czwartek, 28 maja 2020

"Poczta Polska podana do prokuratury przez związkowców"

Związkowcy Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, opierając się na wynikach dziennikarskiego śledztwa, zawiadomili prokuraturę rejonową w Warszawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

O tym, że przygotowanie do poprzednich, nieodbytych wyborów prezydenckich kosztowało państwową firmę, jaką jest Poczta Polska grube miliony było wiadomo od kilku dni. Reporterzy jednej ze stacji telewizyjnych przeprowadzili śledztwo, z którego wynikało, że Poczta Polska jest winna ponad 68 milionów złotych firmom, z którymi zawarła umowy dotyczące przygotowań do wyborów korespondencyjnych. Zapłacono już ponad 24 miliony złotych publicznych pieniędzy. Decyzja o takiej formie wyborów zapadła w marcu, wicepremier Sasin mówił, że są drukowane karty do głosowania, a Poczta Polska jest przygotowana do ich realizacji.

Problem polega na tym, że wszystko to czyniono bez podstawy prawnej czyli bez ustawy o wyborach, która była długo procedowana w Senacie, ale kosztowne przygotowania w Poczcie Polskiej wciąż trwały. Wszelkie pytania o koszty były zbywane.

Teraz, kiedy wyniki dziennikarskiego śledztwa ujrzały światło dzienne, związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty złożyli zawiadomienie do prokuratury.

„Niniejszym zawiadamiamy, że Zarząd Poczty Polskiej SA (…) reprezentowany przez panów Tomasza Zdzikot – prezes, Grzegorza Kurdziel – wiceprezes, Pawła Przychodzeń – wiceprezes, Tomasza Janka – wiceprezes, Andrzeja Bodziony – wiceprezes, Tomasza Cicirko– wiceprezes, w naszej ocenie, poprzez wyprowadzenie ze spółki bez żadnych podstaw prawnych kwoty 68 896820 (…) dopuścili się działania na szkodę zarządzanej przez nich spółki Poczta Polska SA.”, czytamy w zawiadomieniu, podpisanym przez Piotra Moniuszko i Józefa Grabarczyka, prezesa i wiceprezesa WZZPP.

Ze względu na podporządkowanie prokuratury bieżącym interesom politycznym nie ma wielkiej nadziei, że podwładni Zbigniewa Ziobry wyjaśnią cokolwiek, ani, że choćby podejmą jakiekolwiek działania. W tej sprawie chodzi już tylko o to, by związkowcy pokazali, że leży im na sercu dobro firmy, która zamiast doceniać ciężką pracę swoich pracowników wikła się w polityczne, prawnie wątpliwe zagrywki za państwowe pieniądze.

zrodlo:strajk.eu

"Ukraina: symbole SS Galizien są nazistowskie, a ich używanie bezprawne"

Kijowski administracyjny sąd okręgowy wydał zaskakujące jak na dzisiejszą Ukrainę postanowienie, które może być dużym kłopotem dla wielu polityków ukraińskich i dla oficjalnej polityki historycznej tego kraju.

27 maja wspomniany sąd postanowił, że symbolika czczonej na Ukrainie dywizji SS Hałyczyna (SS Galizien) jest symboliką nazistowską, a opinia ukraińskiego IPN wyrażająca przeciwny pogląd jest bezprawna.

W 2017 roku ukraiński IPN (w piśmie z 16.05.2017 № 01/1015) w odpowiedzi jednemu z ukraińskich mediów napisał: „symbolika 14 dywizji grenadierów wojsk SS „Hałyczyna” (1 Ukraińskiej Dywizji UNA) zgodnie z obowiązującym prawem Ukrainy, nie jest symboliką narodowo-socjalistycznego (nazistowskiego) totalitarnego reżimu, którego rozpowszechnianie lub publiczne wykorzystywanie jest w Ukrainie zabronione” .

Od 2015 roku na Ukrainie obowiązuje prawo zakazujące rozpowszechniania symboliki totalitarnych reżimów, ale w praktyce prawo to było skierowane przeciwko symbolice ZSRR i symbolom partii komunistycznych. Gdy pomniki radzieckie i nazwy ulic upamiętniające komunistów wycinano bez litości, wiele skrajnie prawicowych parawojskowych formacji i tzw. batalionów ochotniczych powszechnie odwoływały się do symboli i znaków związanych z nazizmem.

Postanowienie sądu w Kijowie jednoznacznie stwierdza, że opinie ukraińskiego IPN są bezprawne, zaś historycy z Instytutu i jego kierownictwo zostali postawieniem sądu zobowiązani do powstrzymania się od rozpowszechniania opinii, że symbolika SS Galizien nie jest symboliką nazistowskiego reżimu.

Kijowski sąd zadał mocny cios polityce historycznej Ukrainy, w której heroizacja SS Galizien pełni ważną rolę. Niedawno – 28 kwietnia, z okazji 77 lecia powstania tej zbrodniczej formacji władze Lwowa wydały panegiryczny dokument, w którym opisywano SS Galizien jako patriotyczną formację, która przede wszystkim walczyła z Armią Czerwoną w obronie ukraińskich ziem, a w mieście Kałusz odznaczono weterana tej dywizji „rycerskim krzyżem dywizji SS Galizien”. Weteran, odbierając odznaczenie, był wyraźnie wzruszony i odpowiedział nazistowskim salutem wyciągając prawą rękę przed siebie, co na nikim nie zrobiło żadnego wrażenia.

zrodlo:strajk.eu

USA:" Minneapolis w ogniu po kolejnym policyjnym morderstwie"

Od kiedy 46-letni George Floyd zginął uduszony przez policjanta na ulicy Minneapolis w stanie Minnesota, miasto objęła fala protestów, które szybko z pokojowych zmieniły się w gwałtowne. Doszło do ataków na komisariaty, podpaleń budynków i rabowania sklepów. Zginęła co najmniej jedna osoba, jest wielu rannych.

Trzy dni temu Afroamerykanin George Floyd został aresztowany i zabity. Cała czteroosobowa ekipa policyjna, która brała w tym udział została zwolniona, lecz nikt nie został aresztowany. Wywołało to wspólne protesty czarnych i białych przeciw policyjnym, rasistowskim zabójstwom. Pokojowe marsze przerodziły się w rozruchy, gdy tłum dotarł pod komisariat morderców. Ludzie wdarli się do środka mimo obecności silnych oddziałów policji, które wystrzeliwały gazy łzawiące – komisariat został zdemolowany.

Wkrótce doszło do ataków na supermarkety, gdzie niszczono kasy, wynoszono telewizory i inny sprzęt. Niektóre z nich podpalono, jak i kilka budynków publicznych, doszło też do napaści na inne komisariaty. W tym czasie pokojowe protesty były kontynuowane w innych częściach miasta. Oburzenie – nie tylko czarnej społeczności – jest tak żywe, że władze zastanawiają się nad sprowadzeniem wojska (Gwardii Narodowej).

Czarna senator Kamala Harris głośno potępiła „torturę” i „publiczną egzekucję” George’a Floyda w społeczeństwie, gdzie rasizm trzyma się mocno: „Ta tragedia nie jest jakimś izolowanym przypadkiem, lecz stanowi cykl systematycznej niesprawiedliwości w naszym kraju”. Prezydent Trump zapewnił, że sprawcy zostaną osądzeni, lecz póki co to nie uspokoiło protestujących. Do manifestacji i napadów na policjantów doszło już w Los Angeles i innych miejscowościach, sytuacja pozostaje wybuchowa.

zrodlo:strajk.eu


"Smród wokół Szlachetnej Paczki. Ksiądz wyprowadził 60 tysięcy zł z kasy organizacji"

Ksiądz Jacek Stryczek, oskarżony o prześladowanie podwładnych w Stowarzyszeniu „Wiosna” wciąż nie daje o sobie zapomnieć.  Jak podaje „Wyborcza”, jego znajomy, piastujący od roku stanowisko prezesa stowarzyszenia ks. Grzegorz Babiarz wyprowadził z kasy organizacji 60 tysięcy złotych.

Kasa miała trafiać do zaprzyjaźnionych organizacji i znajomych Stryczka i Babiarza. Ten drugi, podczas swojej krótkiej prezesury podjął szereg decyzji dotyczących rozdysponowania środków finansowych wśród członków zarządu stowarzyszenia, a także przelał blisko 18 tys. zł na konto firmy założonej kilka dni wcześniej przez Wiesława Brzykcego, którego ks. Babiarz osobiście włączył w skład zarządu Wiosny.

Ks. Babiarz szastał pieniędzmi. Wydał m.in. 10 tys. zł na obsługę prawną i 26 tys. zł na „ochronę wizerunku”, o który zadbać miała agencja reklamowa. Przyznał też wynagrodzenie wysokości 4 tys. zł swojemu krótko urzędującemu rzecznikowi, który twierdził, że pełni tę funkcję w ramach wolontariatu.

Krakowski sąd orzekł już nieważność jego decyzji prawomocnym rozstrzygnięciem. Jest zatem szansa, że działalność katabasa nie doprowadzi do upadku organizacji charytatywnej. Decyzja sądu oraz dalsze działania prokuratury uprawdopodobniają odzyskanie przez stowarzyszenie nielegalnie rozdysponowanych środków

Ksiądz Babiarz triumfalnie objął stanowisko prezesa Wiosny w lutym 2019 r.

„Dołączyłem do Stowarzyszenia WIOSNA, które znajduje się w momencie dużych zmian rozwojowych. Nie jest już startupem, ale dojrzałą organizacją. Obejmując funkcję Prezesa Zarządu Stowarzyszenia pragnę dać WIOŚNIE spokój i stabilizację. Zdaję sobie sprawę z wyzwań, z jakimi w ostatnim czasie zmagały się Szlachetna Paczka i Akademia Przyszłości. Za miesiąc przedstawię pierwsze efekty mojej pracy” – deklarował wówczas.

Efekty przyszły szybciej niż ktokolwiek przypuszczał. Nie takie jednak, jak zapowiadał ksiądz.

Jesienią 2018 roku na łamach Onetu ukazał się reportaż opisujący stosunki między szefem „Wiosny” – ks. Stryczkiem, a jego podwładnymi. Z materiału wyłonił się przerażający obraz grupy zastraszonych ludzi, pracujących ponad siły, poddawanych metodycznej przemocy psychologicznej przez sadystycznego zwierzchnika.  Pracownicy-bohaterowie reportażu „boją się prezesa, często płaczą, mają zaniżoną samoocenę”. Z relacji autora – Janusza Schwertnera wynika, że podwładni Stryczka byli ofiarami maltretowania. „Na spotkania ze mną przychodzili z drżącymi rękami, po nieprzespanych nocach, a nawet krótko po atakach paniki, wywołanych powrotem do wspomnień sprzed lat. Ważyli każde słowo. Gniew mieszał się z poczuciem wstydu, jakby wahali się, czy domowe brudy powinni prać na zewnątrz. Wielokrotnie usłyszałem, że nie chcą uderzyć w ideę, która jest im bliska i która nie może zostać zniszczona” – wspominał Schwertner.

zrodlo:strajk.eu

"Czy Ordo Iuris rządzi państwem? Lewica ostro o wpływach katolickich fundamentalistów"

Członkowie katolickiego tarana propagandowego Ordo Iuris wraz z policjantami biorą udział w przesłuchaniach. Dyktują też ustawy, które następnie są posłusznie uchwalane przez większość sejmową. Również decyzję prokuratury i sądów skłaniają do postawienia pytanie: czy żyjemy już w państwie wyznaniowym? Na konferencji prasowej o niepokojącym zbliżeniu władzy i fundamentalizmu religijnego mówili przedstawiciele klubu Lewicy.

