Od upadku ZSRR minęło już trzydzieści lat. Największe państwo w historii świata pozostawiło mieszaną spuściznę, a większość obietnic epoki pierestrojki nigdy nie została spełniona.
Prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie poruszał temat rozpadu ZSRR, a szersza opinia publiczna ma silne odczucia w tym temacie. Najnowszy sondaż VTSIOM pokazuje, że 58% chce zjednoczyć dawny gigantyczny kraj. Niemal jednogłośnie uważają, że w 1991 roku istniała szansa na utrzymanie Związku Radzieckiego jako jednolitej przestrzeni gospodarczej i politycznej. W tym artykule RT omawia konsekwencje tych dramatycznych wydarzeń dla narodu rosyjskiego.
Do dziś historia jej rozpadu pozostaje aktualna dla ludzi w Rosji i byłych republikach sowieckich, ponieważ koniec ścisłej dyktatury oznaczał także narodowe odrodzenie. Pomimo ich dominującej roli w ZSRR, jako największym państwie członkowskim, dotyczyło to Rosjan w takim samym stopniu, jak wszystkich innych nacjonalistów w związku. Może tym bardziej, że rosyjska tożsamość została stłumiona przez bolszewików. Rzeczywiście, nikt z Moskwy czy Sankt Petersburga nigdy nie kierował Związkiem Sowieckim, a dwoma najdłużej urzędującymi szefami państw w tym okresie byli Gruzin (Józef Stalin) i Ukraińca (Leonid Breżniew).
Podczas gdy wielu zostało w tyle po przejściu na kapitalizm, a lata 90. były dekadą wielkiego niepokoju, można argumentować, że Rosjanie nigdy nie byli tak wolni ani tak zamożni, jak są dzisiaj. Również fakt, że Moskwa nie musi już dotować partii socjalistycznych na całym świecie, czy tylu biedniejszych, odległych „republik”, przyniósł oczywiste korzyści finansowe.
***
Rosyjski filozof Wasilij Rozanow zmarł z głodu w Sergijew Posad pod Moskwą, niecałe 18 miesięcy po rewolucji październikowej. Nigdy nie zaakceptował bolszewickiego zamachu stanu i obalenia cara Mikołaja II w lutym 1917 roku.
„Święta Ruś rozpadła się na kawałki w trzy dni” – pisał Rozanow o śmierci monarchii. Jak na ironię, podobne odczucia mogli podzielać potomkowie bolszewików jakieś 70 lat później; 16,5 miliona członków Partii Komunistycznej, lata pielęgnowania „nowego sowieckiego człowieka”, absolutna kontrola państwa nad organami ścigania i bezpieczeństwa – nic nie mogło zapobiec upadkowi reżimu znanego jako Czerwone Imperium zarówno przez jego obywateli, jak i licznych rosyjskich migrantów społeczności.
Skończył się 70-letni cykl. Moskale z 1917 roku nie mieliby większych problemów ze zrozumieniem uczuć swoich odpowiedników z 1991 roku. Oni także przeżyli burzliwy czas, obawiając się niepewnej teraźniejszości iz nadzieją spoglądali w przyszłość.
Ze wszystkich skutków upadku imperium sowieckiego pierwszym, który przychodzi na myśl, jest utrata terytorium. Rosja została otoczona przez niezależne państwa, z których każde wymagało własnego podejścia do polityki zagranicznej. Terytorium Moskwy cofnęło się do swoich XVII-wiecznych granic. Nie wszystkie republiki chciały odciąć się od Rosji. 17 marca 1991 r. dziewięć z 15 republik przeprowadziło referendum w sprawie przyszłości Związku Radzieckiego; 76,4% głosowało za pozostaniem. Nawet na Ukrainie, z aktywnym ruchem dysydenckim i antysowieckim, 70% ludzi poparło tę decyzję.
Rozpad zjednoczonego niegdyś kraju uczynił Rosjan najliczniejszym z podzielonych ludzi w Europie. Politolog i filozof Aleksey Dzermant w wywiadzie dla RT powiedział, że po rozwiązaniu Związku Radzieckiego wielu Rosjan zostało pozbawionych praw w nowych niepodległych państwach. W ciągu ostatnich 30 lat tracą swój status społeczny i wpływy.
Gdy powstał Związek Radziecki, granice administracyjne rzadko pokrywały się z granicami państw. Białoruś i Ukraina otrzymały od bolszewików całe regiony, a niektóre narody Azji Środkowej po raz pierwszy w swojej historii uzyskały państwowość. Doprowadziło to do licznych konfliktów międzynarodowych, które towarzyszyły rozpadowi Związku Radzieckiego (Górski Karabach, Naddniestrze i Abchazja, zamieszki w Dolinie Fergańskiej). Rosjanie stali się największą mniejszością narodową na Ukrainie (22,07% ludności w 1991 r.), Kazachstanie (37%), krajach bałtyckich (30,3% w Estonii, 33,8% na Łotwie i 8,6% na Litwie), Kirgistanie (21,5%) oraz Mołdawii (13%).
Te problemy utrzymują się do dziś. Wielu Rosjan na Bałtyku nie ma obywatelstwa w swoich krajach zamieszkania: są traktowani jak przedmioty drugiej kategorii, mają zakaz wykonywania niektórych zawodów i nie mogą uczestniczyć w życiu politycznym. Wojna w Donbasie była pod wieloma względami zakorzeniona w polityce narodowej pierwszych przywódców sowieckich. Dotknęło to także społeczność rosyjska w Kazachstanie, gdy latem 2021 lokalni nacjonaliści zorganizowali „patrole językowe” i zmusili pracowników służb do przeprosin przed kamerą za posługiwanie się językiem rosyjskim.
Jednak w pewnym sensie Rosja mogła skorzystać na rozpadzie ZSRR. Przed rozwiązaniem Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Radziecka była najsilniejszą gospodarką w Związku. W 1990 r. odpowiadał za 60,33% łącznego PKB (po Ukrainie 17,8%). RSFSR subsydiowała wszystkie inne republiki, w tym Białoruś, Ukrainę i Kazachstan, które same w sobie były potęgami przemysłowymi. Jednak własna ludność Rosji nie radziła sobie szczególnie dobrze – owoce jej pracy były redystrybuowane między inne słabiej rozwinięte republiki. Uzyskanie niepodległości odcięło im „bilans” Rosji, dzięki czemu kraj mógł skupić się na własnym rozwoju i zacząć inwestować w siebie.
Według dyrektora wykonawczego międzynarodowej organizacji monitorującej CIS-EMO dr Stanisława Byszoka to hasło „Przestań karmić inne republiki!” przyniosło Borysowi Jelcynowi ogromną popularność. „Ostateczne pytanie, dlaczego Rosjanie odmówili ratowania ZSRR przed upadkiem, sprowadza się do tego, że w zasadzie musieli ratować go przed sobą – z własnego niezadowolenia ze statusu Rosji jako finansowego sponsora całego związku” – powiedział Byshok. Ekspert uważa, że w hipotetycznym scenariuszu, w którym Związek Radziecki przetrwał po 1991 roku, jest prawdopodobne, że Rosja, która i tak już walczyła gospodarczo, mogła zostać po prostu przytłoczona presją na finansowanie innych republik. „Ludzie, którzy za wszystko obwiniają „dzikie lata 90.”, często zapominają, że poziom życia zaczął spadać na długo przed rozpadem ZSRR – czynnik, który pod wieloma względami przyczynił się do upadku” – powiedział Byshok.
Sowiecka polityka narodowa, dyskryminująca naród rosyjski, w końcu zniknęła. Bolszewicy próbowali stworzyć nową etniczność – „naród sowiecki” – z Rosjanami, jako najliczniejszymi, jako jej fundamentem. W tym celu bolszewicy stłumili swoją tożsamość, aby mogli skleić wszystkie inne narodowości – narodowości, które dzięki bolszewikom były w stanie wychować własne elity intelektualne, stworzyć swój alfabet i kultury narodowe. Po upadku Związku Radzieckiego kultura rosyjska odzyskała swój status i mogła wreszcie ruszyć do przodu.
W wywiadzie dla RT Byshok wyjaśnił, że sowiecka polityka narodowościowa zamknęła niektóre ścieżki rozwoju narodowego Rosji, otwierając inne. Koncepcję większego narodu rosyjskiego, mocno promowaną w ostatnich dziesięcioleciach Imperium Rosyjskiego, zastąpiła koncepcja „bractwa” wschodnich ludów słowiańskich – zjednoczonych, ale innych. Ekspert uważa, że dla Rosjan w ZSRR, podobnie jak dla Serbów w byłej Jugosławii, tożsamość etniczna nie była sprzeczna z pojęciem tożsamości „obywatelskiej” jako osoby sowieckiej czy Jugosławii. Byshok zauważył jednak, że ideologia bolszewicka głosiła, że nierosyjskie narody ZSRR miały najpierw dokonać samoidentyfikacji (przy pomocy państwa) jako niepodległe narody, a potem niejako uświadomić sobie potrzebę porzucenia swojej wąskiej narodowościowej. tożsamości na rzecz ogólnozwiązkowej – i ostatecznie identyfikować się ze światowym proletariatem. – To nie wyszło – powiedział.
