Rachel Marsden, felietonistka, strateg polityczna i prowadząca niezależnie wyprodukowany program francuskojęzyczny, emitowany na antenie Sputnik France. Jej stronę internetową można znaleźć pod adresem rachelmarsden.com
To burzliwy świat, w którym narody, które skazują miliony ludzi na areszt domowy, zaliczane są do najbardziej „wolnych” krajów na świecie - ale dokładnie tak twierdzi najnowszy sondaż magazynu Economist.
Hej, ludzie z całego świata. Czy nadal mieszkasz w wolnym kraju? To może być trudne do określenia w dzisiejszych czasach, biorąc pod uwagę wszystkie ograniczenia, które zostały wprowadzone do twojego codziennego życia w ciągu ostatniego roku, a które w wielu przypadkach jeszcze nie ustąpiły. Aby Ci pomóc, prestiżowy magazyn Economist postanowił poinformować Cię, czy rzeczywiście jesteś wolny, czy nie.
ZDJĘCIE PLIKU: Blokada narodowa w Izraelu © REUTERS / Ammar Awad
Logicznie rzecz biorąc, można by pomyśleć, że więcej ograniczeń wprowadzonych w imię pandemii oznaczałoby niższy wynik w zakresie swobód obywatelskich. Ale The Economist na początku jasno przedstawia swoje stanowisko pro-lockdown: „To, że przebieg pandemii dowiódł, że sceptycy blokowania się mylili, nie oznacza, że należało im uniemożliwić wyrażanie swoich poglądów, jakkolwiek błędne okazały się niektórzy”.
The Economist zaniedbał przedstawienie jakichkolwiek dowodów na poparcie poglądu, że alternatywy ścisłego blokowania są najlepszą opcją dla wolności, demokracji i gospodarki (a nawet najlepszym sposobem walki z pandemią). Zamiast tego przyjmuje po prostu stanowisko, że kraje naprawdę nie miały wyboru, czy zablokować, podczas gdy absolutnie tak zrobiły. Następnie wypowiada się w kwestii wolności słowa, argumentując, że tym korbom przeciw blokadom powinno się pozwolić przynajmniej mówić. To nie jest tak, że nawet The Economist dawał przykład wolności słowa, dając sceptykom blokady na pierwszej stronie swojego magazynu, aby przedstawili swoje argumenty, prawda? Być może mógłby najpierw odpowiedzieć na to pytanie, zanim wskazywałby innych.
Eksperci badania postanowili obniżyć status Francji z „pełnej demokracji” do statusu „demokracji wadliwej”, „ze względu na ograniczenia swobody przemieszczania się, w tym wielokrotne blokady, a ostatnio wczesną godzinę policyjną”. To prawda, że francuska blokada narodowa od połowy marca do połowy maja 2020 r., Podczas której ludzie mogli przebywać na zewnątrz tylko przez jedną godzinę dziennie za zgodą rządu, była brutalnie autorytarna i szokującym ciosem dla wolności obywatelskich. Ale od tamtej pory, z wyjątkiem aktualnej godziny policyjnej 18:00, która obowiązuje od Nowego Roku, ograniczenia są minimalne - choćby dlatego, że istnieje seria samodzielnych autoryzacji dla każdej osoby do wypełnienia na smartfonie, kilka razy dziennie , jeśli to konieczne, aby uzasadnić władzom, dlaczego są poza domem.
I dzieje się tak, jeśli natkną się nawet na jakiekolwiek władze - powodzenia w znalezieniu jakiejkolwiek policji w dowolnym miejscu, która nawet zawracałaby sobie głowę sprawdzaniem dokumentów, jeśli jesteś na ulicy w nocy. Tak więc na papierze francuskie środki wydają się restrykcyjne, ale w praktyce są znacznie mniej narzucające niż te stosowane w innych krajach, które ci sami eksperci najwyraźniej uważają za latarnie demokracji i wolności.
Nawet Izrael, z niemal identycznym wynikiem w Indeksie Demokracji jak Francja, został poddany surowym i długotrwałym blokadom, które nie mają żadnego podobieństwa do tych we Francji. Porównywanie wolności w Izraelu do wolności, której doświadczamy obecnie we Francji, jest absurdem - i rodzi pytanie, czy badani eksperci doświadczyli rzeczywistej rzeczywistości obu krajów.
I dlaczego Nowa Zelandia, Australia i Wielka Brytania, które w praktyce doświadczyły znacznie większej liczby ograniczeń i znacznie dłużej niż Francja, nadal są klasyfikowane jako „pełne demokracje” w świetle ich drakońskich ataków na Covid-19? Tutaj, we Francji, patrząc przez staw na naszych drogich brytyjskich kuzynów, w pierwszej chwili pomyślałem: „Wow, biedne robale nie mogą nawet wypełnić własnych formularzy upoważnienia na swoich telefonach, aby dać sobie pozwolenie na wyjście na zewnątrz, kiedy chcą”. A moja druga myśl jest taka, że nawet wygląda na to, że policja na ulicach egzekwuje blokadę - w przeciwieństwie do Francji, gdzie rzadko się z nimi spotyka, po prostu się uśmiechają, mówią „Bonsoir” i zostawiają cię w spokoju.
Mając teraz wybór, wziąłbym francuską „wadliwą demokrację” ponad pozornie lśniącą brytyjską latarnią demokracji, w której praktycznie od tygodni wszyscy przebywają w areszcie domowym.
A o co chodzi z „autorytarnym” etykietowaniem Rosji w rankingu między Etiopią a Nigrem? Niektóre z „pełnych demokracji”, o których wspominaliśmy wcześniej, mogą odejść od książki rosyjskiej o tym, jak zrównoważyć podstawową swobodę przemieszczania się z zarządzaniem pandemią. W tym samym czasie, gdy zachodnie media potępiają Rosję za „autorytaryzm”, krytykują także Moskwę za niewystarczające restrykcje wobec narodu rosyjskiego. W czerwcu ubiegłego roku, gdy reszta świata była w stanie pełnej histerii, BBC zapytała: „Czy Putin łagodzi ograniczenia dla korzyści politycznych?”
Hej, nie wiem, ale może po prostu zastanawiał się nad zamykaniem ludzi w ich domach i ślepym kopiowaniem planu pandemii dyktowanego przez najbardziej znamienite demokracje The Economist?
zrodlo:www.rt.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz