sobota, 22 czerwca 2024

"NATO „wkracza do Azji” – Putin Prezydent Rosji wezwał do stworzenia „niezawodnej architektury bezpieczeństwa” w regionie"

 Nowe skupienie NATO na regionie Azji i Pacyfiku stanowi zagrożenie nie tylko dla bezpieczeństwa wszystkich krajów w regionie, ale także dla Rosji i Moskwa jest zobowiązana zareagować, ostrzegł w czwartek prezydent Władimir Putin.

NATO ‘moving into Asia’ – Putin
Rosyjski przywódca przemawiał na konferencji prasowej po spotkaniach ze swoim wietnamskim odpowiednikiem To Lamem w Hanoi, dzień po podpisaniu traktatu o partnerstwie strategicznym z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong-unem w Pjongjangu. „Widzimy, co dzieje się w Azji, prawda? Tworzy się układ blokowy… NATO już się tam przenosi, jak do stałego miejsca zamieszkania. Stanowi to oczywiście zagrożenie dla wszystkich krajów regionu, w tym Federacji Rosyjskiej. Jesteśmy zobowiązani na to zareagować i tak zrobimy” – zapewnił. W Wietnamie Putin oznajmił, że Moskwa i Hanoi „wykazały wzajemne zainteresowanie budową niezawodnej i odpowiedniej architektury bezpieczeństwa regionalnego, opartej na zasadach nieużycia siły i pokojowego rozwiązywania sporów, w której nie będzie miejsca na selektywne działania militarne”. -bloki polityczne.” „Stanowiska Rosji i Wietnamu w tych kwestiach w dużej mierze pokrywają się lub są sobie bliskie” – powiedział Putin. Rosyjski przywódca zauważył, że rozwój sytuacji na świecie oznacza, że ​​priorytetem jest wzmocnienie współpracy z partnerami, „szczególnie w tych obszarach, które uważamy za ważne, w tym biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Azji”. Rosja zastrzega sobie także prawo do dostarczania broni sojusznikom, gdyż Zachód twierdzi, że może bezkarnie uzbroić Ukrainę i wysłać broń dalekiego zasięgu do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej i innych krajów – dodał Putin. W zeszłym miesiącu, odnosząc się słabo do NATO i innych organizacji zdominowanych przez Zachód, Putin ostrzegł, że region Azji i Pacyfiku „nie jest miejscem dla zamkniętych sojuszy wojskowych i politycznych”, dodając, że zarówno Chiny, jak i Rosja uważają utworzenie takich bloków za „szkodliwe i przynoszące efekt przeciwny do zamierzonego”.
W 2021 r. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Australia nawiązały partnerstwo w zakresie bezpieczeństwa AUKUS, którego głównym celem jest pomoc Canberze w zakupie okrętów podwodnych o napędzie atomowym.

Według doniesień Waszyngton próbuje przyspieszyć członkostwo Kanady i Japonii. Pekin potępił pakt AUKUS jako próbę zbudowania „wersji NATO dla Azji i Pacyfiku”, a rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Wang Wenbin argumentował w zeszłym roku, że opiera się on na „mentalności zimnowojennej, która będzie jedynie motywować wyścig zbrojeń, niszcząc międzynarodowego reżimu nierozprzestrzeniania broni jądrowej i szkodzić stabilności i pokojowi w regionie”. Na początku tego roku chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych również potępiło NATO jako „chodzącą machinę wojenną, która powoduje chaos, gdziekolwiek się pojawi”. Pekin oskarżył blok pod przewodnictwem USA o wtrącanie się w sprawy azjatyckie, nazywając go „strasznym potworem”, który wyciągnął „czarną rękę” w stronę regionu.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news

"USA zamykają rosyjskie centrum wizowe – ambasador Moskwy Amerykanie próbują też nakłonić rosyjskich dyplomatów do „chowania się za murami ambasady”, ale tak się nie stanie, powiedział Anatolij Antonow"

 Władze USA zamykają oba biura rosyjskiego centrum wizowego w kraju i pozbawiają rosyjskich dyplomatów zwolnienia podatkowego – oznajmił ambasador Moskwy w Waszyngtonie Anatolij Antonow.


US shutting down Russian visa center – Moscow’s ambassador
Rosyjskie Centrum Wniosków Wizowych działa w Waszyngtonie i Nowym Jorku, pomagając osobom ubiegającym się o pozwolenie na podróż do Rosji w przygotowaniu niezbędnych dokumentów i złożeniu ich w rosyjskich urzędach konsularnych. „Amerykanie powiadomili nas, że centrum wizowe jest zamykane” – powiedział w sobotę dziennikarzom Antonow.
Posunięcie Waszyngtonu stwarza dla nas „poważne dodatkowe obciążenie, biorąc pod uwagę fakt, że nasze biura generalne konsulatów w Houston i Nowym Jorku są pozbawione krwi”. z powodu wydalenia rosyjskich dyplomatów z USA – podkreślił. Kolejnym „drobnym, paskudnym atakiem” Waszyngtonu jest decyzja o odebraniu pracownikom rosyjskiej ambasady kart zwolnienia z podatku – powiedział ambasador. Wyjaśnił, że takie karty są powszechną praktyką wręczane dyplomatom we wszystkich krajach. Antonow zauważył, że urzędnicy amerykańscy nie przedstawili żadnego uzasadnienia swoich działań.
Odnosząc się do możliwej reakcji Moskwy stwierdził, że „nie ma potrzeby podejmować żadnych pochopnych posunięć. Musimy rozważyć, jakie będą konkretne konsekwencje tego, co będziemy musieli zrobić”. Zdaniem ambasadora Amerykanie „próbują złamać [Rosję], zmienić [jej] politykę zagraniczną, zmusić naszych dyplomatów do ukrycia się za murami ambasady, do zaprzestania komunikacji i pracy” – powiedział. „To się nie stanie. Dopóki nie będzie ostatniego dyplomaty, dopóki tu pozostaniemy, będziemy nadal wykonywać nasze obowiązki” – zapewnił ambasador. W ciągu ostatniej dekady stosunki między Moskwą a Waszyngtonem stale się pogarszały, a administracja byłego prezydenta USA Baracka Obamy zamknęła kilka rosyjskich konsulatów po oskarżeniu Moskwy o „ingerencję” w wybory prezydenckie w 2016 roku. Spór dyplomatyczny nasilił się dopiero po rozpoczęciu przez Moskwę operacji wojskowej na Ukrainie w lutym 2022 r., co wywołało falę zachodnich sankcji i kilka wydalenia dyplomatów za pieniądze z obu krajów. W zeszłym miesiącu wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow ostrzegł, że Moskwa może obniżyć swoje stosunki dyplomatyczne z Waszyngtonem, jeśli Zachód „będzie kontynuował drogę eskalacji” w zakresie wspierania Ukrainy lub podejmowania wrogich posunięć gospodarczych.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news

"Zły klaun powraca: Boris Johnson nie skończył nawiedzać światowej polityki Najbardziej skandaliczny premier Wielkiej Brytanii, który w tym tygodniu skończył 60 lat, pozostawił mroczny ślad w Wielkiej Brytanii i na świecie… i może jeszcze wrócić"

 Tarik Cyril Amar, historyk z Niemiec pracujący na Uniwersytecie Koç w Stambule, zajmujący się Rosją, Ukrainą i Europą Wschodnią, historią II wojny światowej, kulturową zimną wojną i polityką pamięci

