środa, 12 czerwca 2024

"Kanadyjskie Towarzystwo Onkologiczne przeprasza za użycie naukowego terminu "szyjka macicy", który niektóre osoby transpłciowe uważają za obraźliwy, ponieważ ma urojenia"

 W najnowszym przykładzie szaleństwa LGBT, Kanadyjskie Towarzystwo Onkologiczne przeprosiło za użycie terminu "szyjka macicy" – uzasadnionego i szeroko stosowanego terminu naukowego – w odniesieniu do rzeczywistej części ciała kobiety znanej jako szyjka macicy, zamiast użyć rzekomo bardziej poprawnego politycznie terminu "przednia".


 

Zgadza się – poczuli potrzebę przeproszenia za użycie terminu technicznego, a nie wymyślonego i w jakiś sposób mniej obraźliwego "przedniego otworu", odpowiadając na pytanie o badania przesiewowe w kierunku raka szyjki macicy.

Na swojej stronie internetowej opublikowali następujące pytanie: "Czy jako transpłciowy mężczyzna lub osoba niebinarna, której przy urodzeniu przypisano płeć żeńską, muszę poddać się badaniom przesiewowym w kierunku raka szyjki macicy?".

Pod nim czytelników wita dziwaczny przepraszający przypis, w którym wyjaśniają, że nie chcieli urazić ludzi, którzy mają "mieszane uczucia" co do oficjalnego terminu naukowego.

"Zdajemy sobie sprawę, że wielu transpłciowych mężczyzn i osób niebinarnych może mieć mieszane uczucia lub czuć dystans do słów takich jak "szyjka macicy". Możesz preferować inne słowa, takie jak "przednia". Zdajemy sobie sprawę z ograniczeń słów, których użyliśmy, jednocześnie uznając potrzebę prostoty" – zauważyli w swoim wyjaśnieniu.

Dziwne jest myślenie, że kobiety udające mężczyzn (lub mężczyźni udający kobiety) w jakiś sposób czuliby się "zdystansowani" od słowa szyjka macicy, które nie jest nawet z natury kobiece i pochodzi od łacińskiego terminu oznaczającego szyję. Nawiasem mówiąc, dlatego obszar szyi rdzenia kręgowego jest znany jako "kręgosłup szyjny". I zamiast być "", szyjka macicy kobiety jest cylindryczną rurką łączącą macicę z pochwą. To jeden z tych przypadków, w których trzeba się zastanowić, czy ludzie po prostu szukają wymówki, by się obrazić.

Dr Kim Greene-Liebowitz napisał na X: "Jeśli nie potrafisz nazwać części ciała po imieniu, naprawdę nie zasługujesz na to, by odgrywać jakąkolwiek rolę w zdrowiu i medycynie. To żałosne, haniebne i pozbawione szacunku".

Inni zastanawiali się, czy martwienie się tymi sprawami jest naprawdę najlepszym sposobem na wykorzystanie czasu i energii organizacji onkologicznych. Użytkowniczka X, Cecile Shaw, napisała: "To bardzo pocieszające wiedzieć, że (kanadyjskie) podatki (dolary) idą na treści non-profit, takie jak ta. Zamiast rzeczy takich jak... więcej lekarzy, urządzenia do leczenia raka i diagnostyki obrazowej".

Czy "przednia dziurka" jest naprawdę lepsza niż "szyjka macicy"?

Jeśli odłożymy na bok wiele logicznych powodów, dla których "przednia" jest bardziej analogiczna do pochwy niż szyjki macicy i wiele powodów, dla których nie ma potrzeby nazywania szyjki macicy inaczej niż jej medyczną nazwą, jest jeszcze jedna kwestia, którą należy się zająć: fakt, że wiele kobiet uważa termin "przednia" za jeszcze bardziej obraźliwy niż "szyjka macicy". Rzeczywiście, niektórzy działacze na rzecz praw kobiet już powiedzieli, że używanie tego terminu w odniesieniu do waginy jest uwłaczające. Ale najwyraźniej uczucia osób transpłciowych zasługują na większą ochronę niż uczucia prawdziwych kobiet.

