AUTOR: TYLER DURDEN
Ogromne pożary w izraelskim regionie Galilei po raz kolejny wymykają się spod kontroli po nasilonych atakach rakietowych i dronów Hezbollahu na północny Izrael. Niektóre raporty mówią o ponad 20 pożarach w różnych miejscach.
Izraelskie media potwierdziły, że "duży pożar rozprzestrzenia się w rejonie Ramim Ridge, w pobliżu Kiryat Shmona, podobno w wyniku uderzeń rakiet w tym rejonie w ciągu ostatniej doby". Domy w Kiryat Shmona zostały zniszczone, a pożary otaczają kolejne społeczności.
Ekipy strażackie i ratownicze pracują przez całą dobę, aby ugasić pożary.
"Tymczasem służby twierdzą, że działania gaśnicze są kontynuowane również na Wzgórzach Golan, po poważnym pożarze, który wybuchł wczoraj w wyniku ostrzału rakietowego Hezbollahu w rejonie Katzrin" – donosi Times of Israel.
Od 7 października codziennie toczą się walki na granicy izraelsko-libańskiej, ale w ciągu ostatniego tygodnia byliśmy świadkami zauważalnego wzrostu intensywności walk, również dlatego, że Izrael rozszerzył swoją ofensywę w Rafah w południowej Strefie Gazy.
W poniedziałek Hezbollah ogłosił nowy atak – wystrzelił eskadrę dronów przeciwko kwaterze głównej izraelskiego wojska w Galilei.
Dodatkowo na okupowane Wzgórza Golan spadły dziesiątki rakiet Katiusza.
"Syreny przeciwlotnicze zawyły wiele razy w całym północnym Izraelu, zmuszając mieszkańców do ucieczki w poszukiwaniu schronienia" – donosi Reuters.
Izraelskie wojsko poinformowało, że przechwyciło jednego drona z Libanu przewożącego materiały wybuchowe, a co najmniej dwa inne spadły w północnym Izraelu.
Reuters dodatkowo potwierdził, że "ciągłe starty rakiet i dronów od niedzieli wywołały ogromne pożary na północy Izraela".
W regionie Galilei zamknięto drogi w wyniku nowych pożarów, z których niektóre nękają miasta i duże osiedla:
Pożary odnotowano również w rejonie Mount Adir i Amiad, co doprowadziło do zamknięcia głównych dróg w rejonie Galilei. Zespoły zapasowe są wysyłane z innych regionów, aby zapewnić pomoc.
Policja twierdzi, że siły "ewakuują domy, kierują ruchem i przeprowadzają skanowanie różnych obszarów, podczas gdy strażacy wspomagani przez innych pomagają gasić płomienie".
W ubiegły piątek sekretarz generalny Hezbollahu Hassan Nasrallah w przemówieniu wideo oświadczył, że obecna bitwa zadecyduje o losie całego regionu.
"Ta bitwa dotyczy Palestyny, ale także przyszłości Libanu i jego zasobów wodnych i naftowych" – powiedział Nasrallah, który jest wspierany przez Iran i Syrię.
"Ten front jest frontem wsparcia, który jest częścią bitwy, która strategicznie określi los Palestyny, Libanu i regionu".
Ekipy ratownicze walczące nocą z pożarami w rejonie Galilei:
AFP podaje, że od początku konfliktu w Libanie zginęło co najmniej 450 osób, z czego większość to bojownicy Hezbollahu.
Ale wśród nich znalazło się również ponad 80 cywilów i dziesięciu ratowników.
Po stronie izraelskiej w atakach Hezbollahu zginęło 14 izraelskich żołnierzy i 11 cywilów.
Jednak źródła regionalne uważają, że rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych żołnierzy może być znacznie wyższa.
Libańskie media donoszą również o pożarach w południowym Libanie w wyniku izraelskich ataków, podobno spowodowanych użyciem amunicji z białym fosforem.
Około 80 000 mieszkańców północnego Izraela zostało przymusowo ewakuowanych od początku działań wojennych.
Istniała ogromna presja polityczna na rząd Netanjahu, aby znalazł rozwiązanie, poza rozpoczęciem pełnowymiarowej wojny na froncie północnym i inwazją na Liban.