Przypomnijmy wydarzenia w ostatnich dni. Przez Sejm przeszły zmiany w ustawie o zawodzie lekarza, posłowie PiS usunęli zapis, który zobowiązywał podmiot leczniczy do udzielenia kobiecie informacji o tym, gdzie może uzyskać pomoc, w przypadku, kiedy placówka medyczna bądź lekarz, odmawiali jej prawa do legalnego przerwania ciąży, zasłaniając się klauzulą sumienia. Wpływ na nowe przepisy oraz język w nich użyty wskazuje na działania organizacji Ordo Iuris. Wczoraj Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przez rok prowadziła śledztwo w sprawie zwolnienia pracownika sklepu IKEA za krytykujący środowisko LGBT wpis na forum wewnętrznym. Wczoraj kadrowej – odpowiedzialnej za zwolnienie – postawiono zarzut karny. Także wczoraj sąd umorzył sprawę Kai Godek, którą grupa osób pozwała za stwierdzenie, że „geje chcą adoptować dzieci, bo chcą je gwałcić”. Uzasadnienie? Oskarżyciele nie mogą udowodnić, że są gejami.

Grozą powiało też w Katowicach, gdzie policja zaprowadziła do pokojów przesłuchań studentów, którzy złożyli skargę na profesor socjologii, której wytknęli „narzucanie poglądów homofobicznych, antysemityzmu, dyskryminacji wyznaniowej, informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową oraz promowanie poglądów radykalno-katolickich”. W przesłuchaniach – bez podstawy prawnej – udział biorą przedstawiciele Ordo Iuris.

Lewica stara się reagować na tak ewidentną ideologizację państw i decyzji jego organów.

„Składamy do komisarz ds. równości Heleny Dalii skargę na nasze państwo, za to, że walczy z tym co w 2004 r. polski Sejm przyjął – zakazem dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. Mam nadzieję, że ta skarga otrzeźwi wszystkich tych, którzy zaczynają się czuć jako funkcjonariusze fundamentalistów, a nie czują się funkcjonariuszami broniącymi praw mniejszości” – czytamy w oświadczeniu Lewicy.

Anna Maria-Żukowska skomentowała umorzenie sprawy Kai Godek.

– Lewica zwracała uwagę na tę kwestię i jest zwolenniczką i inicjatorką zmian w Kodeksie Karnym oraz poszerzenia katalogu tych przestępstw, które są ze względu na płeć czy na tożsamość narodową, etniczną, religijną, psychoseksualną, czy orientację seksualną. Nie może być tak, że osoby hetero nienormatywne są pozbawione ochrony prawnej w Polsce i można mówić o nich takie rzeczy jak Pani Kaja Godek i uchodzi im to płazem – zauważyła polityczka.

Krzysztof Śmiszek z kolei skomentował sprawę homofobicznego przemocowca z IKEI.

– Wczorajsze doniesienia PAP-u, o postawieniu przez Prokuraturę Warszawską zarzutów karnych kierowniczce kadr sieci IKEA, za zwolnienie pracownika, który niestosował się do wymogów wewnętrznych firmy oraz do przepisów Kodeksu Pracy, wydaje się być czymś skandalicznym. Jest to kolejny znak, iż służby podległe rządowi PiS-u – Policja czy prokuratura – zaczynają działać w interesie jednej partii politycznej i stają się funkcjonariuszami i zakładnikami fundamentalistów. Decyzja prokuratury jest jawnym złamaniem przepisów prawa europejskiego, od 2004 r., mamy bardzo jasne przepisy w Kodeksie Pracy, istnieje jasny zakaz dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. To co zrobiła Ikea i jej kadrowa, nie było niczym więcej jak wypełnianiem przepisów prawa, które zakazują tego typu działań w miejscu pracy. Fakt, iż prokuratura staje po stronie prześladowcy, a nie ofiary, pokazuje w jakim kierunku dąży nasze państwo i do czego wykorzystywana jest prokuratura- stwierdził poseł, który jest również prawnikiem.

Sprawę represji wobec studentów UŚ skomentowała śląska posłanka Lewicy, Wanda Nowicka.

– Mamy do czynienia z próbą złamania autonomii uczelni oraz wpływania na program studiów. W tej sprawie widzimy naciski na kadrę naukową oraz na studentów, żeby w milczeniu przyjmowali wszystko co uczelnia im oferuje. Pamiętajmy, iż studia polegają również na krytycznym spojrzeniu na program nauczania. Nie może być tak, że w sprawie studentów – niezadowolonych z fundamentalistycznego przekazu jednej z wykładowczyń – państwo PiS angażuje aparat ścigania i przesłuchiwało ich godzinami i to w obecność przedstawicieli Ordo Iuris, którzy znaleźli się tam bezprawnie. Sprawa toczy się w świetle artykułu 235 Kodeksu karnego, który nie przewiduje statusu osoby pokrzywdzonej, ponieważ odnosi się do fałszowania dokumentów. Zatem pokrzywdzonym w tej sprawie jest dokument, a nie osoba. W tej sytuacji złamano prawo, ponieważ w przesłuchaniach wzięli udział przedstawiciele „osoby pokrzywdzonej” i zadawali o wiele więcej pytań od funkcjonariuszy Policji. Cała sprawa miała na celu zastraszyć młodych ludzi i pokazać im kto tu rządzi oraz odebrać im prawo do krytyki rzeczy, które im się nie podobają. W tej sprawie zwracam się do Prokuratora Generalnego z pytaniem: jaki interes publiczny stoi za rozpoczęciem tej sprawy, na jakich zasadach w przesłuchaniach, które angażowały Policję na wiele tygodni, brali udział przedstawiciele Ordo Iuris? – pytała była wicemarszałkini Sejmu.

Przedstawiciele Lewicy zapowiedzieli, że ich obecność w Sejmie jest gwarantem tego, że obywatele, którym bliska takie wartości jak: świeckie państwo, prawo do decydowania o własnym ciele czy obrony przed nienawiścią będą mieli swoich przedstawicieli gotowych się o takie wartości upomnieć.

zrodlo:strajk.eu

"Nagła intensyfikacja mrocznego chaosu"

Spirala samograjów, które rozgrzeją społeczne emocje do granic wytrzymałości musi już być nakręcana codziennie. Polskie władze nie są już w stanie wytrzymać nawet jednego dnia bez sowitego splunięcia na obywatelki i obywateli. Innych pomysłów na rządzenie, poza emocjonalną huśtawką i nieśmiertelnym TKM, władza nie ma.

W ciągu ostatnich dób podjęto szereg działań czyniących z Polski miejsce tak mroczne, że nawet słynne buzkowo-krzaklewskie „cztery reformy i pogrzeb” zaczynają wydawać się, ot incydentem. 1 stycznia 1999 roku nasz nieszczęśliwy naród obudził się w państwie tak rozoranym, że gdyby złowieszczy tyran Łukaszenko wysłał wówczas zastęp harcerzy, to mogliby oni bez problemu je zająć. Wtedy jednak elita ze sobą próbowała współpracować, by jednak ocalić państwowość i umocnić nowy – fakt, że jeszcze gorszy – porządek. Dziś nawet na to nie można liczyć.

Kaczyński poszedł w jakiejś nieokiełznane samodzierżawie: naczelną filozofią wszystkich instytucji, które PiS bezlitośnie okupuje, jest w tej chwili żądanie, by wszyscy uznali dziejową konieczność i obowiązek bezwzględnego poświęcania się dla Prezesa Państwa. Każdego kto się od tej moralnej i politycznej powinności uchyla czeka gniewny szlachecki zajazd. W taki sposób stłumiono rokosz Trybunału Konstytucyjnego, a od jakiegoś czasu próbuje się dorżnąć Sąd Najwyższy. Tam gdzie natarcie odparto utworzono – na przykład w KRRiTV – PiS-owskie warcholstwo utworzyło swoje, równoległe struktury, błyskawicznie uznane za jedyny, choć pozakonsytucyjny punkt odniesienia. Instytucje to jednak za mało; nowa mądrość etapu to – jak się zdaje – ustawiczne bezpieczniacko-prokuratorskie podsrywanie wszystkim grupom, które nie nauczyły się kochać 4,5 RP. Oczywiście, wspomaga ono uruchomione już dawno rozmaite szczujnie – przeciwko Rosjanom, Arabom, kobietom, osobom LGBT, Unii Europejskiej oraz – nie zapominamy słynnych wynurzeń eksministra Waszczykowskiego – wegetarianom, rowerzystom i „zwolennikom mieszania kultur i ras”.

I tak, ostatnie bodaj 72 godziny, to jeden z najbardziej przerażających odcinków serialu pod tytułem Polska Wstaje z Kolan. Podobny do tego z połowy kwietnia, gdy podczas jednego dnia w Sejmie głosowano obywatelskie projekty ustaw walące w Żydów (447) i kobiety (aborcja) oraz pięknie dopełniający się kolejny duet, który, gdyby został przyjęty, zakazałby nauczania dzieci o ludzkiej seksualności, ale za to dałby im możliwość udziału w polowaniach. Teraz horror tej jakości rozlał się poza Sejm – wszyscy uczestniczymy w jakimś tyleż skandalicznym, co mrocznym absurdzie.

Ordo Iuris, fundamentalistyczna sekta prawników, zaprzęgła do nowej ewangelizacji polską policję. Jej funkcjonariusze, niezmordowanie od kilku dni, przyprowadzają jej na przesłuchania śląską młodzież akademicką i użyczają swoich komisariatów, gdzie wszczynane są bezpieczniackie ekscesy zastraszające studentki i studentów. W tym samym czasie organizacja ta uzyskuje, w drodze sądowo-prokuratorskich deliberacji tak zwane zabezpieczenie powództwa: znana polska feministka Marta Lempart dostała kuriozalny zakaz wypowiada przez rok twierdzenia jakoby Ordo Iuris było zgrają fundamentalistów finansowanych przez Kreml. Jakkolwiek przerażające w swym idiotyzmie jest to twierdzenie, kneblowanie czyichś supozycji na temat publicznego podmiotu jawnie dopuszczonego do współzarządzania odpalonymi nagonkami, uznać należy za odrażające i niemoralne.  Jakby tego było mało sąd, któremu przyszło rozpatrywać powództwo siedmiu facetów, którzy poczuli się obrażeni przez znaną katolicką dżihadystkę Kaję Godek, uznał, że zachodzi uzasadniona wątpliwość czy publiczna wypowiedź tej kobiety: „geje chcą adoptować dzieci, żeby je gwałcić” aby na pewno ich obraża. Wszak nie udowodnili, iż sami są gejami.

Poza tym kierowniczka jednego z sieci sklepów IKEA, która zwolniła ongiś sunącego agresywnym homofobicznym bełkotem po kolegach z pracy przy użyciu służbowego sprzętu, będzie odpowiadała za ograniczanie praw pracowniczych ze względu na wyznanie. Dlatego, że ten typ racjonalizował swoje przemocowe postępowanie cytatami z Biblii. Jednocześnie sejmowa komisja zdrowia zdecydowała o zaostrzeniu tak zwanej klauzuli sumienia. Wcześniej lekarze, którzy odmawiali wykonania legalnej aborcji, musieli poinformować pacjentkę, gdzie może szukać pomocy. Teraz już tak nie będzie. Poseł PiS Bolesław Piecha, który złożył poprawkę w tej sprawie, argumentował, że pacjentki mogą sobie tego rodzaju informacji „poszukać w internecie”.

