niedziela, 7 czerwca 2020

Najnowsze:" Włochy wymagają, aby więcej osób otrzymało aplikację antywirusową"

RZYM - Osoba z włoskiego rządu, która walczy z pandemią COVID-19, twierdzi, że do tej pory niewystarczająca liczba Włochów pobrała aplikację, aby pomóc organom zdrowia w śledzeniu kontaktów z osobami, które wykazały obecność wirusa.

Domenico Arcuri powiedział w niedzielnym wywiadzie dla włoskiej telewizji państwowej, że 2 miliony ludzi we Włoszech pobrało Immuni, aplikację wykorzystującą technologię Bluetooth do sygnalizowania, gdy ktoś ma bliski kontakt z zarażoną osobą.

Liczba ta jest „wciąż za mała”, powiedział Arcuri. Odniósł się do porady ekspertów, że co najmniej 60% z 60 milionów Włochów będzie musiało korzystać z aplikacji do śledzenia kontaktów, aby było skuteczne. Gdy Włochy stopniowo wyłaniają się z blokady, pozwalając na wznowienie podróży po całym kraju z jakiegokolwiek powodu, minister zdrowia i eksperci naukowi, którzy mu doradzają, zachęcają obywateli do korzystania z Immuni.

Arcuri nazwał tę aplikację „bardzo przydatnym elementem strategii ostatnich tygodni”, aby stopniowo ponownie otworzyć kraj. Rząd twierdzi, że aplikacja będzie chronić prywatność. Użytkownicy nie zostaną poinformowani, kto uzyskał wynik pozytywny, ale zamiast tego otrzymają powiadomienie zachęcające ich do przetestowania. Arcuri pierwotnie zapowiedziała, że ​​aplikacja zostanie uruchomiona do końca maja. Później władze oświadczyły, że powinny działać w całym kraju przed końcem czerwca.

OTO TUTAJ NALEŻY WIEDZIEĆ O WIRUSOWYM WYBUCHU:

- Liczba zgonów na całym świecie mija 400 000, według danych Johns Hopkins.

- Brazylia szarpnie za ofiarę śmiertelnych ofiar wirusów, jak twierdzą eksperci.

- Dziesiątki tysięcy w Europie znów wyszły na ulice, aby zaprotestować przeciwko rasizmowi i brutalności policji w tym, co staje się międzynarodowym ruchem Czarnych Żyć.

- Koronawirus zakłóca globalną walkę o uratowanie zagrożonych gatunków.

- Ograniczenia podróży i blokady sprawiły, że jedno z najbardziej samotnych wspomnień z D-Day w Normandii.

- Wielka Brytania jest krytykowana za kolejną nagłą zmianę w zaleceniach dotyczących masek na twarz: cały personel szpitalny w Anglii będzie nosił chirurgiczne maski na twarz od 15 czerwca, podczas gdy odwiedzający będą potrzebować jakiegoś rodzaju osłony twarzy.

- Podczas gdy sezonowe przeziębienia i grypa rozprzestrzeniają się przez szatnie NFL przez większość lat, wielu graczy ankietowanych przez The Associated Press twierdzi, że boją się wrócić do pracy bez szczepionki przeciwko koronawirusowi.

Przejdź na https://apnews.com/VirusOutbreak, aby uzyskać aktualizacje przez cały dzień.

OTO DZISIAJ SIĘ DZIEJE:

DUBAJ, Zjednoczone Emiraty Arabskie - Arabia Saudyjska przekroczyła 100 000 potwierdzonych przypadków koronawirusa w niedzielę z 3045 nowych infekcji w ciągu ostatnich 24 godzin.

Całkowita liczba potwierdzonych przypadków królestwa od początku epidemii wynosi 101 914, w tym 712 zgonów. Około 70% wszystkich spraw zostało wyleczonych.

W sobotę władze Arabii Saudyjskiej podjęły decyzję o ponownym ograniczeniu ruchu w drugim co do wielkości mieście Dżidda o godzinie 15.00. godzina policyjna i zawieszenie modlitw w meczetach.

MOSKWA - Ponieważ inne narody w Europie zgłaszają znacznie niższe przypadki nowych koronawirusów, Rosja odnotowała prawie 9 000 nowych infekcji w ciągu ostatniego dnia.

Liczba ta jest mniej więcej taka sama, jak w ostatnim tygodniu, ponieważ rozprzestrzenianie się wirusa może osiągnąć płaskowyż w Rosji.

Krajowa grupa zadaniowa ds. Pandemii powiedziała, że ​​w ciągu jednego dnia zarejestrowano 8984 nowych przypadków, a 134 osoby zmarły na wirusa. Od połowy maja nowe przypadki wirusa wynosiły około 9 000 dziennie.

Ponieważ ogólna liczba zgonów koronawirusowych przekracza 400 000, Rosja odnotowała 5859 zgonów ogółem, co zdaniem ekspertów w dziedzinie zdrowia jest o wiele za niskie. Władze rosyjskie twierdzą, że dzieje się tak ze względu na ich efektywną pracę w walce z pandemią i metodę liczenia ofiar śmiertelnych powiązanych z wirusami, które różnią się od innych krajów.

WATYKAN - Papież Franciszek ostrzega ludzi w krajach wychodzących z blokad koronawirusa, aby przestrzegali zasad władz dotyczących powstrzymywania COVID-19.

„Uważaj, nie płacz zwycięstwa, nie płacz zwycięstwa zbyt wcześnie” - powiedział w niedzielę.

Stopniowe łagodzenie przez Włochy zasad pozostawania w domu pozwala obecnie zgromadzić się na Placu Świętego Piotra w niedziele, aby pobłogosławić papieża w południe, a Franciszek wyraźnie ucieszył się, widząc kilkaset osób zgromadzonych na placu pod jego oknem, stojących bezpiecznie albo indywidualnie lub jako rodziny.

Franciszek powiedział wiernym, by „przestrzegali zasad, są to zasady, które pomagają nam uniknąć wirusów, które mogą się rozwijać”.

„Dzięki Bogu, powoli wychodzimy” z pandemii koronawirusa - powiedział.

Ale w przygotowanych uwagach papież urodzony w Argentynie wyraził również przerażenie, że wirus wciąż pochłania wiele ofiar, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej. W swoich nieszablonowych komentarzach do ludzi na placu nie podał żadnego kraju, ale powiedział, że dwa dni wcześniej, w jeden dzień, co minutę rejestrowano śmierć zarażonej osoby.

LONDYN - liczba ofiar śmiertelnych na świecie spowodowana przez COVID-19 przekroczyła 400 000, według badań Johns Hopkins University, które według ekspertów ds. Zdrowia są nadal zaniżone, ponieważ wielu zmarłych nie było testowanych na obecność wirusa.

Kamień milowy został osiągnięty w niedzielę, dzień po tym, jak rząd Brazylii przestał publikować bieżącą liczbę zgonów i zakażeń koronawirusem. Krytycy nazwali ten ruch niezwykłą próbą ukrycia prawdziwej liczby chorób szalejących w największym kraju Ameryki Łacińskiej.

Ostatnie oficjalne liczby w Brazylii odnotowały ponad 34 000 zgonów związanych z wirusami, co stanowi trzecią najwyższą liczbę ofiar na świecie za USA i Wielką Brytanią.

Według Johns Hopkins na całym świecie wirus został zainfekowany przez co najmniej 6,9 miliona ludzi. W USA odnotowano prawie 110 000 potwierdzonych zgonów związanych z wirusami, a Europa odnotowała ponad 175 000, odkąd wirus pojawił się w Chinach pod koniec ubiegłego roku.

LONDYN - Rząd brytyjski pozwoli na ponowne otwarcie miejsc kultu 15 czerwca - ale tylko na prywatną modlitwę.

Wesela i inne usługi nie będą dozwolone w ramach ostatniego ułatwienia blokady koronawirusa.

Oczekuje się, że ludzie będą przestrzegać zasad dystansu społecznego.

Sekretarz ds. Społeczności Robert Jenrick powiedział, że „priorytetem” jest ponowne otwarcie miejsc kultu. Powiedział, że ludzie wszystkich wyznań „okazali ogromną cierpliwość i wyrozumiałość” podczas blokady, niezdolni do oznaczenia Wielkanocy, Paschy, Ramadanu lub Vaisakhi w tradycyjny sposób.

Zgodnie z rządową mapą drogową mającą na celu złagodzenie blokady miejsca kultu nie zostaną całkowicie otwarte przed co najmniej 4 lipca.

Premier Boris Johnson ma zamiar omówić we wtorek swój gabinet ze swoim gabinetem. W obecnym stanie rzeczy nieistotne sklepy, w tym domy towarowe, zostaną ponownie otwarte 15 czerwca.

Rząd nalega, aby wstrzymał się, jeśli którykolwiek z jego pięciu testów w celu monitorowania pandemii, na przykład pewność, że nie będzie drugiej fali wybuchu, nie zostanie spełniony.

KUALA LUMPUR, Malezja - Malezyjczycy będą mogli podróżować drogą międzystanową, obcinać włosy w salonach i odwiedzać uliczne targi od środy, kiedy zniesione zostaną kolejne ograniczenia blokowania koronawirusa.

Premier Muhyiddin Yassin powiedział w niedzielę, że ponownie otworzy się więcej sektorów gospodarki, szkoły i działalność religijna będą stopniowo wznawiane, a ludzie mogą podróżować na święta po prawie trzech miesiącach od zamknięcia.

Powiedział jednak, że pewne zakazy pozostaną, gdy kraj wejdzie w fazę „ożywienia” do końca sierpnia.

Kluby nocne, puby, sale karaoke, parki rozrywki i centra refleksologii pozostaną zamknięte. Skontaktuj się ze sportem lub z udziałem wielu widzów, w tym z piłką nożną i boksem, a działania z udziałem grup masowych pozostaną zakazane.

Malezja potwierdziła nieco ponad 8 000 przypadków wirusa, w tym 117 zgonów.

ISLAMABAD - Pakistan przeszedł kolejny ponury kamień milowy, ponieważ liczba zgonów z powodu COVID-19 przekroczyła w niedzielę 2000 znaków.

Pakistan naciska również na 100 000 potwierdzonych infekcji, gdy premier Imran Khan ostrzegł 220 milionów ludzi w przemówieniach telewizyjnych, że będą musieli nauczyć się żyć z wirusem.

Powiedział, że kraj jest zbyt biedny, aby wpaść w pełną blokadę, która, jak ostrzegał, zniszczy upadającą gospodarkę, już zależną od miliardów dolarów pożyczek od międzynarodowych instytucji pożyczkowych.

Specjaliści medyczni z Pakistanu zaapelowali o większą kontrolę i lepsze egzekwowanie dyrektyw o dystansie społecznym. Wściekają się, że rząd Khana skłonił się przed radykalnym prawem religijnym, aby zachować otwarte meczety, które były jedną z głównych przyczyn gwałtownych wzrostów liczby infekcji.

Aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, rząd nakazał zamknięcie rynków w weekendy i wzmożono kontrole w niektórych obszarach, w których pojawiły się klastry, poddając kwarantannie całe dzielnice.