Na przykład pisarka Julie Burchill napisała, dlaczego uważa "trans-indukujący język" za "dehumanizujący kobiety" w Spiked.

"Zarówno "bonusowa", jak i "przednia" są zalecane jako przyjazna dla osób transpłciowych alternatywa dla pochwy. Ideolodzy transpłciowości od dawna próbują wymazać lub przywłaszczyć sobie każde słowo, które jest specyficzne dla kobiet – od kobiety do matki, a teraz waginy. Zdobyli przyczółek w naszych szkołach i w naszych mediach. Teraz ginekolodzy również połykają głupie pigułki" – napisała.

Oczywiście, nie spodziewalibyśmy się niczego innego po Kanadzie premiera Justina Trudeau, gdzie nieletni są zmuszani do "tranzycji" na inną płeć i wprowadza się prawa "chroniące" to szaleństwo. Kiedy Kanadyjska Służba Wywiadowcza (Canadian Security Intelligence Service) twierdzi w oficjalnym raporcie, że ludzie, którzy wierzą, że dana osoba może być tylko mężczyzną lub kobietą, mogą stanowić "brutalne zagrożenie", nie jest zaskakujące, że organizacje takie jak Canadian Cancer Society tak bardzo obawiają się, że wyjdą na sympatyzujących z wrażliwością osób transpłciowych.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.naturalnews.com/

"Korybko: Nie wczytuj się zbyt głęboko w rosyjską wizytę morską na Karaibach"

 UTOR: TYLER DURDEN

ŚRODA, CZE 12, 2024 - 03:40

Autor: Andrew Korybko via Substack,




Amerykańscy urzędnicy stwierdzili w zeszłym tygodniu, że Rosja wysyła kilka okrętów wojennych i samolotów na Karaiby, gdzie oczekuje się, że wkrótce odwiedzą Kubę i Wenezuelę, co potwierdziła Hawana. Zbiegło się to w czasie z dalszym pogorszeniem stosunków rosyjsko-amerykańskich w ramach niebezpiecznej gry nuklearnego kurczaka na Ukrainie i nastąpiło w momencie, gdy prezydent Putin tajemniczo ostrzegł, że jego kraj może uzbroić wrogów USA, tak jak oni uzbrajają wrogów Rosji.






Ten kontekst mógł skłonić niektórych obserwatorów do przypomnienia, że wiceprzewodniczący Komisji Obrony Dumy i lider partii Rodina Aleksiej Żurawlow powiedział lokalnym mediom pod koniec stycznia, że Rosja powinna rozmieścić pociski nuklearne i związane z nimi okręty podwodne na Kubie, w Nikaragui i Wenezueli. 


Poradzono wówczas, aby nie wczytywać się zbyt głęboko w jego sugestię, ponieważ prawdopodobnie została ona udostępniona tylko ze względu na szum medialny i może obrócić się przeciwko partnerom Rosji, jeśli sprowokuje gwałtowny wzrost ingerencji USA.

Podobnie, obserwatorzy nie powinni również zbyt głęboko wczytywać się w zbliżającą się wizytę marynarki wojennej Rosji na Karaibach, ponieważ wydaje się, że jest to tylko symboliczne posunięcie mające na celu pokazanie Zachodowi, że Rosja może rozmieścić siły również na swoich granicach i że nie jest "odizolowana", jak twierdzą media.

 Ważne jest, aby zauważyć, że anonimowi urzędnicy amerykańscy zbagatelizowali ten rozwój wydarzeń, twierdząc, że nie uważają tego za zagrożenie, co jest prawdą, ale mogą mieć również ukryte motywy, aby to powiedzieć.

Niektórzy mogli się spodziewać, że wykorzystają ten ruch do maksymalnego siania strachu przed Rosją przed listopadowymi wyborami, ale można argumentować, że zwrócenie na to uwagi byłoby na rękę Moskwie, umożliwiając jej bardziej przekonujące przedstawienie wyżej wymienionych punktów opinii publicznej w USA.

Z tego powodu, podczas gdy Stany Zjednoczone bagatelizują tę wizytę (przynajmniej na razie), finansowane ze środków publicznych rosyjskie media międzynarodowe i przychylne im niezależne media prawdopodobnie będą ją nagłaśniać.  

Sprawienie, by Amerykanie poczuli, jak to jest mieć przeciwnika uzbrojonego w broń nuklearną na swoim podwórku, może przekonać więcej z nich, że ich rząd powinien podjąć konkretne kroki w kierunku zamrożenia konfliktu ukraińskiego, zanim napięcia wymkną się spod kontroli. 

W wyborach, które wielu spodziewa się, że będą wyrównane, może to zadecydować o tym, kto wygra, chociaż prezydent Putin już powiedział, że wynik nie ma znaczenia dla Rosji.

Mimo to z pewnością są tu decydenci, którzy gardzą Bidenem za to, co zrobił Rosji za pośrednictwem Ukrainy, i mogą chcieć, aby ich media wzmocniły wiadomości wysyłane przez te nadchodzące ćwiczenia, aby dać Trumpowi przewagę w ramach zemsty za podżeganie do wojny przez urzędującego prezydenta. Istnieje również możliwość, jakkolwiek mglista może się ona obecnie wydawać, że Rosja rozważa sprzedaż swoim karaibskim partnerom rakiet, które mogłyby uderzyć w USA lub "przecieka" do swoich mediów, aby rozprzestrzenić się na Amerykanów.

Ogólnie rzecz biorąc, prawdziwym znaczeniem tej zbliżającej się wizyty jest wzbudzenie niepokoju wśród amerykańskich decydentów i opinii publicznej, a nie przygotowanie się do ataku na USA lub wzmocnienie zdolności ich regionalnych partnerów do tego.

Anonimowi urzędnicy, którzy rozmawiali o tym z mediami, bardzo dobrze rozumieją cel Rosji i dlatego zbagatelizowali militarne znaczenie tej wizyty, ale właśnie z tego powodu rosyjskie media i przychylne im niezależne media mogą przedstawić tę podróż jako coś, czym nie jest.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

"Plan Kijowa dotyczący przechowywania F-16 w państwach NATO zwiększa ryzyko III wojny światowej"

 AUTOR: TYLER DURDEN

ŚRODA, CZE 12, 2024 - 09:30

Autor: Andrew Korybko via Substack,


Szef lotnictwa Sił Powietrznych Ukrainy Siergiej Gołubcow powiedział w wywiadzie dla amerykańskiego państwowego Radia Wolna Europa/Radia Swoboda, że Kijów planuje przechowywać część swoich F-16 w państwach NATO w celach rezerwowych i szkoleniowych. Choć może to brzmieć jak pragmatyczna polityka, zwłaszcza że odstraszyłaby Rosję od zniszczenia całej floty, ponieważ prezydent Putin niedawno wyśmiał spekulacje o tym, że spiskuje w celu ataku na NATO, jako "bzdury", w rzeczywistości zwiększa to ryzyko III wojny światowej.





Dla wyjaśnienia, chociaż szef Sił Powietrznych USA Frank Kendell twierdził latem ubiegłego roku, że F-16 "nie zmienią grydla Ukrainy, a sam Gołubcow potwierdził w swoim ostatnim wywiadzie, że "nie są one panaceum i nie nosimy różowych okularów", obaj bagatelizują wymiar nuklearny. Prezydent Putin poruszył tę kwestię wiosną tego roku, kiedy zauważył, że "samoloty F-16 mogą również przenosić broń jądrową i będziemy musieli wziąć to pod uwagę również podczas organizowania naszych operacji bojowych".

Rosyjski przywódca ostrzegł również, że "uznalibyśmy je za uzasadnione cele, gdyby operowały z lotnisk państw trzecich, bez względu na to, gdzie się znajdują".

 Wzajemna nieufność między Rosją a Stanami Zjednoczonymi jest rekordowo wysoka i rośnie z tygodnia na tydzień, co jeszcze bardziej pogorszyły niedawne ataki Ukrainy na rosyjskie systemy wczesnego ostrzegania przed bronią jądrową, które mogły zostać milcząco zatwierdzone przez Amerykę. Dzieje się to w momencie, gdy Stany Zjednoczone prowadzą z Rosją niebezpieczną grę w nuklearnego kurczaka.