Na tym oczywiście nie koniec. Wczoraj policja bezczynnie przyglądała się jak banda nakoksowanych osiłków próbuje dokonać nielegalnej eksmisji, a potem użyła przemocy wobec osób, które próbowały ją zablokować. W swojej kolejnej odsłonie „tarczy antykryzysowej” rząd zaplanował, jak się okazuje, sowite wypłaty dla kościoła katolickiego. Ten sam rząd, który kupował od kolegi ministra zdrowia maseczki po 209 zł za sztukę, podczas gdy ten wytrawny biznesmen nabywał je w Turcji za 34 zł.

I jeszcze taki kwiatek. Do pieca dołożyła też dziś jakaś grupka patriotycznych śledczych od siedmiu boleści działających jako Reduta Dobrego Imienia, którym chyba zaszkodziła kwarantanna. Oglądając w kółko seriale na znanej platformie Netflix kolesie ci wynotowali sobie momenty szkalowania Polski i prezentują właśnie swój „raport”. Poza tym truskawki są po 30 zł.

Piękne jutrzenki, piękne dni, piękne wieczory, cudowna rzeczywistość.

Dzisiejsza Polska to szpital dla psychicznie i nerwowo chorych, z którego po jakimś wybuchu uciekł cały personel i teraz najbardziej agresywni szaleńcy udają, że zarządzają zgliszczami, terroryzując innych.

zrodlo:strajk.eu

"MASKI TWARZY: Nosić czy nie? Oto jest pytanie…."

Karta informacyjna COVID-19 - Maski na twarz

Pierwotnie opublikowane przez Romana Bystrianyka

„Ludzie w Stanach Zjednoczonych nie powinni chodzić w maskach”.
- Dr Anthony Fauci

„Nie ma dowodów naukowych, które wymagałyby noszenia maski na twarz w celu zapobiegania”.
- Russel Blaylock, MD

„Dla przeciętnego członka społeczeństwa idącego ulicą [noszenie maski] nie jest dobrym pomysłem.”
- Dr Jenny Harries

W czasach COVID-19COVID-19, coraz więcej osób nosi maski na twarz. CDC (Centers for Disease Control) obecnie zaleca, aby wszyscy nosili maskę, nawet jeśli wydają się zdrowi bez oznak choroby. Różni urzędnicy państwowi nakazują noszenie masek na twarz w miejscach publicznych. Wydaje się oczywiste, że pomogłoby to zatrzymać rozprzestrzenianie się każdej infekcji. Ale czy to naprawdę ma sens? Czy jest to wspierane przez naukę? Czy są jakieś negatywne konsekwencje noszenia maski?

WHO COVID-19 i zalecenia dotyczące masek - od 6 kwietnia 2020 r. Tymczasowe wytyczne WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) 1 dotyczące stosowania masek dostarczyły informacji, że przenoszenie wirusa odbywa się poprzez kropelki oddechowe i kontakt.

Krople oddechowe powstają, gdy zarażona osoba kaszle lub kicha. Każda osoba, która jest w bliskim kontakcie (w odległości 1 m [3 stóp]) z kimś, kto ma objawy oddechowe (kaszel, kichanie), jest narażona na kontakt z potencjalnie zakaźnymi kroplami oddechowymi. Kropelki mogą również lądować na powierzchniach, na których wirus mógłby pozostać żywotny; dlatego bezpośrednie środowisko zarażonej osoby może służyć jako źródło transmisji (transmisja kontaktowa).

Narażenie na wirusa i wystąpienie objawów wynosi średnio 5-6 dni, ale może trwać nawet 14 dni. Zauważyli, że ludzie, którzy jeszcze nie wykazali objawów, mogą być zaraźliwi i być może przenoszą wirusa na inne osoby. Jednak obecne dowody sugerują, że większość chorób przenoszą osoby, które już są chore, a nie osoby bez objawów. Udokumentowano tylko niewielką liczbę przypadków transmisji, które nie wykazują oznak infekcji.

Ważne jest, aby uznać, że przedobjawowe przenoszenie nadal wymaga rozprzestrzeniania wirusa za pośrednictwem zakaźnych kropelek lub poprzez dotykanie zanieczyszczonych powierzchni.

Podkreślają, że nawet w warunkach medycznych „użycie samej maski jest niewystarczające do zapewnienia odpowiedniego poziomu ochrony”. Podobnie jak w przypadku grypy, mycie rąk ma kluczowe znaczenie dla zapobiegania przenoszeniu się człowieka z człowiekiem. Wyraźnie stwierdzają, że nie ma naukowych dowodów na to, że noszenie maski przez zdrowych ludzi może zapobiec infekcji i że maski powinny być zastrzeżone dla pracowników służby zdrowia.

Zauważają również, że używanie masek przez społeczeństwo może powodować fałszywe poczucie bezpieczeństwa, co może powodować zaniedbywanie rąk przez mycie rąk i dystans fizyczny. Może również prowadzić do dotykania twarzy i oczu pod maskami, co zwiększa ryzyko przeniesienia choroby. W zależności od rodzaju zastosowanego zakrycia twarzy mogą również powodować potencjalne trudności w oddychaniu. Maski na ubrania nie zostały ocenione i nie mogą być zalecane oraz nie są uważane za odpowiednie dla pracowników służby zdrowia. Jeśli nie są odpowiednie dla pracowników służby zdrowia, wydaje się, że nie powinny być polecane ogółowi społeczeństwa.

„Obecnie nie ma dowodów na to, że noszenie maski (medycznej lub innej) przez osoby zdrowe w szerszej społeczności, w tym maskowanie uniwersalne, może zapobiec zakażeniu wirusami układu oddechowego, w tym COVID-19”

W jednym badaniu, w którym oceniano użycie masek z tkaniny w placówce służby zdrowia, stwierdzono, że pracownicy służby zdrowia używający masek z bawełny byli bardziej narażeni na zakażenie w porównaniu z tymi, którzy nosili maski medyczne. Dlatego maski z tkaniny bawełnianej nie są uważane za odpowiednie dla pracowników służby zdrowia.

 Przy użyciu maski odpowiednie użycie i usuwanie jest niezbędne, aby uniknąć zwiększonego ryzyka przeniesienia choroby. Wytyczne zalecają, co następuje:

Ostrożnie umieść maskę, upewniając się, że zakrywa ona usta i nos, i związaj ją bezpiecznie, aby zminimalizować wszelkie przerwy między twarzą a maską. Unikaj dotykania maski podczas jej noszenia. Zdejmij maskę za pomocą odpowiedniej techniki: nie dotykaj przedniej części maski, ale odwiąż ją od tyłu. Po usunięciu lub za każdym razem, gdy zużyta maska ​​zostanie przypadkowo dotknięta, oczyść ręce za pomocą wcierania do rąk na bazie alkoholu lub mydła i wody, jeśli ręce są widoczne zabrudzone.
Wymień maski, gdy tylko staną się wilgotne, na nową czystą, suchą maskę.
Nie należy ponownie używać masek jednorazowych. Po każdym użyciu należy wyrzucić maski jednorazowe i zutylizować je natychmiast po usunięciu.
„Właściwe stosowanie i usuwanie masek jest niezbędne, aby uniknąć zwiększonego ryzyka przeniesienia choroby.”

Niezbędne jest prawidłowe użycie dowolnej maski. Niewłaściwe użycie maski może prowadzić do zwiększonego ryzyka infekcji.

Maski na twarz i grypa - Przy decyzji nakazującej, aby ludzie nosili maski w miejscach publicznych, wydaje się, że istnieje ostateczna nauka na temat skuteczności takiego środka w przypadku infekcji, takich jak grypa. Jednak badanie z 2011 r. W czasopiśmie Influenza and Other Respiratory Viruses przeanalizowało 17 innych badań w celu ustalenia skuteczności masek. 2 Ze zbadanych badań trzy były randomizowanymi badaniami szpitalnymi, a pięć przeprowadzono w środowiskach lokalnych. Wnioski z badania były takie

Żadne z badanych przez nas badań nie wykazało rozstrzygającego związku między stosowaniem maski / respiratora a ochroną przed zakażeniem grypą.

Autorzy zauważyli, że dowody na to, jak grypa jest faktycznie przenoszona, są słabo poznane.

To zrozumienie jest wyraźnie powiązane z wszelkimi opartymi na dowodach wskazówkami dotyczącymi stosowania masek.

Jak rozprzestrzenia się grypa i określone czynniki ryzyka, które mogą wpływać na przenoszalność (np. Czynniki gospodarza, czynniki patogenne, czynniki środowiskowe i wielkość cząstek)… jest to obszar równie obarczony niepewnością; istnieją ograniczone i sprzeczne dowody dotyczące względnej ważności i częstotliwości bezpośredniego kontaktu, kontaktu pośredniego, kropli i rodzajów aerozolu.

Autorzy stwierdzili, że wbrew zdrowemu rozsądkowi maski byłyby zalecane bez zasobów, aby dowiedzieć się, czy ich naukowe wykorzystanie jest naukowe.

„Podsumowując, istnieje ograniczona baza dowodów na poparcie użycia masek i / lub respiratorów w placówkach opieki zdrowotnej lub społeczności”.

Jest nieco paradoksalne, że chociaż konieczne są dalsze wysiłki i zasoby do oceny niezależnego wpływu masek i respiratorów na przenoszenie grypy, ich stosowanie zawsze byłoby zalecane w połączeniu z innymi środkami kontroli.

Maski na twarz zwiększają ryzyko infekcji - panika spowodowała, że ​​wszyscy noszą maski, nawet podczas spacerów na świeżym powietrzu lub jazdy samochodem. Takie podejmowanie decyzji opartych na strachu nie jest poparte naukowo.

„Dla przeciętnego członka społeczeństwa idącego ulicą [noszenie maski] nie jest dobrym pomysłem.” - Dr Jenny Harries

Co ważniejsze, użycie masek na twarz może faktycznie zwiększyć ryzyko zarażenia wirusem. Dr Jenny Harries, zastępca dyrektora medycznego Anglii, ostrzegła, że ​​opinia publiczna nie powinna nosić maski na twarz i powinna być noszona tylko wtedy, gdy ktoś jest bardzo chory.3 Wirus może zostać uwięziony w materiale i wywołać infekcję, gdy użytkownik oddycha. Ponadto,

„Często zdarza się, że ludzie będą mieli jedną maskę. Nie będą go nosić cały czas, zdejmą go, kiedy wrócą do domu, odłożą go na powierzchnię, której nie wyczyścili. Problemy behawioralne mogą niekorzystnie zwiększać ryzyko zakażenia. Na przykład ludzie wychodzą i nie myją rąk, dotykają części maski lub twarzy i zostają zarażeni ”.