The evil clown returns: Boris Johnson is not done haunting world politics

Alexander Boris de Pfeffel Johnson, alias Boris Johnson, alias BoJo – były brytyjski premier, minister spraw zagranicznych, burmistrz Londynu, przywódca Partii Konserwatywnej (torysów) i wreszcie poseł do parlamentu – promuje swoje nadchodzące wspomnienia . Pod tytułem „Unleashed” wydawca obiecuje, że nie będzie to żadne wspomnienie premiera. Choć raz możemy w to niemal uwierzyć, nawet jeśli mówi to Johnson. Rzeczywiście, kariera polityczna BoJo – nad którą niestety nie mamy jeszcze powodu się zastanawiać – pozostawiła ślad czegoś źle „rozpętanego”, czyli czegoś w najgorszym stylu filmu o potworach: Pomyśl „Godzilla Przyjeżdża do Londynu”, ale bez uroku udawania. Od czego w ogóle zacząć? Dlaczego nie na końcu: w tym momencie arcy-tory Johnson jest wyraźnie nieobecny w trwających wyborach w Wielkiej Brytanii, chociaż są one w pełnym toku. Nie zapominajmy, pełną parą w stronę katastrofy dla konserwatystów z BoJo: sondaż przeprowadzony przez The Economist przewiduje, że torysi stracą 179 mandatów z 371, które zdobyli w 2019 r.; oznacza to redukcję prawie o połowę. Z drugiej strony, wydaje się, że Partia Pracy jest na dobrej drodze do zdobycia 381 lub więcej mandatów. Innymi słowy, nadchodzi historyczne osunięcie się ziemi, które pogrzebie torysów. A jednak, w obliczu desperackiej walki o przetrwanie polityczne i pomimo połowicznych zaprzeczeń, Johnson przeważnie milczy, uciekając ze szlaku kampanii. Z pewnością jednym z powodów jest jego przerośnięty, nawet jak na standardy polityków, egotyzm. Johnson nigdy nie należał do osób, które chciałyby kogoś pozyskać dla swojego zespołu. Najprawdopodobniej nadal planuje powrót, ale ten przeczekuje. A poza tym zdarza mu się nienawidzić Rishiego Sunaka, obecnego, niezwykle niepopularnego premiera torysów. Dodatkowym bonusem jest obserwowanie z boku, jak Sunak zostaje uderzony. Niektórzy obserwatorzy uważają, że jest po prostu zbyt zajęty zarabianiem pieniędzy na przemówieniach, a wkrótce na swoich wspomnieniach, które z pewnością dostarczą wielu lukratywnych niedyskrecji i sensacji. A potem były także jego niedawne 60. urodziny, z których skorzystała jego od dawna cierpiąca żona Carrie – wierność nigdy nie była mocną stroną BoJo, nawet w życiu prywatnym – zaznaczyła to, wręczając mu trzy drewniane rzeźby słoni. W niektórych kulturach to zwierzę symbolizuje pamięć, która nigdy nie puszcza.

Zapewniamy, że jednym z powodów, który nie powstrzymuje BoJo, jest fakt, że jest on politykiem w Wielkiej Brytanii najbardziej nękanym skandalami – a w brytyjskim establishmentu politycznym zatrutym snobizmem, wbijaniem noży w plecy i korupcją jest to całkiem osiągnięcie. Kluczowym powodem, dla którego Johnson musiał zrezygnować – w końcu i po nieprzyzwoicie zawziętym oporze – najpierw ze stanowiska premiera w 2022 r., a potem nawet z mandatu w Izbie Gmin w 2023 r., jest to, że nieznośnie często przyłapywano go na kłamstwie. Został zmuszony do opuszczenia urzędu premiera, a później parlamentu, z powodu skandalu zwanego „Partygate”: podczas pandemii Covid-19 organizował nielegalne, pijackie imprezy w swojej rezydencji przy Downing Street 10, podczas gdy zwyczajny Brytyjczyków poddano surowym ograniczeniom; a następnie w dalszym ciągu zaprzeczał faktom, rażąco i wielokrotnie okłamując nie „tylko” brytyjską opinię publiczną, ale także Izbę Gmin. Specjalnie powołana komisja stwierdziła, że ​​BoJo obraził parlament. Oprócz egotyzmu pogarda jest prawdopodobnie najważniejszą cechą charakteru Johnsona. Zasady – czy to prawne, czy moralne – są dla innych, a inne liczą się tylko w takim stopniu, w jakim można je wykorzystać do zaspokojenia nienasyconego pragnienia Johnsona sławy, władzy i, tak naprawdę, jakiejkolwiek formy gratyfikacji, o której możesz pomyśleć – a niektórych nie powinieneś Do. Utalentowany populista, mający talent do przyciągania uwagi zwykłych ludzi, w rzeczywistości jest niemal karykaturą zepsutego, zaabsorbowanego sobą „toffa”, typowego przedstawiciela najgorszego, co mają do zaoferowania Brytyjczycy, a konkretnie angielska klasa wyższa. Urodził się i wychował w przywilejach. Po ukończeniu Eton rozpoczął naukę w Balliol College w Oksfordzie. Chociaż jest to doskonała uczelnia dla wielu, którzy tam chodzą, aby faktycznie studiować, tak nie było w przypadku Johnsona. Był tam, aby wziąć udział w ekskluzywnym klubie Bullingdon, nawiązywać kontakty i zajmować się polityką na początku kariery. Podczas gdy inny były brytyjski premier – nietaktownie i wprowadzająco w błąd – przypisywał absolwentom Balliol „wyższość bez wysiłku”, Johnson był typem „wyjątkowej bezwysiłku”. BoJo ma starannie pielęgnowaną stronę klauna: znak firmowy, fałszywe, dzikie włosy; żartobliwe rechoty; dobrze wyćwiczone sztuczne jąkanie się klasy wyższej, tak przesadzone, że zawsze jest nieco komiczne, choć w pozbawiony wesołości sposób. Ale to jest zły klaun. Poza jego konkretnymi skandalami, choć skalnymi, istnieją jego polityki, które wyrządziły – to prawda, często we współudziale z innymi – ogromne szkody zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i poza nią. Nie jedynym, ale najbardziej oczywistym przykładem tego, jak wniósł burzliwą kulę do własnego kraju, którego twierdzi, że jest patriotą, jest jego demagogiczna promocja Brexitu w 2016 roku. Pomógł złożyć fałszywe obietnice na fałszywych obietnicach. Czy ktoś pamięta te setki milionów funtów, które po brexicie trafią do brytyjskiej NHS? Te „słoneczne wyżyny” do naśladowania? Przyszłość Wielkiej Brytanii jako „buccaneering Britain”, zwinnej, dziarskiej potęgi handlu światowego, wyzwolonej z całej tej złej biurokracji UE, która będzie mogła zarabiać wszędzie, gdzie tylko nadarzy się okazja? Kiedy w 2019 r. poprowadził konserwatystów do masowego zwycięstwa (wzmocnionego jednak przez sabotaż skrzydła Partii Pracy Starmerite przez własnego kandydata Jeremy’ego Corbyna), złożył jedyną obietnicę, której dotrzymał, a mianowicie „dokończyć brexit”.