Mając to wszystko na uwadze, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział w zeszłym miesiącu, że "nie możemy nie uznać dostarczenia tych systemów (F-16) reżimowi w Kijowie za celowe działanie sygnalizacyjne NATO w sferze nuklearnej".

 Dodał jednak, że niedawne ćwiczenia z taktyczną bronią jądrową w jego kraju mogą "przynieść pewien sens" NATO i odstraszyć je od przekroczenia ostatecznej czerwonej linii. Sądząc jednak po tym, co właśnie powiedział Gołubcow, Stany Zjednoczone chcą podnieść stawkę w swojej grze w nuklearnego kurczaka.

Chodzi o to, że Rosja nie może wiedzieć, czy atakujące F-16 są wyposażone w broń jądrową, zwłaszcza jeśli jeden z nich z ukraińskiej "rezerwy" stacjonującej w państwach NATO startuje stamtąd i wykonuje misję bez uprzedniego zatrzymywania się na lotnisku kontrolowanym przez Kijów. Z punktu widzenia Kremla mogłoby się wydawać, że wyposażony w broń jądrową i pilotowany przez NATO F-16 przygotowuje się do przeprowadzenia pierwszego uderzenia. W odpowiedzi Rosja może prewencyjnie zniszczyć bazę, z której wyruszyła, z taktyczną bronią jądrową lub bez niej.

"New York Times" zacytował już nieznaną liczbę anonimowych doradców Bidena, którzy poinformowali, że priorytety USA i Ukrainy są rozbieżne, ostrzegając, że "Ukraina nie ma już nic do stracenia na eskalacji z Rosją", podczas gdy "pan Biden tak".

 Nie można więc wykluczyć, że Zełenski może zlecić jednemu ze swoich pilotów wykonanie misji bezpośrednio z terytorium NATO bez uprzedniego zatrzymania się na lotnisku kontrolowanym przez Kijów, aby sprowokować Rosję do uderzenia w bazę, z której wystartowała w samoobronie.

Biorąc pod uwagę, jak Dania zaaprobowała użycie przez Ukrainę podarowanych przez nią F-16 do uderzenia na powszechnie uznawanym terytorium Rosji, co nastąpiło po tym, jak jej koledzy z NATO zatwierdzili użycie przez Ukrainę innej broni do tego samego, jest to przerażająco realny scenariusz, którego Stany Zjednoczone mogą nie być w stanie powstrzymać. Jedynym sposobem, aby temu zapobiec, jest zmuszenie przez USA swoich partnerów, aby nie pozwalali Ukrainie na przechowywanie F-16 na ich terytorium, ale Biden prawdopodobnie nie ma woli politycznej, ponieważ obawia się oskarżeń, że boi się prezydenta Putina.

Najbardziej zradykalizowani ideologicznie antyrosyjscy jastrzębie Zachodu i ich medialni poplecznicy mogą również twierdzić, że zmuszanie Ukrainy do przechowywania wszystkich swoich F-16 w kraju grozi ich zniszczeniem przez Rosję, a tym samym całkowitym zmarnowaniem wielomiesięcznych przygotowań NATO do tej ostatniej eskalacji. 

Może to zostać wykorzystane przez jego przeciwników politycznych w kraju przed listopadowymi wyborami, więc jest mało prawdopodobne, aby chciał skorzystać z szansy zwrócenia większej liczby wyborców przeciwko niemu za pomocą tej tak zwanej "głupiej polityki".

Oczywiście nóż tnie również w obie strony, a jego przeciwnicy mogą również twierdzić, że najbardziej "głupią polityką" jest w rzeczywistości pozwolenie Ukrainie na przechowywanie F-16 w państwach NATO, ponieważ zwiększa to ryzyko III wojny światowej, co zostało wyjaśnione w tej analizie. Biorąc pod uwagę, że czołowi urzędnicy Sił Powietrznych USA i Ukrainy nawet nie uważają tej broni za "przełom" lub "panaceum", jak sami przyznają, nie powinna być nawet wystawiana z powodu tego nieodpowiedzialnego ryzyka.

Niemniej jednak F-16 będą teraz nieuchronnie używane po całym czasie i inwestycjach, które zostały włożone w szkolenie ukraińskich pilotów, nie wspominając o szumie medialnym przez te wszystkie miesiące.

 Decyzja o przechowywaniu części z nich w państwach NATO już zapadła, więc dopiero okaże się, czy Zełenski rzeczywiście jest gotów zaryzykować wszystko, autoryzując misję ataku na Rosję bezpośrednio z jednej z tych baz. Ma motyw i możliwości, dlatego nie byłoby zaskoczeniem, gdyby spróbował w desperacji.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

"Mastercard uruchamia biometryczny system płatności detalicznych w Europie, wykorzystując Polskę jako poligon doświadczalny"

 AUTOR: TYLER DURDEN

ŚRODA, CZE 12, 2024 - 11:00

Autor: Nick Corbishley via NakedCapitalism.com,

"Kupuj oczami, płać spojrzeniem!"

Po około dwóch latach testów pilotażowych w Brazylii i części regionu Azji i Pacyfiku, Mastercard w końcu wprowadza swój biometryczny system płatności detalicznych w Europie.

 Największa na świecie firma zajmująca się kartami płatniczymi wydaje się być zdeterminowana, aby odzwyczaić konsumentów nie tylko od gotówki, swojego odwiecznego rywala, ale także od kart kredytowych i debetowych, które do tej pory były jej główną linią biznesową. 

W tym celu prowadzi pilotaż swojego programu płatności biometrycznych w Polsce we współpracy z lokalną firmą fintech PayEye, która dostarczy technologię biometryczną tęczówki oka i twarzy.

Globalny program płatności biometrycznych Mastercard stanowi pierwszą w swoim rodzaju platformę technologiczną, która pomaga ustanowić standardy dla nowych sposobów płatności, umożliwiając posiadaczom kart korzystanie z szerokiej gamy biometrycznych metod uwierzytelniania płatności, takich jak skanowanie dłoni, twarzy lub tęczówki. Upraszcza to proces płatności w sklepie, ponieważ konsumenci nie muszą już używać fizycznej karty płatniczej, gotówki ani urządzenia mobilnego, aby zapłacić za zakupy. Dzięki programowi Mastercard Biometric Checkout Program, bezpieczne i wygodne doświadczenia są możliwe po prostu dzięki wykorzystaniu danych biometrycznych.

"Mastercard jest pionierem innowacyjnych metod płatności i bezpieczeństwa oraz standaryzacji, a Polska jest (sic!) idealnym miejscem dla tak przełomowego pilotażu" – powiedziała Marta Życińska, dyrektor generalna Mastercard na Polskę.

Jeśli, tak jak ja, zastanawiasz się: "Dlaczego Polska?", odpowiedź jest prosta: Polacy są najwyraźniej bardziej skłonni do przyjmowania dystopijnych, przełomowych nowych technologii – przynajmniej według Mastercard. Z publikacji branżowej Biometrics Update:

Globalny gigant płatniczy twierdzi, że wybrał Polskę jako swój pierwszy europejski kraj do pilotażu programu ze względu na jego otwartość na nowe technologie. Z ich badania wynika, że czterech na pięciu Polaków twierdzi, że korzysta lub korzystało z technologii biometrycznych, podczas gdy w grupie 18-25 lat prawie wszyscy są zaznajomieni z korzystaniem z biometrii.

– Polska była jednym z pierwszych krajów, w których wprowadzono płatności zbliżeniowe kartami Mastercard i wiemy, że polscy konsumenci są liderami we wdrażaniu innowacyjnych technologii – mówi Marta Życińska, dyrektor generalna Mastercard na Polskę.

Pilotaże zostaną przeprowadzone w pięciu sklepach w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Czeladzi. Empik posiada ponad 350 salonów w całej Polsce.

Będzie to pierwszy pilotażowy program kontroli biometrycznej Mastercard w Europie. W maju 2022 r. firma ujawniła z wielką pompą plany uruchomienia pilotażowego "programu kontroli biometrycznej" w Wielkiej Brytanii, ale jak dotąd wydaje się, że nic z tego nie wyszło. Przed przetestowaniem systemu na konsumentach w Wielkiej Brytanii, firma najpierw przetestowała go w Brazylii. Następnie rozszerzyła swój program programów pilotażowych na region Azji i Pacyfiku, a na początku czerwca tego roku uruchomiła drugi program pilotażowy w Ameryce Łacińskiej.

JP Morgan Chase dołącza do wyścigu

Mastercard nie jest jedyną dużą instytucją finansową, która testuje tę wciąż stosunkowo młodą technologię płatniczą. Największy rywal firmy (oczywiście po gotówce) i inny duopol, Visa, zaprezentował niedawno swoją technologię płatności biometrycznych pay-by-palm na imprezie w Singapurze. Podczas wydarzenia odwiedzający zostali zaproszeni do wypróbowania czytnika dłoni i powiązania swojego podpisu z kartą płatniczą w celu dokonania transakcji.

"Przyszłość płatności biometrycznych jest obiecująca i ma zrewolucjonizować handel detaliczny" – powiedział Kunal Chatterjee, dyrektor ds. innowacji w Visa Asia Pacific. Jednak osiągnięcie masy krytycznej przez tę technologię może zająć trochę czasu. Powiedział, że różne czynniki wpływają na poziom akceptacji płatności biometrycznych, w tym regulacje, technologia i priorytety konsumentów, które mogą się różnić w zależności od kraju.

Największy bank w USA, JP Morgan Chase, również pilotuje technologie płatności twarzą i dłonią, mając na uwadze pełne uruchomienie usługi płatności biometrycznych u swoich sprzedawców na początku przyszłego roku. Biorąc pod uwagę, że JPM jest największym agentem rozliczeniowym w USA, przetwarzającym około 37 miliardów transakcji w 2022 roku, wpływ na krajobraz płatności w USA może być ogromny. Według Prashanta Sharmy, dyrektora wykonawczego ds. rozwiązań biometrycznych i tożsamości w JPMorgan, sprzedawcy są bardzo zainteresowani korzystaniem z biometrii, "ponieważ każdy chce zapewnić konsumentowi usprawnione, spersonalizowane doświadczenie".

Biometria przeniknęła już do wielu innych aspektów życia codziennego, w tym do podróży i komunikacji.

 Obecnie wiele paszportów krajowych zawiera dane biometryczne. Setki milionów, a może nawet miliardy ludzi używają biometrycznego czynnika uwierzytelniania, takiego jak odcisk palca lub skan twarzy, aby odblokować swoje smartfony i inne urządzenia cyfrowe. Wkrótce identyfikatory biometryczne mogą być nawet niezbędne do logowania się na platformach mediów społecznościowych.

Innymi słowy, ludzie już teraz udostępniają swoje najbardziej prywatne dane, aby pracować, komunikować się, przekraczać granice lub wsiadać do samolotów. Czy zrobią to samo, aby przyspieszyć zakupy?

Nie jest to jasne. Jak pisaliśmy w zeszłym roku, po obu stronach północnego Atlantyku, zwłaszcza zachodniej, nabierają tempa działania przeciwko biometrycznym systemom nadzoru i kontroli. W Stanach Zjednoczonych niewielka, ale rosnąca garstka miast, w tym Nowy Jork, uchwaliła przepisy dotyczące biometrii. Podobnie coraz więcej stanów idzie w ślady Illinois, uchwalając przepisy, które wyraźnie regulują przetwarzanie danych biometrycznych. W samym stanie Illinois złożono ponad 1000 pozwów zbiorowych na podstawie stanowej ustawy o ochronie prywatności informacji biometrycznych (BIPA).

Tymczasem w Wielkiej Brytanii bezobsługowy sklep oferowany przez Amazon okazał się taką klapą, że firma musiała zacząć otwierać sklepy z prawdziwymi ludźmi świeżej krwi obsługującymi klientów. Po drugiej stronie kanału La Manche słychać było szepty protestów w Belgii, Francji i innych krajach. Ale pomimo tego rosnącego sprzeciwu, istnieje poczucie nieuchronności tego wszystkiego. Są to w końcu technologie, które mogą przynieść ogromne korzyści zarówno rządom, jak i korporacjom, jednocześnie pozbawiając społeczeństwo jeszcze większej władzy, autonomii i niezależności.

Większa wygoda. Ale dla kogo?

Program płatności biometrycznych Mastercard oferuje kilka korzyści, w tym zwiększoną szybkość, wygodę i lepszą higienę. Konsumenci muszą najpierw zarejestrować się w programie, używając telefonu do skanowania twarzy, zanim będą mogli skorzystać z jego rzekomych korzyści.

"Nowa technologia zapewnia szybką i bezpieczną obsługę przy kasie, a jednocześnie umożliwia konsumentom wybór sposobu płatności... Koniec z grzebaniem w telefonie lub polowaniem na portfel, gdy masz pełne ręce roboty – następna generacja płatności osobistych będzie wymagała tylko szybkiego uśmiechu lub machnięcia ręką. Zaufana technologia, która wykorzystuje twarz lub odcisk palca do odblokowywania telefonu, może być teraz wykorzystywana do przyspieszania płatności przez konsumentów. Dzięki nowemu programowi płatności biometrycznych Mastercard będziesz potrzebować tylko siebie".

Innymi słowy, konsumenci nie będą musieli korzystać z bezpieczniejszego uwierzytelniania dwuskładnikowego – biometrii oraz kodu PIN lub hasła – jeśli tego nie chcą. Mastercard zachęca ich, by tego nie robili.

W poniższym wywiadzie Ajay Bhalla, prezes Mastercard ds. rozwiązań cybernetycznych i wywiadowczych, opisał program płatności biometrycznych firmy jako "fajną nową technologię", która "pozwala konsumentom płacić z uśmiechem na twarzy lub po prostu machać". W ten sposób, powiedział (podkreślenie moje), "możesz zapomnieć o niezgrabności wyjmowania portfela, urządzeń, karty". Po prostu zrób zakupy, powiedział "idź do kasy i... Zapłać twarzą. To takie proste".

Wygoda, jak zawsze, jest hasłem przewodnim. Ale dla kogo?

Wiadomo już, że duzi detaliści, banki i firmy obsługujące karty płatnicze zdecydowanie wolą, aby ludzie korzystali z płatności zbliżeniowych tak często, jak to możliwe, ponieważ: a) są one szybsze w przetwarzaniu, co oznacza większą sprzedaż na godzinę i wyższe opłaty dla banków i firm obsługujących karty; oraz b) (to jest kluczowa część) ludzie mają tendencję do wydawania pieniędzy w bardziej beztroski lub lekkomyślny sposób, co oznacza również większą sprzedaż dla sprzedawców detalicznych oraz więcej prowizji i opłat dla banków i firm obsługujących karty. Coraz większa liczba konsumentów borykających się z wysoką inflacją odkryła (lub odkryła na nowo), że gotówka ma odwrotny skutek.

Było to już znane, gdy karty zbliżeniowe zaczęły pojawiać się prawie dwie dekady temu, jak wyjaśnia artykuł Financial Times z 2006 roku:

Williams [kontroler w The Bailey Co, spółce macierzystej Arby's, sieci restauracji typu fast food z siedzibą w USA] odkrył, że klienci wydają około 50 procent więcej, gdy używają karty zbliżeniowej, niż gdy płacą gotówką za jedzenie: "Myślę, że jest to kwestia psychologiczna: ponieważ klienci nie wyciągają gotówki z portfela, wydają więcej". Arby's osiągnął również wzrost produktywności dzięki mniejszej ilości czasu poświęcanego na liczenie pieniędzy i zanoszenie ich do banku, mówi Williams.