Według dr Russella Blaylocka

Istnieje inne niebezpieczeństwo noszenia tych masek na co dzień, zwłaszcza jeśli są noszone przez kilka godzin. Gdy dana osoba jest zarażona wirusem układu oddechowego, wydycha część wirusa przy każdym oddechu. Jeśli mają na sobie maskę, zwłaszcza maskę N95 lub inną ściśle przylegającą maskę, będą stale wdychać wirusy, podnosząc stężenie wirusa w płucach i kanałach nosowych. 4

Maski na twarz nieskuteczne w zatrzymywaniu COVID-19 - Ostatnie badania w Annals of Internal Medicine wykazały, że nawet maski chirurgiczne są nieskuteczne w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się choroby z kaszlu pacjentów z COVID-19.5

„Ani maski chirurgiczne, ani bawełniane nie filtrowały skutecznie SARS-CoV-2 podczas kaszlu przez zarażonych pacjentów… Jednak wielkość i stężenie SARS-CoV-2 w aerozolach wytwarzanych podczas kaszlu nie są znane. Oberg i Brousseau wykazali, że maski chirurgiczne nie wykazywały wystarczającego działania filtra w stosunku do aerozoli o średnicy 0,9, 2,0 i 3,1 μm. Lee i współpracownicy wykazali, że cząstki od 0,04 do 0,2 μm mogą przenikać przez maski chirurgiczne. Rozmiar cząstki SARS-CoV od wybuchu 2002-2004 oszacowano na 0,08 do 0,14 μm; zakładając, że SARS-CoV-2 SARS-CoV-2 ma podobny rozmiar, jest mało prawdopodobne, aby maski chirurgiczne skutecznie filtrowały tego wirusa.

Badanie wykazało, że zewnętrzna strona masek miała większe zanieczyszczenie niż wnętrze masek. Z powodu tej obserwacji podkreślają znaczenie mycia rąk po dotknięciu zewnętrznych powierzchni masek.

Podsumowując, zarówno maski chirurgiczne, jak i bawełniane wydają się nieskuteczne w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się [rozprzestrzeniania] SARS-CoV-2 z kaszlu pacjentów z COVID-19 do środowiska i zewnętrznej powierzchni maski. ”

„Odkryliśmy większe zanieczyszczenie na powierzchni zewnętrznej niż wewnętrznej powierzchni maski. Turbulentny strumień spowodowany wyciekiem powietrza wokół krawędzi maski może zanieczyścić zewnętrzną powierzchnię. Alternatywnie małe aerozole SARS-CoV-2 wytwarzane podczas kaszlu o dużej prędkości mogą przenikać przez maski. 

Należy pamiętać, że wirus COVID-19 ma szerokość od około 80 do 140 nanometrów. Szerokość ludzkiego włosa waha się od 17 000 do 181 000 nanometrów6, co oznacza, że ​​aż 2200 wirusów może znajdować się od końca do końca na jednym włosie. Materiał, który jest częścią maski twarzowej, czyli 600 nici na cal (TPI), oznacza, że ​​nić ma około 80 000 nanometrów. Pomiędzy każdym wątkiem znajduje się szczelina, przez którą te mikroskopijne wirusy mogą z łatwością wślizgnąć się między.

Maski chirurgiczne i infekcja bakteryjna - badanie przeprowadzone w 2018 r. Wykazało, że maski chirurgiczne stosowane na sali operacyjnej w krótkim czasie zostały skażone bakteriami7. Problem polegał na tym, że przy dłuższym czasie noszenia bakterie mogły zrzucić się podczas operacji.

Źródłem zanieczyszczenia bakteryjnego w SM [maskach chirurgicznych] była powierzchnia ciała chirurgów, a nie środowisko sali operacyjnej. Ponadto zalecamy chirurgom zmianę maski po każdej operacji, szczególnie po 2 godzinach. Lepszą alternatywą mogą być również dwuwarstwowe SM [maski chirurgiczne] lub o doskonałej funkcji filtracji.

Istnieje obawa o infekcję bakteryjną masek chirurgicznych w sali operacyjnej, która ma wysoki standard czystości. Społeczeństwo, które używa szerokiej gamy różnych rodzajów masek, nie znajduje się w czystym środowisku i prawie na pewno nie przestrzega idealnych protokołów czystości lub maski na twarz. Wydaje się prawdopodobne, że opinia publiczna, która nosi maski na twarz, szybko zanieczyści te maski bakteriami, potencjalnie powodując wzrost infekcji bakteryjnych u siebie i innych.

„Zalecamy chirurgom zmianę maski po każdej operacji, szczególnie po 2 godzinach.”

Dr Anthony Fauci o maskach na twarz - Dr Fauci jest dyrektorem Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych od 1984 roku i jest figurantem w Stanach Zjednoczonych w odniesieniu do COVID-19. W wywiadzie dla 60 minut nadgodzin wyraźnie widać, że maski nie są konieczne i potencjalnie szkodliwe dla użytkowników. To jest transkrypcja części wywiadu. 8

Fauci: Maski są ważne dla osoby zarażonej, aby zapobiec zarażeniu kogoś innego… W tej chwili ludzie w Stanach Zjednoczonych nie powinni chodzić z maskami.

Przeprowadzający wywiad: Jesteś tego pewien?

Fauci: W tej chwili ludzie nie powinni chodzić, nie ma powodu chodzić z maską. Kiedy jesteś w trakcie wybuchu, noszenie maski może sprawić, że ludzie poczują się trochę lepiej, a nawet zablokować kroplę, ale nie zapewnia idealnej ochrony, którą ludzie myślą. I często występują niezamierzone konsekwencje. Ludzie bawią się maską i dotykają twarzy.

Przeprowadzający wywiad: Czy możesz dostać trochę shmutz w środku?

Fauci: Oczywiście. Oczywiście. Ale kiedy myślisz o masce, powinieneś pomyśleć o pracownikach służby zdrowia, którzy ich potrzebują i ludziach chorych.

Wniosek - jasne jest, że obecna dyrektywa dotycząca noszenia masek przez ogół społeczeństwa nie jest poparta naukowo. Nawet w przypadku grypy nie ma rozstrzygających dowodów na ich skuteczność w kontrolowaniu przenoszenia wirusa grypy. Ponadto stosowanie masek może powodować szersze rozprzestrzenianie się chorób niż zapobiega. Osobiste obserwacje wydają się wskazywać, że większość ludzi nie wie, jak prawidłowo zakładać, nosić lub usuwać maski na twarz, a to powoduje więcej szkody niż pożytku. Co więcej, strach wywołany przez wszystkich noszących maski, ponieważ wielu uważa, że ​​wszyscy inni spowodują, że zachorują i prawdopodobnie umrą, a wynikającego z tego wpływu na ich psychikę i układ odpornościowy nie można lekceważyć.

Historycznie w każdej epidemii tylko zarażeni nosili maskę, a nie wszyscy chorzy. Tego rodzaju nienaukowe zalecenia nigdy nie były stosowane w celu powstrzymania jakiejkolwiek innej pandemii wirusowej lub epidemii w historii. Dlaczego więc dla tego wirusa stosowane są maski na twarz, u których większość ludzi nie odczuwa żadnych lub ma bardzo łagodne objawy? Według dr Blaylocka

Jest to nieco niezwykły wirus, ponieważ u ogromnej większości osób zarażonych wirusem nie ma żadnej choroby (bezobjawowej) lub bardzo mało choroby. Tylko bardzo niewielka liczba osób jest narażona na potencjalnie poważne skutki infekcji - głównie osoby z poważnymi schorzeniami w połączeniu z zaawansowanym wiekiem i słabością, osoby z zaburzeniami odporności i pacjenci domów opieki pod koniec życia.

Napisane przez Romana Bystrianyka w ramach serii o naszym obecnym kryzysie COVID-19 i naszej reakcji na niego.

Należy pamiętać, że jest to seria szybko ewoluująca i pojawią się nowe części lub zmiany i / lub dodatki do istniejących części. Każdy dokument będzie miał numer wersji i datę, które pomogą ci śledzić te zmiany i uzupełnienia.

Podziel się tymi informacjami z kimkolwiek chcesz.

Jeśli chcesz skomentować dowolną część tych informacji, wyślij wiadomość e-mail na adres

Covid19InformationAndQuestions@gmail.com

Covid19InformationAndQuestions@gmail.com

Bibliografia

1. „Porady dotyczące stosowania masek w kontekście COVID-19”, Światowa Organizacja Zdrowia, 6 kwietnia 2020 r.

2. Faisal bin-Reza, i in. al., „Zastosowanie masek i respiratorów w celu zapobiegania przenoszeniu grypy: systematyczny przegląd dowodów naukowych”, Influenza Other Respir Viruses, październik 2011 r., DOI: 10.1111 / j.1750-2659.2011.00307.x

3. Angela Betsaida B. Laguipo, BSN: „Noszenie masek może zwiększać ryzyko zakażenia koronawirusem”, mówi ekspert, „News Medical Life Sciences, 15 marca 2020 r., Https://www.news-medical.net/news/20200315 / Maski ochronne mogą zwiększać ryzyko infekcji wirusem wirusowym Eksperci.aspxMarch 15, 2020, https://www.news-medical.net/news/20200315/Wearing-masks-may-increase-your-risk-of-coronavirus-infection-expert-says.aspx

4. „Blaylock: Maski na twarz stanowią poważne zagrożenie dla zdrowych”, Wiadomości i trendy Technocracy, 11 maja 2020 r., Https://www.technocracy.news/blaylock-face-masks-pose-serious-risks-to-the -healthy /? fbclid = IwAR0TlyPPU1hB7-qk-airlsd_JudDZTgQVr80ic9BvDAd-fXSWaG3gDAuvcs, https://www.technocracy.news/blaylock-face-masks-pose-serious-risks-to-the-healthy/?fbclid=IwAR0TlyPPU1hB7-qk-airlsd_JudDZTgQVr80ic9BvDAd-fXSWaG3gDAuvcs

5. Seongman Bae, MD, i in. al., „Skuteczność masek chirurgicznych i bawełnianych w blokowaniu SARS-CoV-2: kontrolowane porównanie u 4 pacjentów”, Annals of Internal Medicine, 6 kwietnia 2020 r., 2020, https://doi.org/10.7326/M20-1342 

6. „Średnica ludzkiego włosa”, The Physics Factbook, https://hypertextbook.com/facts/1999/BrianLey.shtml

6. “Diameter of a Human Hair,” The Physics Factbook, https://hypertextbook.com/facts/1999/BrianLey.shtml

7. Liu Zhiqing, i in. al., „Maski chirurgiczne jako źródło zanieczyszczenia bakteryjnego podczas zabiegów operacyjnych”, J Orthop Translat., 27 czerwca 2018 r., s. 57-62, doi: 10.1016 / j.jot.2018.06.002

8. Dr Anthony Fauci 60 minutowy wywiad w godzinach nadliczbowych, https://www.youtube.com/watch?v=Eaq9JHKq8CI&fbclid=IwAR1bzgyf3uoNbBrUAJpBu6ZS9LFKRe_0AsWa_QVl5jV C-ILxx3xwJmyX

___
https://www.greenmedinfo.com/blog/covid-19-fact-sheet-face-masks?utm_campaign=Daily%20Newsletter%3A%20A%20COVID-19%20Face%20Masks%20%28Stsfzk%29&utm_medium=email&utm_source= Codziennie% 20 Biuletyn & _ke = eyJrbF9lbWFpbCI6ICJpbnRlZ3JhdGl2ZWhlYWx0aGNvbnN1bHRhbnRAY29tY2FzdC5uZXQiLCAia2xfY29tcGFueV9pZCI6QJF

 

"GENOCIDE GERIATRYCZNE: Dlaczego szpitale w Nowym Jorku nie wykorzystały tego dobrze znanego „manewru wymowy” u wszystkich pacjentów z COVID-19 z ARDS?"

Przerzucanie COVID-19 pacjentów na ich żołądki może uratować życie

09 kwietnia 2020, Bawaria, Monachium: Podczas pobytu w szpitalu Gro’hadern pacjent leży na respiratorze i urządzeniu do dializy w sali intensywnej terapii. Podejrzenie Covid-19 nie zostało potwierdzone u mężczyzny. Zdjęcie: Peter Kneffel / picture-alliance / dpa / AP Images

Przez Lynn Allison
NEWSMAX

Manewr zwany „wymową” może uratować życie podczas pandemii koronawirusa. Jest to delikatna procedura wykonywana przez pracowników opieki zdrowotnej, którzy ostrożnie odwracają krytycznie chorych pacjentów na brzuch, aby poprawić oddychanie.

Leżenie na brzuchu pomaga, otwierając drogi oddechowe w płucach wypełnionych płynem i odrywając je od samych płuc. Jest to wypróbowana i prawdziwa procedura, która zyskuje na popularności, a wiele szpitali ustanowiło „zespoły wymowy” specjalnie w celu wyłączania pacjentów w razie potrzeby.

Według Business Insider, Colleen Snydeman, dyrektor Biura ds. Jakości i Bezpieczeństwa w Pielęgniarstwie i Opiece nad Pacjentami w Massachusetts General Hospital, powiedział, że przez wiele lat w amerykańskich szpitalach stosowano pronowanie w leczeniu pacjentów z zespołem ostrej niewydolności oddechowej lub ARDS.

Według Business InsiderBusiness Insider, pacjenci z ARDS mieli znacznie wyższy wskaźnik przeżycia, gdy mieli wymowę zamiast leżeć na plecach.

„To było coś, co robiono, ale zdecydowanie nie w tempie, w jakim teraz się to robi” - powiedział Snydeman. Eksperci powiedzieli, że rzucenie ciężko chorej osoby jest wyzwaniem.

„To trudne zadanie ze względu na skrupulatną opiekę i ostrożność, które należy zachować, gdy zamieniasz pacjentów, którzy należą do najbardziej kruchych” - powiedział Business Insider dr Stephen Trzeciak, szef medycyny w Cooper University Health Care . „Po prostu ledwo przylegają do życia i musisz być bardzo ostrożny”.

Zespół co najmniej czterech osób wymaga odpowiedniego przekazania pacjenta bez ryzyka komplikacji lub dalszego uszkodzenia pacjenta. Business Insider powiedział, że Proning może znacznie poprawić wskaźniki przeżycia osób korzystających z respiratorów, a nawet może uniemożliwić niektórym pacjentom dostęp do maszyn. Niektóre szpitale regularnie stosują tę technikę u pacjentów z COVID-19, którzy są mniej chorzy, aby ułatwić im oddychanie.

Global NewsGlobal News r poinformował, że autor „Harry Potter” J.K. Rowling napisała na Twitterze, że ta metoda „bardzo pomogła”, gdy była chora, prawdopodobnie z powodu koronawirusa.

„Zrobiłem to za radą męża”, powiedziała, dodając, że jej mąż jest lekarzem.

© 2020 NewsmaxHealth. Wszelkie prawa zastrzeżone.

https://www.newsmax.com/health/health-news/proning-flip-patients-healthcare-workers/2020/05/27/id/969262/

 

"Dlaczego witryna zdrowia NYS usunęła zamówienie gubernatora Cuomo związane z ofiarami śmiertelnymi w domach opieki??!!!?"

Witryna zdrowia w Nowym Jorku usuwa zamówienie Cuomo powiązane z ofiarami śmiertelnymi w domach opieki

TruePundit

Urzędnicy z Nowego Jorku usunęli zamówienie gubernatora Andrzeja Cuomo z 25 marca March 25 order , zgodnie z którym domy opieki muszą przyjmować pacjentów z COVID-19 ze strony internetowej stanowego departamentu zdrowia - nawet gdy biuro Cuomo nalega, aby to zamówienie, powiązane z tysiącami zgonów w domach opieki, pozostało w efekcie.

Strona internetowa web page that once contained the order , która kiedyś zawierała zamówienie, teraz przekierowuje do strony wskazującej, że plik linked  „nie został znaleziony”. Archiwum wskazuje, że usunięcie nastąpiło po 5 maja, mniej więcej w tym czasie, gdy nasiliła się krytyka ofiar śmiertelnych w domach opieki w Nowym Jorku.

Kopia strony copy of the page  zapisana przez archiwum internetowe Wayback Machine pokazuje jednak, że zamówienie Cuomo brzmiało: „Żadnemu mieszkaniecowi nie odmawia się readmisji ani przyjęcia do NH wyłącznie na podstawie potwierdzonej lub podejrzewanej diagnozy COVID-19. NHs nie mogą wymagać od rezydenta hospitalizowanego, który jest stabilny medycznie, poddania się badaniu na obecność COVID-19 przed przyjęciem lub readmisją. ”

10 maja Cuomoissued a new directive  wydało nową dyrektywę stwierdzającą, że szpitale nie mogą odsyłać pacjentów z powrotem do domów opieki w tym stanie, chyba że uzyskają ujemny wynik testu na obecność wirusa. Wydaje się, że posunięcie to w dużej mierze unieważnia dyrektywę z 25 marca.

Jednak starszy dyrektor ds. Komunikacji Cuomo, Peter Ajemian, nalegał w e-mailu dla Fox News, że „niedokładne” jest stwierdzenie, że Cuomo „odwrócił” zamówienie z 25 marca.

„Nic nie cofnął ani nie anulował” - napisał wówczas Ajemian. „Zamówienie nadal obowiązuje. Dodał dyrektywę skierowaną do szpitali, mówiącą, że muszą oni przebadać pacjentów, a pacjenci muszą być negatywni, zanim zostaną odesłani do domu opieki. I wymaga od domów opieki, aby sprawdzały personel dwa razy w tygodniu. ” - CZYTAJ WIĘCEJ READ MORE

Posłuchaj wnikliwego podcastu Thomasa Paine'a poniżej 

https://truepundit.com/new-york-health-website-deletes-cuomos-order-linked-to-nursing-home-fatalities/


zrodlo:http://stateofthenation.co/

 

"Państwo ma prawo „wbić igłę w rękę” - Pedogate Defense Attorney & Harvard Law School Professor, który nawet nie zna Konstytucji Stanów Zjednoczonych"

Alan Dershowitz: Państwo ma prawo „wbić igłę w rękę”

Contends Konstytucja przyznaje rządowi władzę do przymusowego szczepienia osób

Autorstwa Art Moore
WND

Ministerstwo zdrowia wznawia obowiązkowe szczepienia dzieci ...

Alan Dershowitz, emerytowany profesor Harvard Law School, stwierdził w wywiadzie, że rząd ma prawo konstytucyjne zgodnie z 10. poprawką do przymusowego szczepienia obywatela w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej.

„Powiem bardzo jasno, że nie masz konstytucyjnego prawa do narażania społeczeństwa i rozprzestrzeniania choroby, nawet jeśli się nie zgadzasz. Nie masz prawa nie być szczepionym, nie masz prawa nosić maski, nie masz prawa otwierać swojej firmy - powiedział.

Przesłuchujący, Jason Goodman, wtrącił się, pytając, czy słynny uczony konstytucyjny powiedział, że jeśli rząd zdecyduje „musisz zostać zaszczepiony, musimy zostać zaszczepiony”.

Oczywiście” - odpowiedział Dershowitz. „A jeśli odmówisz szczepienia, państwo ma moc dosłownie zabrać cię do gabinetu lekarskiego i wbić igłę w ramię.”

Alan Dershowitz (zrzut ekranu)

„Gdzie to jest w Konstytucji?” Goodman zapytał w swoim programie internetowym „Crowdsource the Truth”, który został opublikowany w niedzielę na YouTube.

Dershowitz wyjaśnił, że jeśli dana osoba jest zagrożona śmiertelną chorobą, która nie jest zaraźliwa, może odmówić leczenia.

„Ale nie masz prawa odmówić przyjęcia szczepionki przeciwko chorobie zakaźnej” - powiedział.

„Zdrowie publiczne, siła policyjna konstytucji daje państwu siłę, aby zmusić to”, powiedział Dershowitz. „Są też sprawy w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych.”

Dershowitz dodał, że są „przypadki po sprawach po sprawach”, w których sądy orzekły na rzecz „rozsądnych działań zapobiegających rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych”.

Profesor z Harvardu - który bronił prezydenta Trumpa w swoim senackim procesie o impeachment - odwoływał się do doktryny o władzy policyjnej, wywiedzionej częściowo z 10. poprawki.

Sąd Najwyższy uznał „władzę policyjną” każdego państwa - definiując „policję” jako państwo lub rząd, a nie w szczególności organy ścigania - co daje władzom państwowym prawo do uchwalania przepisów zdrowotnych, w tym wymogów dotyczących kwarantanny i szczepień, w celu ochrony zdrowia publicznego.

W poniedziałek, podczas wyścigu o szczepionkę przeciwko nowemu koronawirusowi,  producent leku Moderna otrzymał pozytywne wyniki  z badania klinicznego fazy 1 dla eksperymentalnej szczepionki COVID-19, co spowodowało wzrost o 900 punktów w Dow.

Zobacz uwagi Dershowitza:

Prawo do wolności

Argument przeciwko przymusowym szczepieniom opiera się na przepisie 14 poprawki, że żadne państwo „nie ustanawia ani nie egzekwuje prawa, które naruszałoby przywileje lub immunitety obywateli Stanów Zjednoczonych; żadne państwo nie pozbawi żadnej osoby życia, wolności ani własności bez odpowiedniego procesu prawnego. ”

Ale Dershowitz wskazuje na decyzję Sądu Najwyższego Jacobson przeciwko Massachusetts z 1905 r., W której stwierdzono, że stan może wymagać szczepienia, jeśli komisja zdrowia uzna to za konieczne ze względu na zdrowie publiczne lub bezpieczeństwo.

Sąd stwierdził, że władza policyjna państwa obejmowała uzasadnione przepisy ustanowione przez ustawodawcę w celu ochrony zdrowia publicznego i bezpieczeństwa.

Sąd stwierdził, że przepisy nie naruszają 14. poprawki do prawa do wolności, ponieważ mieszczą się w ograniczeniach, którym wszyscy podlegają dobro wspólne.

Sąd argumentował, że jeśli jakakolwiek osoba może działać bez względu na dobro innych, prawdziwa wolność nie istnieje.

Ponad sto lat później decyzja Jacobsona „nie została zmieniona w żaden znaczący sposób”,  zauważył w AMA Journal of Ethics w 2006 roku .

Stała przez cały ten czas, nie pozwalając „pojedynczej osobie odmówić szczepienia, podczas gdy on lub ona pozostaje w populacji ogólnej, z powodu tego, że uczynienie takiego wyjątku pozbawiłoby dział prawny jej funkcji w trosce o zdrowie publiczne i bezpieczeństwo zagrożone epidemią ”, napisała dr Sarah Fujiwara, wówczas studentka DePaul University College of Law i stażysta w American Medical Association.

„Orzeczenie to obowiązuje pomimo sporadycznych szkodliwych skutków szczepień i niemożności ustalenia, czy dana osoba może być bezpiecznie zaszczepiona”, napisała.

„Jedynym wyjątkiem od obowiązkowego szczepienia jest oferta pozornego lub racjonalnie pewnego dowodu dla stanowej rady zdrowia, że szczepienie poważnie zaszkodzi zdrowiu lub prawdopodobnie spowoduje śmierć”.

___
https://www.wnd.com/2020/05/alan-dershowitz-state-right-plunge-needle-arm/

"W czasach epidemii zabaw hucznych nie urządzaj. Chyba, że jesteś z TVP"

Telewizja publiczna pokazała wczoraj Polakom po raz kolejny, że zakazy i ograniczenia dotyczą wszystkich oprócz obecnej władzy. TVP z okazji Dnia Matki zorganizowała specjalny koncert takich tuzów polskiej kultury jak Zenek Martyniuk, zespół Boys, a także Roksana Węgiel i kilka innych kapel. Impreza odbyła się w budynku Teatru Polskiego w Warszawie.