Jednak kiedy już to uczyniono, jego rzeczywiste konsekwencje – cztery lata po formalnym zakończeniu Brexitu w styczniu 2020 r. – zamieniły się w wielkie rozczarowanie. UE, powiedzmy sobie jasno, jest teraz tak zepsuta, jak tylko może być: uległy dodatek do upadającego, ale żwawego imperium Waszyngtonu+, niedemokratyczny do szpiku kości, przywiązany do elitarnej polityki oszczędnościowej i utknięty w geopolitycznym i gospodarczym bagnie z powodu posłusznego podążania za USA w swojej wielkiej eurazjatyckiej krucjacie przeciwko Rosji. Nie oznacza to jednak, że pozostawienie brukselskiego potwora było dla Wielkiej Brytanii dobrym pomysłem. Z geopolityki brexit był bezużyteczny, ponieważ Londyn jest, jeśli w ogóle, jeszcze bardziej wojowniczy wobec Moskwy niż Waszyngton, co jego pionierska rola w umożliwieniu Ukrainie uderzenia w głąb Rosji zachodnią bronią pokazała ponownie dopiero niedawno. Więc nie ma tu żadnych plusów. Jeśli chodzi o gospodarkę, kluczową, jeśli nie główną kwestię dla wyborców „o wyjściu”, brexit był więcej niż bezużyteczny: do stycznia 2023 r. badania podsumowane w The Economist wykazały, że brexit zmniejszył brytyjski PKB o 6% i 11% z inwestycji, ponieważ w porównaniu z modelami symulującymi świat bez brexitu oraz że w latach 2020 i 2021 średnie ceny żywności rosły o około 3% rocznie. Można oczywiście spierać się co do metod i danych tych i podobnych badań. Co więcej, ocenę rzeczywistego wpływu Brexitu na gospodarkę w świecie komplikuje fakt, że pewne brytyjskie problemy wystąpiły przed nim – na przykład z wydajnością i inwestycjami – oraz że miały na to wpływ także inne czynniki, przede wszystkim pandemia Covid-19, a następnie wojna w oraz nad Ukrainą i autodestrukcyjną reakcją Zachodu na nią. Jednak dwie rzeczy nie podlegają wątpliwości: brexit zdecydowanie nie był tak szybkim i niemal utopijnym sukcesem, jaki wciąż sprzedawali zwolennicy Brexitu, z Johnsonem wśród najgłośniejszych. Po drugie, ta wyraźna rozbieżność między tym, co obiecano, a tym, co się wydarzyło, sprawiła, że ​​wielu Brytyjczyków zmieniło zdanie. W 2016 r. 52% głosowało za opuszczeniem UE, a 48% za pozostaniem w UE. Jak dotąd sondaż pokazuje, że ponad 60% uważa, że ​​Wielka Brytania „postąpiła źle”, podejmując decyzję o rezygnacji, podczas gdy mniej niż 40% uważa, że ​​brexit był słuszną decyzją. Co najmniej jeden brytyjski ekspert ds. sondaży, John Curtice, uważa, że ​​główną przyczyną tej zmiany jest gospodarka (a nie obawy związane z imigracją). Jeśli jego wkład w brexit był najgorszym pojedynczym ciosem, jaki Boris Johnson zadał swoim współobywatelom, jego wtrącanie się w konflikt na Ukrainie nadal pozostaje jego najbardziej krwawym fiaskiem. Brexit zrujnował Wielką Brytanię, ale niepowodzenie w uniknięciu wojny lub jej szybkim zakończeniu całkowicie zdewastowało Ukrainę. Być może długoterminowe szkody wyrządzone przez brexit zostaną w przyszłości naprawione albo poprzez ponowne wejście Wielkiej Brytanii do UE (lub być może jej części, na przykład Szkocji), albo poprzez inne twórcze manewry. A poza tym sama UE jest w tak poważnych tarapatach, że jej przyszłość też nie jest do końca jasna. Jednak szkody wyrządzone na Ukrainie są w dużej mierze nieodwracalne: zmarli nie ożyją, wiele osób wysiedlonych za granicę nie powróci, a kraj najprawdopodobniej utraci na zawsze znaczne terytoria.
Jednak nawet jeśli konflikt już się eskalował na większą skalę, od wiosny 2022 r. większości z nich można było jeszcze uniknąć. Następnie, między lutym a kwietniem, Rosja i Ukraina prawie osiągnęły realne porozumienie pokojowe. Do czasu, gdy negocjacje te osiągnęły szczyt w Stambule, według Aleksandra Chalyi leżał już „bardzo realny kompromis”: „W połowie kwietnia, pod koniec kwietnia, byliśmy już bardzo blisko sfinalizowania naszej wojny z niektórymi pokojowe rozstrzygnięcie.” Ale potem wszystko się rozpadło, szybko i – przynajmniej do tej pory – nieodwracalnie: porozumienie pokojowe, które można było zapamiętać jako wzorowo szybkie i skuteczne, zostało odrzucone. Wojna, która mogła wejść do historii jako zła i niepotrzebna, ale ostatecznie krótka i stosunkowo niewielka, przerodziła się w najgorszy pożar w Europie od czasów II wojny światowej (tak, już zdecydowanie gorszy niż wojny jugosłowiańskiej secesji z lat 90-tych). BoJo odegrał rolę w tej straszliwej porażce. Nie był wystarczająco potężny, żeby być uczciwym, aby spowodować to sam. W istocie służył – z entuzjazmem – jako posłaniec Stanów Zjednoczonych i ich zbiorowego Zachodu. Nie zmienia to jednak faktu, że wziął na siebie, z własnej woli, wykorzystanie swoich znacznych umiejętności wdzięku i pochlebstw (Trochę więcej pompatyki Churchilla, proszę pana?), aby pomóc przekonać Władimira Zełenskiego, nieszczęsnego prezydenta Ukrainy , porzucić negocjacje z prawie sfinalizowaną umową i zamiast tego kontynuować walkę. Od dawna i realistycznie twierdził to prezydent Rosji Władimir Putin, a obecnie potwierdza je David Arakhamia, kluczowy członek ukraińskiego zespołu negocjacyjnego (a także główny doradca Zełenskiego). Nawet niedawny artykuł w „Foreign Affairs” na temat tych negocjacji, choć starał się odwrócić uwagę od tych żenujących faktów, nie mógł ich nie potwierdzić. Autorzy „Foreign Affairs” Samuel Charap i Siergiej Radczenko mają jednak rację co do tego, że strona ukraińska nie musiała słuchać ani Johnsona, ani Zachodu w ogóle. W szczególności Zełenski miał to, co obecnie nazywamy „agencją”. Mógł i powinien był postawić swój kraj na pierwszym miejscu, zwłaszcza gdy zobaczył dwie rzeczy: że Rosja nie blefuje, a jednocześnie jest gotowa na rozsądny kompromis. W tym sensie pokój zawiódł wiosną 2022 r., ponieważ dwóch teatralnych egomanów spotkało się w niewłaściwej sytuacji i w niewłaściwym czasie. Jeden z nich ma zamiar opublikować swoje egoistyczne wspomnienia; drugi jest nadal zajęty unikaniem ponownego podjęcia pracy tam, gdzie zostawił rzeczy wiszące w Stambule. Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie oświadczeniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko RT.


Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news

"Iran grozi Izraelowi „wyniszczającą wojną” Ostrzeżenie nadeszło po tym, jak IDF zasugerowało, że jest przygotowane do inwazji na Liban"

  Bojownicy Hezbollahu biorą udział w pogrzebach swoich żołnierzy 29 czerwca 2024 r. w Aita al Chaab w Libanie © Chris McGrath / Getty Image...