środa, 27 kwietnia 2022

"Polska potwierdza Rosji wstrzymanie wszystkich dostaw gazu w środę, jeśli płatność nie zostanie uregulowana w rublach"

 UTOR: TYLER DURDEN

ŚRODA, KWI 27, 2022 - 08:44

Aktualizacja (1550ET): Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) wydała oświadczenie solidarności z Polską, ponieważ Rosja jest gotowa zawiesić wszystkie dostawy gazu ziemnego do kraju w związku z odmową Uregulowania przez Warszawę płatności w rublach, ponieważ prezydent Putin wcześniej zażądał od "nieprzyjaznych krajów" podjęcia działań antykremlowskich w konflikcie na Ukrainie.

"Posunięcie Gazpromu do całkowitego odcięcia dostaw gazu do Polski jest kolejną oznaką upolitycznienia przez Rosję istniejących umów i tylko przyspieszy europejskie wysiłki na rzecz odejścia od rosyjskich dostaw energii" - powiedział dyrektor wykonawczy IEA Fatih Birol w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

Po tym polska minister klimatu Anna Moskwa, która nadzoruje koordynację potrzeb energetycznych kraju i reagowanie na zmieniające się warunki, zapewnia, że Polska jest dobrze przygotowana na taki scenariusz, w którym Rosja odcina kurki...

"Polska ma niezbędne rezerwy gazu i źródła dostaw, które chronią nasze bezpieczeństwo - od lat jesteśmy skutecznie niezależni od Rosji. Nasze magazyny są w 76% zapełnione. Gazu w polskich domach nie zabraknie" - podkreśliła. Tymczasem Gazprom potwierdził, że do jutra dostawy zostaną wstrzymane, po tym jak już gazociąg Jamał-Europa podobno przestał dostarczać, a także to...

GAZPROM WSTRZYMA DOSTAWY GAZU PRZEZ BUŁGARIĘ 27 KWIETNIA: MINISTERSTWO

* * *

Aktualizacja(1340ET): Po wstępnych doniesieniach największego polskiego portalu informacyjnego Onet, że dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Polski zostały wstrzymane, Gazprom zaprzeczył, że w tym momencie wstrzymał przepływy. Szybko jednak zapowiedziała, że od jutra wstrzyma dostawy gazu. Ale w tym momencie gaz z Rosji nie płynie gazociągiem jamalskim, zakłócając dostawy do Niemiec...

Po wstępnych doniesieniach, które spowodowały eksplozję europejskich książąt gazowych, Polska potwierdziła, że zawieszenie gazu jest nieuchronne, jeśli nie zgodzi się płacić w rublach. Bloomberg donosi teraz: "Główny dystrybutor gazu w Polsce PGNiG twierdzi, że został poinformowany przez Gazprom, że od środy o CET0800 wszystkie dostawy gazu ziemnego zostaną wstrzymane".

I dalej, "PGNiG twierdzi, że będzie dochodzić odszkodowania za naruszenie umowy". Wiadomość pojawiła się po skandalicznym spotkaniu polskiego Ministerstwa Klimatu. Teraz wydaje się, że ostateczne decyzje muszą zostać podjęte w obliczu ultimatum ze strony Moskwy.

Lawina nagłówków...

  • POLSKA: GAZ Z ROSJI NIE PŁYNIE PRZEZ JAMAŁ DO NIEMIEC
  • NAJWYŻSZY URZĘDNIK DS. ENERGII W POLSCE NAIMSKI PRZEMAWIA W WARSZAWIE

* * *******

Aktualizacja (1241ET): Gazprom powiedział, że nie zawiesza przepływów gazu ziemnego do Polski, ale postawił ultimatum, w którym zastrzega, że Polska musi płacić w rublach "dzisiaj" w oparciu o to, co wcześniej określił Putin, a mianowicie, że "nieprzyjazne kraje" muszą teraz płacić za swoje dostawy w rosyjskiej walucie.

  • GAZPROM TWIERDZI, ŻE NIE ZAWIESIŁ DOSTAW GAZU DO POLSKI: RTRS
  • GAZPROM: POLSKA MUSI DZIŚ PŁACIĆ ZA GAZ NA NOWYCH ZASADACH RUBLA

A tymczasem...