Pomijając podrzędną wartość artystyczną, oszałamiającą wręcz bezczelnością było odpalenie koncertu z kilkusetosobową widownią w czasie, gdy setki tysięcy pracowników branży kulturalnej dziaduje na przymusowym bezrobociu. Od 12 marca obowiązuje zakaz organizacji wszelkich koncertów i wydarzeń artystycznych, uzasadniany pandemią. Solidny cios dostały zarówno firmy organizujące takie wydarzenia, jak i drobni ciułacze, utrzymujący się z regularnego koncertowania. O knajpach, które utrzymywały się na powierzchni dzięki organizowaniu koncertów już nie wspominając.

Ludzie kultury poczuli wczoraj, jakby ktoś ich zdzielił w mordę. Od prawie trzech miesięcy słyszą, że powrót do pracy jest niemożliwy, bo każde zgromadzenie generuje zagrożenie epidemiologiczne. Jak widać nie każde. Kiedy władza wyciąga rękę do swojego diskopolowego przydupasa, kwestie bezpieczeństwa schodzą na drugi plan.

Artyści pytają władzę: skoro wy możecie, to dlaczego my nie? W jakim stopniu koncert organizowany przez TVP jest bezpieczniejszy? Czy różnica polega tylko na tym, że odbywa się pod patronatem rządowej tuby propagandowej. Do akcji wkroczył  Związek Zawodowy Muzyków RP. Organizacja ta zażądała niezwłocznego „dopuszczenia możliwości organizacji koncertów w nowym reżimie sanitarnym z udziałem dopuszczalnej liczby osób na widowni”.

Inni artyści skupiają się na piętnowaniu hipokryzji władzy. Alina Czyżewska, aktorka i aktywistka, koordynatorka akcji Kultura Niepodległa zawiadomiła policję w związku z  policję z naruszeniem rozporządzenia Rady Ministrów „Jak powiedziałam, że zgłaszam poważne naruszenie i oczekuję, że policja to zbada, i że nagrywam, to pan rzekł — my to też nagrywamy — i się rozłączył”.

No ale zaraz, przecież minister kultury zapowiedział przeznaczenie 60 mln złotych na pomoc instytucjom i 20 baniek dla artystów. Gdzie się podział ten szmal? Instytucje rozpisały projekty, w ramach których oferują pracę za stawki grubo poniżej obowiązujących przed epidemią. Wygląda na to, że wirus pogłębi jeszcze prekaryzację zawodów artystycznych. Jeśli chodzi o pomoc dla indywidualnych twórców, początkowo miała ona być przyznawana przez pół roku, potem jednak wicepremier się rozmyślił i okazało się, że szmalu wystarczy jedynie na trzy miesiące. Inna sprawa, że nie wszyscy mają szanse się na niego załapać. W najgorszej sytuacji są muzycy – większość z nich nie ma stałego zatrudnienia, nie prowadzi działalności gospodarczej, zarabia, podpisując jednorazowe umowy o dzieło czy zlecenia, . Takie osoby nie miały szans na otrzymanie świadczenia postojowego, a także na jakąkolwiek dotację w ramach nowych programów ogłaszanych przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Koncerty to dla nich jedyne źródło utrzymania.

Ale prawo do koncertów przysługuje jedynie tym, których zaprosi rządowa telewizja. Obrazek, który wiedzieliśmy wczoraj w TVP zadziała jak płachta na byka nie tylko na kolejną grupę zawodową, która przekonała się o „dobroci” władzy. Pamiętacie rocznice katastrofy smoleńskiej i grymas prezesa Kaczyńskiego w sytuacji gdy jeden z jego współpracowników ośmielił się założyć maseczkę ochronną podczas przemarszu pod pomnik? Społeczeństwo zapamiętało tamten akt arogancji, tak też zapisze sobie w pamięci również wczorajszą szopkę. A wybory prezydenckie już niedługo.

zrodlo:https://miziaforum.com


"Niewolnicy zacisnęli pięść. Jak rumuńscy robotnicy w Niemczech wygrali z nieuczciwym pracodawcą"

Zakwaterowano ich w barakach między cmentarzem a oczyszczalnią ścieków. Kiedy mieli otrzymać wynagrodzenie, wręczono im kwoty kilka razy niższe od obiecanych, bo niemiecki pracodawca był najwyraźniej pewien: kto jak kto, ale rumuńscy robotnicy sezonowi się nie zbuntują. A jednak.

Do pracy przy zbieraniu szparagów i truskawek ściągnęła ich firma Spargel Ritter. Pracować mieli w Bornheim, czyli praktycznie na północno-zachodnich przedmieściach Bonn, dawnej stolicy RFN. Pracodawca obiecywał zarobek w granicach 1500-2000 euro miesięcznie, gwarantował zakwaterowanie. Praca miała być ciężka, zachowanie bezpieczeństwa w czasie pandemii – niepewne, ale wielu z tych, którzy zdecydowali się na wyjazd do Niemiec, pierwszego państwa, które poluzowało ograniczenia sanitarne dla pracowników migracyjnych, czuło, że nie ma wyboru. Ich rumuńska ojczyzna niezmiennie od dziesięcioleci znajduje się w pierwszej trójce najbiedniejszych państw Unii Europejskiej. Według wyliczeń z 2019 r. już prawie 1/3 jej mieszkańców żyje w ubóstwie lub zbliża się do tego stanu. Czworo na dziesięcioro rumuńskich dzieci wychowuje się w ubogich rodzinach. 17,4 proc. rumuńskich pracowników to biedni pracujący, tacy, którym pensja ledwo pozwala na przetrwanie.

Od 3,5 do 5 mln Rumunów wyemigrowało za pracą na dobre, w ogromnej większości trafiając na budowy, do pracy w usługach, w charakterze opiekunek osób starszych. Do tego dochodzi bliżej niedookreślona, bo nigdy tak naprawdę w Bukareszcie nie wyliczona, grupa sezonowych robotników rolnych. Dwa najpopularniejsze kierunki migracji to względnie bliskie językowo Włochy i Hiszpania. Niemcy są na trzecim miejscu. M.in. dlatego w Bonn działa konsulat generalny Rumunii. Pod nim 19 maja zgromadzili się oburzeni ludzie.

Ochłapy za szparagi

250 rumuńskich robotników porzuciło pracę już 15 maja, w piątek. Wsparł ich anarchosyndykalistyczny związek zawodowy FAU, ściągnął na miejsce dziennikarzy. Gdy aktywiści starali się nagłośnić sprawę, zarządcy upraw szparagów grozili uczestnikom strajku, że za udział w tego rodzaju nielegalnej awanturze wylecą z pracy i z baraków, w których ich zakwaterowano. Robotnicy nie zrezygnowali. Nawet jeśli byli przyzwyczajeni do wyzysku, tym razem pewne granice zostały przekroczone.

– Za trzydzieści dni pracy dostałem 335 euro, a w kwietniu pracowałem po dziesięć godzin dziennie – mówił potem dziennikarzom jeden z uczestników protestu.

Inni relacjonowali: zamiast obiecanych kwot wypłacono im po 150, 200 euro. Ci, którzy zbierali szparagi, mieli otrzymywać wynagrodzenie według stawki godzinowej. Tym od truskawek – za każdą zebraną łubiankę. Ani jedni, ani drudzy nie dostali kwot obiecanych w umowach. Niektórzy nie zbliżyli się nawet do niemieckiej płacy minimalnej.

Za sprawą związkowców robotnicy dowiedzieli się na miejscu jeszcze jednej rzeczy. Otóż Spargel Ritter, ich pracodawca, jeszcze 1 marca… ogłosił bankructwo! Zarządzająca masą upadłościową kancelaria prawna Andreas Schulte-Beckhausen z Bonn postanowiła mimo to przeprowadzić rekrutację, by w sezonie firma coś zarobiła i okazała się atrakcyjna dla potencjalnych inwestorów. Plany zarządców pokrzyżował jednak koronawirus. I nie, nie chodziło o podwyższone wydatki na zachowanie minimalnych standardów bezpieczeństwa w robotniczych barakach czy podczas pracy. Po prostu wobec zamknięcia restauracji i kawiarni popyt na szparagi i truskawki spadł – trzeba było na czymś zaoszczędzić.

Andreas Schulte-Beckhausen zatrudniał dwie grupy: rumuńską i niemiecką (w praktyce też złożoną z migrantów, ale takich, którzy przebywają już w Niemczech od jakiegoś czasu). Robotnikom z drugiej grupy zaoferowano zarobek minimalnie wyższy od płacy, na którą mogli liczyć migranci. Do tego maksymalnie starano się ograniczać kontakt jednej i drugiej grupy. Gdy w piątek 15 maja Rumuni zaczęli strajkować, Niemcy normalnie wyszli na pole. Tak samo w sobotę. Kiedy we wtorek szefowie nie byli już w stanie ukrywać, co się dzieje, Niemców odesłano do domów, oficjalnie dlatego, że „zrobiło się zbyt gorąco”.

Dziel i oszukuj

Dzień wcześniej, w poniedziałek, gorąco było i dosłownie, i w przenośni. Robotnicy najpierw zgromadzili się na wiecu, a potem udali się do firmowego budynku w Bornheim. Zasugerowano im, że sprawy wypłat zostaną sprawnie uregulowane… Na miejscu jednak czekała przede wszystkim policja i agresywna ochrona. Pracowników wpuszczano do budynku pojedynczo, prawnik FAU przedarł się do środka dopiero po negocjacjach z policją. Jedni wychodzili, mając w kieszeni 600 euro, inni – zaledwie 50,70… Jak widać, techniki rozbijania pracowniczej jedności przedsiębiorca miał opanowane. Już wcześniej robił wszystko, by nastawić robotników, którzy podpisali kontrakt na pracę przez całe wakacje, przeciwko tym, którzy mieli zbierać warzywa i owoce tylko do czerwca, sugerował, że przez awanturników organizujących dziki strajk resztę czeka więcej obowiązków. Niestety, nakręcanie jednych na drugich częściowo się udało.

Najbardziej zdecydowani nie zrezygnowali jednak. 19 maja przeszli z Bornheim do Bonn, by protestować pod konsulatem generalnym Rumunii, a wcześniej pod siedzibą Andreas Schulte-Beckhausen. Rumuńscy dyplomaci, przymykający od lat oczy na wyzysk rodaków, i tym razem wezwali ich do spokoju i oczekiwania na to, aż sprawa sama się rozwiąże. Przecież rumuńska minister pracy szczęśliwym trafem jest teraz w Niemczech, argumentowali. Faktycznie Violeta Alexandru była akurat w Berlinie, na rozmowach z minister rolnictwa Julię Klöckner. Przedmiotem ich spotkania były… warunki pracy Rumunów w Niemczech w dobie pandemii. Bo doniesienia o wyzysku i niehumanitarnym traktowaniu robotników sezonowych, jakie napłynęły spod Bonn, nie były wcale pierwszymi tego rodzaju.

Przez pola po wypłatę

Kiedy Violeta Alexandru pojawiła się następnego dnia – dwie godziny spóźniona – przed nędznym barakiem, w którym mieszkali jej rodacy, faktycznie starała się brzmieć tak, jakby wszystko zostało załatwione. Co prawda praca na polach w Bornheim się skończyła, bo zarządca Spargel Ritter miał dość i zbyt odważnych pracowników, i nierentownych szparagów, ale, jak mówiła pani minister, Niemiecki Związek Rolników był gotów przekierować chętnych do innych przedsiębiorstw. Kto zaś miał chwilowo dość Niemiec, mógł skorzystać z darmowego powrotu do Rumunii.