Załamanie się zunifikowanej przestrzeni politycznej nie było tylko kwestią kultury i etniczności. Cała sowiecka gospodarka opierała się na koncepcji podziału pracy. Wyspecjalizowane klastry przemysłowe były rozproszone w całej Unii, więc rozwiązanie oznaczało utratę głównych ośrodków przemysłowych. Produkcja silników rakietowych i lotniczych pozostała na Ukrainie, część sektora motoryzacyjnego z nowo niepodległą Łotwą, a kosmodrom Bajkonur trafił do Kazachstanu.
Po rozpadzie ZSRR gospodarka rosyjska stanęła przed szeregiem innych wyzwań. Byli członkowie partii komunistycznej i byli dyrektorzy przedsiębiorstw aktywnie uczestniczyli w prywatyzacji, co spowodowało, że „dziki kapitalizm” od samego początku opanował Rosję. Oligarchowie tworzyli całe imperia biznesowe, łącząc je z osłabionym rządem centralnym. Nie wpłynęło to na stabilność państwa, a problem został rozwiązany dopiero w połowie 2000 roku. Inne byłe republiki radzieckie, w tym Ukraina, borykały się z podobnymi problemami. Na Ukrainie jednak oligarchowie do dziś utrzymują silny wpływ na politykę.
W końcu Rosja przezwyciężyła te przejściowe bóle. Dziś kraj może się poszczycić gospodarką zorientowaną społecznie (choć z dużym udziałem państwa) oraz rozwiniętym sektorem finansowym i IT. Według oficjalnych statystyk, które generalnie nie doceniają realnych finansów byłego ZSRR, Rosjanie są średnio 1,5 raza bogatsi od obywateli RSFSR przed upadkiem. Jednak nierówność spowodowana przez kapitalizm pozostaje wysoka.
Jest jeszcze jedna przypadłość postsowiecka, którą można przypisać kryzysowi gospodarczemu lat dziewięćdziesiątych. Związek Radziecki dużo zainwestował w ruchy socjalistyczne na całym świecie. Kraje socjalistyczne w Azji i Afryce otrzymywały pożyczki i były w stanie uzyskać towary po obniżonych cenach; Moskwa zapewniła im ekspertów i dostarczyła cały niezbędny sprzęt. Kraje Europy Wschodniej również otrzymały pomoc. Wydano ogromne sumy pieniędzy.
Problemy gospodarcze lat 90. i okresu transformacji osłabiły wpływy rosyjskie w tych krajach. Pieniądze i wysiłek zostały wydane na nic. Michaiłowi Gorbaczowowi wystarczyły obietnice, więc nie żądał od NATO żadnych prawnie wiążących gwarancji, że nie dojdzie do ekspansji na wschód, gdy upadły socjalistyczne republiki Europy Wschodniej, a Związek Radziecki musiał wycofać swoje wojska. Rzeczywiście, obietnice zostały szybko złamane. Wiele byłych narodów sowieckich przyłączyło się do bloku, dając mu bezpośredni dostęp do granicy rosyjskiej. Pozostaje to jedną z kluczowych kwestii bezpieczeństwa narodowego dla rosyjskich władz i na lata zadecyduje o charakterze stosunków Rosji z Zachodem i byłymi republikami sowieckimi. Pod wieloma względami to pragnienie członkostwa w NATO doprowadziło do konfliktów z Ukrainą i Gruzją.
Dzermant zwrócił uwagę, że rozpad ZSRR zadał poważny cios globalnym wpływom Rosji i eskalował szereg konfliktów na jej granicach. Zdaniem eksperta Moskwa musiała zbudować nowy system bezpieczeństwa, a proces ten jeszcze się nie zakończył.
Rosja zdecydowanie skorzystała na upadku żelaznej kurtyny. Jej mieszkańcy uzyskali dostęp do zachodniej kultury i technologii oraz mogli włączyć się w naukowe dyskusje międzynarodowych środowisk akademickich. Współczesna kultura rosyjska została również dostrzeżona na Zachodzie, ale nadal nie doszło do politycznego zbliżenia.
