Autor: Jonathan Turley, op-ed via The Hill,
W tym tygodniu kongresmen Byron Donalds (R-Fla.) próbował dokonać niemożliwego. Po tym, jak on i jego koledzy przedstawili labirynt firm fasadowych LLC i kont używanych do przekazywania członkom rodziny Bidenów nawet 10 milionów dolarów, Donalds próbował nakłonić prasę do wykazania zainteresowania ogromnym skandalem korupcyjnym.
"Dla tych w prasie, to łatwe wybieranie i rzeczy na poziomie Pulitzera tutaj" - błagał.
Odzew był praktycznie natychmiastowy.
Pomimo pokazania dziewięciu członków rodziny Bidenów rzekomo otrzymujących fundusze od skorumpowanych postaci w Rumunii, Chinach i innych krajach, New Republic szybko opublikował artykuł zatytułowany "Republikanie w końcu przyznają, że nie mają żadnych obciążających dowodów na Joe Bidena".
Dla wielu z nas było to coś nie z tego świata. Dziesięć lat temu, kiedy ówczesny wiceprezydent Joe Biden potępiał korupcję w Rumunii i na Ukrainie i obiecywał działania Stanów Zjednoczonych, ogromne płatności płynęły do jego syna Huntera Bidena i różnych członków rodziny, w tym wnuków Bidena.
W zeszłym roku napisałem artykuł o tym, jak media przygotowywały trudną "implozję skandalu", aby chronić Bidenów i siebie przed reakcją na ujawnienie tej operacji handlu wpływami.
Geniusz zespołu Bidena polegał na tym, że od samego początku zainwestował media w ten skandal, ukrywając historię laptopa jako "rosyjską dezinformację" przed wyborami.
To oczywiście nieprawda, ale większość głównych mediów potrzebowała dwóch lat, aby przyznać, że laptop jest autentyczny.
Ale media zignorowały to, co było na tym "autentycznym laptopie". Setki e-maili szczegółowo opisywały potencjalnie przestępcze zachowania i surowe wpływy w innych krajach.
Kiedy media, takie jak New York Post, potwierdziły e-maile, media upierały się, że nie ma potwierdzenia wpływu na handel płatnościami i nie ma wyraźnych dowodów na przestępcze postępowanie. Całkowicie zignorował oczywistą korupcję.
Teraz, gdy Izba Reprezentantów opublikowała potwierdzenie w rzeczywistych transferach pieniężnych łączących wielu członków rodziny Bidenów, media twierdzą, że nie jest to skandal, ponieważ nie ma bezpośredniego dowodu na płatności dla Joe Bidena.
Pomijając fakt, że jest to dopiero czwarty miesiąc śledztwa, żądanie mediów dotyczące bezpośredniej płatności na rzecz prezydenta Bidena jest śmiesznie absurdalne. Płatności trafiały do jego rodziny, ale to on był obiektem handlu wpływami.
Izba pokazała, że miliony dolarów trafiają do co najmniej dziewięciu Bidenów jak dywidendy z rodzinnego biznesu. Jako wieloletni krytyk handlu wpływami zarówno wśród Republikanów, jak i Demokratów, nigdy nie widziałem równych Bidenom.
Głównym celem handlu wpływami jest wykorzystanie członków rodziny jako tarcz dla skorumpowanych urzędników. Zamiast dokonywać bezpośredniej płatności na rzecz polityka, co może być postrzegane jako łapówka, możesz dać miliony jego małżonkowi lub dzieciom.
Co więcej, e-maile te zawierają odniesienia do tego, że Joe Biden uzyskał 10-procentową obniżkę jednej chińskiej umowy. Pokazuje również, że współpracownicy Bidena ostrzegają, aby nie używać nazwiska Joe Bidena, ale używać kryptonimów, takich jak "Wielki Facet". Jednocześnie prezydent i pierwsza dama są wymieniani jako korzystający z urzędów i otrzymujący płatności od Huntera.