Ale co z zaległymi płacami? Tutaj również pani minister przekonywała, że udało się dogadać. Pracodawca ogłosił jednak nader osobliwą procedurę wypłacania brakujących euro: robotnicy mieli wsiadać po 10 osób do busa, odjeżdżać od siedziby firmy i dopiero „w ustronnym miejscu” przyjmować pieniądze i podpisywać pokwitowania.

– Jako że taka procedura nie zasługiwała na zaufanie, uczestnicy strajku biegli za pojazdami [do których wsiedli ich koledzy – przyp. MKF], a zdezorientowana policja starała się ich zatrzymać. Po absurdalnym pościgu przez pola busy zatrzymały się w polu truskawek i tam, w piekącym słońcu, uregulowano zaległości – opisuje dalszy bieg wypadków niemiecki lewicowy portal Analyse & Kritik. Na miejscu był prawnik z FAU, pilnując, by nieznający niemieckiego Rumuni nie podpisali żadnych niekorzystnych dla siebie oświadczeń. Anarchosyndykalistyczna centrala, której niemiecka policja zresztą bacznie się przygląda, była jedyną lokalną organizacją lewicową, która aktywnie wstawiła się za wyzyskiwanymi robotnikami z Europy Wschodniej.

A przecież Bornheim nie jest jedyne. Krótko przed tym, gdy wybuchł strajk rumuńskich robotników rolnych, Deutsche Welle wypuściło wstrząsający dokument o tym, jak traktowani są pracownicy rzeźni, też migranci. Pisano o „ludziach drugiej klasy”, „niewolnictwie czasów pandemii”. Mało kto jednak odważył się na powiedzenie całej prawdy: to nie są punktowe nadużycia, taką po prostu rolę wyznaczono robotnikom z Europy Wschodniej. Mają po kawałku oddawać zdrowie i życie za poziom życia niemieckiej klasy średniej i wyższej, za przyzwoleniem swoich krajowych elit. Takich jak minister Alexandru, która po powrocie do Bukaresztu zapewniła: wiele problemów pracowników migracyjnych zostanie natychmiast rozwiązanych, nad innymi będę pracować z niemieckim ministrem pracy.

Nie zostaną. Nie w tym systemie.

zrodlo:https://miziaforum.com/

"Lewica do premiera: niech sam pan sobie obetnie pensję! Tarcza 4.0 tylko nieznacznie poprawiona w Sejmie" (video)

Wygląda na to, że rząd znowu sprawdzał, na ile może sobie pozwolić, wrzucając do pierwszej wersji „tarczy antykryzysowej 4.0” zapis otwierający drogę do masowych zwolnień w sektorze publicznym. W parlamencie wniesiona została autopoprawka. Jeden – i tylko jeden – antyspołeczny zapis został częściowo skorygowany.

Częściowo, bo rząd nie tyle zobowiązał się do ratowania miejsc pracy w budżetówce – co byłoby całkiem na miejscu, skoro tyle jest mowy o ratowaniu firm – co ograniczył katalog podmiotów, które mogą, powołując się na koronawirusa, redukować zatrudnienie. W pierwotnej wersji tarczy z numerem 4 zwalniać mogły wszystkie „jednostki sektora finansów publicznych”, od administracji, poprzez szkoły i uniwersytety, sądy po samorządowe instytucje kultury, a nawet zakłady opieki zdrowotnej.

Po autopoprawce rząd zachował dla siebie prawo zarządzania zwolnień w instytucjach gospodarki budżetowej, funduszach celowych, Narodowym Funduszu Zdrowia, agencjach wykonawczych, ZUS-ie i KRUS-ie. W innych instytucjach sektora publicznego, w tym samorządowych, na razie nie będzie mógł zadekretować redukcji. W urzędach będzie natomiast możliwe przesuwanie pracowników do wykonywania zupełnie innych obowiązków niż te, które przewidują ich umowy o pracę.

Bez zasadniczych zmian pozostały inne zapisy tarczy, które oburzyły organizacje pracownicze i związkowe. Przedsiębiorca w imię ratowania firmy, jeśli jej obroty odpowiednio poważnie spadną, nadal będzie mógł obniżyć płace o połowę, a czas pracy o 20 proc., nawet na rok. Jedynym warunkiem będzie utrzymanie płac powyżej płacy minimalnej. Również to pracodawca zdecyduje o terminie wykorzystania zaległego urlopu. Przedsiębiorcy nie będą również musieli przestrzegać części postanowień układów zbiorowych i/lub zakładowych regulaminów wynagradzania, jeśli zakładały np. wyższe od ustawowych kwoty odpisów podstawowych dla osób niepełnosprawnych czy emerytów i rencistów. Fundusz Świadczeń Socjalnych będzie mógł zostać zamrożony całkowicie; w tym akurat punkcie potrzebna będzie zgoda reprezentacji pracowników.

Protest przeciwko kolejnemu uderzeniu w pracowników wystosowały związki zawodowe: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Inicjatywa Pracownicza, Federacja Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych, Związkowa Alternatywa, a nawet przychylna rządowi i skłonna do ustępstw NSZZ Solidarność. Z kolei – dlaczego nas to nie dziwi? – zadowoleni z projektu są Pracodawcy RP oraz Federacja Przedsiębiorców Polskich.

Przeciwko tarczy 4.0 w Sejmie wypowiadali się również parlamentarzyści Lewicy. Oni oraz posłowie KO byli za odrzuceniem rządowego projektu.

– To nie jest żadna ustawa antykryzysowa, to ustawa, która w praktyce oznacza ruinę dla tysięcy polskich rodzin – krytykował pomysły PiS Adrian Zandberg. – Zmieniacie prawo tak, żeby wyrzucenie ludzi z pracy się opłacało. To, niestety, jest jedyny pomysł, jaki macie na radzenie sobie z kryzysem – zabrać pracownikom – podsumował.

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz upierała się, że przepisy tarczy są „prozatrudnieniowe”. Przyznała, że faktycznie ustawa otwiera drogę do radykalnych obniżek pensji, ale przekonywała, że może się tak stać tylko w ściśle określonych przypadkach.

Kandydat Lewicy na prezydenta, Robert Biedroń, zachęcił członków rządu, by sami dali dobry przykład i obcięli swoje zarobki.

– Panie premierze, jeżeli pan proponuje cięcia w pensjach pracowniczych, jeżeli pan wypycha kolejne grupy zawodowe na ubóstwo, to ja mam dla pana propozycję: niech pan zacznie od siebie, niech pan, wzorem innych premierów na świecie, obniży sobie i swoim ministrom – powiedział. – Jeżeli pan chce sprawdzić, jak to jest, kiedy nie ma na zapłacenie rachunków, kiedy nie ma pieniędzy na wysłanie dziecka do szkoły, kiedy nie ma na zapłacenie czynszu – niech pan zacznie od siebie – zaapelował europoseł.

zrodlo:https://miziaforum.com

"Covid-19: ponad 200 gwałtownych ataków na lekarzy i pielęgniarki na świecie. Zjawisko rośnie!!!!"

Międzynarodowy Czerwony Krzyż (MCK), wraz z trzynastoma innymi międzynarodowymi organizacjami lekarskimi i pielęgniarskimi, opublikował dziś apel do rządów świata o działania w celu powstrzymania rosnącej przemocy wobec personelu medycznego w kontekście obecnej epidemii.

W ciągu minionych miesięcy zanotowano na naszej planecie ponad 200 różnego rodzaju ataków na szpitale, personel i nawet chorych. Wśród ofiar są zabici, są też poważne straty materialne. Nie chodzi więc o różnego rodzaju groźby pod adresem osób pielęgnujących chorych, dyktowane strachem bądź ignorancją, lecz o czyny z użyciem przemocy. Zjawisko zamiast maleć, zdaje się rozszerzać, co szczególnie niepokoi lekarzy i pielęgniarki.

 

 

Pracownicy MCK w Afryce. pinteres

Przy okazji autorzy apelu wspominają o dowodach kolektywnego szacunku dla personelu walczącego z epidemią, które „ogrzewają serce”, lecz „duża liczba stała się ofiarami nękania, stygmatyzacji i fizycznej przemocy” (…) „nie ma dnia bez nowych przypadków bicia i nawet zabijania”.

Lekarze i pielęgniarki zwracają sie do rządów o zapewnienie „bezpiecznego środowiska pracy”, jak też o pomoc psychologiczną, nie tylko dla ofiar przemocy, ale też ciągłego stresu.

Ataki na szpitale i przychodnie rzadko zdarzają się na Zachodzie, gdzie napastnicy ograniczają się zwykle do straszenia, czy żądania przeprowadzki pielęgniarek i lekarzy. Gdzie indziej jednak dochodzi do krwawych napadów, jak ostatnio w Darfurze i w Afganistanie. MCK obawia się, że ta przemoc może się zbanalizować i trwać już bez związku z epidemią.

zrodlo:https://miziaforum.com

"Ulecz się sam" - Wolność jest jak zdrowie: uzyskuje wartość i stajemy się jej świadomi tylko wtedy, gdy ją tracimy.."

  "Zdrowie bez leków: Poradnik Samoleczenia"
autor:  Andrzej Żak 
(znany terapeuta, bioenergoterapeuta, zajmuje się także ziołolecznictwem, hydroterapią i akupresurą, a także chińską medycyną praniczną).

"Medycyna naturalna towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Była pierwszą pomocą wtedy, gdy ludzkości nie śniło się nawet o wiedzy, instrumentarium i specjalizacjach, jakimi dysponuje dzisiaj współczesne lecznictwo. Jest księgą mądrości pachnącą ziołami, do której pokolenia dopisują własne doświadczenia.

Zdrowie bez stosowania leków można utrzymać dzięki metodom akupunktury, akupresury i bioterapii. Medycyna naukowa powoli przyzwyczaja się do tego faktu. Jest to oczywiste dla tych wszystkich, którzy rozumieją konieczność liczenia się zwłaszcza z faktami. Coraz częstsze fenomeny, sensacyjne przypadki uzdrowień zdecydowanie mniej mają wspólnego z cudami, więcej natomiast z nie rozpoznanymi zdolnościami psychofizycznymi człowieka.

Obdarowani szczodrze przez naturę, wciąż zgłębiamy wiedzę o sobie, naszych zdolnościach i predyspozycjach. I wciąż jesteśmy zaskakiwani rezultatami naszych doświadczeń. Jesteśmy spadkobiercami mądrości i umiejętności minionych pokoleń. Uczmy się od nich po to, by następne pokolenia mogły uczyć się od nas.

Astma

Chorują na nią zarówno dzieci, jak i dorośli. Niestety, ich liczba rośnie. Czynnikami wywołującymi astmę są zakażenia, alergie, stresy i lęki oraz - celowe - zatruwanie powietrza. Jeśli zauważymy u siebie uporczywy kaszel, bez odkrztuszania flegmy czy śluzu, zwróćmy się o poradę do lekarza. Możemy także wiele uczynić dla siebie sami. Zaczynając od rzucenia palenia, a kończąc na diecie bogatej w owoce i warzywa. Należy też dbać o drogi oddechowe, ponieważ ich zakażenia wirusowe czy bakteryjne również wywołują ataki astmy.