Gdy Związek Radziecki był na ostatnich nogach, rozmawiano o „wspólnym europejskim domu”, z Rosją jako integralną częścią nowej koncepcji. Wizja Charlesa de Gaulle'a dotycząca Wielkiej Europy od Lizbony do Władywostoku przemówiła do Gorbaczowa i jego rządu w nowo niepodległej Rosji. Pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku niektórzy sugerowali nawet, że Rosja powinna wstąpić do NATO, aby pomóc w walce z globalnym terroryzmem.
Dzermant uważa, że to krótkowzroczna polityka Gorbaczowa doprowadziła NATO do przekonania, że może robić, co chce, a jego działania nie muszą być zgodne z żadnym prawem. „Integracja byłych republik radzieckich w strefie wpływów NATO zdecydowanie zagrażała bezpieczeństwu Rosji” – skomentował.
Ale gdy tylko Rosja przezwyciężyła kryzys lat 90., odbudowała swoją gospodarkę i stała się aktywna na arenie międzynarodowej, świat natychmiast powrócił do systemu dwubiegunowego. Wszystkie idee zbliżenia zostały porzucone. Zachodni politycy postrzegali Rosję jako spadkobiercę Związku Radzieckiego, który dążył do rozszerzenia swojej ideologii i systemu politycznego na resztę świata.
Dzermant uważa, że przywrócenie ideologii narodowej w jej sowieckiej postaci jest dziś całkowicie niemożliwe, ponieważ przestrzeń informacyjna jest bardzo zróżnicowana, a liczne idee nieustannie konkurują ze sobą. Jest jednak przekonany, że Rosja, jak każdy inny kraj, musi mieć własny paradygmat, który określałby globalne interesy i rozumienie sprawiedliwości, wymieniał potencjalnych sojuszników i opisywał światopogląd. „To byłby nasz rdzeń, nasza podstawa. Ale inni nie powinni być do tego zmuszani, muszą być promowane za pomocą mechanizmów miękkiej siły” – dodał. W ten sposób Rosja mogłaby wytłumaczyć się i swoje działania światu.
Byshok uważa, że brak ideologii we współczesnej rosyjskiej polityce jest główną zaletą. „Niektórzy uważają, że Rosja pilnie potrzebuje jakiejś wielkiej nadrzędnej idei – a co za tym idzie, jakiejś narzuconej sobie przez siebie globalnej misji lub obowiązku. Ta opinia opiera się wyłącznie na ideologicznych preferencjach wyrażających ją osób” – powiedział.
Byshok przekonywał, że lewica postrzega Rosję jako kraj, który broni sprawiedliwego wielobiegunowego porządku międzynarodowego, prawica dostrzega elementy konserwatywnej retoryki i polityki, podczas gdy Kreml z różnym powodzeniem stara się zrównoważyć i pogodzić „czerwony” i „ białe” aspekty historycznego doświadczenia Rosji. „Oczywiście Moskwa od czasu do czasu odwołuje się do pewnych ideologicznych wyobrażeń w polityce wewnętrznej i zagranicznej, ale to jest podejście doraźne – to zależy od sytuacji” – powiedział ekspert.
Rosja bardzo się zmieniła w ciągu ostatnich 30 lat. To już nie jest państwo o ścisłej ideologii. Polityka zagraniczna Moskwy nie ma nic wspólnego z szerzeniem „globalnej rewolucji” czy komunistycznych ideałów; Dyplomaci rosyjscy realizują cele polityczne i gospodarcze dotyczące bezpieczeństwa narodowego, rozwoju naukowego i gospodarczego oraz ochrony rosyjskojęzycznej ludności byłego Związku Radzieckiego. Dla Rosji najważniejszą lekcją z 30 lat od upadku Związku Radzieckiego jest to, że nie chce ona przywracać systemu komunistycznego, ale nie może też całkowicie wyrzec się swojej przeszłości. Obecny system polityczny i gospodarczy Rosji jest znacznie bliższy ideałom Zachodu niż 30 lat temu. I jak każdy zachodni naród o wspaniałej historii i kulturze, Rosja chce być wystarczająco potężna, aby móc bronić własnych interesów.
Dmitrija Plotnikowa, dziennikarza politycznego badającego historię i aktualne wydarzenia w krajach byłego ZSRR.
Przetlumaczyla GR przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/russia/544443-red-is-dead-how-russia/