Mieszkańcy Wenecji we Włoszech obudzili się w niedzielę na tajemniczej jasnozielonej plamie wody na centralnej drodze wodnej miasta.
Zjawisko można było zaobserwować wzdłuż nasypu w pobliżu mostu Rialto, który rozszerzał się przez cały dzień. Incydent wywołał dochodzenie z udziałem policji, lokalnej agencji ochrony środowiska i innych lokalnych organów.
Luca Zaia, szef regionu Veneto, napisał na Twitterze, że zwołano "pilne spotkanie" w celu omówienia zielonego pokosu wody.
W oświadczeniu regionalnej agencji ochrony środowiska wstępna analiza wody sugerowała, że nie ma w niej substancji uznanych za szkodliwe dla środowiska (i ludzi?) i że dziś zostaną przeprowadzone kolejne testy.
Agencja zaproponowała jedną możliwość; rozpuszczalny w wodzie barwnik zwany fluoresceiną.
Incydent przypominał sytuację, gdy argentyński artysta Nicolás García Uriburu wypuścił fluoresceinę do Canal Grande podczas Biennale w Wenecji w 1968 roku. Barwnik tymczasowo zmienił fosforyzującą wodę, a akt został przedstawiony jako sposób na promowanie świadomości ekologicznej. W niedzielę lokalne media sugerowały, że odpowiedzialna za to mogła być grupa ekologiczna. -WaPo
W maju działacze na rzecz ochrony środowiska z Last Generation Climate Action weszli do rzymskiej Fontanny di Trevi i wlali rozcieńczony węgiel drzewny do wody, aby zaprotestować przeciwko wykorzystaniu paliw kopalnych. Według Post grupa wielokrotnie organizowała akty obywatelskiego nieposłuszeństwa w całych Włoszech, w tym malowanie sprayem historycznych budynków i rzucanie zupy na obraz Van Gogha.
Zamieszki trwają od kilku dni w regionach mniejszości serbskiej w północnym Kosowie po kontrowersyjnych wyborach samorządowych, w wyniku których etniczni albańscy burmistrzowie zostali zainstalowani w społecznościach zdominowanych przez Serbów. Ale to, co zaczęło się jako starcia między etnicznymi Serbami a kosowską policją, przerodziło się w przemoc, gdy wojska NATO walczyły o stłumienie szalejących protestów.
Reuters potwierdził, że oddziały pokojowe NATO zostały ranne i ranne w mieście Zvecan, po tym, jak serbscy protestujący próbowali dostać się do budynku lokalnego rządu. Żołnierze NATO podobno próbują również chronić inne budynki komunalne.
Kwietniowe wybory samorządowe zostały zbojkotowane przez ludność serbską w północnym Kosowie, pozwalając etnicznym Albańczykom przejąć fotele burmistrzów. Zamieszki wybuchły w ostatnich dniach po tym, jak policja próbowała zainstalować burmistrzów w budynkach samorządowych wśród serbskich prób fizycznego zablokowania wysiłków.
Serbia wysłała wojska na granicę w obliczu nieprzewidywalnej sytuacji, a także w obliczurzadkiego potępienia władz Kosowa przez USA i UE za niepotrzebne prowokacje.
Według BBC kilka sił pokojowych NATO zostało rannych w starciach z serbskimi demonstrantami, co można również zobaczyć w wielu krążących filmach.
"Jedenastu żołnierzy NATO z Włoch było wśród rannych w ostatnich zamieszkach w poniedziałek, a trzech z nich pozostało w ciężkim stanie" - pisze BBC. Podobno zostali zabrani do lokalnych szpitali. Liczba ofiar została później skorygowana w górę do co najmniej dwóch tuzinów rannych. Nieznana jest również liczba rannych po stronie protestujących.
"Dowodzone przez NATO siły pokojowe w Zvecan początkowo próbowały oddzielić protestujących od policji, ale później rozproszyły tłum za pomocą tarcz i pałek" – kontynuuje BBC.
Obrażenia pojawiły się po tym, jak "kilku protestujących rzucało kamieniami i koktajlami Mołotowa w żołnierzy" - czytamy w raporcie.
NATO potępiło ataki na swoje siły jako "całkowicie nie do przyjęcia" i wezwało wszystkie strony do "powstrzymania się od działań, które jeszcze bardziej zaogniają napięcia i do zaangażowania się w dialog". Ale Bruksela wezwała również rząd Kosowa do eskalacji polityki:
"Prisztina musi deeskalować i nie podejmować jednostronnych, destabilizujących kroków" Stoltenberg napisał, opisując "prowadzony przez UE dialog" między Prisztiną a Belgradem jako "jedyną drogę do pokoju i normalizacji".
Późniejsze wypowiedzi podniosły liczbę poniedziałkowych rannych żołnierzy wyżej...
Obecnie istnieją obawy, że sprawy mogą eksplodować w kierunku brutalnych scen i walk etnicznych przypominających wojny jugosłowiańskie z lat 1990. Prezydent Serbii Aleksandar Vučić ogłosił w piątek, że postawił armię serbską w stan "wyższej gotowości" z powodu starć.
Region przygraniczny od miesięcy jest niespokojny z powodu tego, co Belgrad uważa za jeszcze bardziej antyserbską politykę.
"Zarządzono pilny ruch (wojsk) na granicę z Kosowem" - powiedział minister obrony Serbii Miloš Vucević w ogólnokrajowej audycji. "Jest jasne, że terror przeciwko społeczności serbskiej w Kosowie ma miejsce".