Rzeczywiście, Hunter skarży się, że jego ojciec zabiera połowę wszystkiego, co zgarnia.
Nic z tego nie ma znaczenia.
New York Times opublikował artykuł zatytułowany "Raport Republikanów w Izbie Reprezentantów nie znajduje dowodów na nadużycia prezydenta Bidena". To odkładanie na bok dowodów przeciwko wszystkim członkom rodziny wokół Joe Bidena. Zignorowano również fakt, że inne dowody wyraźnie pokazują, że Biden kłamał, że ta rodzina nie otrzymała chińskich funduszy lub że nigdy nie miał żadnej wiedzy o interesach swojego syna.
Faktem jest, że Times może rzeczywiście starać się o kolejną nagrodę Pulitzera. Gazeta wcześniej zdobyła Pulitzera za obaloną historię rosyjskiej zmowy. Później ujawniono, że ta historia była oparta na dossier finansowanym przez kampanię Clinton i umieszczonym w mediach przez urzędników Clinton. Zdobywca nagrody Pulitzera, dziennikarz Bob Woodward, ostrzegł współzwycięzcę The Washington Post, że historia jest niewiarygodna, ale została zignorowana. Komisja Pulitzera odmówiła wycofania nagrody.
To, czego Donalds nie docenia, to fakt, że czasami tak powstają Pulitzery. Około 100 lat temu reporter New York Timesa Walter Duranty zdobył Pulitzera za swoje relacje o Związku Radzieckim, mimo że służył jako apologeta Joe Stalina. Duranty odmówił przedstawienia rzeczywistych warunków, od masowych mordów po głód w "raju dla robotników".
Tak więc, kiedy Sowieci zagłodowali na śmierć aż 10 milionów Ukraińców, Times opublikował artykuł Duranty z nagłówkiem "Rosjanie głodni, ale nie głodują". Nie tylko kręcił stalinowskie obozy pracy, które zabijały miliony, ale także atakował reporterów, którzy starali się odkryć prawdę.
Wiele lat później Ukraina i różne grupy zażądały unieważnienia nagrody Duranty'ego, ale Komitet upierał się, że nie ma "jasnych i przekonujących dowodów na celowe oszustwo".
Najbardziej imponujące w tym tygodniu jest to, że wszystkie z wyjątkiem kilku mediów wydają się łowić na następnego Pulitzera Duranty'ego.
Omawiając współczesną rosyjską propagandę, badacze z Rand Corporation opisali ją jako posiadającą "dwie charakterystyczne cechy: dużą liczbę kanałów i wiadomości oraz bezwstydną chęć rozpowszechniania częściowych prawd lub jawnych fikcji".
Brzmi znajomo?
Dziś jesteśmy świadkami znacznie bardziej niebezpiecznego zjawiska.
Relacje z tego tygodnia mają wszystkie oznaki państwowych mediów. Konsekwentny spin. Niemal powszechny brak szczegółów. Absurdalne rozróżnienia.
Jest to ślepa strona naszej Pierwszej Poprawki, która odnosi się do klasycznego wykorzystania władzy państwowej do przymuszania i kontrolowania mediów. Nie odnosi się do okoliczności, w których większość mediów utrzyma oficjalną linię za przyzwoleniem, a nie przymusem.
Media po prostu nie widzą tej historii. Oczywiście, zawsze może oczekiwać od prezydenta oświecenia.
Tuż przed tym, jak jego syn otrzymał ogromny transfer pieniędzy od jednej z najbardziej skorumpowanych postaci w Rumunii, Biden wyjaśnił temu krajowi, dlaczego korupcja musi pozostać w centrum uwagi wszystkich.
"Korupcja jest rakiem, rakiem, który niszczy wiarę obywateli w demokrację" - powiedział. "
Korupcja jest po prostu kolejną formą tyranii".
Szkoda tylko, że nikt nie chce tego pokryć.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/