Pakistan ma około 3000 łóżek na OIOM, a mimo rosnącego zapotrzebowania prawie 25% jest nadal dostępnych.

NOWY DELHI - Indie zgłosiły 9 971 nowych przypadków koronawirusa w niedzielę w kolejnym największym jednodniowym skoku, na dzień przed przygotowaniami do ponownego otwarcia centrów handlowych, hoteli i miejsc kultu religijnego po 10 tygodniach blokady.

Indie wyprzedziły Hiszpanię jako piąta najciężej dotknięta pandemią - 246 628 potwierdzonych przypadków i 6 929 ofiar śmiertelnych.

New Delhi, Mumbai i Ahmedabad należą do najbardziej dotkniętych miast w kraju. Sześć z 28 stanów Indii stanowi 73% wszystkich przypadków.

Indie już częściowo przywróciły usługi kolejowe i loty krajowe oraz pozwoliły na ponowne otwarcie sklepów i produkcji. Firmy zajmujące się handlem elektronicznym zaczęły dostarczać towary, w tym te uważane za nieistotne, do miejsc poza strefami ograniczającymi.

Metro, szkoły i kina pozostają zamknięte.

PEKIN - Chiny zgłosiły swój pierwszy niezaimportowany przypadek nowego koronawirusa od dwóch tygodni, zarażoną osobę na wyspie Hainan u południowego wybrzeża.

Narodowa Komisja Zdrowia powiedziała w niedzielę, że w poprzednim 24-godzinnym okresie było również pięć przypadków importu, co zwiększyło ogólną liczbę przypadków do 83 036.

Chiny twierdzą, że w dużej mierze powstrzymały rozprzestrzenianie się wirusa w domu, chociaż od czasu do czasu zdarzają się lokalne przypadki epidemii. Chroni przed importowanymi skrzynkami, ponieważ zaczyna łagodzić ograniczenia dotyczące lotów i osób przybywających z zagranicy.

Oficjalna liczba ofiar śmiertelnych w Chinach wynosi 4634.

SEOUL, Korea Południowa - Korea Południowa zgłosiła 57 dodatkowych przypadków koronawirusa, co oznacza drugi dzień z rzędu, że jego dzienny skok przekracza 50, ponieważ władze starają się powstrzymać skok świeżych infekcji w gęsto zaludnionym obszarze metropolitalnym Seulu.

Dane opublikowane w niedzielę przez Koreańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom wyniosły ogółem 11 776 przypadków, przy 273 zgonach. Agencja twierdzi, że 10,552 osób wyzdrowiało, a 951 nadal jest leczonych.

Liczba spraw w Korei Południowej osiągnęła najwyższy poziom na przełomie lutego i marca, ale później znaczące złagodzenie pośród agresywnego śledzenia, testowania i leczenia skłoniło władze do złagodzenia surowych zasad dystansu społecznego. Od tego czasu w kraju odnotowano wzrost liczby nowych infekcji, głównie w regionie Seulu, gdzie mieszka około połowa z 51 milionów ludzi.

FLAGSTAFF, Arizona - Uniwersytet Północnej Arizony rozpocznie i zakończy semestr zimowy na początku tego roku, mając nadzieję na ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Prezydent uniwersytetu Rita Cheng ogłosił w e-mailu, że zajęcia rozpoczną się 12 sierpnia i zakończą przed Świętem Dziękczynienia.

Dodaje, że uniwersytet planuje zwiększenie środków czyszczących i sanitarnych, wymaga zakrycia twarzy w obszarach wspólnych oraz utrzymania wytycznych i protokołów dystansowania społecznego w zakresie testów i badań przesiewowych.

W sobotę urzędnicy stanu Arizona zgłosili ponad 1000 nowych przypadków koronawirusa, co zwiększyło ogólną liczbę do prawie 25.500. Ponad 1000 osób zmarło z powodu wirusa w Arizonie.

zrodlo:miziaforum.com

 

"Zastępca szeryfa Kalifornii zostal zabity a dwoch funkcjonariuszy organow scigania rannych.... "

SANTA CRUZ, Kalifornia (AP) - Zastępca szeryfa z Północnej Kalifornii zginął, a dwóch funkcjonariuszy organów ścigania zostało rannych w sobotę, kiedy zostali złapani w zasadzkę z użyciem broni palnej i materiałów wybuchowych podczas ścigania podejrzanego.

Siły powietrzne USA potwierdziły w niedzielę, że podejrzany był aktywnym sierżantem stacjonującym w bazie sił powietrznych Travis.

Sierżant 38-letni Damon Gutzwiller został zastrzelony w Bena Lomonda, nie posiadającym osobowości prawnej w pobliżu Santa Cruz, powiedział szeryf hrabstwa Santa Cruz Jim Hart. Drugi zastępca został ranny, a trzeci oficer z California Highway Patrol został postrzelony w jego rękę, powiedział Hart.

Gutzwiller „był ukochaną postacią tutaj w biurze szeryfa” - powiedział szeryf.

„Damon pojawił się dzisiaj, aby wykonywać swoją pracę, dbać o bezpieczeństwo tej społeczności, a jego życie zostało odebrane niepotrzebnie” - powiedział wyraźnie wstrząśnięty Hart.

Podejrzany, Steven Carrillo, 32, został zastrzelony podczas jego aresztowania i był leczony w szpitalu z powodu obrażeń zagrażających życiu, Hart powiedział. Departament szeryfa i FBI prowadzą dochodzenie.

Rzecznik bazy sił powietrznych Travis potwierdził w niedzielę, że Carrillo przybył do bazy sił powietrznych Travis w czerwcu 2018 r. I był członkiem 60 dywizjonu sił bezpieczeństwa. Żona Carrillo, Monika Leigh Scott Carrillo, która również była w Siłach Powietrznych, została znaleziona martwa w hotelu poza bazą w maju 2018 r., Gdy stacjonowała w Karolinie Południowej. Miała 30 lat. Jej śmierć została zbadana przez biuro szeryfa hrabstwa Sumter, w porozumieniu z Biurem Specjalnych Dochodzeń Sił Powietrznych, i według Air Force orzekła samobójstwo.

W sobotę w hrabstwie Santa Cruz deputowani odpowiedzieli na telefon z 911 około 13:30. o podejrzanej furgonetce. Dzwoniący powiedział, że w środku są pistolety i urządzenia do robienia bomb, Hart powiedział.

Kiedy przybyli posłowie, furgonetka odjechała, a posłowie poszli za nią. Furgonetka zjechała na podjazd do domu Carrillo, a posłowie wpadli w zasadzkę po wystrzale z pojazdu.

Gutzwiller został ranny, a później zmarł w szpitalu. Inny zastępca został ranny w wyniku ostrzału lub odłamków i uderzony pojazdem, gdy podejrzany uciekł.

Carrillo próbował porwać samochód i został ranny podczas aresztowania.

Hart powiedział, że Carrillo został zabrany do szpitala na leczenie i zostanie oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia.

Gubernator Gavin Newsom złożył kondolencje rodzinie Gutzwillera i nakazał, aby flagi na Kapitolu były wywieszone na pół personelu na cześć zabitego zastępcy.

„Zostanie zapamiętany jako bohater, który poświęcił swoje życie ochronie społeczności oraz jako kochający mąż i ojciec” - powiedział Newsom w oświadczeniu.

Strzelanina zszokowała Bena Lomonda, miasto około 6000 ludzi schowanych w górach Santa Cruz.

Mieszkaniec Kathy Crocker przyniosła bukiet do biura szeryfa, gdy Hart wygłosił konferencję prasową na temat strzelanin.

„To tylko łamie mi serce, że tak się dzieje”, powiedziała, gdy do budynku weszli zastępcy o łzach w oczach.

Ta historia została poprawiona, aby odzwierciedlić, że podejrzany ma 32 lata, a nie 38 lat.

zrodlo:apnews

"Wodny koniec posągu handlarza niewolników w brytyjskim mieście Bristol"

LONDYN (AP) - dla osoby, która zmarła prawie trzy wieki temu, Edward Colston stał się symbolem ruchu Black Lives Matter w Wielkiej Brytanii.

Obalenie jego posągu w Bristolu, mieście w południowo-zachodniej Anglii, w niedzielę przez protestujących przeciwko rasizmowi powitano radosnymi scenami, uznając fakt, że był notorycznym handlarzem niewolników - oznaką wstydu w tym, co jest jednym z Najbardziej liberalne miasta w Wielkiej Brytanii.

Demonstranci przymocowali liny do statuy, zanim ją ściągną. Nagranie z chwil po rozbiciu się posągu na ziemi ujrzało w ekstazie setki, jeśli nie tysiące lokalnych mieszkańców Bristolu.Obrazy w mediach społecznościowych pokazały protestujących, którzy przez osiem minut klęczeli na szyi posągu, przypominając, jak George Floyd zmarł 25 maja w Minneapolis. Statua została następnie zwinięta w pobliskim porcie w Bristolu - ponownie do zachwycających scen.

Policja powiedziała, że ​​policjanci wszczęli dochodzenie i szukają tych, którzy „popełnili przestępstwo”.

Symboliki śmierci posągu nie można przecenić, ponieważ most nad jego nowym miejscem spoczynku nosi nazwę Most Pero, po Pero Jones - zniewolonym człowieku, który mieszkał i umarł w mieście w drugiej połowie XVIII wieku.

Colston, urodzony w 1636 r. W zamożnej rodzinie kupieckiej, zaangażował się w tym czasie w jedyną oficjalną angielską firmę niewolniczą, Royal African Company i Bristol.

Firma przetransportowała dziesiątki tysięcy Afrykanów przez Ocean Atlantycki, głównie do pracy na plantacjach cukru na Karaibach i uprawy pól tytoniowych, które rosły w nowej północnoamerykańskiej kolonii w Wirginii. Każda zniewolona osoba miała na piersi inicjały firmy.

Bristol, jako port międzynarodowy, był w centrum handlu niewolnikami i przyniósł ogromne korzyści finansowe - nie tylko stoczniowcom i niewolnikom, ale także inwestorom takim jak Colston, który kupiłby udział w trójkątnej podróży niewolników między Anglią, Afryką Zachodnią i Karaibami .

Brązowy pomnik, który istniał od 1895 r., Był przedmiotem 11-milionowej petycji o jego usunięcie. Mieszkańcy, w tym duża społeczność miasta pochodząca z Karaibów, wstydzą się tego, co reprezentuje Colston.

Colston jest postacią budzącą ogromne kontrowersje w Bristolu, kiedy podjęto próby zmiany nazwy Colston Hall, największej hali muzycznej w mieście, pośród wielu działań mających na celu „dekolonizację” miasta.

Colston przekazał dużo pieniędzy lokalnym organizacjom charytatywnym, co pomaga wyjaśnić, dlaczego jego imię nosi tak wiele budynków publicznych w mieście, w tym instytucji edukacyjnych i gospodarczych.

Wielka Brytania oficjalnie zniosła handel niewolnikami w 1807 r. Ustawą parlamentarną, ale sama niewolnictwo zostało formalnie zakazane na terytoriach brytyjskich w 1834 r. Szacuje się, że ponad 12 milionów Afrykanów zostało wywiezionych do Nowego Świata, z czego około 2 miliony prawdopodobnie zginął w drodze.

Wodny koniec posągu Colstona nie był jedyną historyczną rzeźbą, na którą protestowali.

W stolicy Belgii w Brukseli, gdzie tysiące przyłączyły się do wiecu Black Lives Matter, protestujący wdrapali się w niedzielę na pomnik byłego króla Leopolda II i skandowali „zadośćuczynienie”, zgodnie z wideo opublikowanym w mediach społecznościowych. Słowo „wstyd” zostało również zszeryfowane na pomniku, być może nawiązując do faktu, że podobno Leopold panował nad masową śmiercią 10 milionów kongijczyków. Popiersie Leopolda w mieście Gandawa zostało również zniszczone, oblane czerwoną farbą i pokryte szmatką wypisaną: „Nie mogę oddychać”.

Bezwzględne wczesne panowanie Leopolda nad Kongiem w latach 1885–1908 jest znane z brutalności, gdy Wolne Państwo Konga było praktycznie jego osobistym lennem. Po tym, jak Leopold przekazał Kongo państwu belgijskiemu, mały naród nadal panował nad obszarem 80 razy większym od pół świata, aż do uzyskania niepodległości w 1960 roku.

W Wirginii gubernator Ralph Northam zobowiązał się do usunięcia posągu gen. Roberta E. Lee Lee, a przywódcy miast zobowiązali się do usunięcia pozostałych czterech pomników Konfederacji wzdłuż prestiżowej Monument Avenue Richmond.

___

John Leicester w Paryżu przyczynił się do powstania tego raportu.

zrodlo:miziaforum.com

"Trwają poszukiwania Polaka z Peterborough"

1 sierpnia 2018 r. w miejscowości Peterborough (hr. Cambridgeshire) zaginął Zbigniew Klemens Zaborowski. Fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych, na prośbę rodziny i we współpracy z policją, prowadzi poszukiwania mężczyzny.

Trwają poszukiwania Polaka z Peterborough

Zbigniew Klemens Zaborowski ma 170 cm wzrostu i niebieskie oczy. W dniu zaginięcia miał 57 lat.

Ktokolwiek widział zaginionego lub ma jakiekolwiek informacje o jego losie, proszony jest o kontakt z Fundacją ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod numerem +48 22 654 70 70.

Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@zaginieni.pl. Informatorom gwarantowana jest dyskrecja.

Jakie informacje są ważne dla poszukiwań?

Kiedy i gdzie zaginiony był widziany? Podaj datę, godzinę (ew. porę dnia), nazwę miejscowości, ulicę, charakterystyczny punkt, okoliczności (np. 17 sierpnia, rano, w Dunstable, na ulicy Dawidowej, obok pomnika Słowackiego, 11 grudnia nad ranem, na dworcu kolejowym Warszawa Centralna, al. Jerozolimskie itp.).

Czy osoba zaginiona była widziana raz czy częściej? Czy widujesz osobę zaginioną w różnych miejscach, czy zawsze w tej samej okolicy?

Czy osoba zaginiona była sama, czy w towarzystwie innych osób? Jak się zachowywała?

Czy w jej stroju lub zachowaniu można było zauważyć coś charakterystycznego?

zrodlo:lodynek.net

"Banksy skomentował śmierć George'a Floyda nowym dziełem"

Brytyjski artysta street artowy Banksy opublikował wczoraj swoje nowe dzieło, które zainspirowane zostało śmiercią George'a Floyda i wyraża poparcie dla ruchu Black Lives Matter.

Banksy skomentował śmierć George'a Floyda nowym dziełem "System zawodzi ludzi o kolorze skóry innym niż biały". (Fot. Instagram/Banksy)

Przedstawia ono kwiaty i świece złożone pod portretem anonimowej czarnej postaci, przy czym od jedynej nadal płonącej świecy zaczyna się palić zawieszona powyżej flaga Stanów Zjednoczonych.

"Na początku pomyślałem, że powinienem po prostu zamknąć się i posłuchać w tej sprawie czarnoskórych. Ale dlaczego miałbym tak to robić? To nie jest ich problem, tylko mój. System zawodzi ludzi o kolorze skóry innym niż biały. Biały system. Jak pęknięta rura zalewająca mieszkanie ludzi mieszkających na dole. Awaria systemu sprawia, że ich życie jest nieszczęśliwe, ale to nie do nich należy przeprowadzenie naprawy. Nie są w stanie tego zrobić. Nikt nie wpuszcza ich do mieszkania na górze. To jest problem białych. A jeśli biali ludzie go nie rozwiążą, ktoś będzie musiał wejść na górę i wyważyć drzwi" - napisał Banksy na swoim koncie na Instagramie, gdzie zaprezentował najnowszą pracę.

Od kilku dni w wielu krajach - także w Wielkiej Brytanii - odbywają się protesty po śmierci George'a Floyda, 46-letniego Afroamerykanina, który zmarł pod koniec maja w Minneapolis podczas brutalnej interwencji policyjnej.

Wczoraj w demonstracjach w Wielkiej Brytanii przeciwko nierównościom na tle rasowym demonstrowało w rożnych miastach kilkadziesiąt tysięcy osób - mimo że zgromadzenia z udziałem więcej niż sześciu osób są zabronione z powodu epidemii koronawirusa.

Również na dzisiaj zapowiedziane są takie demonstracje - m.in. przed amerykańską ambasadą w Londynie, a także w Bristolu, rodzinnym mieście Banksy'ego.

Nieujawniający swojej tożsamości artysta często tworzy prace stanowiące komentarz do bieżących wydarzeń. Na początku maja przedstawił dzieło, na którym kilkuletni chłopiec zamiast Batmana i Supermana wybiera do zabawy nową superbohaterkę - pielęgniarkę walczącą z epidemią koronawirusa.

zrodlo:miziaforum.com

"Robi wrażenie: niekończąca się kolumna ciężarówek z polską pomocą dla Białorusi"

 300 ton leków, testów na koronawirusa, respiratorów i środków ochrony, zorganizowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej przy pomocy Państwowej Straży Pożarnej i wojska dotarł na .

W piątek 5 czerwca, konwój 43 ciężarówek z polską pomocą humanitarną wjechał do Mińska.

Wcześniej, jak informował na Facebooku działacz polskiej mniejszości Andrzej , pięć samochodów ciężarowych dotarło do Grodna, gdzie zostały rozładowane.

Media na Białorusi publikują   ciągnącego się aż po horyzont sznura samochodów wypełnionych w maski, leki, , środki ochrony indywidualnej, a także 30 (!) respiratorów, niezbędnych dla pacjentów z ciężkim zapaleniem płuc.

Internetowa gazeta  pisze, że to największa  humanitarna jaką otrzymała kiedykolwiek Białoruś;

„Nie otrzymaliśmy tak wiele podczas pandemii z Chin czy Rosji”.

fot: nn.by

fot: nn.by

fot: nn.by

fot.nn.by

oprac.ba na podst. nn.by

zrodlo:miziaforum.com

"„American Interest”: nie czas na odpuszczanie Putinowi i zapraszanie go na szczyt G7"

Wobec pandemii i gwałtownych protestów w  przeciwko brutalności policji i rasizmowi prezydentowi Donaldowi Trumpowi zachciało się dogodzić Władimirowi Putinowi przyjęciem Rosji do G7 i zaproszeniem na szczyt w Waszyngtonie. Ostatnio cała uwaga  skupiła się na pandemii koronawirusa i masowych protestach po śmierci George’a Floyda w Minneapolis. Dlatego kilka ostatnich wypowiedzi prezydenta Trumpa na temat szczytu G7 pozostało prawie niezauważonych.  postanowił, że osobiście poprowadzi szczyt w czerwcu w Waszyngtonie, pomimo wszystkich obaw związanych z koronawirusem. Ale potem niemiecka kanclerz Angela Merkel odmówiła uczestnictwa i zmusiła Trumpa do przełożenia spotkania na wrzesień. W tym kontekście niepokojące jest to, że  chciał zaprosić na nie Putina. To pomysł poroniony. Zaproszenie dla Putina należy natychmiast anulować. Zachowanie Trumpa analizuje na łamach „American Interest” David Kramer, dyrektor studiów europejskich i euroazjatyckich programu praw człowieka i dyplomacji Vaclava Havla na Narodowym Uniwersytecie Międzynarodowym Florydy.

Pomysł zaproszenia Putina do USA zrodził się po serii rozmów między Trumpem a rosyjskim prezydentem oraz wymianie pomocy medycznej z Rosją. Pojawił się w ostatnich komentarzach Trumpa, w których argumentował, że „mamy z Rosją bardzo dobre stosunki. Jak wiecie, wspólnie pracowaliśmy nad problemem naftowym”.

Kramer zgadza się, że udzielanie Rosji pomocy w czasie koronakryzysu to czyn słuszny i szlachetny, nawet jeśli trudna sytuacja z pandemią w Rosji została wygenerowana przez nieudolność Putina –  po USA i Brazylii zajmuje trzecie miejsce na świecie z największą liczbą chorych COVID-19. Jednak fraternizowanie się z Putinem i zapraszanie go na  to zupełnie inna sprawa.  – według Kramera – nie zrobił nic, by na to zasłużyć. Rosyjski przywódca wciąż zachowuje się prowokacyjnie i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla amerykańskich interesów narodowych, a  nie złagodziła wrogości Putina. Niewykluczone, że uznał, iż zachodni przywódcy, zbyt zajęci walką z kataklizmem, nie odpowiedzą na jego prowokacje. Ponadto, kontynuuje agresję przeciwko Ukrainie i odmawia wypełnienia zobowiązań zgodnie z porozumieniami z Mińska z 2015 r., a więc wycofania wojsk rosyjskich z Donbasu i przywrócenia Krymu pod kontrolę ukraińską.

Podobnie agresywnie poczyna sobie w Gruzji, gdzie wojska rosyjskie przesunęły swoje pozycje na linii demarkacyjnej, która została określona po rosyjskiej inwazji na ten kraj, w Syrii, na Bałkanach i w Libii.

Kramer zwraca uwagę na to, że zaproszenie Putina do Waszyngtonu powinno wywołać oburzenie na Kapitolu. Ostrzega też, że udział w szczycie G7 może uwiarygodnić go na arenie międzynarodowej i w kraju, gdzie poparcie dla niego spada. To może też wpłynąć na sytuację na Ukrainie, bo powstanie wrażenie, że Trump poświęcił ją w imię obłaskawienia Putina. Również dla amerykańskiej opinii publicznej byłby to gest, co najmniej, niezrozumiały. Bo jak potraktować na amerykańskiej ziemi sabotażystę, odpowiedzialnego za ingerencję w wybory w USA w 2016 r.