Przed i w czasie ataku astmy jesteśmy w stanie sobie pomóc stosując akupresurę punktów energetycznych. Najdostępniejszy jest punkt leżący na ręce, na wewnętrznej części przedramienia, dwa poprzeczne palce powyżej nadgarstka, na przedłużeniu kciuka. Uciskamy go umiarkowanie silnie w kierunku kciuka. Czas ucisku i masażu -- do 2,5 minuty. (rys. po lewo)

Punkty łagodzące dolegliwości astmy znajdują się również z tyłu, na karku. Dokładnie na wysokości siódmego kręgu szyjnego, w bok od kręgosłupa, l cm w lewo i w prawo. Te punkty najlepiej uciskać kciukami, o co musimy poprosić drugą osobę. Czas równoczesnego ucisku -- 2 minuty. Techniki uciskowe dobrze jest także łączyć z zabiegami bioterapii. Chińska terapia praniczna działa znakomicie i niemal natychmiastowo poprzez oczyszczenie płuc i rozszerzenie naczyń krwionośnych. Nawet w najcięższych atakach astmy przynosi ulgę choremu. W takim przypadku warto skorzystać z pomocy doświadczonego bioterapeuty. (rys. na prawo)

Bezsenność

Jest dolegliwością wielu ludzi w różnym wieku. U jej podłoża leży kilka czynników, z których na pierwsze miejsce wysunąć należałoby nerwicę i stres. Przeciążenia systemu nerwowego nie pozwalają nam usnąć bądź powodują przebudzenia w środku nocy. Czy jest na to rada? Owszem. Na samym czubku głowy odnajdźmy punkt A. To nietrudne -- leży na linii łączącej środki małżowin usznych. Palcem wskazującym uciskamy lekko punkt przez mniej więcej l minutę. Następnie ruchem obrotowym w prawo masujemy niezbyt silnie to samo miejsce przez kolejną minutę. Po jej upływie powtarzamy masaż ruchem obrotowym w lewo. Wystarczy - spanie murowane. (rys. poniżej)


Zabieg ten dobrze jest uzupełnić parominutowym ciepłym prysznicem. Strumień wody kierujemy na kręgosłup. Woda spłukuje z nas ładunki elektryczne, uwalniając w ten sposób nasze ciało z napięć. Po kąpieli -- prosto do łóżka.

Szczególnym uparciuchom, odpornym na liczenie baranów, polecamy masaż jeszcze jednego punktu. Znajduje się on na płatku ucha. Masujemy go (najpierw ucisk) 1-2 minuty. (rys. poniżej).

 

Bóle głowy

Mają różne pochodzenie. Stresy, nerwice, migreny, nadciśnienie, niedociśnienie, choroby zatok. Współczesne społeczeństwa w walce z bólem głowy postawiły przede wszystkim na środki farmakologiczne. Tabletka szybko eliminuje ból głowy, najczęściej nie usuwając jego przyczyny. Z tego powodu wiele cierpiących osób zwraca się ku naturalnym metodom zwalczania bólu. Akupunktura, techniki uciskowe, masaż punktów energetycznych doskonale radzą sobie z tymi powszechnymi dolegliwościami. Ponadto mają i tę przewagę, że nie wprowadzają do organizmu środków chemicznych, a zatem nie wywołują uczuleń, interakcji. Tym, którzy cierpią na bóle migrenowe, polecamy ucisk i masaż skroni. Dokładniej zaś -- punktu B leżącego około pół centymetra od zewnętrznego kącika oka. W celu pobudzenia tego punktu uciskamy go przez l minutę. Następnie ruchem okrężnym masujemy go także przez l minutę w prawo, a potem tyle samo czasu poświęcamy masażowi w lewo. (rys. poniżej)

 
 
Po tym zabiegu, aby wzmóc działanie przeciwbólowe, przechodzimy do ucisku i masażu punktu C. Znajduje się on w zagłębieniu skroni, na linii pomiędzy zewnętrznym końcem brwi i wierzchołkiem małżowiny usznej. W punkcie C dokonujemy identycznego ucisku i masażu jak w punkcie B. (rys. poniżej)

Bóle menstruacyjne

Bolesne miesiączkowanie jest zjawiskiem dość powszechnym i uciążliwym. Wielu paniom towarzyszy zresztą nie tylko ból, ale także uczucie depresji, zwiększonej drażliwości, rozbicia. Medycyna farmakologiczna poleca w takich przypadkach dostępne środki przeciwbólowe i uspokajające. Medycyna naturalna oferuje zabiegi akupresurowe i masaż dolnej części kręgosłupa. Odczuwalne złagodzenie bólów menstruacyjnych przynosi ucisk i masaż punktów energetycznych usytuowanych na wysokości drugiego kręgu lędźwiowego (talia), oddalonych od kręgosłupa na szerokość dwóch palców. (rys. poniżej)

W przypadku bolesnych i skąpych krwawień miesięcznych można także uciskać punkt energetyczny znajdujący się na dłoni (patrz rys. powyżej) w rozwarciu pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym. Czas trwania ucisku -- około minuty i ewentualny masaż w prawo i lewo -- tyle samo. Można stosować przemiennie na obu dłoniach.

W łagodzeniu bolesności pomocny jest również delikatny masaż połączony z wcieraniem olejków eterycznych: anyżkowego, cyprysowego i majerankowego. Wcieramy łagodnie przez 2 minuty w skórę brzucha i okolice dolnej części kręgosłupa.

Bóle serca

Na szczęście nie wszystkie bóle serca są sygnałem i konsekwencją poważnych, zagrażających naszemu zdrowiu i życiu schorzeń. Sporo reakcji bólowych w obrębie klatki piersiowej to nerwobóle, bóle kręgosłupowe czy nerwicowe. Niektóre z nich można bez trudu usunąć, stosując ucisk punktu znajdującego się na splocie słonecznym, a precyzyjnie mówiąc -- na końcu wyrostka mieczykowatego mostka. Ucisk i masaż tego punktu łagodzi ból serca, działa tonizująco na system nerwowy i jest stosowany w atakach histerii. Aby zaktywizować punkt, uciskamy go przez 30 sekund. Później delikatnie przez minutę masujemy w prawo i tak samo w lewo. (rys. poniżej)

Punkt na splocie słonecznym nie jest jedyny, który możemy wykorzystywać do uspokojenia rytmu serca czyli eliminacji lęku i uczucia napięcia w klatce piersiowej. Jeśli od sutka przeprowadzilibyśmy pionową linię w dół, to tam, gdzie przetnie się ona z ostatnim łukiem żebra, znajduje się kolejny punkt energetyczny. Jego masaż uzupełnia działanie punktu na splocie słonecznym. Punktowi po lewej stronie ciała odpowiada symetryczny punkt po prawej. Masaż wszystkich trzech punktów przyniesie bardzo dobry efekt terapeutyczny.

Bóle ucha

Bóle ucha często są sygnałem infekcji dróg oddechowych. Ostre zapalenia ucha wymagają leczenia konwencjonalnego. Istnieją jednak sposoby, które stosować możemy równolegle z leczeniem farmakologicznym. Aby zmniejszyć bolesność ucha, stosujemy lekki ucisk punktu zaznaczonego na rysunku poniżej (ok. 1,5 cm powyżej małżowiny usznej). Uciskamy go delikatnie, stopniowo zwiększając nacisk; nie dłużej niż 1-2 minuty.

Złagodzenie objawów przyniesie nam kilka kropel soku z czosnku, którym zwilżymy mały tampon z waty. Należy go wsunąć do ucha, następnie przyłożyć poduszkę, szalik. Trzymać ucho w ciepłe! Podobne działanie ma nalewka propolisowa (kit pszczeli) zmieszana z oliwą. Tampon zanurzony w tej mieszance i włożony do bolącego ucha przynosi wyraźną ulgę. Przy powtarzających się infekcjach i bólach ucha dobrze jest również masować małżowiny uszne. Ten zabieg polega na uciskaniu od góry -- miejsce przy miejscu -- całego ucha. Ma to na celu aktywizowanie receptorów zlokalizowanych w małżowinie usznej, a tym samym lepsze ukrwienie miejsc chorych. (rys. poniżej)

Choroba lokomocyjna

 

Dolegliwość występująca zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Oprócz środków farmakologicznych, albo w przypadku ich braku, stosować ucisk punktu leżącego na zewnętrznej części przedramienia, trzy poprzeczne palce od zgięcia w nadgarstku (rys. powyżej). Masaż tego punktu (do 2 minut) powstrzymuje objawy takie jak np. nudności, wymioty. Działa także tonizująco na system nerwowy. Masuje się go także w stanach histerii. Osoby cierpiące na chorobę lokomocyjna nie powinny w czasie podróży rozwiązywać krzyżówek, czytać książek. Angażowanie nerwu wzrokowego nie sprzyja ustępowaniu choroby lokomocyjnej.

Czkawka

 

Bywa dokuczliwa, a czasami krępująca towarzysko. Jeśli trwa dłużej, męczy organizm. W warunkach domowych do najprostszych środków eliminujących czkawkę należą: położenie na brzuchu termoforu z ciepłą wodą, ciepłe okłady, wypicie szklanki ciepłego płynu. Tam, gdzie nie dysponujemy takimi możliwościami, można skorzystać z akupresury. Należy odnaleźć punkty na wysokości dolnych krawędzi łopatek, leżące około 2,5 cm w bok od kręgosłupa (rys. powyżej). Można je odnaleźć nawet przez ubranie. Uciskać w miarę silnie oba punkty przez minutę. W razie powrotu czkawki powtórzyć zabieg. Ucisk stosujemy w każdej pozycji -- na stojąco, siedząco lub leżąc. O wykonanie tego zabiegu musimy poprosić drugą osobę.

Dolegliwości oczu

Praca przy komputerze w warunkach sztucznego oświetlenia, a zwłaszcza w pomieszczeniach, gdzie źródłem światła są niesprawne, mrugające świetlówki, bardzo męczy nasz wzrok. Objawia się to pieczeniem oczu, drganiami powiek, osłabioną ostrością widzenia. Należy masować punkt I, leżący przy wewnętrznym końcu brwi w odległości 3 mm od wewnętrznego kąta oka. Bliźniaczy punkt usytuowany jest po drugiej stronie nosa. Masaż punktu I, a właściwie obu punktów najlepiej wykonywać kciukami równocześnie. Najpierw ucisk aktywizujący punkt, później masaż -- minutę w prawo, minutę w lewo. Oczekiwany skutek niemal natychmiastowy.

W samoleczeniu osłabionego wzroku powinniśmy się także posługiwać wypróbowanymi środkami ziołowymi. Przy osłabionym wzroku niezastąpionym ziołem jest świetlik lekarski. Jest on naturalnym środkiem bakteriobójczym. Należy nim przemywać oczy i stosować 10-minutowe ciepłe okłady. Pomocny przy podrażnieniach, zapaleniach i naświetleniach oczu. Likwiduje jęczmienie i łagodzi stany zmęczenia.

Zmęczenie oczu usuwają także okłady z nagietka z mlekiem: l łyżkę kwiatu nagietka zalać wrzącym mlekiem (szklanka). Zaparzać przez pół godziny pod przykryciem na małym ogniu, nie doprowadzając do wrzenia. Potem odstawić na kwadrans. Trzy razy dziennie stosować jako ciepły okład. Mieszanka ziołowa na osłabiony wzrok: Zmieszać 30 g ziela świetlika, 20 g ziela ruty, 15 g babki szerokolistnej i 10 g korzenia kozłka lekarskiego. Napar pić 1-3 razy dziennie, przez tydzień.

zrodlo:https://miziaforum.com

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...