* * *

Aktualizacja (11:42ET): I oto jest - Reuters news wire donosi, że Rosja wstrzymała dostawy gazu ziemnego do Polski za odmowę Warszawy zapłaty w rublach i po wielokrotnych ostrzeżeniach prezydenta Putina:

POLSKI ROSYJSKI PRZEPŁYW GAZU ZATRZYMANY Z POWODU BRAKU PŁATNOŚCI W RUBLACH - LOKALNE ŹRÓDŁA MEDIALNE

* * *

Pojawiają się doniesienia, że Rosja wstrzymała dostawy gazu ziemnego do Polski, choć początkowo pozostaje to niepotwierdzone przez rosyjski rząd w tym momencie.

Bloomberg powołuje się na znany polski portal informacyjny, Onet.pl do poinformowania we wtorek późnym popołudniem (czasu lokalnego):

"Rosja wstrzymała dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego, donosi Onet.pl strona internetowa powołująca się na polskie źródła rządowe, których nie wymieniła".

Rynki natychmiast reagują na doniesienia, a europejskie ceny gazu eksplodują o 17% w wiadomościach...

Ponadto Bloomberg donosi, że Onet twierdzi, że potwierdził również wiadomości w PGNiG, dominującym koncernie gazowym w Polsce.

Polskie Ministerstwo Klimatu podobno zwołało nadzwyczajne spotkanie w celu omówienia tej kwestii.

Via Reuters

Z raportu z polskich wiadomości krajowych wynika, że formalne komunikaty rządowe mają zostać ogłoszone później w ciągu dnia, prawdopodobnie w ciągu kilku godzin...

Rosja zawiesiła dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego, dowiedział się nieoficjalnie Onet. W Ministerstwie Klimatu zebrał się zespół kryzysowy. Rosja nie zapowiada, czy jest to spełnienie ultimatum, którym ostatnio groził Władimir Putin. Oficjalne komunikaty w tej sprawie mają zostać opublikowane dzisiaj.

Miesiąc temu, gdy Polska podjęła kroki w celu wyeliminowania całego importu rosyjskiej ropy do końca roku, inne kraje europejskie również zaczęły ostrzegać swoje populacje o potrzebie oszczędzania gazu ziemnego w obliczu potencjalnych poważnych niedoborów dostaw.

Potencjalnie za tym doniesieniami o wstrzymaniu rosyjskiego gazu stoi również to, że w poniedziałek po raz pierwszy polski premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że jego kraj wysłał czołgi na Ukrainę.

"Tak" - powiedział Morawiecki zapytany, czy Polska wysłała lub wyśle czołgi na Ukrainę. Odmówił ujawnienia dalszych szczegółów, w tym liczby wysłanych czołgów.

Nastąpiło to w marcu, gdy Warszawa próbowała wysłać odrzutowce MiG-29 do bazy lotniczej Ramstein, aby USA dostarczyły je do Kijowa - coś, co Pentagon odrzucił jako przedwczesne i wysokie ryzyko.

Polska gości również żołnierzy amerykańskich, którzy ostatnio zajmują się szkoleniem sił ukraińskich na zaawansowanej broni, takiej jak drony. Jeśli te świeże doniesienia o odcięciu gazu do Polski się potwierdzą, to wydaje się, że Moskwa ma dość.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

"Rosja twierdzi, że instruktorzy Białych Hełmów zostali rozmieszczeni na Ukrainie"

 Moskwa oskarżyła ukraińskie władze i ich zagranicznych agentów o planowanie ataków pod fałszywą flagą z użyciem broni masowego rażenia, aby obwiniać Rosję.



Zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ Dmitrij Polański powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że instruktorzy osławionej syryjskiej grupy Białych Hełmów zostali już rozmieszczeni na Ukrainie, aby ułatwić fałszywe flagi.

Dyplomata skutecznie powtórzył zarzuty podniesione w weekend przez szefa Rosyjskich Sił Ochrony Radiologicznej, Chemicznej i Biologicznej, generała porucznika Igora Kiriłłowa, który powiedział, że rzekome plany reżimu w Kijowie obejmują "trzy scenariusze", począwszy od ataku pod fałszywą flagą na cywilów, po "taktyczne" użycie broni masowego rażenia na małą skalę i otwarte rozmieszczenie takiej broni na polu bitwy.

Aby ułatwić rzekomo zbliżający się atak pod fałszywą flagą, zagraniczni "opiekunowie" władz w Kijowie wysłali "instruktorów" osławionej grupy Białych Hełmów na Ukrainę, oświadczył Polyansky.

"Istnieje dobrze znany model, w którym takie prowokacje [z użyciem broni chemicznej] są używane w innych częściach świata. Najpierw organizowany jest tak zwany incydent chemiczny. Wtedy prozachodnie organizacje pozarządowe, zwłaszcza niesławne Białe Hełmy, stacjonujące w pobliżu, szybko wkraczają na scenę i zbierają, z naruszeniem wszystkich norm reżimu nieproliferacji, wątpliwe "dowody", a następnie przekazują tę historię zachodnim mediom. Wszyscy znamy tę technologię" - powiedział Polyansky.

"Mogę powiedzieć, że kuratorzy reżimu w Kijowie nie są zbyt kreatywni, więc przygotowują mniej więcej ten sam scenariusz dla Ukrainy. Instruktorzy Białych Hełmów są już na Ukrainie".

Grupa Białych Hełmów, współzałożona przez zmarłego brytyjskiego najemnika i domniemanego byłego oficera wywiadu Jamesa Le Mesuriera, zyskała międzynarodowy rozgłos podczas wieloletniego konfliktu w Syrii.

Grupa, reklamująca się jako "Syryjska Obrona Cywilna", działała wyłącznie na obszarach kontrolowanych przez różne grupy dżihadystyczne sprzeciwiające się rządowi prezydenta Baszara Assada. Białe Hełmy były zaangażowane w wiele rzekomych "incydentów chemicznych", o które obwiniano wojska rządowe i wykorzystywano je przez kraje zachodnie do przeprowadzania ataków na syryjskie wojsko i jego sojuszników.

Polyansky podkreślił, że Moskwa nie planuje użycia jakiejkolwiek broni masowego rażenia na Ukrainie. Podczas gdy Rosja nie posiada nawet żadnej broni chemicznej ani biologicznej, użycie jej nie miałoby żadnego sensu wojskowego, kontynuował dyplomata.

"Jaki jest sens używania ich na Ukrainie w bezpośrednim sąsiedztwie naszej granicy? Nie dostaniemy niczego, czego nie można by osiągnąć konwencjonalnymi środkami" - powiedział.

Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://newspunch.com/

"Rosyjski urzędnik twierdzi, że USA przygotowują fałszywą flagę BMR, aby uzasadnić bezpośrednią interwencję w wojnę na Ukrainie"

 Główny rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych stwierdził szokująco w weekend, że rząd USA przygotowuje się do przeprowadzenia ataku pod fałszywą flagą przy użyciu broni masowego rażenia – prawdopodobnie amunicji chemicznej – w celu uzasadnienia wysłania sił amerykańskich bezpośrednio do ukraińskiej maszynki do mięsa.

Rosyjski urzędnik twierdzi, że USA przygotowują fałszywą flagę BMR, aby uzasadnić bezpośrednią interwencję w wojnę na Ukrainie

Rzeczniczka FM Maria Zacharowa powiedziała, że reżim Bidena użyje fałszywej flagi, aby obwiniać Moskwę za rozmieszczenie zakazanej broni wojennej jako rodzaj "planu B" po tym, jak sankcje USA i Zachodu nie powstrzymały Moskwy przed kontynuowaniem inwazji na Ukrainę.

"Powód jest jasny: szokujące szczegóły nielegalnej współpracy między Stanami Zjednoczonymi a obecnymi władzami ukrainy w dziedzinie tworzenia broni bakteriologicznej zostały ujawnione światu. A zrozumienie nieuchronności wykrycia ich przestępczej działalności było tak oczywiste, że Waszyngton zaczął przygotowywać się z wyprzedzeniem" - napisała Zacharowa w poście na swojej stronie Telegramu w sobotę.

Rzeczniczka wskazała na potwierdzenie przez podsekretarz stanu Victorię Nuland podczas marcowych zeznań Senatu istnienia "biologicznych ośrodków badawczych" na Ukrainie, a także obawy, że obiekty te mogą wpaść w ręce najeźdźców rosyjskich, dodając, że reżim Bidena obrócił swój program, dodając, że Amerykanie powinni być przygotowani na "straszną" prowokację ze strony Rosji, która może obejmować zarówno jej żołnierzy, jak i ukraińskich cywilów.

Zacytowała również artykuł z 25 marca w magazynie Foreign Affairs zatytułowany "Przygotowanie na nie do pomyślenia na Ukrainie" jako próbę ukształtowania amerykańskiej opinii publicznej przed planowaną fałszywą flagą, twierdząc, że prawdopodobnie mogą wystąpić "rosyjskie ataki biologiczne lub chemiczne" na Ukrainie.

"I oczywiście znaleziono wykonawców i (kontrolowane przez Zachód) organizacje, których zadaniem może być "zbadanie" okoliczności użycia [takiej] broni" – napisała Zacharowa.

Wymienię dwie: Międzynarodową Techniczną Grupę Roboczą ds. Kryminalistyki Chemicznej, która "sprawdziła się" podczas prowokacji [bronią chemiczną] w Syrii, oraz Holenderską Organizację Stosowanych Badań Naukowych, która specjalizuje się w truciznach typu Nowiczok. W przeszłości obie struktury wykazały się rzetelnością i starannością w kontaktach ze swoimi amerykańskimi panami" - napisała rzeczniczka Sputnik News.

Powiedziała również, że USA współpracują z organizacjami międzynarodowymi, w tym Czerwonym Krzyżem i Organizacją ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w oczekiwaniu, że Moskwa "wykona 'scenariusz w stylu syryjskim'" na Ukrainie, co posłużyłoby jako impuls do wyrzucenia Rosji z organizacji (a to nie byłoby naprawdę dobrą rzeczą, czyżby?).

"Amerykanie i ich partnerzy w Europie całkowicie ignorują fakt, że Rosja nie ma żadnej broni chemicznej od około pięciu lat - od 27 września 2017 r., A fakt ten został zweryfikowany przez OPCW" - dodała rzeczniczka, według Sputnika, który powiedział, że rzeczywistość zostanie rozwiązana przez "sadzenie" broni chemicznej tam, gdzie obecnie stacjonują rosyjskie wojska.

Sputnik News dodał:

Taka próba mogła już zostać podjęta, napisała Zacharowa, wskazując na sobotni raport MON, że Ukraina próbowała przeprowadzić atak dronów chemicznych, zrzucając pojemnik z ampułkami na rosyjskie pozycje, który po zniszczeniu miał wywołać reakcję chemiczną i eksplozję, zakończoną uwolnieniem toksycznych substancji do otaczającego środowiska.

"Wszystko to jest bardzo poważne. Najwyraźniej pierwotnym planem USA było wywarcie presji ekonomicznej na Rosję, aby zmusić kraj do ponownego rozważenia swoich uzasadnionych interesów bezpieczeństwa. To nie zadziałało" - zauważyła Zacharowa, kończąc swój post na Telegramie.

"Teraz Stany Zjednoczone zmierzają w kierunku wykorzystania broni masowego rażenia – w rzeczywistości do gier wykraczających poza "czerwone linie". Jeśli tak się stanie, liczba ofiar będzie nieobliczalna. I wszyscy oni będą na sumieniu strategów w biurach Białego Domu, Departamentu Stanu i Pentagonu, i na sumieniu ich kijowskich marionetek, jeśli coś z nich pozostanie" – podsumowała Zacharowa.

Niezależnie od tego, czy atak chemiczny jest rzeczywiście zainscenizowany przez USA jako fałszywa flaga, czy też Rosja naprawdę planuje użyć broni chemicznej na własną rękę, jedna rzecz wydaje się jasna: w pewnym momencie zostaną one użyte. W przeciwnym razie nie byłoby o tym tyle gadania.

Źródła obejmują:

SputnikNews.com

NaturalNews.com

Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.naturalnews.com/

"Ile jesteśmy gotowi poświęcić, aby pomóc USA wygrać wojnę propagandową przeciwko Putinowi????????"

 Jest bardzo ważne pytanie, które wszyscy musimy sobie zadać w tym momencie historii, a to pytanie jest następujące: jak bardzo jesteśmy jako społeczeństwo gotowi poświęcić, aby rząd USA mógł wygrać wojnę propagandową przeciwko Władimirowi Putinowi?

Zdjęcie: Ile jesteśmy gotowi poświęcić, aby pomóc USA wygrać wojnę propagandową przeciwko Putinowi?


(Artykuł Caitlin Johnstone opublikowany ponownie z CaitlinJohnstone.Substack.com)

Pozwólcie, że wyjaśnię.

Jednym z poważnie niedocenianych aspektów ostatniej rundy eskalacji cenzury w Dolinie Krzemowej, która rozpoczęła się na początku wojny na Ukrainie, jest fakt, że jest to całkowicie bezprecedensowy protokół cenzury. Chociaż może to wyglądać podobnie do wszystkich innych fal czystek w mediach społecznościowych i nowych kategorii zakazanych treści, których doświadczamy, odkąd stało się doktryną głównego nurtu po wyborach w USA w 2016 r., Że platformy technologiczne muszą ściśle regulować mowę online, uzasadnienie tego drastycznie odbiega od ustalonych wzorców.

Tym, co odróżnia tę nową eskalację cenzury od jej poprzedników, jest to, że tym razem nikt nie udaje, że robi się to w interesie ludzi. Przy cenzurze rasistów argumentowano, że podżegają do przestępstw z nienawiści i nękania rasowego. Z cenzurą Alexa Jonesa i QAnon argumentem było to, że podżegali do przemocy. Z cenzurą sceptyków Covid argumentem było to, że promują dezinformację, która może być śmiertelna. Nawet przy cenzurze historii laptopa Huntera Bidena argumentowano, że istnieje potrzeba ochrony integralności wyborów przed dezinformacją o potencjalnie obcym pochodzeniu.

Z cenzurą odnoszącą się do wojny na Ukrainie nie ma argumentu, że robi się to, aby pomóc ludziom. Nie ma powodu, że pozwalanie ludziom mówić złe rzeczy o tej wojnie zabija Ukraińców, Amerykanów lub kogokolwiek innego. Nie ma powodu, aby kwestionować twierdzenia o rosyjskich zbrodniach wojennych, które zaszkodzą amerykańskim procesom demokratycznym. To po prostu: "Cóż, nie możemy pozwolić, aby ludzie mówili złe rzeczy o wojnie, prawda?"

Zapytaj odpowiednio wypranego liberała, dlaczego popiera cenzurę kogoś, kto kwestionuje amerykańskie narracje o rosyjskich zbrodniach wojennych w Bucza lub Mariupolu, a prawdopodobnie powie ci coś w stylu "Cóż, to dezinformacja!" lub "Bo to propaganda!" lub "Ile Putin ci płaci??" Ale to, czego nie będą w stanie zrobić, to dokładnie wyartykułować, jakie konkretne szkody wyrządza taka mowa w taki sam sposób, w jaki mogliby to zrobić, broniąc cenzury sceptyków Covid lub frakcji odpowiedzialnych za zeszłoroczne zamieszki w budynku Kapitolu.

Jedynym argumentem, jaki otrzymasz, jeśli naprawdę przyciśniesz tę kwestię, jest to, że Stany Zjednoczone są w wojnie propagandowej z Rosją i w interesie naszego społeczeństwa jest, aby nasze instytucje medialne pomogły Stanom Zjednoczonym wygrać tę wojnę propagandową. Zimne wojny toczą się między mocarstwami nuklearnymi, ponieważ gorąca wojna groziłaby unicestwieniem obu narodów, pozostawiając tylko inne formy wojny, takie jak wojna psychologiczna. Nie ma argumentu, że ta nowa eskalacja cenzury ratuje życie lub chroni wybory, ale istnieje argument, że może to pomóc w ułatwieniu długoterminowych zimnowojennych programów Stanów Zjednoczonych.

Ale co to dokładnie oznacza? Oznacza to, że jeśli zaakceptujemy ten argument, świadomie zgadzamy się na sytuację, w której wszystkie główne serwisy informacyjne, strony internetowe i aplikacje, do których ludzie szukają informacji o świecie, nie są nastawione na mówienie nam prawdziwych rzeczy o rzeczywistości, ale na pokonanie Władimira Putina w jakiejś dziwnej wojnie. Oznacza to porzucenie wszelkich ambicji bycia cywilizacją opartą na prawdzie, która kieruje się faktami, a zamiast tego zaakceptowanie istnienia jako cywilizacji opartej na propagandzie, nastawionej na upewnienie się, że wszyscy myśli, które szkodzą długoterminowym interesom strategicznym Moskwy.

I to jest po prostu absolutnie dziwaczne, że jest to decyzja, która została już podjęta dla nas, bez żadnej publicznej dyskusji na temat tego, czy jest to rodzaj społeczeństwa, w którym chcemy żyć. Przeskoczyli od "Cenzurujemy mowę, aby chronić cię przed przemocą i wirusami" do "Cenzurujemy mowę, aby pomóc naszemu rządowi prowadzić wojnę informacyjną przeciwko zagranicznemu przeciwnikowi". Bez pomijania rytmu.

The consent-manufacturing class has helped pave the way for this smooth transition with their relentless and ongoing calls for more and more censorship, and for years we’ve been seeing signs that they view it as their duty to help facilitate an information war against Russia.

W 2018 roku widzieliśmy reportera BBC, który upomniał byłego wysokiego rangą urzędnika brytyjskiej marynarki wojennej za spekulacje, że rzekomy atak bronią chemiczną w Dumie w Syrii był fałszywą flagą, twierdzenie, że mamy teraz góry dowodów, jest prawdopodobnie prawdziwe dzięki informatorom z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Powodem, dla którego reporterka wyraziła sprzeciw wobec tych komentarzy, było to, że "jesteśmy w wojnie informacyjnej z Rosją".

"Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w wojnie informacyjnej z Rosją na tak wielu frontach, czy uważasz, że być może niewskazane jest mówienie tego tak publicznie, biorąc pod uwagę twoją pozycję i twój profil? Czy nie ma niebezpieczeństwa, że wody? – zapytała admirała Alana Westa annita McVeigh z BBC po jego komentarzu.

Podobną wskazówkę widzieliśmy w środkach masowego przekazu kilka tygodni później w wywiadzie z byłą kandydatką Partii Zielonych Jill Stein, która została upomniana przez Chrisa Cuomo z CNN za podkreślenie całkowicie niekontrowersyjnego faktu, że Stany Zjednoczone są wyjątkowo rażącym przestępcą, jeśli chodzi o ingerencję w zagraniczne wybory.

"Wiesz, tak byłoby w przypadku Rosji, a nie z amerykańskiej perspektywy" - powiedział Cuomo w odpowiedzi na całkowicie trafne uwagi Steina. "Oczywiście w grę wchodzi hipokryzja, wiele różnych dużych aktorów państwowych robi wiele rzeczy, o których mogą nie chcieć, aby ludzie wiedzieli. Ale niech Rosja powie, że Stany Zjednoczone nam to zrobiły, a oto jak to zrobiły, więc to jest fair play.

Co jest tym samym, co powiedzenie: "Zapomnij o tym, co jest prawdą. Nie mów prawdziwych rzeczy, które mogłyby pomóc rosyjskim interesom. To zadanie Rosji. Naszym zadaniem w CNN jest mówienie rzeczy, które szkodzą rosyjskim interesom.

Możemy prześledzić mainstreaming idei, że zadaniem zachodnich mediów jest manipulowanie informacjami w interesie publicznym, a nie po prostu mówienie prawdy, aż do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku. W prawdopodobnie najważniejszym momencie politycznym w USA od 9/11 i jego następstw, klasa produkująca zgodę doszła do decyzji, że wybór Trumpa nie był porażką polityki status quo, ale porażką kontroli informacji.

W październiku 2020 r. podczas skandalu z laptopami Huntera Bidena Stephen L Miller z The Spectator opisał, w jaki sposób konsensus powstał wśród prasy głównego nurtu od czasu przegranej Clinton w 2016 r., Że ich moralnym obowiązkiem jest ukrywanie faktów przed opinią publiczną, które mogą doprowadzić do reelekcji Trumpa.

"Od prawie czterech lat dziennikarze zawstydzają swoich kolegów i siebie z powodu tego, co nazywam dylematem "ale jej e-maile" - pisze Miller. "Ci, którzy posłusznie relacjonowali nieterminowe śledztwo federalne w sprawie prywatnego serwera Hillary Clinton i wycieku tajnych informacji, zostali wyrzuceni i odsunięci od stołu dziennikarzy. Skupianie się tak bardzo na tym, co w tamtym czasie było poważnym skandalem, zostało spisane przez wielu w mediach jako błąd. Wierzą, że ich przyjaciele i koledzy pomogli umieścić Trumpa w Białym Domu, koncentrując się na skandalu z Clinton, podczas gdy powinni byli podkreślać słabości Trumpa. To błąd, którego żaden dziennikarz nie chce powtórzyć".

Kiedy "dziennikarze" zaakceptowali, że ich najważniejszym zadaniem nie jest mówienie prawdy, ale powstrzymywanie ludzi od myślenia o złych myślach na temat systemu politycznego status quo, było nieuniknione, że zaczną entuzjastycznie kibicować większej cenzurze Internetu. Uważają to za swój obowiązek, dlatego teraz wiodącymi zwolennikami cenzury online są reporterzy mediów korporacyjnych.

Ale tak nie powinno być. Nie ma uzasadnionego powodu, dla którego pełnomocnicy najpotężniejszego rządu na świecie z Doliny Krzemowej mieliby cenzurować ludzi za to, że nie zgadzają się z tym rządem w sprawie wojny, ale to jest dokładnie to, co się dzieje i dzieje się to coraz częściej. Powinno nas wszystkich zaniepokoić, że coraz bardziej akceptowalne staje się uciszanie ludzi nie dlatego, że rozpowszechniają niebezpieczne dezinformacje, ani nawet dlatego, że mówią rzeczy, które są w jakikolwiek sposób fałszywe, ale wyłącznie dlatego, że mówią rzeczy, które podważają amerykańską wojnę informacyjną.

Ludzie powinni bezwzględnie mieć możliwość mówienia o wojnie rzeczy, które nie zgadzają się z najpotężniejszym imperium w historii. Powinni nawet mieć możliwość mówienia bezczelnie fałszywych rzeczy o tej wojnie, ponieważ w przeciwnym razie tylko potężni będą mogli mówić o niej bezczelnie fałszywe rzeczy.

Wolność słowa jest ważna nie dlatego, że miło jest móc mówić, co chcesz, ale dlatego, że swobodny przepływ pomysłów i informacji tworzy kontrolę nad potężnymi. Daje ludziom możliwość pociągnięcia potężnych do odpowiedzialności. Właśnie dlatego potężna praca, aby go wyeliminować.

Powinniśmy postrzegać to jako ogromny, ogromny problem, że tak duża część świata została zapędzona na te gigantyczne monopolistyczne platformy mowy, które prowadzą cenzurę w całkowitej zgodności z najpotężniejszą strukturą władzy na świecie. Jest to dokładne przeciwieństwo kontroli mocy.

Jak bardzo jesteśmy jako społeczeństwo gotowi zrezygnować dla rządu USA i jego sojuszników, aby wygrać wojnę propagandową przeciwko Putinowi? Czy jesteśmy gotowi zobowiązać się do bycia cywilizacją, dla której głównym czynnikiem przy każdej informacji nie jest to, czy jest to prawda, czy nie, ale czy pomaga to podważyć Rosję?

To rozmowa, która już od jakiegoś czasu powinna toczyć się w kręgach głównego nurtu, ale nawet się nie zaczęła. Zacznijmy.

Czytaj więcej na: CaitlinJohnstone.Substack.com


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.naturalnews.com/

"Badanie wykazało, że włókna MICROPLASTIC z MASEK NA TWARZ osadzonych w ludzkich płucach!!!!!!!" (video)

 Władze opowiadają się za chirurgicznymi maskami na twarz jako sposobem na rozwiązanie problemu koronawirusa Wuhan (COVID-19) od początku pandemii w 2020 roku. Jednak badanie wykazało, że maski te prawdopodobnie wprowadziły mikroplastikowe materiały do ludzkich płuc.

Zdjęcie: Badanie wykazało, że włókna MICROPLASTIC z MASEK NA TWARZ osadzonych w ludzkich płucach

Badanie opublikowane 29 marca w Science of The Total Environment dotyczyło tkanki płucnej 11 pacjentów poddawanych operacji klatki piersiowej. Korzystając ze spektroskopii, autorzy badania przeanalizowali różne rodzaje materiałów obecnych w próbkach i znaleźli 12 rodzajów mikrodrobin plastiku.

Spośród 12 mikrodrobin plastiku znalezionych w próbkach, polipropylen (PP) i politereftalan etylenu (PET) były najbardziej rozpowszechnionymi substancjami. PP składał się z 23 procent mikrodrobin plastiku znalezionych we wszystkich próbkach tkanki płucnej, podczas gdy PET śledził 18 procent. Żywica z tworzywa sztucznego była trzecią najbardziej rozpowszechnioną (15 procent).

Ponadto próbki tkanek pobrane z dolnych płuc pacjentów miały najwyższe stężenie mikrodrobin plastiku. Niektóre z znalezionych fragmentów mikroplastiku i włókien mierzyły dwa milimetry długości.

"Próbki ludzkiej tkanki płucnej zazwyczaj składały się z PP, PET i żywicy ... z włóknami bardziej rozpowszechnionymi niż fragmenty "- napisali naukowcy.

Tkanina PP, która jest najczęściej używana do produkcji masek chirurgicznych, jest wykonana z termoplastycznych polimerów, które można łatwo obsługiwać w wysokich temperaturach. Oprócz PP do masek na twarz stosuje się również inne materiały pochodzące z polimerów termoplastycznych, takie jak polistyren, poliwęglan, polietylen lub poliester.

"Obfitość [mikrodrobin plastiku] w próbkach ... wspiera wdychanie u ludzi jako drogę narażenia środowiska. [Oni] są zaprojektowani tak, aby byli odporni. Wcześniej sugerowano, że wdychane [mikrodrobiny plastiku] prawdopodobnie utrzymują się biologicznie i prawdopodobnie gromadzą się w środowisku płucnym, wykazując odporność na degradację "- podsumowali autorzy badania.

"Wiedza, że [mikrodrobiny plastiku] są obecne w ludzkich tkankach płucnych, może teraz kierować przyszłymi badaniami cytotoksyczności w celu zbadania wszelkich implikacji zdrowotnych związanych z wdychaniem [mikroplastiku]". (Powiązane: Profesor Oxfordu: Maski na twarz są w dużej mierze bezcelowe, nie powstrzymają rozprzestrzeniania się omicronu.)

Wcześniejsze badania wskazują również na niebezpieczeństwa związane z mikrodrobinami plastiku w maskach na twarz

Badaczka z Hull York Medical School, Laura Sadofsky, starsza autorka artykułu z 22 marca, powiedziała: "Nie spodziewaliśmy się znaleźć największej liczby cząstek w dolnych regionach płuc lub cząstek o rozmiarach, które znaleźliśmy. Jest to zaskakujące, ponieważ drogi oddechowe są mniejsze w dolnych częściach płuc i spodziewalibyśmy się, że cząstki tych rozmiarów zostaną odfiltrowane lub uwięzione, zanim dostaną się tak głęboko. "

Powiedziała, że znalezione dane "zapewniają ważny postęp w dziedzinie zanieczyszczenia powietrza, mikrodrobin plastiku i zdrowia ludzkiego".

W 2021 roku grupa chińskich naukowców przyjrzała się ryzyku inhalacji mikroplastiku związanej z noszeniem masek na twarz. Ich badanie zostało opublikowane w czerwcu 2021 roku w Journal of Hazardous Materials. Autorzy badania stwierdzili, że podczas gdy noszenie masek na twarz stwarza ryzyko wdychania mikrodrobin plastiku, ponowne ich użycie zwiększa ryzyko.

"Biorąc pod uwagę ubóstwo i zachowania związane z ponownym wykorzystaniem zasobów na całym świecie, ponowne użycie masek z procesem dezynfekcji lub bez niego jest powszechną praktyką. Ponowne użycie masek po przejściu różnych procesów wstępnej dezynfekcji może zwiększyć ryzyko wdychania cząstek i włókien mikroplastiku "- napisali.

Naukowcy odkryli również, że rodzaj noszonej maski i czas noszenia również odegrały rolę w tym, ile mikrodrobin plastiku było wdychanych.

"[Noszenie] masek chirurgicznych, bawełnianych, modowych i z węglem aktywnym stwarza wyższe ryzyko wdychania mikroplastiku podobnego do włókien, które wszystkie maski ogólnie zmniejszają ekspozycję, gdy są używane w ich rzekomym czasie [krótszym niż cztery godziny]" - napisali.

Badanie z czerwca 2021 r. wydawało się popierać maski N95, a naukowcy wskazali, że ten rodzaj zakrywania twarzy "stwarza mniejsze ryzyko wdychania mikroplastiku podobnego do włókien" i "zmniejsza ryzyko wdychania sferycznych mikrodrobin plastiku o 25,5 razy w porównaniu do nienoszenia maski".

Obejrzyj ten film pokazujący niehigieniczny sposób produkcji chirurgicznych masek na twarz.

Ten film pochodzi z kanału Natural Nana na Brighteon.com.

Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.naturalnews.com/

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...