Zresztą – na co wskazuje Kramer – Putin prawdopodobnie rozpoczął już sabotaż kolejnych amerykańskich wyborów.

Przywódcy G7 powinni zbojkotować szczyt w formule z udziałem Rosji. Premierzy Wielkiej Brytanii i Kanady – Boris Johnson i Justin Trudeau – już ostrzegli, że tak zrobią.

Opr. TB, https://www.the-american-interest.com/fot. https://112.ua/

zrodlo:miziaforum.com

Eksperci:" Pandemia minie, systemy śledzące ludzi zostaną"

Od aplikacji mobilnych po psy-roboty pilnujące ludzi w parku - świat wykorzystuje nowoczesną technologię do walki z Covid-19. Takie systemy mogą być pomocne, ale pojawiają się obawy, że mogą zostać w przyszłości wykorzystane w mniej wzniosłych celach.

Eksperci: Pandemia minie, systemy śledzące ludzi zostanąWładze UK: System "testowania i śledzenia" jest kluczem, który "otworzy więzienie" kwarantanny. (Fot. Getty Images)

"W czasach koronawirusa następuje duży skok w rozwoju technologii śledzącej, przypuszczalnie w najlepszych intencjach, ale później nie będzie można tej technologii odwymyślić, schować z powrotem do pudełka" - zauważa prof. David Phillips, ekspert w dziedzinie zdrowia globalnego i epidemiologii społecznej z Uniwersytetu Lingnan w Hongkongu.

Sztuczna inteligencja pomagała lekarzom w Chinach i Włoszech szybciej diagnozować zakażenia. Uwagę mediów przyciągał również pies-robot pilnujący przestrzegania restrykcji epidemicznych w parku w Singapurze i drony używane w tym celu w niektórych chińskich miastach.

Jednak to aplikacje śledzące na telefonach komórkowych wzbudzają najwięcej kontrowersji, a drony i roboty uznawane są tylko za widoczne przedłużenie takich systemów. Wielu widzi w nich szansę na złagodzenie ograniczeń przemieszczania się i opanowanie pandemii, ale inni obawiają się o prywatność.

Skuteczność tych systemów nie została jak dotąd potwierdzona w praktyce. Modele symulacyjne wskazują, że aplikacje śledzące mogą spowolnić szerzenie się wirusa, ale pod warunkiem, jeśli będzie ich używał odpowiednio duży odsetek społeczeństwa. To z kolei zależy od zaufania do firm technologicznych i rządów państw - czytamy na portalu magazynu "Nature".

To aplikacje śledzące na telefonach komórkowych wzbudzają najwięcej kontrowersji. (Fot. Getty Images)

Phillips podkreśla, że nie dysponujemy obecnie lekarstwem ani szczepionką na Covid-19, więc "namierzanie, śledzenie i testowanie to w tym momencie jedyna broń, jaką mamy". Zaznacza jednak, że choć wiele osób godzi się na śledzenie w obliczu zagrożenia zdrowia, to jeśli w przyszłości zostaną przez taki system namierzeni na przykład w związku z przestępstwem czy demonstracją polityczną - wtedy mogą to uznać za zbyt inwazyjne.

W Chinach, pierwszym kraju dotkniętym pandemią, "kody zdrowotne" na telefonach wymagane są przy wejściu do wielu budynków i w transporcie publicznym. Władze 10-milionowego miasta Hangzhou ogłosiły publicznie, że rozważają utrzymanie i rozbudowę tego systemu, by oceniał stan zdrowia mieszkańców również po zakończeniu pandemii.

Nadzór nad obywatelami w Chinach nie jest niczym nowym i nie dziwi ekspertów. "Jednak Covid-19 sprawił, że nawet takie demokracje jak Wielka Brytania i USA rozważają aplikacje i urządzenia śledzące, które byłyby nie do pomyślenia przed obecnym kryzysem" - ocenia specjalista ds. chińskich z londyńskiego King’s College, Kerry Brown.

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson oświadczył niedawno, że wprowadzany w tym kraju system "testowania i śledzenia" jest kluczem, który "otworzy więzienie" kwarantanny. Według zapowiedzi, brytyjski system - podobnie jak systemy rozważane i wdrażane w szeregu innych krajów - ma informować mieszkańców o zagrożeniu, jeśli mieli oni kontakt z osobą, u której wykryto zakażenie.

Według Phillipsa, może to być użyteczne, ale może również wywołać panikę u osób, które dostaną takie powiadomienie i będą musiały poczekać "ładnych kilka dni" na wynik badania. "Jeśli razem z tymi aplikacjami będzie dobre testowanie, może to być wspaniałe. Bez dobrego testowania to może tylko niepokoić ludzi" - zaznacza ekspert.

zrodlo:miziaforum.com

"Nie bać się interwencji państwa"

O tym, jak kryzys pandemiczny zmienił schematy myślenia o ekonomii, czy ruch pracowniczy wyjdzie z niego osłabiony czy też silniejszy i o tym, jak polski rząd zawalił zarządzanie kryzysowe Portal Strajk rozmawia z Janem Zygmuntowskim, ekonomistą, prezesem fundacji Instrat.

Czy gdzieś na przecięciu demografii i ekonomii istniały prognozy, mówiące, że jest możliwy kryzys ekonomiczny spowodowany czynnikiem pandemicznym?

To jest bardzo ciekawe i trudne pytanie. Pewnie gdzieś takie kwestie się pojawiały, jednak sądzę, że większość ekonomistów o takich modelach nie słyszała. Tradycyjnie zajmujemy się systemami podatkowym, makroekonomią, czy wydajnością pracy. Ekonomia rości sobie prawa do bycia nauką o gospodarowaniu zasobami, a kapitalizm przedstawia nam te zasoby jako wyabstrahowane jednostki towarowe. Nie ma więc mowy o ich umiejscowieniu w jakimś środowisku, opartym na ludziach, pracy społecznej. Działa tutaj marksowski fetyszyzm towarowy: towar sam powstaje w procesie produkcji, nie ma niczego więcej. A kontekst zdrowotny, społeczny kompletnie ekonomistom umyka.

Wydaje mi się, że jeśli w jakiejś ekonomii występowały takie prognozy, to właśnie w tej, która zajmuje się wpływem ekonomii na środowisko, a więc w ekonomii środowiskowej. To właśnie w ramach tego dyskursu mówi się o tym, że należy odchodzić od kultu ciągłego wzrostu produkcyjności, a i jednocześnie konsumpcji, ponieważ koszty środowiskowe, jak i społeczne są zbyt duże. Czołowym przedstawicielem tak rozumianej ekonomii jest William Nordhaus, laureat nagrody Nobla z 2018 roku otrzymanej za badania nad regulacjami dążącymi do zmniejszania negatywnego wpływu gospodarki na środowisko. Jednak nawet w tym nurcie mamy do czynienia z dość wyabstrahowaną materią, a nie czymś bardzo konkretnym o czym mówisz, czyli kwestią zagrożenia biologicznego płynącego ze struktury globalnej gospodarki. W ekonomii takie czynniki nazywa się szokami, często mówi się: wyobraźmy sobie, że w modelu pojawił się szok popytowy, albo szok podażowy.

Do niedawna przyjmowano, że każdy taki szok jest egzogeniczny, zewnętrzny i niemożliwy do przewidzenia. My go nie widzimy w zakładanym modelu, dopiero po fakcie obserwujemy jak gospodarka na niego reaguje. Dopiero w latach 70. zaczęto ujmować czynniki technologiczne czy kapitału ludzkiego, jako kwestie endogeniczne, wewnętrzne, a więc możliwe do zbadania i przewidzenia. Teraz jest nam potrzebny kolejny krok w rozwoju ekonomii, która do dziś nie zajmowała się zarysowaną przez Ciebie problematyką, powinniśmy brać pod uwagę kwestię zagrożenia społeczno-biologicznego.

Jakimi jeszcze skostniałymi schematami myślowymi ten kryzys wstrząsnął?

Myślę, że jest kilka głównych wymiarów takiego zerwania z dotychczasowymi modelami myślowymi w ekonomii. Po pierwsze, bardzo szybko doszło do zerwania globalnych łańcuchów produkcji, szczególnie przez Chiny, pierwszą ofiarę wirusa. Z dnia na dzień okazało się, że nie są one w stanie dostarczać wymaganych komponentów. To był niejako pierwszy szok, który uderzył w globalizację. Wcześniej mieliśmy do czynienia z wieloma krytykami globalizacji, wychodzącymi z pozycji lewicowych i alterglobalistycznych. Teraz przekonaliśmy się, że jeśli polegasz tak bardzo na łańcuchach produkcji, które są rozciągnięte po całym globie, to jedno zaburzenie w tym łańcuchu wywraca cały model do góry nogami. Wnioskiem z tego jest to, że być może pewna lokalność, bezpieczeństwo rozumiane jako bezpieczeństwo surowcowe, energetyczne, zabezpieczające łańcuch produkcji też jest bardzo ważne.

To jest powód, dla którego nagle tak bardzo popularne w debacie ekonomicznej stało się słowo resilience, odporność, czy jak bywa to tłumaczone ostatnio – rezyliencja. Pod tym pojęciem kryje się zdolność do wytrzymania szoku zaburzającego łańcuch produkcji i odpowiedzenia na niego bez upadku całego systemu. Właśnie to przywróciło nam materialne poczucie, że realna gospodarka nie funkcjonuje jak kapitał krążący między Wall Street a tanimi szwalniami w Bangladeszu, tylko wśród prawdziwych ludzi, prawdziwych stosunków pracy. To jest z pewnością główny wymiar zmiany dotychczasowego paradygmatu.

Czy zmieni się również podejście ekonomistów do kwestii produkcji pieniądza? Wiele się o tym mówi.

Tak, okazało się, że właśnie kreacja pieniądza, albo jego produkcja, jest kompletnie czymś fundamentalnie innym niż produkcja materialna. Rządzi się ona innymi prawami i właściwościami, co do tej pory było raczej nie brane pod uwagę. Cały system finansowy, jak opisuje to np. Perry Mehrling z Boston University, jest hierarchicznym systemem płynnego przepływu wartości opartego o relacje społeczne.

Okazało się, że możemy tworzyć ogromne pakiety pomocowe, a państwa mogą je fundować w oparciu o własne banki narodowe za pomocą różnych schematów inteligentnej księgowości, co nie kończy się, jak do tej pory uważano, gigantyczną inflacją. Do tej pory w ramach neoliberalnego paradygmatu uważano, że czegokolwiek państwo nie zrobi, czy będzie walczyć z bezrobociem, czy też kreować pieniądze w celu pomocy najuboższym, będzie się to kończyć inflacją. Jednak jak widzimy dziś mamy do czynienia raczej, jak obserwujemy w Unii Europejskiej, z deflacją, ceny spadają, a nie rosną.

A więc okazuje się, że interwencja państwa jest czymś pożądanym?

Są warunki, w których interwencja państwa uchodzi za konieczną. A więc samo narzuca się pytanie: jeśli sprawdza się ona w kryzysie, to czemu nie mielibyśmy z niej korzystać poza nim? Być może w ogóle pieniądz mógłby być kreowany inaczej, atrakcyjność Nowoczesnej Teorii Monetarnej jest tutaj bardzo duża.

To ona zdecydowanie lepiej opisuje, dlaczego wykreowanie 750 miliardów euro po kryzysie z 2008 roku przez Europejski Bank Centralny nijak nie wpłynęło na inflację w strefie euro. Zgodnie z teoriami tradycyjnymi taka sytuacja okazuje się niezrozumiała. Za pomocą Nowoczesnej Teorii Monetarnej dowiadujemy się, że zależy to od tego. gdzie te środki trafią i jakimi kanałami trafiają do gospodarstw domowych. Jeśli nie trafiają to nie mają żadnego wpływu na polepszenie sytuacji gospodarczej. Z kolei jeśli trafiają też nie oznacza to automatycznie inflacji, bo z nią mamy do czynienia raczej wtedy, gdy podaż nie może się zwiększyć, czyli moce produkcyjne są w pełni wykorzystane.

Trzecim wątkiem na jaki uczulił nas dzisiejszy kryzys, jest dostrzeżenie wartości pracy, która jest naprawdę potrzebna w społeczeństwie. Zobaczyliśmy, że bez pracowników publicznej ochrony zdrowia, bez ludzi pracujących w ramach produkcji żywności, bez kurierów i innych pracowników infrastruktury, bez osób wykonujących najbardziej podstawowe prace system, w którym żyjemy uległby załamaniu. To oczywiście dla wielu osób myślących prospołecznie było od zawsze oczywistością, jednak dziś jest to zauważalne dla znacznie szerszego grona ludzi. Mam nadzieję, że oprócz oklaskiwania ich wpłynie to również na ich bezpieczeństwo pracy i wynagrodzenia.

Czy to wpłynie na pozycję negocjacyjną związków zawodowych? Z jednej strony możemy dostrzec przyśpieszającą dynamikę uelastycznienia pracy, nagle wiele osób straciło pracę, znaczna jej część przeniosła się do przestrzeni wirtualnej i zarazem domowej, z drugiej ma teraz miejsce to, o czym powiedziałeś, czyli medialny zwrot ku poszanowaniu tak zwanych essential workers.

Siła negocjacyjna związków zależy tylko od ich liczebności i zdolności do strajku. Jeśli nie ma konieczności, pracodawcy nie zaproszą do stołu związkowców. Ta rola więc może wzrosnąć stopniowo, bo widać odnawiające się – choć wciąż nie masowe – zainteresowanie związkami zawodowymi, szczególnie w dość trudnych do tej pory sektorach niskopłatnej pracy usługowej.

Uzwiązkowienie tych „essential workers” to jest taka odwrócona rezyliencja, w myśl logiki, że skoro jesteśmy niezbędni, to nasz strajk będzie uderzeniem w czuły punkt systemu. Tu szczególnie muszę pogratulować Inicjatywie Pracowniczej w Amazonie, która wiedzie prym, jeśli chodzi o to nowe uzwiązkowienie.

A wracając do Nowoczesnej Teorii Monetarnej to gdzie dziś możemy dostrzec jej największą aktualność w ciągu tych trzech miesięcy. Czy ekipy rządowe pozwalają sobie dzięki niej na większą swobodę w emisji pieniądza i walce z kryzysem gospodarczym, w przeciwieństwie do sytuacji w 2008 roku?

W niektórych krajach – myślę tu szczególnie o Japonii – praktyka gospodarcza od lat była pozbawiona irracjonalnych barier kierowanych logiką „zrównoważonego budżetu” czy „oszczędzania” i to raczej finanse funkcjonalne z Nowoczesnej Teorii Monetarnej tłumaczyły makroekonomiczną sytuację tego kraju. Jednak nawet dziś w Unii Europejskiej rozmawia się o zaciągnięciu znacznego długu w wysokości 750 miliardów euro i rozdysponowania znacznej jego części w formie grantów państwom członkowskim. Mimo tej skali to wciąż tylko drobny pilotaż, ledwo ponad 5 proc. PKB UE.

W propozycji składanej jako inicjatywa „Pacjent Europa” – jestem jej sygnatariuszem – Komisji Europejskiej proponowaliśmy dwukrotnie większą sumę, z wydatkami przede wszystkim na tymczasowy dochód gwarantowany i finansowanie płac w ochronie zdrowia i opiece. Myśl Nowoczesnej Teorii Monetarnej jest raczej widoczna tam, gdzie próbuje się przebić marazm status quo, więc to zespół ekonomiczny Stephanie Kelton i środowiska Alexandrio Ocasio-Cortez, to ludzie doradzający brytyjskiej Partii Pracy.

Jak zrecenzowałbyś Tarcze Antykryzysowe polskiego rządu? W tej chwili mamy do czynienia już z czwartą tarczą, a z mediów dowiadujemy się, że trwają prace nad kolejną, piątą.

Samo to, że pierwsza tarcza pojawiła się miesiąc po wdrożeniu reżimu sanitarnego już samo w sobie było ogromnym opóźnieniem. Powinno to było mieć miejsce w tym samym czasie co odgórne ograniczenie życie społecznego. Ponadto wydaje się, że cały projekt jest nieprzemyślany, cały czas dochodzą coraz to kolejne tarcze, chociaż wszystkie ich zapisy mogły być zawarte w jednym, dwóch projektach, które nie są wewnętrznie sprzeczne. To, że propozycja podniesienia zasiłków dla bezrobotnych, do których w Polsce uprawnionych jest zaledwie 16 proc. osób, pojawia się dopiero teraz, a nie na samym początku, kiedy zaczęły się zwolnienia, jest postawieniem sytuacji na głowie. Po drugie pokrycie przez rząd połowy wynagrodzenia, po jego wymaganej 20-procentowej obniżce, jest kompletnie pomylonym działaniem mającym swe źródło w doktrynie zrównoważonego budżetu. Sprawia to, że firmy nie zmniejszające wynagrodzeń nie otrzymają tego wsparcia. Więc nawet te firmy, które chciały utrzymać zatrudnienie i pensje na normalnym poziomie, musiały je obniżyć, aby dostać wsparcie państwa. Przez to presja na obniżanie płac, ich udziału w PKB się zwiększyła, co może tylko pogłębić kryzys. Wprowadzenie pierwszej tarczy, a więc rozdysponowanie przez państwo 212 miliardów, miało z góry założony błędny kierunek. Jedna trzecia tych środków poszła do sektora finansowego, który jeszcze nijak nie ucierpiał na dotychczasowym kryzysie. Te pieniądze powinny pójść do gospodarstw domowych, bezrobotnych i mikroprzedsiębiorstw.

W tarczach widać też próby zarządzania za pomocą doktryny szoku. W każdej kolejnej tarczy pojawiają się rzeczy nie związana z obecnym kryzysem, które wydają się próbą stworzenia nowych warunków działania społeczeństwa w tym czasie, kiedy rząd wie, że wszyscy będą głosować za tarczami i trudno będzie wyłapać antyspołeczne motywy. Wszystko wskazuje na to, że ta sytuacja zostanie z nami na dłużej, a model zarządzenia kolejnymi tarczami, rozmontowującymi prawa pracownicze i wzmacniającymi neoliberalne dogmaty, się utrzyma.

Co w takim razie powinno znaleźć się w prawdziwych, nie pozorowanych tarczach?

W marcu wyparowała 1/3 konsumpcji, ludzie zaczęli oszczędzać, czując już na własnej skórze spowolnienie gospodarcze, prognozowane bezrobocie szacuje się na wakacje w porywach do 10-15 procent, wiele gospodarstw domowych, starając się związać koniec z końcem, zacznie się zadłużać. Najważniejsze więc wydawałoby się zdjęcie z nich tego ciężaru. Rząd powinien zakazać odcinania ludzi od mediów w momencie, gdy spóźniają się z zapłatą za nie, wprowadzone powinno zostać kompleksowe wsparcie dla bezrobotnych, ale też osób pracujących w prekarnych warunkach zatrudnienia. Mowa tutaj o 3 milionach ludzi.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by państwo nie bało się długu. Koszty polskiego długu są teraz historycznie najniższe od czasów transformacji gospodarczej, kupony odsetkowe polskich pięcioletnich obligacji są na poziomie 0,75 proc., dziesięcioletnich – ponad jednoprocentowe, a więc koszty obsługi długu są niskie, a więc powinniśmy teraz się zadłużać, mamy ku temu najlepsze warunki.

Od samego początku jako Instrat mówiliśmy, że z obecnym zadłużeniem na poziomie około 43 proc. PKB na koniec ubiegłego roku, na spokojnie moglibyśmy zadłużyć się o kolejne 10 proc., co nie skutkowałoby nawet przekroczeniem konstytucyjnego poziomu zadłużenia, ustalonego arbitralnie. Ten próg został wyznaczony na podstawie ideologicznych dogmatów, co miało powstrzymywać kolejne rządy przed aktywną polityką gospodarczą. Wiele krajów europejskich, takich jak między innymi Niemcy, ale też tych spoza Europy, takich jak Japonia czy USA, nie posiada takich ograniczeń, mając jednocześnie dużo większe zadłużenie niż my i nie jest to dla nich żadnym problemem. Spokojnie więc można byłoby wyemitować 250 miliardów złotych w obligacjach, które skupować mogłyby państwowe banki i następnie Narodowy Bank Polski, lecz raczej skupiłby je sam rynek prywatny. Będąc w sytuacji kryzysowej takie nagięcie konstytucji, w tym miejscu stwarzającej arbitralne, ideologiczne bariery dla polityki gospodarczej, nie byłoby bezprecedensowe. Od razu pozwoliłoby to sfinansować najbardziej palące potrzeby społeczne.

Brak tego manewru nie oznacza poza tym tego, że unikniemy eksplozji długu. Po prostu ten dług będzie gdzie indziej zlokalizowany. Ludzie i tak będą potrzebowali środka płatniczego, tylko zamiast otrzymywać go od bardzo stabilnej instytucji państwa, ludzie będą samodzielnie zaciągać te długi w bankach i wątpliwych instytucjach pożyczkowych. Dług wyląduje na barkach najbiedniejszych gospodarstw domowych. A to skończy się w moim odczuciu społeczną tragedią.

Poza tym wsparcie powinno być jednoznacznie powiązane z lepszymi warunkami pracy, nie pogarszaniem istniejących. Ekologiczne i społeczne warunki postawione w zamian za błyskawiczną pomoc to przecież sprawiedliwa wymiana – jeśli chcecie coś od społeczeństwa, musicie poprawić swój wpływ na nie. Tylko tyle i aż tyle.

Rozmawiał Wojciech Łobodziński

zrodlo:miziaforum.eu

"Na Białorusi polowanie na „karalucha”: walka polityczna przed wyborami"

„Zgnieść karalucha!” – hasło białoruskiego biznesmena, 41-letniego Siarheja Cichanowskiego, które odnosi się do prezydenta Aleksandra Łukaszenki, niepodziewanie zdynamizowało kampanię wyborczą przed wyborami prezydenckimi przewidzianymi na 9 sierpnia.

