Spirala samograjów, które rozgrzeją społeczne emocje do granic wytrzymałości musi już być nakręcana codziennie. Polskie władze nie są już w stanie wytrzymać nawet jednego dnia bez sowitego splunięcia na obywatelki i obywateli. Innych pomysłów na rządzenie, poza emocjonalną huśtawką i nieśmiertelnym TKM, władza nie ma.
W ciągu ostatnich dób podjęto szereg działań czyniących z Polski miejsce tak mroczne, że nawet słynne buzkowo-krzaklewskie „cztery reformy i pogrzeb” zaczynają wydawać się, ot incydentem. 1 stycznia 1999 roku nasz nieszczęśliwy naród obudził się w państwie tak rozoranym, że gdyby złowieszczy tyran Łukaszenko wysłał wówczas zastęp harcerzy, to mogliby oni bez problemu je zająć. Wtedy jednak elita ze sobą próbowała współpracować, by jednak ocalić państwowość i umocnić nowy – fakt, że jeszcze gorszy – porządek. Dziś nawet na to nie można liczyć.
Kaczyński poszedł w jakiejś nieokiełznane samodzierżawie: naczelną filozofią wszystkich instytucji, które PiS bezlitośnie okupuje, jest w tej chwili żądanie, by wszyscy uznali dziejową konieczność i obowiązek bezwzględnego poświęcania się dla Prezesa Państwa. Każdego kto się od tej moralnej i politycznej powinności uchyla czeka gniewny szlachecki zajazd. W taki sposób stłumiono rokosz Trybunału Konstytucyjnego, a od jakiegoś czasu próbuje się dorżnąć Sąd Najwyższy. Tam gdzie natarcie odparto utworzono – na przykład w KRRiTV – PiS-owskie warcholstwo utworzyło swoje, równoległe struktury, błyskawicznie uznane za jedyny, choć pozakonsytucyjny punkt odniesienia. Instytucje to jednak za mało; nowa mądrość etapu to – jak się zdaje – ustawiczne bezpieczniacko-prokuratorskie podsrywanie wszystkim grupom, które nie nauczyły się kochać 4,5 RP. Oczywiście, wspomaga ono uruchomione już dawno rozmaite szczujnie – przeciwko Rosjanom, Arabom, kobietom, osobom LGBT, Unii Europejskiej oraz – nie zapominamy słynnych wynurzeń eksministra Waszczykowskiego – wegetarianom, rowerzystom i „zwolennikom mieszania kultur i ras”.
I tak, ostatnie bodaj 72 godziny, to jeden z najbardziej przerażających odcinków serialu pod tytułem Polska Wstaje z Kolan. Podobny do tego z połowy kwietnia, gdy podczas jednego dnia w Sejmie głosowano obywatelskie projekty ustaw walące w Żydów (447) i kobiety (aborcja) oraz pięknie dopełniający się kolejny duet, który, gdyby został przyjęty, zakazałby nauczania dzieci o ludzkiej seksualności, ale za to dałby im możliwość udziału w polowaniach. Teraz horror tej jakości rozlał się poza Sejm – wszyscy uczestniczymy w jakimś tyleż skandalicznym, co mrocznym absurdzie.
Ordo Iuris, fundamentalistyczna sekta prawników, zaprzęgła do nowej ewangelizacji polską policję. Jej funkcjonariusze, niezmordowanie od kilku dni, przyprowadzają jej na przesłuchania śląską młodzież akademicką i użyczają swoich komisariatów, gdzie wszczynane są bezpieczniackie ekscesy zastraszające studentki i studentów. W tym samym czasie organizacja ta uzyskuje, w drodze sądowo-prokuratorskich deliberacji tak zwane zabezpieczenie powództwa: znana polska feministka Marta Lempart dostała kuriozalny zakaz wypowiada przez rok twierdzenia jakoby Ordo Iuris było zgrają fundamentalistów finansowanych przez Kreml. Jakkolwiek przerażające w swym idiotyzmie jest to twierdzenie, kneblowanie czyichś supozycji na temat publicznego podmiotu jawnie dopuszczonego do współzarządzania odpalonymi nagonkami, uznać należy za odrażające i niemoralne. Jakby tego było mało sąd, któremu przyszło rozpatrywać powództwo siedmiu facetów, którzy poczuli się obrażeni przez znaną katolicką dżihadystkę Kaję Godek, uznał, że zachodzi uzasadniona wątpliwość czy publiczna wypowiedź tej kobiety: „geje chcą adoptować dzieci, żeby je gwałcić” aby na pewno ich obraża. Wszak nie udowodnili, iż sami są gejami.
Poza tym kierowniczka jednego z sieci sklepów IKEA, która zwolniła ongiś sunącego agresywnym homofobicznym bełkotem po kolegach z pracy przy użyciu służbowego sprzętu, będzie odpowiadała za ograniczanie praw pracowniczych ze względu na wyznanie. Dlatego, że ten typ racjonalizował swoje przemocowe postępowanie cytatami z Biblii. Jednocześnie sejmowa komisja zdrowia zdecydowała o zaostrzeniu tak zwanej klauzuli sumienia. Wcześniej lekarze, którzy odmawiali wykonania legalnej aborcji, musieli poinformować pacjentkę, gdzie może szukać pomocy. Teraz już tak nie będzie. Poseł PiS Bolesław Piecha, który złożył poprawkę w tej sprawie, argumentował, że pacjentki mogą sobie tego rodzaju informacji „poszukać w internecie”.
Na tym oczywiście nie koniec. Wczoraj policja bezczynnie przyglądała się jak banda nakoksowanych osiłków próbuje dokonać nielegalnej eksmisji, a potem użyła przemocy wobec osób, które próbowały ją zablokować. W swojej kolejnej odsłonie „tarczy antykryzysowej” rząd zaplanował, jak się okazuje, sowite wypłaty dla kościoła katolickiego. Ten sam rząd, który kupował od kolegi ministra zdrowia maseczki po 209 zł za sztukę, podczas gdy ten wytrawny biznesmen nabywał je w Turcji za 34 zł.
I jeszcze taki kwiatek. Do pieca dołożyła też dziś jakaś grupka patriotycznych śledczych od siedmiu boleści działających jako Reduta Dobrego Imienia, którym chyba zaszkodziła kwarantanna. Oglądając w kółko seriale na znanej platformie Netflix kolesie ci wynotowali sobie momenty szkalowania Polski i prezentują właśnie swój „raport”. Poza tym truskawki są po 30 zł.
Piękne jutrzenki, piękne dni, piękne wieczory, cudowna rzeczywistość.
Dzisiejsza Polska to szpital dla psychicznie i nerwowo chorych, z którego po jakimś wybuchu uciekł cały personel i teraz najbardziej agresywni szaleńcy udają, że zarządzają zgliszczami, terroryzując innych.
zrodlo:strajk.eu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz