środa, 13 lipca 2022

"EBC musi wypełniać swój mandat"

 AUTOR: TYLER DURDEN

ŚRODA, LIP 13, 2022 - 09:30

Autor: Daniel Lacalle,

Europejski Bank Centralny powinien być bardzo zaniepokojony dwiema wiadomościami. Euro jest na skraju parytetu z dolarem amerykańskim i od 2021 r. odnotowało spadek o 17 proc., czyli o ponad 35 proc. od 2008 r. Z kolei inflacja w strefie euro wyniosła w czerwcu 8,6%, z wyłączeniem komponentów energetycznych i spożywczych. Inflacja w ponad sześciu krajach strefy euro, w tym w Hiszpanii, jest już dwucyfrowa, a bazowy CPI jest najwyższy od wielu dekad.

Tymczasem w Szwajcarii czerwcowa inflacja wyniosła 3,4%, a bazowa 1,9%. Szwajcaria polega na imporcie gazu, towarów i łańcuchów dostaw tak samo jak jej sąsiedzi, ale nie zaangażowała się w masowy druk swojej waluty.

Euro jest największym sukcesem monetarnym ostatnich 150 lat i nie może być zagrożone przez ryzykowanie niezależności Europejskiego Banku Centralnego. Jest to podwyższone ryzyko i ci z nas, którzy chcą, aby pozostała walutą rezerwową i odnieśli sukces, są zaniepokojeni.

źródło obrazu

Saldo EBC wynosi 69,5% PKB strefy euro, podczas gdy Rezerwa Federalna wynosi 37% PKB USA, a Bank Anglii 39% PKB Wielkiej Brytanii. Euro nie jest jednak światową walutą rezerwową. Amerykańska Rezerwa Federalna jest jedynym bankiem centralnym, który zwraca uwagę na globalny popyt na dolary amerykańskie, a mimo to popełniła również ogromny błąd, zwiększając podaż pieniądza znacznie powyżej popytu, a tym samym wywołując inflację.

Nie zapominajmy, że ceny nie rosną od razu za taką samą ilość emitowanej waluty. Jedna lub dwie ceny mogą wzrosnąć z powodów zewnętrznych, ale nie wszystkie wzrosną, chyba że siła nabywcza waluty zostanie zniszczona przez drukowanie bez kontroli. Jak przypomina Frank Shostak, inflacja to wzrost podaży pieniądza, a nie ceny denominowane w pieniądzu.

Słabe euro i rosnąca inflacja są niezwykle niepokojącymi czynnikami, ponieważ w czerwcu 2021 r. wzrost szerokiej podaży pieniądza (M3) w strefie euro wyniósł 8,3% w ujęciu rocznym, a agregat M1 (waluta w obiegu i depozyty overnight) wzrósł o 11,8%. Innymi słowy, wzrost podaży pieniądza (M3) był nadal o 16% wyższy niż podczas tzw. "bazooki Draghiego". W maju 2022 r. nadal rośnie powyżej 5,6 proc., a PKB odbija zaledwie o 2,6 proc. (konsensus szacunków).

Dlaczego w latach 2009-2019 nie było "inflacji"? Po pierwsze, było. Nie możemy zapominać, że kiedy decydenci mówili nam, że "nie było inflacji", skumulowana utrata siły nabywczej euro wyniosła 74% (od 1991 do 2021 roku).

Chociaż roczny CPI pozostał ograniczony, nastąpiła ogromna inflacja aktywów, ponieważ rosnąca podaż waluty przeszła na dług państwowy i aktywa finansowe. Oczywiście ceny mieszkań i niezastępowalnych towarów i usług gwałtownie wzrosły, ale nic takiego jak w 2020 roku. Wzrost podaży pieniądza nie tylko przekroczył 12% (agregat M3), ale był głównie skierowany na nieproduktywne publiczne wydatki bieżące. Strefa euro i Stany Zjednoczone flirtowały nieznacznie z argentyńską polityką pieniężną, a wraz z nią inflacja gwałtownie wzrosła.

