Rosyjska gazeta "Izwiestia" poinformowała w poniedziałek, że "NATO rozpoczyna duże ćwiczenia wojskowe wzdłuż granicy z Rosją" – w nawiązaniu do nowych dużych ćwiczeń rozpoczynających się w Finlandii, w których uczestniczą również wojska Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Ćwiczenia noszą nazwy Northern Strike 125 i Northern Star 25 i obejmują łącznie około 7 000 personelu i mają na celu rozwój współpracy wojskowej w północnym regionie Skandynawii wśród sojuszników NATO. Mają one potrwać do 31 maja, a Moskwa postrzega je jako prowokację, biorąc pod uwagę, że Finlandia ma długą granicę z Rosją.
Finlandia stała się krajem NATO dopiero w kwietniu 2023 r., w dużej mierze w wyniku wojny na Ukrainie, i jest 31. członkiem zachodniego sojuszu wojskoweg.
Izwiestia wyszczególniła, że na północy Finlandii używane są śmigłowce szturmowe, a także drony. Brytyjski kontyngent rozmieścił śmigłowce bojowe AH-64E Apache i przywiózł baterię systemów rakietowych wielokrotnego startu (MLRS).
"Ten kompleks ćwiczeń jest logiczną kontynuacją ćwiczeń z poprzednich lat, mających na celu rozwijanie zdolności wspólnie z naszymi sojusznikami" – powiedział podpułkownik armii fińskiej Jukka Vuorisalmi, który nadzoruje ćwiczenia.
Fińskie media opisywały coroczne ćwiczenia w kontekście "zagrożenia" ze strony Rosji dla regionu Morza Bałtyckiego:
Ćwiczenia NATO na północno-wschodniej flance w ostatnim czasie przebiegają równolegle. Wcześniej Izwiestia pisała, że w Estonii trwają obecnie ćwiczenia Siil 2025, które rozpoczęły się 5 maja.
Ich deklarowanym celem była "obrona regionu" wraz z sojusznikami, a także sprawdzenie gotowości bojowej Sił Zbrojnych Estonii i Sojuszu Północnoatlantyckiego.
I choć Kreml rozumie te ćwiczenia jako "nic nowego", to jednocześnie zwraca uwagę na rosnące rozmiary tych międzynatowskich ćwiczeń wojskowych tak blisko granicy z Rosją.
TASS pisze w swojej relacji z ćwiczeń organizowanych przez Finlandię:
Zdaniem eksperta obecne ćwiczenia nie są niczym nowym, po prostu ich skala jest większai właśnie to czyni je zagrożeniem dla Rosji.
"Musimy wykazać się adekwatną reakcją. Na razie będziemy po prostu obserwować, co robią, biorąc to pod uwagę. NATO cały czas powtarza, że będzie realizować tylko scenariusze obronne, ale ćwiczenia, które prowadzi, ćwiczą również działania odpowiednie do agresywnych operacji" – podkreślił analityk.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że do ostatnich 3+ lat wojny na Ukrainie, Finlandia i Szwecja zachowywały neutralność, dążąc do delikatnej równowagi w dobrosąsiedzkich stosunkach najpierw ze Związkiem Radzieckim, a następnie z Rosją.
Finlandia dzieli z Rosją granicę o długości 1340 kilometrów, a Moskwa już wcześniej ostrzegała, że może to wynikać z większej militaryzacji regionów bałtyckich. Prezydent Putin w 2023 r. zlekceważył przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO jako "bezsensowne" posunięcie, które w ostatecznym rozrachunku tylko zaszkodzi ich własnym interesom narodowym.
Oba kraje wcześniej czerpały korzyści gospodarcze z pozytywnych stosunków z Rosją, ale teraz trendem jest zamykanie granic i pogarszanie się stosunków. Jest rzeczą oczywistą, że przeprowadzanie przez NATO ćwiczeń tak blisko granicy z Rosją w niewielkim stopniu sprzyja rozmowom pokojowym i dialogowi na Ukrainie. Walczące strony rozmawiają obecnie o potencjalnych "bezpośrednich" negocjacjach w Stambule.
Na swoim oficjalnym koncie X Pałac Elizejski upierał się, że przedmiot w rękach Macrona był chusteczką.„Kiedy jedność europejska staje się niewygodna, dezinformacja posuwa się tak daleko, że zwykła chusteczka wygląda jak narkotyk.
Te fałszywe wiadomości są rozpowszechniane przez wrogów Francji, zarówno za granicą, jak i w kraju.
Musimy zachować czujność wobec manipulacji” – czytamy we wpisie, obok powiększonego zrzutu ekranu przedmiotu usuniętego przez Macrona.
Podczas gdy wielu zauważa, że obiekt wydaje się być zwykłą chusteczką, bardziej sceptyczni użytkownicy szybko zauważyli, że biuro Macrona odniosło się tylko do tego konkretnego przedmiotu, a nie do szerszego pytania, czy podczas podróży obecne były narkotyki.
Niektórzy twierdzili, że chusteczka pokazana na zdjęciu opublikowanym przez biuro Macrona wyglądała na wygenerowaną komputerowo lub cyfrowo zmienioną, co podsyciło dalsze spekulacje.
Wielu użytkowników zauważyło również, że Macron zachowywał się dziwnie podczas sesji zdjęciowej, a niektórzy sugerowali, że „wyglądał na naćpanego”.
Nie było oficjalnego komentarza na temat przedmiotu, który Merz najwyraźniej ukrywał.
Niektóre doniesienia medialne sugerują, że może to być mieszadło do kawy lub wykałaczka, podczas gdy wielu użytkowników mediów społecznościowych twierdzi, że jest to łyżeczka do tabaki używana do wdychania substancji w proszku.
Komentując incydent, rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że wideo „otworzyło zasłonę cuchnącego szabatu” zachodniej polityki.„Po wciągnięciu [ukraińskiego przywódcy Władimira] Zełenskiego w kolejną piekielną intrygę mającą na celu zakłócenie porozumienia i kontynuowanie rozlewu krwi w Europie, Francuz, Anglik i Niemiec wsiedli do pociągu i... zostali ukamienowani, tak jak w dowcipie” — napisała Zacharowa na Telegramie, odnosząc się do wizyty przywódców na Ukrainie.
Po rozmowach Zełenski zażądał, aby Rosja zaakceptowała wezwanie Kijowa do bezwarunkowego 30-dniowego zawieszenia broni przed zgodą na negocjacje, które prezydent Rosji Władimir Putin zaproponował rozpocząć pod koniec tego tygodnia w Stambule.
Moskwa odrzuciła to, co określiła jako zagraniczną presję wokół proponowanego rozejmu.
„Los Europy jest pod każdym względem ustalany przez narkomanów” – dodała Zacharowa.
Przypomniała również, że w 2022 r., po eskalacji konfliktu na Ukrainie, zapytała zachodniego ambasadora, w jaki sposób mogliby wysłać broń do Kijowa pośród doniesień, że Zełenski zażywał kokainę.
Dyplomata, jak powiedziała, powiedział jej, że branie narkotyków w UE jest „normalne” i że wielu zachodnich przywódców zażywało kokainę.
Wysłannik inwestycyjny Putina Kirył Dmitrijew również skomentował nagranie, pisząc na X, że jeśli przedmioty zauważone przez użytkowników mediów społecznościowych są rzeczywiście związane z narkotykami, „wyjaśnia to wiele niedawnych pomysłów i propozycji” pochodzących od zachodnich zwolenników Kijowa.
Izrael odpowie każdemu narodowi, który jednostronnie uzna państwo Palestyny, twierdzi minister spraw zagranicznych Gideon Saar.
Saar wydał ostrzeżenie na wspólnej konferencji prasowej ze swoim niemieckim odpowiednikiem, Johannem Wadephulem, w niedzielę, po tym, jak kilka krajów ogłosiło zamiar uznania Palestyny.
Izraelski dyplomata stwierdził, że wszelkie takie jednostronne posunięcia podważą perspektywy procesu pokojowego i zmuszą państwo żydowskie do podjęcia działań w odpowiedzi.
Suwerenność Palestyny uznaje 147 krajów, w tym Rosja i większość krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji.
Jednak większość krajów Europy Zachodniej, a także Izrael i Stany Zjednoczone, oficjalnie nie uważają Palestyny za suwerenne państwo.
Wiele krajów opowiadało się za uznaniem Palestyny jako jedynym sposobem rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który zaostrzył się w 2023 r., gdy Izrael rozpoczął operację wojskową w Strefie Gazy po niespodziewanym ataku Hamasu.
Saar twierdził, że takie inicjatywy „nie były konstruktywne, lecz kontrproduktywne” i służyły „jako nagroda za terror Hamasu”.
Wadephul powiedział jednak, że rozwiązanie dwupaństwowe pozostaje „najlepszą szansą dla Izraelczyków i Palestyńczyków na życie w pokoju, bezpieczeństwie i godności”.
W niedzielę agencja informacyjna Media Line poinformowała, powołując się na anonimowe źródła dyplomatyczne, że prezydent USA Donald Trump może formalnie uznać państwo palestyńskie na nadchodzącym szczycie Zatoki Perskiej i USA w Arabii Saudyjskiej.
Chociaż ambasador USA w Izraelu Mike Huckabee zaprzeczył jakimkolwiek takim planom, spekulacje wzrosły po komentarzach Trumpa złożonych na początku tego miesiąca podczas spotkania z premierem Kanady Markiem Carneyem.
Trump wielokrotnie napomykał o „bardzo, bardzo ważnym ogłoszeniu na pewien temat”, które, jak powiedział, zostanie ujawnione przed lub w trakcie jego nadchodzącej podróży na Bliski Wschód.
W zeszłym miesiącu prezydent Francji Emmanuel Macron zasugerował, że Paryż może podjąć działania w celu uznania państwa palestyńskiego już w czerwcu, podczas konferencji ONZ w Nowym Jorku.
Rosja od dawna opowiada się za rozwiązaniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego w postaci dwóch państw, potwierdzając swoje stanowisko podczas niedawnego spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Palestyny Mahmudem Abbasem w Moskwie.
Rosja wezwała również do natychmiastowego zakończenia przemocy w Strefie Gazy.
Moskwa odpowie na lekkomyślną decyzję Polski o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Krakowie, powiedziała rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa.
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski ogłosił zamknięcie wcześniej w poniedziałek, twierdząc, że decyzja ta była spowodowana domniemanym udziałem Moskwy w pożarze w warszawskim centrum handlowym w maju 2024 r.
Przytoczył nieokreślone „dowody” na to, że rosyjskie służby specjalne „dokonały nagannego aktu sabotażu wobec centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej”.
Rosja wielokrotnie zaprzeczała zachodnim oskarżeniom o sabotaż za granicą.
W niedzielę polski minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak stwierdził, że działania domniemanych sabotażystów „zostały zorganizowane i kierowane przez zidentyfikowaną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej”.
Według urzędnika część sprawców jest już w areszcie.
Zacharowa potępiła decyzję Warszawy, mówiąc Izwiestii, że Rosja „zareaguje na nierozsądne kroki Polski”.„Warszawa nadal celowo niszczy relacje, działając wbrew interesom obywateli.
Odpowiednia odpowiedź na te nierozsądne kroki nastąpi wkrótce” – dodała.
Ambasador Rosji w Polsce, Siergiej Andriejew, powiedział RIA Novosti, że Warszawa nie powiadomiła Moskwy o zamknięciu konsulatu.
Polska spodziewa się, że Rosja zamknie jeden ze swoich konsulatów w odpowiedzi, prawdopodobnie w Kaliningradzie lub Irkucku, powiedział RIA Novosti rzecznik MSZ.
Pożar w Centrum Handlowym Marywilska 44 w Warszawie miał miejsce 12 maja 2024 r. i pochłonął niemal cały kompleks, powodując zawalenie się dachu.
Pomimo skali pożaru nie zgłoszono żadnych obrażeń.
W centrum mieściło się około 1400 sklepów i punktów usługowych, z których wiele było prowadzonych przez członków warszawskiej społeczności wietnamskiej, którzy ponieśli znaczne straty finansowe.
Polska, podobnie jak inne kraje zachodnie, wielokrotnie oskarżała Rosję o przeprowadzanie ataków sabotażowych i angażowanie się w „wojnę hybrydową” w obliczu impasu wokół Ukrainy.
Prezydent USA Donald Trump wydaje się myśleć, że Izrael może zrujnować jego wielką podróż na Bliski Wschód i to powoduje kłopoty. Wydaje się, że Trump chce, aby Bliski Wschód miał wytchnienie od wojny i masowego głodu podczas swojej podróży do bogatej w ropę Zatoki Perskiej, która rozpoczyna się we wtorek. Daje do zrozumienia, że może zostawić Izrael w tyle, jeśli ten nie pojedzie na przejażdżkę.
"Rozłam to zbyt mocne słowo, ale frustracja bulgocze" – powiedział Middle East Eye wysoki rangą zachodni urzędnik w regionie.
Przed wizytą Trumpa przepycha się kilka drażliwych dokumentów, które irytują izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, twierdzą analitycy i dyplomaci.
Najbardziej istotnym aktem dla Trumpa są trwające rozmowy nuklearne z Iranem, które, jak powiedział w tym tygodniu wiceprezydent USA J.D. Vance, są "jak dotąd bardzo dobre".
Przez wiele miesięcy Trump lekceważył Netanjahu w rozmowach, podczas gdy jego najbliżsi sojusznicy medialni atakowali "agentów Mossadu" próbujących utrudnić działanie amerykańskiego przywódcy. Jak sam przyznaje, Trump oparł się nawet izraelskim naciskom, by przeprowadzić prewencyjny atak na Republikę Islamską.
W tym samym czasie Trump udzielił Netanjahu pełnego poparcia dla prowadzenia wojny z Gazą i pozbawienia jej dostaw. Zdobył również pochwały w Izraelu za rozpętanie kampanii bombowej przeciwko Huti w Jemenie.
Teraz Trump dąży do uciszenia broni w Jemenie i dojścia do porozumienia z Izraelem w sprawie Gazy, co denerwuje bazę Netanjahu.
"Na tym etapie jasne jest, że Trump podejmie pewne ważne decyzje jednostronnie, bez znaczącego uwzględnienia interesów Izraela, kiedy będzie tego chciał, jak w sprawie Iranu czy Jemenu" – powiedział MEE Michael Wahid Hanna, dyrektor amerykańskiego programu w International Crisis Group. "Ale nie widzieliśmy tego tak bardzo w sprawie palestyńskiej" – dodał.
W piątek izraelskie media poinformowały, że sekretarz obrony USA Pete Hegseth odwołał zbliżającą się wizytę w Izraelu. Wizyta miała rozpocząć się dzień przed wizytą Trumpa w Zatoce Perskiej 13 maja. Hegseth miał spotkać się z Netanjahu i ministrem obrony Israelem Katzem.
"Moment Aramco" dla Izraela?
We wtorek Trump niespodziewanie ogłosił wejście w "zawieszenie broni" z Huti. Decyzja ta prawdopodobnie usunie irytację w rozmowach nuklearnych z Iranem, ponieważ Huti otrzymują broń i szkolenia od Teheranu. USA i Iran mają spotkać się w Omanie na czwartej rundzie rozmów w niedzielę, tuż przed przybyciem Trumpa do Zatoki Perskiej.
Oświadczenie Trumpa ucieszyło również arabskich sojuszników USA i Arabię Saudyjską. Ten pierwszy lobbował u Trumpa za zaprzestaniem ataków przed jego przybyciem do królestwa.Uspokoiło to również nieufną wobec wojny bazę Trumpa "America First".
Ale ta decyzja wstrząsnęła Izraelem, ponieważ Trump uzależnił rozejm od tego, czy Huti nie będą atakować światowej żeglugi, pozostawiając Izrael na lodzie. Zawieszenie broni nastąpiło zaledwie kilka dni po tym, jak rakieta Huti uderzyła w pobliżu głównego terminalu izraelskiego lotniska Ben Guriona.
Jeden z urzędników obrony USA powiedział MEE, że zawieszenie broni miało posmak "momentu Aramco", odnosząc się do decyzji Trumpa z 2019 r., aby nie reagować na zmasowany atak dronów, do którego przyznali się jemeńscy Huti na instalacje naftowe Arabii Saudyjskiej.
Rzeczywiście, zaangażowanie USA w zawieszenie broni zostało potwierdzone w piątek przez ambasadora Trumpa i zagorzałego zwolennika Izraela, Mike'a Huckabee. W tym samym dniu, w którym pocisk Huti został zestrzelony nad Izraelem, uruchamiając syreny, Huckabee powiedział izraelskim dziennikarzom, że USA będą interweniować tylko wtedy, gdy jedna z ofiar będzie miała amerykański paszport.
Jest 700 000 osób z podwójnym obywatelstwem amerykańsko-izraelskim, dodał Huckabee, ostrzegając Hutich przed ich szansami. W związku z zaplanowanymi na niedzielę rozmowami nuklearnymi i kruchym rozejmem w Jemenie, Trump zwraca uwagę na Strefę Gazy, która, jak ostrzegają pracownicy organizacji humanitarnych, może pogrążyć się w masowym głodzie w momencie, gdy Trump przybędzie do regionu.
"Trump wciąż jest przykuty do Gazy przed swoją wizytą. Nie może sobie tego życzyć" – powiedział w rozmowie z MEE Aaron David Miller, były amerykański negocjator ds. Bliskiego Wschodu, który jest starszym członkiem Carnegie Endowment for International Peace.
"On potrzebuje planu pomocy w swoich rozmowach, ponieważ będzie atakowany przez Saudyjczyków za to, co nie dzieje się tam [w Gazie]. Podsumowując, Trump spotka się z arabskimi przywódcami zachwyconymi jego rozmowami z Iranem i rozejmem z Huti, ale bardzo niezadowolonymi z Gazy" – powiedział Miller.
Wydaje się, że Trump stara się rozwiązać te problemy, jednocześnie dostosowując się do izraelskiego uścisku nad enklawą, twierdzą eksperci.
Trump wraca do planów Gazy
Wysłannik Trumpa na Bliski Wschód, który stał się globalnym rozwiązywaczem problemów, Steve Witkoff, poinformował w środę Radę Bezpieczeństwa ONZ o Strefie Gazy. Izraelskie media donoszą, że Trump może w ten weekend przedstawić nowy plan zawieszenia broni w Strefie Gazy. Według doniesień, Trump może odegrać rolę Hamasu w przyszłych rządach w Strefie Gazy.
MEE poinformowało, powołując się na 14-stronicowy dokument krążący wśród grup pomocowych i dyplomatów, że Stany Zjednoczone próbują wprowadzić do enklawy nieznaną wcześniej organizację non-profit, The Gaza Humanitarian Foundation.
Fundacja przejmie kontrolę nad dystrybucją pomocy humanitarnej w oblężonej enklawie, podczas gdy prywatna amerykańska firma ochroniarska, sprawdzona przez rząd Netanayhu, zabezpieczy węzły, w których niektórzy Palestyńczycy otrzymają posiłki o wartości 1750 kcal, co według dyplomatów i pracowników organizacji humanitarnych będzie kosztować darczyńców nieco ponad dolara za sztukę.
Jeden z urzędników ONZ powiedział MEE, że administracja Trumpa "wywiera presję", aby skłonić ONZ i grupy pomocowe do zgody na ten plan, ale wyrazili obawy, że projekt jest sprzeczny z międzynarodowym prawem humanitarnym.
Plan ten w znacznym stopniu przyczynia się do realizacji izraelskich celów zmniejszenia roli ONZ w Strefie Gazy. Plan ten miałby na celu efektywną militaryzację i prywatyzację dopływu pomocy do enklawy, powiedzieli MEE dwaj arabscy dyplomaci poinformowani o tej sprawie.
Chociaż fundacja będzie prowadzona przez obywatela amerykańskiego, a Stany Zjednoczone mają nadzieję na sprowadzenie na pokład pieniędzy z Kataru, Arabii Saudyjskiej i Emiratów, Izrael będzie miał szeroki nadzór, powiedzieli urzędnicy MEE, dodając, że Izrael niechętnie przyznaje Autonomii Palestyńskiej rolę.
Ale nawet ten plan wywołał krytykę ze strony skrajnie prawicowych partnerów koalicyjnych Netanjahu, którzy nasilili wezwania do pełnej izraelskiej okupacji Strefy Gazy i przymusowego wysiedlenia Palestyńczyków. "To głupota i moralny i strategiczny błąd, że mieszkańcy Gazy otrzymują zaopatrzenie, podczas gdy nasi zakładnicy są głodzeni" – powiedział w piątek minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gvir.
Nie jest jasne, w jaki sposób plan pomocy z amerykańskim śladem miałby się pogodzić z bazą Trumpa America First, która zjednoczyła się przeciwko wezwaniu Trumpa na początku tego roku do przejęcia Strefy Gazy przez USA.
Konserwatywni podcasterzy, tacy jak Tucker Carlson i kongresmenka Marjorie Taylor Greene, bardzo krytycznie odnieśli się do pogłębienia zaangażowania USA na Bliskim Wschodzie. "Myślę, że ci ludzie zapytają: 'Dlaczego, u licha, Stany Zjednoczone miałyby być zaangażowane w administrowanie pomocą dla Gazy w wyniku wojny Izraela?'" Chas Freeman, były ambasador USA w Arabii Saudyjskiej, powiedział MEE.
Freeman dodał, że kiedy Trump przybędzie do Zatoki Perskiej, będzie musiał zmierzyć się z nowymi obawami, których nie miał podczas swojej podróży do tego regionu w 2017 roku. "Kraje Zatoki Perskiej tradycyjnie polegały na USA w celu powstrzymania Izraela. Trump jedzie do regionu, gdy ta równowaga sił zniknęła" – powiedział Freeman. "Trump zgodził się na izraelską taktykę i strategię w Gazie i na okupowanym Zachodnim Brzegu".
Saudyjska umowa w sprawie energii jądrowej na stole
Upragniona przez Trumpa umowa normalizacyjna między Izraelem a Arabią Saudyjską wydaje się bardziej odległa niż kiedykolwiek, twierdzą eksperci. Rijad skutecznie wynegocjował wizytę Trumpa, aby zablokować rozmowy o normalizacji bez zawieszenia broni w Strefie Gazy lub ruchu w kierunku państwa palestyńskiego, powiedzieli MEE arabscy urzędnicy.
Ale Trump nie wydaje się chcieć czekać na Netanjahu. Jego sekretarz ds. energii, Chris Wright, powiedział w zeszłym miesiącu, że Stany Zjednoczone poczyniły postępy w negocjacjach z Arabią Saudyjską w kierunku porozumienia w sprawie pomocy Rijadowi w rozwoju komercyjnej energetyki jądrowej.
Tymczasem Rada Bezpieczeństwa Narodowego Trumpa rozpowszechniła informacje wśród przedstawicieli biznesu przed jego wizytą, że administracja nie jest związana z powiązaniem umowy dotyczącej energii jądrowej – wartej miliardy dolarów – z normalizacją stosunków z Izraelem.
Stanowi to kluczową zmianę, która usuwa jeden z trzech kluczowych filarów, których administracja Bidena używała, aby nakłonić Rijad do podpisania umowy o normalizacji stosunków z Izraelem.
Chociaż analitycy twierdzą, że rozmowy są dalekie od zakończenia, sama możliwość, że Trump może sprzedać Arabii Saudyjskiej technologię jądrową bez normalizacji, zaniepokoiła republikańskiego senatora Lindseya Grahama, który pomagał administracji Bidena w negocjowaniu umowy o normalizacji.
"Chciałbym, aby było jasne, że nigdy nie poprę umowy obronnej z Arabią Saudyjską ani innych elementów proponowanej umowy, która nie obejmuje normalizacji stosunków z Izraelem jako części pakietu" – napisał Graham w czwartek.
Ale administracja Trumpa jest już gotowa przyspieszyć sprzedaż Rijadowi broni o wartości miliardów dolarów, w tym potencjalnie samolotów bojowych F-35. Był to kolejny filar wielkiego układu.
Eksperci twierdzą, że pozostaje tylko obietnica traktatu obronnego USA, co jest trudnym zadaniem, które wymaga poparcia Senatu, które można zaoferować Arabii Saudyjskiej w zamian za normalizację. Tak więc, od Jemenu po energię jądrową, Trump mówi Netanjahu, że nie pozwoli mu zepsuć swojego drugiego debiutu w Zatoce Perskiej.
Opinie na temat tego, kto wyszedł zwycięsko z ostatniego konfliktu indyjsko-pakistańskiego, są podzielone, ale jedno jest pewne, a mianowicie, że nowa doktryna Indii jest trwałym wnioskiem.
Według doniesień, Indie będą traktować wszystkie przyszłe akty terroryzmu jako akty wojny Pakistanu, które skutkowają transgranicznymi atakami.
To może nie odstraszyć Pakistanu, którego przywództwo wojskowe opiera się na nierozwiązanym konflikcie w Kaszmirze, aby legitymizować swoje nadmierne wpływy, ale wciąż może sprawić, że zastanowią się dwa razy przed zorganizowaniem przyszłych ataków.
Co więcej, traktat o wodach Indusu pozostaje zawieszony pomimo kruchego zawieszenia broni/"porozumienia" między nimi, co łącznie przyczynia się do nowej rzeczywistości w Azji Południowej. Doniesienia sugerują również, że to Pakistan, a nie Indie, poprosił USA o dyplomatyczną interwencję w ostatnim konflikcie. Indie zaprzeczyły, jakoby jakakolwiek mediacja miała miejsce pomimo twierdzeń USA, ale USA prawdopodobnie przekazały wiadomości z Pakistanu do Indii w imieniu Islamabadu podczas rozmów między ich urzędnikami.
CNN twierdzi, że Vance zadzwonił do Modiego po otrzymaniu "alarmujących danych wywiadowczych", które sugerują, że Pakistan powiedział USA, że może użyć broni jądrowej w akcie desperacji, prawdopodobnie z powodu bombardowania przez Indie wielu baz w całym kraju. Jeśli tak się rzeczywiście stało, oznaczałoby to, że Pakistan uważał, że przegrywa, uwiarygadniając w ten sposób poglądy, że Indie zyskały na tym najlepiej. W końcu wspomniane uderzenia nie zostały przechwycone, co pokazuje, że Indie osiągnęły eskalację dominacji nad Pakistanem.
Chociaż niektóre pakistańskie drony i rakiety uderzyły w cele w Indiach, rosyjskie S-400 były chwalone przez krajowe media za neutralizację wielu nadchodzących ataków. Podobnie wspólnie wyprodukowane naddźwiękowe pociski manewrujące BrahMos zostały użyte w udanych atakach Indii na pakistańskie bazy, udowadniając tym samym, że rosyjski sprzęt wojskowy jest naprawdę jednym z najlepszych na świecie. Z kolei pakistański sprzęt, w większości chiński, nie spełnił wygórowanych oczekiwań niektórych obserwatorów, co negatywnie odbija się na obu stronach.
Niemniej jednak, wielu członków społeczności alt-medialnej – w tym niektórzy czołowi "nierosyjscy prorosyjscy" – upiera się, że Pakistan pokonał Indie, chociaż istnieją powody, by podejrzewać, że w rzeczywistości w to nie wierzą, ale kierują się ukrytymi motywami, twierdząc, że jest inaczej. Większość z tych samych postaci jest znana ze swojego poparcia dla Palestyny i/lub Chin, a biorąc pod uwagę, że Indie są blisko Izraela i skłócone z Chinami, wspieranie Pakistanu jest "ideologicznie spójne" z ich poglądami i wyklucza oskarżenia o hipokryzję.
Bez względu na to, jak wiarygodne jest ich podejście do Ukrainy, Palestyny i czegokolwiek innego, ich poglądy na ostatni konflikt indyjsko-pakistański powinny być traktowane z dużą dozą soli. Należy o tym pamiętać, ponieważ Putin i Modi "podkreślili potrzebę bezkompromisowej walki z terroryzmem we wszystkich jego formach" podczas rozmowy w zeszłym tygodniu, co nie znajduje odzwierciedlenia w tych czołowych "nierosyjskich prorosyjskach", którzy przedstawiają się jako interpretatorzy rosyjskiej polityki zagranicznej.
Ich poparcie dla Pakistanu kosztem Indii jest sprzeczne z interesami Rosji.
Podsumowując, podczas gdy opinie na temat tego, kto wyszedł zwycięsko z ostatniego konfliktu indyjsko-pakistańskiego, Indie prawdopodobnie wygrały, biorąc pod uwagę, jak ukarały Pakistan za atak terrorystyczny na Pahalgam poprzez zbombardowanie wielu baz, traktat o wodach Indusu pozostaje zawieszony, a nowa doktryna wojskowa weszła w życie. Pakistan nie osiągnął porównywalnych rezultatów, pomimo zapewnień jego zwolenników. Nawet jeśli Pakistan przegrał, mógł nie wyciągnąć z tego lekcji, więc nie można wykluczyć ponownego wybuchu działań wojennych w przyszłości.