Jak wszyscy możemy przyznać, porządek międzynarodowy pogrąża się w chaosie, a formalne dochodzenie w sprawie zarzutów o okrucieństwa popełnione przez Stany Zjednoczone w Syrii musi być warunkiem wstępnym przestrzegania prawa międzynarodowego.
Według wtorkowego raportu Press TV, rząd syryjski wysłał listy do urzędników ONZ z prośbą o formalne dochodzenie w sprawie domniemanych okrucieństw popełnionych przez koalicję pod przywództwem USA w mieście Rakka.
"Nadszedł czas, aby rzucić światło na humanitarne, polityczne i prawne aspekty tej sprawy" - czytamy w tej sprawie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Syrii napisało w dwóch identycznych wiadomościach, skierowanych do sekretarza generalnego ONZ António Guterresa i do rotacyjnej przewodniczącej Rady Bezpieczeństwa ONZ Barbary Woodward.
Ministerstwo zauważyło, że praktycznie całe miasto zostało zrównane z ziemią przez amerykańskie bombardowania, które miały miejsce między czerwcem a październikiem 2017 r., W wyniku czego zginęły tysiące cywilów.
Jak donosiła wówczas Associated Press, dewastacja tego miasta wzbudziła poważne pytania o "koszt zwycięstwa". AP przeleciało nawet dronem przez Rakkę, aby podkreślić rozmiar zniszczeń, które pozostawiły niegdyś kwitnące miasto niewiele więcej niż szkielet. Ten materiał filmowy był, w każdym razie, naprawdę niepokojący.
"Szacuje się, że ponad 80 procent miasta (Rakka) nie nadaje się do zamieszkania w wyniku walk" - powiedziała Linda Tom, urzędnik z Damaszku z Biura ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) w rozmowie z Aronem Lundem z Century Foundation.
W raporcie strony syryjskiej odnotowano również kilka innych przykładów podobnych domniemanych okrucieństw ze strony sił dowodzonych przez USA, takich jak w północno-wschodniej Syrii w latach 2018-2019, w operacjach prowadzonych przez USA i tak zwane Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Odnotowano szczególny przypadek w Baghuz, kiedy amerykańskie myśliwce podobno zabiły co najmniej 70 cywilów, w tym kobiety i dzieci, uciekając przed starciami.
Z pewnością jest wiele do przetrawienia w roli Ameryki w Syrii. Lata rzuciły światło na niezliczone wiarygodne oskarżenia o zbrodnie wojenne i inne okrucieństwa przez alianckie bombardowania i personel wojskowy na miejscu, a także przez ich różnych pełnomocników.
Istnieje również fakt, że obecność Ameryki w Syrii, która jest bez zgody uznanego przez ONZ rządu syryjskiego, jest wyraźnym naruszeniem elementarnego prawa międzynarodowego – a jej rola w ingerowaniu w kraj wyraźnie narusza międzynarodowe prawa dotyczące nieinterwencji i zbrodni przeciwko pokojowi.
Ale to, co wydarzyło się w Rakce, musi zostać poważnie i bezstronnie zbadane, jeśli rzeczywiście ONZ i prawo międzynarodowe mają cokolwiek znaczyć. Sytuacja i zaciemnienie mediów wirtualnych w zachodniej prasie, przynajmniej pod względem zakresu tego, co zrobili tam Amerykanie, podkreślają wyraźne podwójne standardy, które całkowicie podważają zasady multilateralizmu i prawa międzynarodowego.
Nietrudno dostrzec, jak powtarzające się naruszenia prawa międzynarodowego, w tym międzynarodowego prawa humanitarnego, prawa wojennego i podstawowych praw dotyczących ingerencji w suwerenne kraje, tworzą z natury chaotyczny porządek świata. Stany Zjednoczone cały czas mówią o "porządku świata opartym na zasadach", nieustannie i celowo ignorując zasady.
Sytuacja na Ukrainie jest tego przykładem. Na przykład jestem zdania, że wtargnięcie Rosji na Ukrainę jest wyraźnym i łatwym do zidentyfikowania naruszeniem prawa międzynarodowego. Jednak prawo to jest już udowodnione bez znaczenia, gdy Stany Zjednoczone nieustannie naruszają prawo międzynarodowe.
Perspektywa formalnie sprzymierzonej z Zachodem Ukrainy była jedną z głównych obaw Rosji o bezpieczeństwo narodowe przed rozpoczęciem "operacji specjalnej", a działania Ameryki dowodzą, że zagrożenie to jest więcej niż hipotetyczne.
Widzimy również, że niepociąganie sprawców do odpowiedzialności prowadzi do większej liczby przypadków działalności przestępczej. Od czasu Rakki Stany Zjednoczone zostały wiarygodnie oskarżone o popełnienie wielu zbrodni wojennych w miejscach takich jak Syria, Irak, Afganistan i inne miejsca.
Operacja w Rakce nastąpiła również po krwawej operacji w irackim mieście Mosul przez koalicję pod przywództwem USA, która była nawet obarczona oskarżeniami o zbrodnie wojenne przez Human Rights Watch i Amnesty International.
Stany Zjednoczone twierdzą, że mają wewnętrzne mechanizmy odszkodowań dla ofiar swoich "szkód ubocznych" lub upominania osób odpowiedzialnych za wykroczenia, ale to jest bzdura. Przypomnijmy, że USA właśnie zakończyły wewnętrzny przegląd w listopadzie 2021 r. zamachu bombowego dronów w Kabulu, w którym kilka miesięcy wcześniej zginęło 10 cywilów, w tym siedmioro dzieci. Stwierdził, że nie doszło do żadnego niewłaściwego postępowania ani zaniedbania, a zatem nie zalecił żadnych działań dyscyplinarnych – co jest kompletną kpiną z praw wojny i ofiar.
Oto kolejny godny uwagi przykład. W Mosulu jeden z żołnierzy US Navy SEAL, szef operacji specjalnych Edward Gallagher, popełnił tak straszne czyny, że został wyrzucony przez swoich kolegów żołnierzy za masowe strzelanie do cywilów, a nawet zadźganie na śmierć schwytanego żołnierza ISIS, którego wiek szacuje się na 15 lat. Później został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa za te czyny – och, a także nałożył sankcje na członków Międzynarodowego Trybunału Karnego, którzy badali amerykańskich żołnierzy za zbrodnie wojenne, choć zostały one zniesione w kwietniu ubiegłego roku.
Wszyscy musimy być w stanie przyznać, że zrównanie z ziemią całych miast bez uwzględnienia infrastruktury cywilnej lub życia osób niebiorących udziału w walkach, w jakiejś strategii podobnej do Drezna podczas II wojny światowej, jest niedopuszczalne – podobnie jak próby bagatelizowania tego. ONZ musi poważnie potraktować zarzuty o okrucieństwa w Rakce, jeśli chce utrzymać swoją legitymację jako instytucja i zapewnić, że prawo międzynarodowe ma jakiekolwiek poważne znaczenie w dzisiejszym świecie.