AUTOR: TYLER DURDEN
Niedawne wycofanie się z Afganistanu było tylko ostatnim z serii posunięć ze strony USA, które posłużyły do zmniejszenia jej wpływów na Bliskim Wschodzie.
Podczas gdy USA wycofują się z regionu, zarówno Rosja, jak i Chiny wykorzystują próżnię władzy.
W Pekinie w zeszłym tygodniu Rada Współpracy Państw Zatoki Perskiej próbowała ustanowić umowę o wolnym handlu z Chinami, co podkreśla rosnące wpływy Chin w regionie.
W ubiegłym tygodniu w Pekinie odbyła się seria spotkań między wyższymi urzędnikami chińskiego rządu a ministrami spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Omanu, Bahrajnu oraz sekretarzem generalnym Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC).
Na tych spotkaniach głównymi tematami rozmów było ostateczne przypieczętowanie umowy o wolnym handlu między Chinami a GCC i "głębsza współpraca strategiczna w regionie, w którym dominacja USA wykazuje oznaki odwrotu", zgodnie z lokalnymi doniesieniami prasowymi.
Jak podkreśla OilPrice.com od jakiegoś czasu, wpływy USA na Bliskim Wschodzie szczególnie spadają od czasu prezydentury Donalda Trumpa, zgodnie z jego komentarzami, aby "wydostać się z niekończących się wojen" i że USA nie powinny już rozwiązywać "starych konfliktów w odległych krajach".
Reperkusje tej szerokiej idei politycznej znalazły największy rezonans w krajach już sprzymierzonych z głównymi globalnymi rywalami USA o władzę – Chinami i Rosją.
Obejmowały one przede wszystkim Iran, Irak, inne państwa w szyickim półksiężycu władzy i Syrię, zmianę, która jest dogłębnie analizowana w mojej nowej książce na temat globalnych rynków ropy naftowej. Po jednostronnym wycofaniu się USA ze Wspólnego Kompleksowego Planu Działania w maju 2018 r. i późniejszym szeroko zakrojonym sojuszu między Iranem a Chinami, jak określono w 25-letnim kompleksowym porozumieniu strategicznym,to historyczny wróg Iranu, Arabia Saudyjska, poczuł się szczególnie narażony na pozornie odnowiony Teheran i oczekiwał od USA zapewnienia.
Problem w tym momencie polegał na tym, że seria wydarzeń w poprzednich latach podważyła podstawowe relacje między Arabią Saudyjską a USA, które zostały sformułowane i sformalizowane na spotkaniu w dniu 14 lutego 1945 r. między ówczesnymi Stanami Zjednoczonymi.
Prezydent Franklin D. Roosevelt i ówczesny król Arabii Saudyjskiej Abdulaziz. Umowa ta polegała na tym, że USA otrzymają wszystkie potrzebne dostawy ropy tak długo, jak długo Arabia Saudyjska będzie miała ropę, w zamian za co USA zagwarantują bezpieczeństwo zarówno rządzącemu Izbie Saudów, jak i, co za tym idzie, Arabii Saudyjskiej. Jednak w obliczu perspektywy posiadania własnego przemysłu naftowego – jedynego znaczącego generatora dochodów , jaki ma – zmarginalizowanego przez rodzący się wówczas amerykański sektor ropy łupkowej, Arabia Saudyjska rozpoczęła wojnę cenową w latach 2014-2016, aby spróbować zniszczyć zagrożenie łupkowe USA lub przynajmniej poważnie je wyłączyć.
Kiedy wysiłki te nie przyniosły pożądanego rezultatu – udało się jedynie zniszczyć finanse własne Arabii Saudyjskiej, a także jej sąsiadów produkujących ropę naftową – USA zmieniły porozumienie z 1945 r. w jeden kluczowy sposób. Nowe porozumienie było następujące:
USA będą chronić bezpieczeństwo zarówno Arabii Saudyjskiej, jak i rządzącego Domu Saudów tak długo, jak Arabia Saudyjska zagwarantuje, że USA otrzymają wszystkie potrzebne dostawy ropy tak długo, jak Arabia Saudyjska będzie miała ropę na miejscu i że Arabia Saudyjska nie będzie próbowała ingerować w wzrost i dobrobyt amerykańskiego sektora łupkowego. .
Krótko po tym (w maju 2017 r.) USA zapewniły Saudyjczyków, że będą ich chronić przed wszelkimi irańskimi atakami, pod warunkiem, że Rijad kupi również ogromną ilość broni od Waszyngtonu – 110 mld USD natychmiast i 350 mld USD w ciągu najbliższych 10 lat.
Jednak Saudyjczycy dowiedzieli się, że żadna z tych broni nie była w stanie powstrzymać Iranu przed udanymi atakami na kluczowe instalacje naftowe we wrześniu 2019 r. lub kilkoma kolejnymi atakami.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy zapewnienia USA o swoim bezpieczeństwie okazały się ograniczone dla Arabii Saudyjskiej, Rijad próbował również zebrać pieniądze, aby załatać ogromne w finansach, które zostały spowodowane wojną cen ropy naftowej w latach 2014-2016, przeprowadzając pierwszą ofertę publiczną (IPO) dla swojego giganta naftowego i gazowego, Saudi Aramco.
Dodatkowym problemem w tym względzie dla Arabii Saudyjskiej było to, że za każdym razem, gdy ceny ropy rosły do lub powyżej poziomu, na którym mogła ona osiągnąć zysk (84 USD za baryłkę Brent była ceną progu rentowności budżetu przez kilka lat po zakończeniu wojny cenowej o ropę w latach 2014-2016), USA powiedziały im i ich braciom z OPEC, aby pompowali więcej, ponieważ szkodzi to perspektywom gospodarczym USA.
W szczególności, przed ostatnim rozdźwiękiem między cenami ropy i gazu, od dawna obowiązywała zasada, że za każdego centa, który wzrósł średnia cena benzynyw USA, utracono ponad 1 miliard USD rocznie w uznaniowych dodatkowych wydatkach konsumenckich.
Stany Zjednoczone – i każdy inny kraj zachodni – odmówiły Aramco podjęcia jakiejkolwiek części notowań na swoich giełdach referencyjnych z wielu powodów,ograniczając w ten sposób zdolność Arabii Saudyjskiej do rozpoczęcia naprawy własnych finansów, ale Chiny były gotowe, chętne i zdolne do zapewnienia rozwiązania problemu IPO Aramco.
Gotowość Chin do zrobienia tego – a co ważniejsze z osobistej perspektywy księcia koronnego Mohammeda bin Salmana (MbS), aby umożliwić mu zachowanie twarzy w związku z IPO – była kolejnym ważnym kamieniem milowym w przesunięciu Arabii Saudyjskiej w kierunku Chin.
Rozwiązanie polegało na tym, że Chiny po prostu kupiłyby cały pakiet akcji – w tym czasie 5 procent było deklarowaną kwotą do zaoferowania – w prostej ofercie prywatnej.
Przyniosłoby to podwójne ogromne korzyści dla MbS, po pierwsze, zebranie pieniędzy, których Arabia Saudyjska potrzebowała natychmiast, a po drugie, nie wymagając publicznego ujawnienia ceny ofertowej za akcję.
Ten ostatni czynnik pozwoliłby MbS zapewnić starszych Saudyjczyków, którzy do tego czasu byli sceptyczni co do jego zdolności do przewodzenia krajowi, gdy nadszedł czas, że udało mu się osiągnąć wycenę 2 bilionów USD dla całego Aramco, którą publicznie ustanowił jako punkt odniesienia dla sukcesu IPO.
Chociaż oferta została ostatecznie odrzucona, nie zapomniano o tym, że Chiny zaoferowały się jako oferta ochronna dla najważniejszego projektu publicznego MbS, podobnie jak wynikające z tego pragnienia Chin, aby nawiązać bliższe kontakty z Arabią Saudyjską w przyszłości. Krótko po złożeniu oferty Chiny zostały określone przez ówczesnego wiceministra gospodarki i planowania Arabii Saudyjskiej, Mohammeda al-Tuwaijriego, jako:
"Zdecydowanie jeden z najlepszych rynków" w celu dywersyfikacji podstaw finansowania Arabii Saudyjskiej i że: "Będziemy również mieli dostęp do innych rynków technicznych pod względem unikalnych możliwości finansowania, ofert prywatnych, obligacji panda i innych".
Komentarze te pojawiły się mniej więcej w tym samym czasie, co wizyta wysokich rangą polityków i finansistów z Chin w sierpniu 2017 r. w Arabii Saudyjskiej, która obejmowała spotkanie króla Salmana z chińskim wicepremierem, ZhangIem Gaoli, w Dżuddzie, a podczas wizyty Arabia Saudyjska po raz pierwszy poważnie wspomniała, że jest gotowa rozważyć finansowanie się częściowo w chińskim juanie, zwiększenie możliwości zacieśnienia więzi finansowych między oboma krajami.
Na tych spotkaniach, zgodnie z ówczesnymi komentarzami ówczesnego saudyjskiego ministra energetyki, Khalida al-Faliha, zdecydowano również, że Arabia Saudyjska i Chiny utworzą fundusz inwestycyjny o wartości 20 mld USD na zasadzie 50:50, który będzie inwestował w sektory takie jak infrastruktura, energia, górnictwo i materiały, między innymi. Spotkania w Dżuddzie w sierpniu 2017 r. nastąpiły po przełomowej wizycie króla Arabii Saudyjskiej Salmana w Chinach w marcu tego roku, podczas której podpisano około 65 mld USD umów biznesowych w sektorach takich jak rafinacja ropy naftowej, petrochemia, produkcja lekka i elektronika.
Ponieważ Rosja już pozycjonuje się jako kluczowa dla skuteczności wszelkich przyszłych polityk i umów OPEC w następstwie wojny cenowej o ropę naftową w latach 2014-2016, Chiny poprzez swój program "Jeden pas, jedna droga" (OBOR) – wraz ze wszystkimi powiązanymi inwestycjami – były i pozostają idealnie przygotowane do przejęcia wpływów w całym regionie, gdy USA się cofają.
Co więcej, dla krajów Bliskiego Wschodu produkujących ropę naftową Chiny nie stanowią zagrożenia dla ich pozycji w globalnym sektorze naftowym, ponieważ Stany Zjednoczone są poprzez swój sektor ropy łupkowej, ale raczej pozostają znaczącym konsumentem końcowym.
Fakt, że inwestycje związane z OBOR dokonywane przez Chiny wiążą się ze znacznymi zastrzeżeniami pozwalającymi Pekinowi zabezpieczyć kluczowe strategiczne obszary lądu lub morza zamiast długów lub poczynionych inwestycji - w tym głównych lotnisk i portów morskich Iranu w ramach 25-letniej umowy z Chinami, portu Hambantota na Sri Lancei portu Doraleh w Dżibuti – mogą być postrzegane przez te państwa Bliskiego Wschodu jako niewiele różniące się od warunków związanych z inwestycjami USA od zakończenia II wojny światowej. Jednak dla USA wiadomość tuż przed Bożym Narodzeniem, że Arabia Saudyjska aktywnie produkuje własne pociski balistyczne z pomocą Chin,może nie być uważana za część rozsądnego przywrócenia równowagi sił na Bliskim Wschodzie, szczególnie w świetle obecnych i trwających wysiłków Waszyngtonu w celu rozwiązania ambicji nuklearnych Iranu.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz