nie dzieje. Zamiast tego inwestycje w dystrybucję energii są głównie kierowane na rozwój "inteligentnej sieci".
Międzynarodowa Agencja Energetyczna zauważa, że prawie wszystkie inwestycje w zapewnienie "dostępu do przystępnej cenowo, niezawodnej, zrównoważonej i nowoczesnej energii" są dokonywane w kilku rozwiniętych i szybko rozwijających się gospodarkach. Inwestycje w projekty infrastrukturalne, pojazdy elektryczne, wytwarzanie energii odnawialnej i poprawę pojemności akumulatorów zostały skierowane głównie do USA, Europy, a w szczególności do Chin.
Konsumenci w krajach rozwiniętych są również zmuszeni płacić wyższe ceny energii, aby dostosować się do rzekomego przejścia na energię odnawialną. Na przykład obywatele Niemiec od lat płacą dodatkową dopłatę na finansowanie "transformacji energetycznej".
Ten wpływ rosnących cen energii jest najbardziej dotkliwy dla najbiedniejszych i najsłabszych, zwłaszcza emerytów. Nic nie wskazuje na to, że te wyższe ceny spadną po zakończeniu "transformacji energetycznej".
Ubóstwo energetyczne będzie się utrzymywać. Wysiłki "zrównoważonego rozwoju", rzekomo mające na celu zmniejszenie ubóstwa energetycznego, są nie tylko bezużyteczne, ale wręcz je pogarszają.
Niezawodna energia?
Obecnie energia odnawialna nie jest w stanie w pełni zasilić ani produkcji, ani żadnego innego "energochłonnego" przemysłu w żadnym kraju. Europejscy producenci energii odnawialnej tymczasowo zamykają lub rezygnują ze swoich zakładów produkcyjnych z powodu wzrostu cen energii.
Problem polega na tym, że produkty wytwarzane przez europejskich producentów paneli słonecznych i turbin wiatrowych nie mogą generować stałej energochłonności, której potrzebują. Nie są w stanie nawet wygenerować wystarczającej ilości energii odnawialnej, aby znacząco subsydiować koszty energii własnych linii produkcyjnych.
Komisja Europejska opracowała tak zwany "plan", REPowerEU, aby rozwiązać problem zakłóceń w łańcuchu dostaw energii, które według Komisji zostały spowodowane wojną Rosji na Ukrainie.
Takie twierdzenie jest nieszczere. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że znaczne zmniejszenie i potencjalne odcięcie dostaw surowców energetycznych z Rosji jest przede wszystkim wynikiem udziału UE w amerykańskim reżimie sankcji nałożonych na rosyjskie władze. Nawet poza skutkami tych sankcji, zwiększony poziom zakłóceń w europejskich dostawach energii jest w dużej mierze wynikiem świadomego zaangażowania politycznego UE.
Jednak ryzyko zatrzymania tradycyjnych dostaw energii z Rosji do Europy jest niczym w porównaniu z ryzykiem przejścia na rzekomo "niezawodną" energię odnawialną. Europejski problem energetyczny poprzedza wojnę na Ukrainie. Do tej pory pośpiech w przejściu na energię odnawialną był obarczony trudnościami.
Na przykład realizacja przez rząd RFN polityki Energiewende (transformacji energetycznej) zarówno znacząco podniosła koszty energii dla niemieckiego konsumenta, jak i podważyła bezpieczeństwo energetyczne kraju. Ostatnie problemy z dostawami w Rosji zaostrzyły istniejący problem.
Obecnie udział energii odnawialnej w krajowym miksie energetycznym Niemiec wynosi 31% całkowitej zużywanej energii. Niestety, odnawialne źródła energii są zawodne. Energiewende pozostawiła niemiecką ludność w obliczu niestabilności sieci, a Niemcy mają obecnie trudności z wytworzeniem wystarczającej ilości energii w zimie.
Aby zaspokoić podstawowe potrzeby energetyczne kraju, rząd niemiecki musiał ponownie otworzyć, co wiązało się ze znacznymi dodatkowymi kosztami, elektrowniami węglowymi, które wcześniej zamknął. Jednym z efektów odradzającego się niemieckiego popytu na węgiel było rozebranie przez koncern energetyczny RWE farmy wiatrowej w pobliżu miasta Lutzerath w celu rozbudowy kopalni węgla Garzweiler.
Inne aspekty polityki Energiewende również nie mają sensu. O dziwo, w kwietniu ubiegłego roku "pakiet wielkanocny" reform zobowiązał Niemcy do przejścia na 80% wytwarzania energii odnawialnej do 2030 roku. Jednak w marcu 2021 r. – rok przed i prawie rok przed rosyjską kampanią wojskową na Ukrainie – niemiecki Federalny Trybunał Obrachunkowy wydał raport ostrzegający przed niebezpieczeństwami kontynuowania "transformacji energetycznej".
W raporcie z marca 2021 r. wezwano rząd niemiecki do uznania, że dążenie do rzekomego "zrównoważonego rozwoju" nie tylko zwiększa koszty energii dla najbiedniejszych niemieckich gospodarstw domowych oraz małych i średnich niemieckich przedsiębiorstw, ale także zagraża zdolności kraju do wytwarzania niezawodnej energii potrzebnej do funkcjonowania.
Zagadka zielonego wodoru
Jednym z rozwiązań "pakietu wielkanocnego" niemieckich polityków na bardzo "zielony" brak bezpieczeństwa energetycznego, jaki stworzył, jest zwiększenie wykorzystania elektrowni na biomasę. Oznacza to przekierowanie produkcji żywności rolnej na produkcję energii pierwotnej podczas światowego kryzysu żywnościowego.
Naukowcy z Imperial College London ("ICL") opracowali modele, aby zapewnić decydentów Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, że w Unii Europejskiej istnieje wiele "zrównoważonej dostępności potencjału biomasy".
Biomasa jest podobno "zielonym" pierwotnym źródłem energii. Jednak obliczenia, na których opiera się to przypuszczenie, nie uwzględniają kosztów energii związanych z uprawą roślin rolnych (kukurydza, soja, trzcina cukrowa itp.) oraz zbiorów, transportu i ostatecznie przekształcenia upraw w nadające się do wykorzystania biopaliwo. Po dodaniu tych kosztów energii energia z biomasy ma większy "ślad węglowy" niż równoważne paliwo kopalne.
W modelach komputerowych ICL "odnawialny" niskoemisyjny wodór jest wykorzystywany do napędzania "zaawansowanych technologii termochemicznej konwersji biopaliw" w celu przekształcenia zebranej biomasy w biopaliwo, z którego zasila całą europejską sieć transportową.
Co stanowi zagadkę.
ICL wydaje się sugerować, że energia elektryczna wytwarzana przez wiatr i słońce może wyprodukować wystarczającą ilość "odnawialnego wodoru" do produkcji biopaliwa, które zapewni Niemcom, Wielkiej Brytanii i reszcie Europy paliwo potrzebne do zasilania wszystkich samochodów, furgonetek i ciężarówek.
Dlaczego po prostu nie wykorzystać energii elektrycznej wytwarzanej przez wiatr i słońce do bezpośredniego ładowania pojazdów elektrycznych ("EV") i uniknąć głodu (spowodowanego przenoszeniem upraw z żywności na paliwo), a także niepotrzebnego wycinania drzew?
Problem gęstości energii
Pierwszym problemem jest brak gęstości energii. Gęstość energii to "ilość energii, która może być przechowywana w danym systemie, substancji lub regionie przestrzeni". Podczas gdy biopaliwa, zwłaszcza biodiesel, należą do najbardziej energochłonnych form rzekomo "zielonych" źródeł energii, nie są one tak gęste energetycznie jak alternatywne paliwa kopalne.
Wodór jest źródłem o dużej gęstości energii, ale energia słoneczna, wiatrowa i inne formy wytwarzania energii elektrycznej "odnawialnej" mają wyjątkowo niską gęstość energii. Wątpliwe jest, aby można było wyprodukować wystarczającą ilość "odnawialnego wodoru", aby zapewnić energię wymaganą do termochemicznej konwersji biopaliw w skali podobnej do potrzebnej.
Aby sprostać obecnemu zapotrzebowaniu na wodór, wykorzystując jedynie "zielony wodór", musiałaby nastąpić dwustukrotny wzrost "energii odnawialnej" poświęconej wyłącznie jego produkcji.
Ogólnie rzecz biorąc, odnawialne źródła energii, takie jak energia słoneczna i wiatrowa, wytwarzają energię elektryczną od 10% do 30% ich funkcjonalnego okresu użytkowania. Ta niestabilna fluktuacja energii ze źródeł odnawialnych regularnie powoduje, że niektóre regiony – na przykład stan Kalifornia – muszą wyłączać moc słoneczną w godzinach szczytu. W przypadku Kalifornii musi płacić innym stanom za rozproszenie nadmiaru energii przez ich sieci, aby uniknąć przeciążenia własnej.
Podobnie jak w Niemczech, problemy z niespójną energią, w połączeniu z dotacjami inwestycyjnymi, spowodowały dramatyczny wzrost kosztów energii dla kalifornijskich konsumentów.
Problem magazynowania energii
Drugim problemem, który pojawia się tylko wtedy, gdy jest słonecznie lub prędkość wiatru jest idealna, jest to, jak zmagazynować powstałą nadwyżkę energii.
Niekontrolowane skoki zużycia energii spowodowały przerwy w dostawie prądu i utratę niezbędnej klimatyzacji w szczycie kalifornijskiego lata w 2020 roku. Opanowanie tego rodzaju szczytowego wzrostu w skali globalnej wymagałoby całkowitej przebudowy sieci energetycznych w każdym kraju na ziemi.
Podobnie jak w Kalifornii, niemiecka sieć nie radzi sobie z przepięciami energii z farm wiatrowych i słonecznych, które podczas tych wzrostów są często wyłączane jako środek ostrożności.
To prawda, że gdyby skoki mogły być w jakiś sposób przechowywane, byłby to duży krok w kierunku rozwiązania problemu zawodności odnawialnych źródeł energii. Niestety, przy obecnej technologii niemożliwe jest wystarczające przechowywanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecny brak dostępnych zasobów. Tak więc, bez znaczącego wzrostu produkcji energii jądrowej, proponowany świat niezawodnej energii odnawialnej jest śmiesznym marzeniem.
Problem odpadów jednorazowych
Trzecim problemem jest utylizacja odpadów ze źródeł odnawialnych: znaczna część odpadów nie jest w rzeczywistości "odnawialna". Tak zwane odnawialne źródła energii wytwarzają 300 razy więcej odpadów niż porównywalna elektrownia jądrowa, aby wytworzyć taką samą ilość energii. Co więcej, odnawialne źródła energii wymagają ponad 400 razy więcej gruntów niż elektrownie jądrowe, aby osiągnąć równoważną produkcję.
Przy żywotności od 20 do 30 lat wiele paneli słonecznych, które zostały po raz pierwszy zainstalowane na początku 2000 roku, musi zostać zniszczonych. Dedykowane zakłady recyklingu paneli słonecznych mogą wydobywać cenne pierwiastki, takie jak srebro i miedź, ale większość materiału jest spalana w piecach cementowych. Jest to niezwykle energochłonny proces. Dodatkowa energia będzie potrzebna do spalenia szacowanych 78 milionów ton metrycznych paneli słonecznych do 2050 roku.
Panele słoneczne nie mogą być bezpiecznie wyrzucane na wysypiska, ponieważ zawierają niebezpieczne poziomy ołowiu, kadmu i innych toksycznych chemikaliów.
Problem niewystarczających zasobów
Jakby wszystkie te problemy nie były wystarczająco nie do pokonania, istnieje jeszcze znacznie poważniejsza przeszkoda do pokonania. Mianowicie: O ile ktokolwiek wie, na planecie nie ma wystarczających zasobów, aby zbudować proponowaną "zrównoważoną" infrastrukturę energetyczną.
Rząd Wielkiej Brytanii, który stał się pierwszym rządem na świecie, który zobowiązał się do polityki "zerowej netto" w zakresie emisji gazów cieplarnianych (GHG) w połowie 2019 r., ogłosił zakaz sprzedaży samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi do 2030 r. oraz przejście na flotę 100% EV.
Profesor Richard Herrington napisał list do brytyjskiego parlamentarnego Komitetu ds. Zmian Klimatu (CCC), w którym przedstawił zasoby niezbędne do przekształcenia istniejącej brytyjskiej floty samochodów osobowych i drogowych na pojazdy elektryczne. Zespół naukowców Herrington obliczył metale ziem rzadkich i inne metale oraz dalsze zasoby i zapotrzebowanie na energię, które musiałyby zostać zabezpieczone, aby wdrożyć plan rządu Wielkiej Brytanii:
Obliczenia Herringtona w szczególności nie uwzględniały dodatkowej energii potrzebnej do produkcji paneli słonecznych oraz turbin wiatrowych i hydroelektrycznych, która byłaby potrzebna do wygenerowania niezbędnych dodatkowych 20% całkowitej produkcji energii w Wielkiej Brytanii po prostu do ładowania proponowanej brytyjskiej floty pojazdów elektrycznych.
Kiedy amerykańscy naukowcy przeprowadzili krytyczny przegląd scenariuszy globalnej dekarbonizacji, aby upewnić się, że możliwe jest osiągnięcie celu zrównoważonego rozwoju nr 7, spojrzeli poza transformację transportu i uwzględnili całkowite zapotrzebowanie na energię potrzebną w każdym innym aspekcie naszego życia.
Jeśli planeta rzeczywiście zaangażuje się w proponowaną transformację energetyczną SDG7, problem energochłonności i gęstości nieodłącznie związany z odnawialnymi źródłami energii oznacza, że ludzkość będzie musiała generować więcej energii, o rzędy wielkości, w skali globalnej.
Czystą fantazją – jeśli nie całkowitym szaleństwem – jest wyobrażanie sobie, że świat posiada obecnie technologię lub zasoby do generowania potrzebnej energii z "odnawialnych źródeł energii". Jednak rządy na całym świecie są piekielnie zdeterminowane, aby wdrożyć tę najwyraźniej samobójczą misję.
Pomimo tych twardych faktów, retoryka musi mówić inaczej, ponieważ rządy krajowe i organy międzyrządowe nigdy nie odważą się powiedzieć prawdy o tym, co naprawdę robią.
Platformy polityczne, takie jak REPowerEU i Energiewende, w połączeniu z obecnym systemem sankcji UE, zwiększą ryzyko śmiertelności najbiedniejszych i najbardziej narażonych Europejczyków. Jednak wydaje się, że nikogo to nie obchodzi.
Część 2 jest streszczeniem drugiej połowy eseju Iaina Davisa, który zawiera sekcje obejmujące: dwulicowy globalny rynek węgla; czerpanie zysków z wyprodukowanego niedoboru; ustalanie cen emisji dwutlenku węgla, dziwaczny model ekonomiczny; i farsę kompensacji emisji dwutlenku węgla.