Kolejną korzyścią dla sprzedawców detalicznych jest to, że karty pozwalają im przechwytywać dane o swoich klientach z małych transakcji.

"Jeśli karty zbliżeniowe oferują sprzedawcom lepsze informacje o swoich klientach, może to okazać się cenne", mówi Uzureau.

Strzeż się błądzących oczu

Innym potencjalnym problemem związanym z programem płatności biometrycznych Mastercard jest widoczne ryzyko, jakie stwarzają błądzące oczy klientów. Jak zauważa sama firma w swoim komunikacie, korzystanie z terminali eyePOS PayEye "wymaga precyzyjnej kalibracji, tak aby nie było ryzyka przypadkowego spojrzenia na terminal i zapłacenia" za czyjeś zakupy.

Inne poważne obawy to prywatność i bezpieczeństwo (lub ich brak). Mniej więcej wszystkie duże korporacje doświadczyły w ostatnich latach co najmniej jednego poważnego naruszenia danych, często za pośrednictwem zewnętrznych dostawców usług. Należą do nich oczywiście Mastercard, Visa i JP Morgan Chase. W marcu tego roku American Express (Amex), trzecia co do wielkości firma obsługująca karty kredytowe w USA, ostrzegła swoich klientów, że dane ich kart kredytowych mogły zostać naruszone w wyniku naruszenia danych przez stronę trzecią.

"Idea naruszenia danych nie jest kwestią czy, ale kiedy" – mówi profesor Sandra Wachter, ekspert ds. etyki danych w Oxford Internet Institute. "Witamy w Internecie: wszystko można zhakować".

W mojej książce z 2022 roku "Scanned" udokumentowałem, w jaki sposób władze w Indiach, na Filipinach i w Korei Południowej doznały rozległych naruszeń bezpieczeństwa i danych, co doprowadziło do wycieku danych biometrycznych należących do milionów ludzi.

Od tego czasu indyjski system Aadhaar ID doznał największego w historii wycieku danych, Inspektor Generalny (IG) Departamentu Obrony USA (DoD) opublikował raport ujawniający rażące luki w bezpieczeństwie i zarządzaniu danymi biometrycznymi w Departamencie Obrony, a australijska firma o nazwie Outabox doznała naruszenia danych osobowych związanych z systemem rozpoznawania twarzy, który został wdrożony w barach i klubach w całym kraju podczas ponownego otwarcia gospodarka. Jak donosił magazyn WIRED w maju tego roku, incydent z Outabox potwierdził słuszność opinii ekspertów ds. prywatności, którzy wielokrotnie ostrzegali przed rozprzestrzenianiem się systemów rozpoznawania twarzy w miejscach publicznych, takich jak kluby i kasyna:

"Niestety, jest to okropny przykład tego, co może się wydarzyć w wyniku wdrożenia systemów rozpoznawania twarzy naruszających prywatność" – powiedziała Samantha Floreani, szefowa polityki w australijskiej organizacji non-profit Digital Rights Watch zajmującej się prywatnością i bezpieczeństwem. "Kiedy zwolennicy prywatności ostrzegają przed zagrożeniami związanymi z takimi systemami opartymi na inwigilacji, jednym z nich są naruszenia danych".

Być może nie jest to nowość dla zwykłych czytelników, ale warto to powtórzyć: dane biometryczne są najcenniejszymi danymi ze wszystkich. Jeśli zostanie zhakowany, wycieknie lub zostanie naruszony w inny sposób, uszkodzenie jest często trwałe. Nie możesz zmienić ani anulować tęczówki, odcisku palca lub DNA, tak jak możesz zmienić hasło lub anulować kartę kredytową. Jak zauważa prawo BIPA stanu Illinois, gdy identyfikatory biometryczne zostaną naruszone, "osoba fizyczna nie ma możliwości odwołania, jest narażona na zwiększone ryzyko kradzieży tożsamości i prawdopodobnie wycofa się z transakcji biometrycznych".

 To właśnie sprawia, że nieustanny marsz w kierunku przyszłości nadzoru i kontroli opartej na biometrii jest tak niebezpieczny.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...