Dolary, które policja miał znaleźć u biznesmena. bielsat screen

Popularność Cichanowskiego zrodziła się rok temu, wraz z pojawieniem się jego wideo-blogu na Youtubie, śledzonego przez prawie ćwierć miliona odbiorców. Biznesmen nawołuje na swoim kanale pt. „Kraj do życia” do detronizacji Łukaszenki rządzącego nieprzerwanie od 1994 r. „Już 26 lat dyktator kieruje krajem z kryminalną niedbałością, niekompetentnie. Powiedzmy stop karaluchowi!” – głosi Cichanowski, który sam chciał kandydować. To się nie udało, bo w maju został aresztowany na dwa tygodnie za organizację „nielegalnego zgromadzenia”.

Do prezydenckiego wyścigu stanęła więc jego żona Światłana, która utrzymuje, że zebrała już 100 tys. niezbędnych podpisów, co znaczyłoby, że komisja wyborcza 19 czerwca da zielone światło jej kandydaturze. Jej mąż został ponownie aresztowany pod koniec maja: został oskarżony o napaść na funkcjonariusza, który miał upaść po przepychance w czasie mityngu Cichanowskiego w Grodnie. W tym tygodniu policja miała znaleźć w jego domu prawie milion dolarów w gotówce, lecz Światłana zaprzecza, by małżeństwo posiadało taką sumę. Według Łukaszenki, „społeczeństwo białoruskie nie jest gotowe, by głosować na kobietę”.

Prezydent Łukaszenka, screen

Pojawił się też inny kandydat, Wiktor Babaryko, wcześniej bankier rosyjskiego Gazpromu. Prezentuje się on jako obrońca przedsiębiorców, który krytykuje lokalny system gospodarczy, szeroko kontrolowany przez państwo. Babaryko jest bogaczem, więc Łukaszenka uważa, że chce „sprywatyzować kraj”. Sugeruje też, jakoby stała za nim Moskwa. Do kampanii włączył się też były wysoko postawiony dyplomata Walerij Cepkało: one też chciałby pokonać Łukaszenkę, choć jako należący do elity politycznej nie budzi wielkiego zaufania. Póki co, według sondaży, Łukaszenka może być spokojny. Prezydent uważa pandemię koronawirusa za „psychozę”: poradził rodakom stosować dla zdrowia banię (saunę) i wódkę, co nie spotkało się z większymi protestami.

zrodlo:miziaforum.com

"Wielkie manifestacje antyrasistowskie w Ameryce i wielu krajach świata. USA oskarżają Chiny o „wykorzystywanie” śmierci George’a Floyda"

Tym razem policja wstrzymywała się od szarż – było pokojowo. „Zabierzcie kolano z naszej szyi” – skandował olbrzymi tłum w amerykańskiej stolicy. Waszyngton był wczoraj miejscem największej demonstracji w USA przeciw policyjnej przemocy. Antyrasistowskie manifestacje odbyły się też m.in. w Nowym Jorku, Filadelfii i Minneapolis, jak w wielu innych miastach Ameryki i świata, w tym w Warszawie.


Waszyngton, wczoraj. twitter

W Waszyngtonie ludzie zaczęli się zbierać na ulicach prowadzących do Białego Domu i mauzoleum Abrahama Lincolna, gdzie 57 lat temu Martin Luther King wygłosił swe słynne przemówienie „I have a dream”. „Walczymy przeciw instytucjonalnemu rasizmowi” – głosił wielki transparent. Na ogrodzeniu Białego Domu, strzeżonego przez dodatkowe oddziały służb bezpieczeństwa, zawisły portrety zabitych przez policję w ostatnich latach: George’a Floyda, Michaela Browna, Trayvona Martina, Breonny Taylor… Trump w tym czasie nadawał tweety, nie wspominając jednym słowem o tym, co dzieje się na zewnątrz, choć musiało docierać doń głośne  skandowanie „No Justice, No Peace, No racist Police!”

W ostatnich dniach w amerykańskim internecie pokazało się wiele filmów z bardzo brutalnego tłumienia manifestacji po śmierci George’a Floyda, co wzmogło gniew protestujących. Odniosło to pewien skutek: w Seattle policja nieoczekiwanie ogłosiła, że przez 30 dni nie będzie używała gazów łzawiących, a władze Minneapolis zakazały odtąd stosowania przez policjantów „techniki duszenia”.


Pod ambasadą amerykańską w Paryżu. lepoint

Sobota była dniem manifestacji antyrasistowskich w wielu krajach, na wszystkich kontynentach. W Paryżu, podobnie jak w Warszawie, ludzie manifestowali pod ambasadą amerykańską, mimo policyjnego zakazu. W innych miastach Francji również doszło do masowych protestów przeciw rasizmowi i bezkarności policji, do zamieszek doszło jednak tylko w Lille i Metzu. W brytyjskim Londynie manifestanci skandowali przy akompaniamencie bębnów „Zjednoczone


Premier Kanady wygwizdany. twitter

Królestwo nie jest niewinne!”, a w Manchesterze wielki tłum apelował o „skończenie z pandemią rasizmu”. Manifestowano też w Tunezji, w Niemczech, w Australii, we Włoszech i m.in. w Kanadzie, gdzie ludzie wygwizdali premiera Justina Trudeau, który zabawiał się niegdyś w „blackface”.

Tymczasem szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo oskarżył Chiny o „odrażające wykorzystywanie” wyczynów amerykańskiej policji do „autorytarnej propagandy”. Zaznaczył, że w przeciwieństwie do „chińskiej dyktatury” prasa


Mike Pompeo, były szef CIA, dziś szef dyplomacji USA, 2019 twitter

w Ameryce jest wolna (choć ciągle przemilcza bilans rannych i zabitych w ostatnich zamieszkach). Kilka dni temu rzecznik chińskiego MSZ, mówiąc o „chronicznym rasizmie” w USA pytał publicznie, dlaczego Stany Zjednoczone nazywają „używających przemocy” z Hongkongu „bohaterami”, a protestujących przeciw rasizmowi w Ameryce „chuliganami”

zrodlo:miziaforum.com

"Putin karci rosyjskiego potentata za ogromne wycieki ropy arktycznej"

MOSKWA (AP) - rosyjski prezydent Władimir Putin w piątek ukarał miliardera właściciela niklowego giganta za zaniedbanie, które doprowadziło do rozlewu oleju opałowego, który spowodował ogromne szkody w delikatnym regionie arktycznym.

Szacuje się, że w zeszły piątek 20 000 ton oleju napędowego wylało się na rzekę Ambarna ze zniszczonego zbiornika w elektrowni w Norylsku, 2900 km (1800 mil) na północny wschód od Moskwy. Po drugiej stronie rzeki położono wysięgniki, aby olej opałowy nie dostał się do jeziora w dole rzeki, które zasila kolejną rzekę prowadzącą do delikatnego środowiskowo Oceanu Arktycznego.

Putin ogłosił stan wyjątkowy w regionie, aby zminimalizować skutki wycieku. Elektrownia jest obsługiwana przez oddział Nikilsk Nikilsk, którego gigantyczne zakłady w tym regionie sprawiły, że Norilsk jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miejsc na świecie.

Prokuratorzy powiedzieli w piątek, że wypadek został najwyraźniej spowodowany stopieniem wiecznej zmarzliny, która spowodowała pęknięcie betonowego fundamentu pod zbiornikiem.

Podczas piątkowej rozmowy wideo z urzędnikami i ekspertami ds. Środowiska Putin zaatakował właściciela Norilsk Nickel, Vladimira Potanina, mówiąc, że jego firma nie sprawdziła stanu zbiorników paliwa.

Mówiąc z miejsca wycieku, Potanin powiedział, że jego firma zapłaci za sprzątanie, które oszacował na 10 miliardów rubli (146 milionów dolarów), a także będzie gotowa zapłacić kary za szkody w środowisku.

Z cienkim uśmiechem Putin wskazał, że wymiana starzejącego się zbiornika paliwa kosztowałaby niewielką część tego.

„Gdybyś je zastąpił na czas, nie byłoby szkód dla środowiska, a twoja firma nie musiałaby ponosić takich kosztów”, powiedział Putin Potaninowi, który jest najbogatszym człowiekiem w Rosji i szacuje fortunę na 25,5 miliarda dolarów, zgodnie z do magazynu Forbes. „Powinieneś przyjrzeć się temu z bliska.”

zrodlo:miziaforum.com

"Eksport i import Chin spadają wśród nieszczęść koronawirusa"

PEKIN (AP) - zarówno eksport, jak i import Chin spadły w maju, ponieważ koronawirus i napięcia handlowe z USA ważyły na żądanie w kraju i za granicą.

Według chińskiej agencji celnej eksport spadł o 3,3% w porównaniu z rokiem poprzednim do 206,8 mld USD, a import spadł o 16,7% do 143,9 mld USD.

Spadek importu spowodował gwałtowny wzrost nadwyżki handlowej kraju do 62,9 miliardów dolarów. Nadwyżka ze Stanami Zjednoczonymi wyniosła 27,9 mld USD i wspięła się z Unią Europejską na 18,2 mld USD.

Spadek eksportu nastąpił po niespodziewanym wzroście o 3,5% w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się spadku, przypisując kwietniowy wzrost zamówieniom złożonym, zanim ograniczenia wirusów dotknęły zagraniczne gospodarki, i przewidując, że klienci amerykańscy i europejscy również anulują inne zamówienia.

Chiński eksport do USA wyniósł 37,2 miliarda dolarów, czyli tyle samo, co 35,5 miliarda dolarów w eksporcie do UE. Jednak import z UE wyniósł 17,3 mld USD, prawie dwa razy więcej niż 9,3 mld USD z USA
 
 zrodlo:miziaforum.com

"Barr mówi, że nie wydał taktycznego rozkazu, aby oczyścić protestujących"

WASHINGTON (AP) - prokurator generalny William Barr mówi, że funkcjonariusze organów ścigania już chcieli odepchnąć protestujących z parku przed Białym Domem, kiedy przybył tam w poniedziałek wieczorem, i powiedział, że nie wydał rozkazu rozproszenia tłumu, choć poparł decyzję.

Komentarze Barra w wywiadzie dla The Associated Press w piątek były jego najbardziej szczegółowym wyjaśnieniem tego, co wydarzyło się przed Białym Domem na początku tego tygodnia. Przychodzą po Białym Domu, a inni wielokrotnie powtarzali, że prokurator generalny nakazał oficerom oczyścić park. Krótko po tym, jak oficerowie agresywnie odepchnęli demonstrantów, prezydent Donald Trump - w towarzystwie Barra, liderów Pentagonu i innych czołowych doradców - przeszedł przez Lafayette Park, aby pozować do zdjęcia w pobliskim kościele, który został uszkodzony podczas protestów.

Odcinek ten został rozegrany w telewizji na żywo i wywołał oburzenie niektórych republikanów i byłych dowódców wojskowych, w tym generała Jima Mattisa, pierwszego sekretarza obrony Trumpa. Barr powiedział AP, że większość krytyki była nieuzasadniona, a nagana Mattisa „poniosła nieznajomość faktów”.

Mimo to urzędnicy administracji spędzili większą część tygodnia, próbując wyjaśnić, jak eskalowała się sytuacja i dlaczego potrzebne były bomby dymne, kulki pieprzu i policja na koniach, aby oczyścić tłum w dużej mierze pokojowy.

Na początku tygodnia rzeczniczka Białego Domu Kayleigh McEnany powiedziała reporterom, że to Barr podjął decyzję o odsunięciu strefy bezpieczeństwa poza Biały Dom w poniedziałek rano. McEnany powiedział, że kiedy Barr przybył później do Lafayette Park, aby zbadać sytuację w zakresie bezpieczeństwa, był zaskoczony, widząc, że nie podjęto jeszcze żadnych działań.

„Więc powiedział, że musimy zacząć poruszać się po tym obwodzie. Powiedział o tym funkcjonariuszom - powiedział środa McEnany. Osoba zaznajomiona ze sprawą powiedziała również wcześniej w tym tygodniu, że Barr powiedział organom ścigania, aby podjął działania w celu przesunięcia obwodu, kiedy dotarł do parku.

W piątek Barr powiedział AP, że zarówno on, jak i policja w parku USA są zgodni co do potrzeby odsunięcia granicy bezpieczeństwa. Powiedział, że uczestniczył w spotkaniu około godziny 14 w poniedziałek z kilkoma innymi funkcjonariuszami organów ścigania, w tym szefem policji metropolitalnej Peterem Newshamem, gdzie spojrzeli na mapę i zdecydowali o linii podziału. Barr powiedział, że zgodnie z planem protestujący zostaną przeniesieni z Lafayette Park, a federalni funkcjonariusze organów ścigania i członkowie Gwardii Narodowej utrzymają linię graniczną.

Barr powiedział, że plan miał zostać wprowadzony w życie wkrótce po spotkaniu, ale trzeba było wezwać dodatkowych oficerów i żołnierzy Gwardii Narodowej z powodu dużej liczby oficerów, którzy zostali ranni przez weekend. Barr powiedział, że nie zostało to jeszcze wdrożone, kiedy przybył do parku wieczorem, a tłum urósł znacznie bardziej niż po południu.

Powiedział jednak, że nie wydał oficerom rozkazów postępowania - byli już w trakcie, gdy się pojawił.

„Powiedzieli mi, że mają zamiar ogłosić ogłoszenie i myślę, że rozciągnęli je w ciągu 20 minut. Kiedy tam byłem, okresowo słyszałem ogłoszenia ”- powiedział Barr. „Przygotowali jednostkę zamontowaną przez policję parkową, więc była to tylko kwestia egzekucji. Nie powiedziałem im po prostu: „Idź”.

Barr powiedział, że był to taktyczny dowódca policji parkowej - urzędnik, z którym nigdy nie rozmawiał - który wydał rozkaz, aby organy ścigania wprowadziły się i oczyściły protestujących.

„Nie jestem zaangażowany w wydawanie taktycznych poleceń” - powiedział. „Byłem sfrustrowany i martwiłem się również, że wraz ze wzrostem tłumu będzie to coraz trudniejsze. Więc moje nastawienie zostało załatwione, ale nie powiedziałem: „Idź, zrób to”.

Barr upierał się, że nie ma żadnego związku między ciężką represją wobec protestujących a spacerem Trumpa do kościoła św. Jana. Prokurator generalny powiedział, że dowiedział się po południu, że Trump chce wyjść na zewnątrz, i powiedział, że kiedy poszedł wieczorem do Białego Domu, dowiedział się o planowanym miejscu przeznaczenia prezydenta.

Kilka różnych grup, w tym tajna służba i policja parkowa, brało udział w odpieraniu protestujących. Barr powiedział, że członkowie Gwardii Narodowej byli obecni, ale nie zaangażowali się w protestujących. Trump zagroził również tej nocy, że rozlokuje aktywne siły zbrojne w stanach, jeśli władze lokalne i stanowe nie będą w stanie odpowiednio stłumić demonstracji, które czasami okazały się gwałtowne.

Mattis, który opuścił administrację w 2019 r., Powiedział w środę, że Trump rozpoczął „fałszywy konflikt” między społeczeństwem wojskowym a społeczeństwem cywilnym, i zwrócił szczególną uwagę na pokaz siły poza Białym Domem.

„Wiemy, że jesteśmy lepsi niż nadużywanie władzy wykonawczej, którego byliśmy świadkami na Lafayette Square. Musimy odrzucić i pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy będą kpić z naszej konstytucji - powiedział Mattis.

zrodlo:apnews

"Indie, chińscy dowódcy wojskowi spotykają się na sporze granicznym"

SRINAGAR, Indie (AP) - indyjscy i chińscy dowódcy wojskowi spotkali się w sobotę, aby spróbować rozwiązać gorzki konflikt wzdłuż ich spornej granicy wysoko w Himalajach, gdzie tysiące żołnierzy po obu stronach walczą.

W spotkaniu na posterunku granicznym wzięli udział starsi dowódcy i było to jak dotąd spotkanie na najwyższym szczeblu. Lokalni dowódcy granic odbyli serię spotkań w ubiegłym miesiącu, ale nie przełamali impasu.

To połączenie dwóch zdjęć satelitarnych bazy cywilno-wojskowej lotniska Ngari Günsa wykonanych 1 kwietnia po lewej i 17 maja 2020 r. W pobliżu granicy z Indiami w dalekim zachodnim regionie Tybetu w Chinach pokazuje rozwój wokół lotniska. Napięcia wzdłuż granicy chińsko-indyjskiej w Himalajach ponownie wzrosły w ostatnich tygodniach. Indyjscy urzędnicy twierdzą, że ostatni rząd rozpoczął się na początku maja, kiedy chińscy żołnierze wkroczyli na kontrolowane przez Indian terytorium Ladakhu w trzech różnych punktach, budując namioty i posterunki. Chiny starały się zlekceważyć konfrontację, dostarczając niewiele informacji. (Planet Labs przez AP)

W piątek urzędnicy indyjskiego i chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych rozmawiali o napięciach granicznych.

Na sobotnim spotkaniu nie były dostępne żadne szczegóły. Zarówno Indie, jak i Chiny przekazały niewiele oficjalnych informacji na temat impasu, ale media w tych dwóch krajach ściśle poradziły sobie z rosnącymi napięciami.

Indyjscy urzędnicy twierdzą, że starcie rozpoczęło się na początku maja, kiedy duże kontyngenty chińskich żołnierzy weszły głęboko na terytorium kontrolowane przez Indian w trzech miejscach w Ladakhu, wznosząc namioty i posterunki. Powiedzieli, że chińscy żołnierze zignorowali powtarzające się słowne ostrzeżenia przed wyjściem, wywołując krzyki, rzucanie kamieniami i walki na pięści.

Indie zmobilizowały również tysiące żołnierzy.

Na początku maja żołnierze chińscy i indyjscy stawili czoła wzdłuż granicy w północno-wschodnim stanie Sikkim w Indiach.

Chiny starały się zlekceważyć konfrontację, mówiąc, że obie strony porozumiewają się za pośrednictwem swoich jednostek wojskowych na linii frontu i odpowiednich ambasad w celu rozwiązania problemów.

Eksperci w Indiach ostrzegli, że na spotkaniu wojskowym nie oczekuje się natychmiastowego rozwiązania. W przeszłości większość sporów między Chinami a Indiami rozwiązywano szybko dzięki takim spotkaniom, chociaż niektóre wymagały interwencji dyplomatycznej.

Generał broni DS Hooda, który przeszedł na emeryturę jako szef Północnego Dowództwa indyjskiego wojska, pod którego kierownictwem Kaszmir i Ladakh, powiedział, że negocjacje będą „długie i trudne”.

„W rozmowach na szczeblu wojskowym nie będzie dużo postępów w zakresie rozwiązania problemu. Ale rozmowy na szczeblu wojskowym pomogą zlikwidować napięcia w terenie i przygotują grunt pod negocjacje dyplomatyczne - powiedział Hooda.

Chociaż potyczki nie są nowe na ich długo kwestionowanej granicy, dystans w Dolinie Galwan w Ladakhu, gdzie Indie budują strategiczną drogę łączącą region z lądowiskiem w pobliżu Chin, nasilił się w ostatnich tygodniach.

Chiński „wtargnięcie do doliny rzeki Galwan otwiera nowy i niepokojący rozdział”, napisał na swojej stronie internetowej Ajai Shukla, były indyjski oficer wojskowy i komentator obrony.

Indie jednostronnie ogłosiły Ladakh terytorium federalnym, oddzielając je od spornego Kaszmiru w sierpniu 2019 r. Chiny znalazły się w garstce krajów, które zdecydowanie potępiły ten ruch, podnosząc go na forach międzynarodowych, w tym na Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Spór graniczny między Chinami a Indiami obejmuje prawie 3500 kilometrów granicy, którą oba kraje nazywają linią faktycznej kontroli. Stoczyli zaciekłą wojnę w 1962 roku, która rozlała się na Ladakh. Obie strony starają się od początku lat 90. rozwiązać spór bez powodzenia.

Najpoważniejszy spór dotyczy twierdzeń Chin, że północno-wschodni stan Indii Arunachal Pradesh jest częścią Tybetu, co Indie odrzucają.

Chiny zajmują około 90 000 kilometrów kwadratowych (35 000 mil kwadratowych) terytorium na północnym wschodzie Indii, podczas gdy Indie twierdzą, że Chiny zajmują 38 000 kilometrów kwadratowych (15 000 mil kwadratowych) swojego terytorium na płaskowyżu Aksai Chin w Himalajach, przylegającej części regionu Ladakhu.

Hooda powiedział, że poziom przemocy fizycznej w obecnej walce jest „bezprecedensowy i różny od przeszłości”.

„Najbardziej napięte konflikty między żołnierzami obu stron w przeszłości cechowały się niezwykłym powściągliwością i zrozumieniem braku użycia siły” - powiedział. „Jeśli to ograniczenie się załamie, każde przekroczenie może stać się punktem zapalnym”.

zrodlo:miziaforumcom

"Chiny bronią odpowiedzi COVID-19 w nowym raporcie"

PEKIN (AP) - wysocy rangą chińscy urzędnicy, wydając długi raport na temat reakcji narodu na pandemię koronawirusa, bronili działań swojego rządu i powiedzieli, że Chiny dostarczyły informacje w sposób terminowy i przejrzysty.

Przewodnicząca Narodowej Komisji Zdrowia Ma Xiaowei powiedziała w niedzielę, że niedawne doniesienia medialne, że rząd chiński początkowo nie podzielił sekwencji genomu wirusa „poważnie przeczy faktom”.

W dochodzeniu Associated Press ustalono, że rządowe laboratoria pracowały nad wydaniem mapy genetycznej wirusa przez ponad tydzień w styczniu, opóźniając jego identyfikację w kraju trzecim i dzieląc się informacjami potrzebnymi do opracowania testów, leków i szczepionki.

Ma nie odniosła się do konkretnych ustaleń w raporcie AP, ale powiedziała, że na wczesnym etapie epidemii pojawiło się wiele niewiadomych oraz że zajęło trochę czasu, aby zebrać dowody i poznać cechy nowego wirusa.

„Chiński rząd niczego nie opóźniał ani nie ukrywał” - powiedział. „Zamiast tego natychmiast zgłosiliśmy społeczności międzynarodowej dane o wirusach i istotne informacje o epidemii oraz wnieśliśmy istotny wkład w zapobieganie epidemii na całym świecie i jej kontrolę”.

Zaznaczył serię działań rządowych ze szczegółowego harmonogramu w rządowym raporcie, który w wersji angielskiej trwał do 66 stron.

Raport pochwalił sukces Chin w zmniejszeniu dziennego wzrostu liczby nowych przypadków do pojedynczych cyfr w ciągu około dwóch miesięcy oraz „decydujące zwycięstwo ... w bitwie o obronę prowincji Hubei i jej stolicy Wuhan” w ciągu około trzech miesięcy.

Wuhan, gdzie pierwsze przypadki nowego wirusa wykryto pod koniec ubiegłego roku, był najciężej dotkniętą częścią Chin podczas wybuchu epidemii. Miasto i wkrótce po nim większość prowincji Hubei zostały zamknięte na ponad dwa miesiące, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa na resztę kraju.

zrodlo:miziaforum.com

"Rządowy rząd Brazylii zbiera liczbę ofiar śmiertelnych w związku z wirusem, gdy dane zaskakują ekspertów"

RIO DE JANEIRO (AP) - rząd Brazylii przestał publikować liczbę zgonów i zakażeń koronawirusem w niezwykłym ruchu, który krytycy nazywają próbą ukrycia prawdziwej liczby ofiar tej choroby w największym kraju Ameryki Łacińskiej.

Sobotni ruch nastąpił po miesiącach krytyki ze strony ekspertów, którzy twierdzili, że statystyki Brazylii są żałośnie niepełne, aw niektórych przypadkach zmanipulowane, więc nigdy nie będzie możliwe uzyskanie prawdziwego zrozumienia głębokości pandemii w tym kraju.

Ostatnie oficjalne dane Brazylii pokazały, że odnotowano ponad 34 000 zgonów związanych z koronawirusem, trzecim co do wielkości numerem na świecie, tuż przed Włochami. Zgłoszono prawie 615 000 infekcji, co plasuje ją na drugim miejscu za Stanami Zjednoczonymi. Brazylia, z około 210 milionami ludzi, jest siódmym najbardziej zaludnionym krajem na świecie.

W piątek federalne Ministerstwo Zdrowia zlikwidowało stronę internetową, na której codziennie, cotygodniowe i miesięczne dane dotyczące infekcji i zgonów w stanach brazylijskich. W sobotę strona wróciła, ale nie było już całkowitej liczby infekcji dla stanów i narodu. Strona pokazuje teraz tylko liczby z ostatnich 24 godzin.

Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro napisał na Twitterze, że suma chorób „nie jest reprezentatywna” dla obecnej sytuacji w kraju.

Sojusznik Bolsonaro twierdził w gazecie O Globo, że przynajmniej niektóre stany przekazujące dane Ministerstwu Zdrowia przesłały sfałszowane dane, sugerując, że przesadzają żniwo. Carlos Wizard, biznesmen, który powinien objąć stanowisko wysokiego szczebla w Ministerstwie Zdrowia, powiedział, że rząd federalny przeprowadzi przegląd mający na celu ustalenie „dokładniejszej” opłaty za przejazd.

„Dzisiejszy numer jest fantazyjny lub zmanipulowany” - powiedział Wizard.

Rada sekretarzy stanu zdrowia powiedziała, że ​​będzie walczyć ze zmianami Bolsonaro, który odrzucił powagę pandemii koronawirusa i próbował udaremnić próby narzucenia kwarantanny, godzin policyjnych i dystansu społecznego, argumentując, że te kroki powodują więcej szkód dla gospodarki niż pandemia.

„Autorytarna, nieczuła, nieludzka i nieetyczna próba uczynienia śmierci COVID-19 niewidzialną nie powiedzie się” - powiedziała sobota rada sekretarzy zdrowia.

Podczas gdy dokładne liczenie przypadków i zgonów jest trudne dla rządów na całym świecie, badacze zajmujący się zdrowiem od tygodni twierdzą, że seria poważnych nieprawidłowości w statystykach rządu brazylijskiego uniemożliwiała opanowanie wybuchowej sytuacji.

Na całym świecie liczba przypadków koronawirusa jest w różnym stopniu liczona z powodu braku uniwersalnych testów. Grupy akademickie w dziesiątkach narodów próbowały ustalić wielkość podliczenia, badając całkowitą liczbę zgonów w ustalonym okresie w porównaniu ze średnią z poprzednich lat w danym kraju, stanie, prowincji lub mieście. Tam, gdzie znajdują niewyjaśnione przypływy zgonów, prawdopodobnie w dużej mierze są to nierozpoznane przypadki koronawirusa.

W Brazylii takie wysiłki naukowców i innych niezależnych ekspertów zostały w skrajnym stopniu utrudnione przez problemy ze statystykami rządowymi, które służą jako punkt odniesienia.

„Bardzo trudno jest przewidzieć wiarygodne prognozy” - powiedział Fabio Mendes, adiunkt inżynierii oprogramowania na federalnym uniwersytecie w Brasilii, który bada statystyki koronawirusa w Brazylii. „Wiemy, że liczby są złe”.

Pod koniec kwietnia 42-letnia Leivane Bibiano da Silva stała się gorączkowa, nabawiła się złego, nieustającego kaszlu i biegunki - wszystkie objawy nowego koronawirusa, który wyniszczał Manaus, najludniejsze miasto brazylijskiej Amazonii.

Bibiano, która miała HIV i gruźlicę, bała się wpaść do przytłoczonych szpitali w Manaus, mówią krewni. Zmarła w domu około dwa tygodnie później i została pochowana w masowym grobie na publicznym cmentarzu. Nigdy nie była testowana.

„Jestem zdenerwowany, nie tylko z powodu mojej matki, ale wszystkich tych, którzy nie weszli w statystyki”, powiedział Leonardo Bibiano, jej najstarszy syn. „Szczerze mówiąc, nie wierzę w liczby”.

Brazylijskie Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na pytania dotyczące zarzutów ekspertów dotyczących problemów z danymi.

Waga problemów z danymi Brazylii stała się wyraźna w zeszłym miesiącu, gdy naukowcy przeglądający akty zgonu sporządzone przez federalny urząd stanu cywilnego - który gromadzi dane dotyczące zgonów ze wszystkich stanów brazylijskich - stwierdzili drastyczne, niewyjaśnione wahania liczby zgonów miesięcznych w ostatnich latach, oraz zastanawiające rozbieżności między stanami.

W stanie Rio de Janeiro liczba przeciętnych comiesięcznych zgonów gwałtownie spadła od stycznia 2019 r. Liczba średnich miesięcznych zgonów w Manaus, stolicy północnego stanu Amazonii, wzrosła ponad dwukrotnie, kiedy nastąpiła zmiana, którą biuro kredą, by opóźnić przesyłanie danych.

14 maja, gdy niezależni śledczy kwestionowali niespójności, urząd stanu cywilnego wyciągnął ze swojej strony internetowej ponad 500 000 akt zgonu, z których większość pochodzi z Rio i trzeba było sprawdzić, w jaki sposób dane liczbowe zostały zebrane w całym kraju, aby zapewnić spójność statystyk rok za rokiem.

To praktycznie uniemożliwiło przeprowadzenie statystycznie istotnych analiz nadmiaru śmierci w Rio lub Amazonas, dwóch stanach brazylijskich najbardziej dotkniętych przez koronawirusa.

„Wow” - powiedział Jesús Gómes-Gardeñes, profesor nadzwyczajny fizyki i epidemiologii obliczeniowej na Uniwersytecie w Saragossie, który studiował statystyki dotyczące koronawirusa w swojej rodzinnej Hiszpanii. „Pół miliona to naprawdę dużo”.

Innym sposobem na wykrycie niezliczonych zgonów z powodu wirusa jest spojrzenie na zgony przypisywane innym stanom, takim jak zapalenie płuc i niewydolność oddechowa. Wobec braku szeroko zakrojonych testów, zgony z powodu COVID-19, choroby wywołanej przez koronawirusa, są często przypisywane jednemu lub więcej z tych stanów.

Drugi najbardziej zaludniony stan Brazylii, Minas Gerais, odnotował zaledwie 368 zgonów koronawirusów i został pochwalony za radzenie sobie z pandemią. Ale dane z Fiocruz, powszechnie szanowanej, państwowej fundacji zajmującej się badaniami i rozwojem biologii, pokazują, że liczba zgonów z powodu ciężkich ostrych infekcji dróg oddechowych w tym stanie wzrosła 8-krotnie w latach 2019-2020, do 1796.

W Rio łączna liczba zgonów z powodu zapalenia płuc i niewydolności oddechowej w okresie dziewięciu tygodni do 18 maja była o 6 909 wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Ale liczba ofiar śmiertelnych COVID-19 federalnego Ministerstwa Zdrowia w tym samym okresie wyniosła 2852 - mniej niż połowa podejrzanej liczby.

22 maja, gdy media i niezależni badacze debatowali nad tą rozbieżnością, liczba zgonów z powodu zapalenia płuc i niewydolności oddechowej w urzędzie stanu cywilnego spadła z 6 909 do 3 599. Urząd powiedział, że było to spowodowane przeklasyfikowaniem akt zgonu, które wymieniają kilka powiązanych przyczyn zgonu.

Krytyczni twierdzą, że poza zmieniającymi się i niekompletnymi informacjami rząd federalny w Brazylii osłabił zaufanie do liczenia, wprowadzając kosmetyczne zmiany w oficjalnych witrynach, które wydają się zaprojektowane tak, by nie podkreślać powagi epidemii.

W jednym z biuletynów opublikowanych przez biuro prasowe prezydenta mówi się o pacjentach w szpitalach i oddziałach intensywnej terapii jako „powracających do zdrowia”, mimo że znaczna liczba ostatecznie umiera na COVID-19.

„Stajemy się międzynarodowym żartem w dziedzinie zdrowia publicznego” - powiedział Domingos Alves, profesor nadzwyczajny medycyny społecznej na Uniwersytecie w Sao Paulo. „Śmierć nie może być ukryta dekretem”.

zrodlo:miziaforum.com

"Iran kontra Izrael: Co dzieje się dalej, gdy padły strzały?"

  AUTOR: TYLER DURDEN CZWARTEK, 25 KWI 2024 - 08:00 Autor: Brandon Smith za pośrednictwem Alt-Market.us, W październiku 2023 roku w moim art...