W każdym razie dolar amerykański jest nadal światową walutą rezerwową, ale euro nigdzie nie jest blisko. Według Banku Rozrachunków Międzynarodowych większość globalnych transakcji dokonywana jest w dolarach amerykańskich, a następnie – daleko w tyle – w euro. Dodatkowo euro jest jedyną walutą krajów rozwiniętych z ryzykiem redenominacji (ktoś może zdecydować się na jego rozbicie). Dlatego kluczowa jest obrona jednoznacznego mandatu EBC: stabilności cen, czyli solidności euro jako wspólnej waluty.

Globalny popyt na dolary amerykańskie wzrasta, gdy Rezerwa Federalna podnosi stopy, przyciąga większy popyt w kierunku dolara. Jednak w strefie euro osłabienie euro sprawia, że import jest znacznie droższy, a strefa euro znajduje się z rekordowym deficytem handlowym – co jest odpowiednikiem kupowania dolarów i sprzedaży euro – w wysokości 16,4 mld euro.

Oczywiście czynnik energetyczny jest istotny, ale decydenci nie mogą go używać jako pretekstu do zniszczenia siły nabywczej największego sukcesu monetarnego w najnowszej historii, euro. Towary i import kupowane w słabszej walucie znacznie pogarszają sytuację deficytu handlowego. Nie zapominajmy, że strefa euro odnotowała wyjątkowo niską inflację (mierzoną jako CPI), gdy ceny ropy i gazu poszybowały w górę w różnych okresach 2012-2014.

Słabości euro nie należy lekceważyć. Ci, którzy powtarzają błędną mantrę, że słaba waluta przynosi korzyści eksportowi, powinni spojrzeć na rosnące koszty importu, rekordowy deficyt handlowy i spadek płac realnych.

Deficyt handlowy – sprzedaż euro, kupowanie dolarów – wraz z rządami, które odmawiają zmniejszenia swoich wydatków i deficytów strukturalnych – dodatkowa konsumpcja większej liczby nowych jednostek walutowych – oraz plan europejskich funduszy Next Generation, który będzie w większości monetyzowany – większa konsumpcja rezerw pieniężnych – może być śmiertelną kombinacją, jeśli dodamy bank centralny, który utrzymuje ujemne realne stopy procentowe – większą presję inflacyjną – i nadal dobrze zwiększa podaż pieniądza. powyżej popytu.

Słabe euro oznacza mniejszą siłę nabywczą płac realnych i depozytów obywateli strefy euro, czyli większe ubóstwo.

Nikt nie chce pracować na słabą walutę, a euro nie powinno nią być.

Nie ma żadnej korzyści w obronie inflacjonizmu. Zubaża obywateli, karze wydajne sektory i niszczy zaufanie do waluty. Krytykowanie powolności działań EBC nie jest antyeuropejskie. To, co jest antyeuropejskie, to inflacjonizm, zubażający wszystkich.

Niezwykle ważne jest, aby Europejski Bank Centralny wypełniał swój mandat, jakim jest stabilność cen.

Mandat EBC nie polega na tym, że Hiszpania czy Włochy finansują się sztucznie tanio, gromadząc ogromne deficyty i nierównowagę kosztem zubożających się wynagrodzeń i oszczędności, ale na stabilności cen. Tym, co niszczyło Europę przez wieki, zawsze był inflacjonizm.

Mandat EBC nie polega na ukrywaniu niekompetencji budżetowej rządów ani na usprawiedliwianiu wysokiej inflacji, jego mandat polega na obronie płac realnych i depozytów rodzin strefy euro przy jednoczesnym utrzymaniu stabilności cen.

Kluczowe jest, aby Bank Centralny podniósł stopy, ponieważ problemem nie jest umiarkowany wzrost, ale nadmiar długu i ryzyka nagromadzony podczas lat ujemnych stóp, nieuzasadniona aberracja monetarna. Stopy procentowe są ceną ryzyka i sztucznie zaniżają je, zachęcając do nadmiernego ryzyka i zadłużenia.

Istotne jest, aby Europejski Bank Centralny powstrzymał szaleństwo monetyzacji długu, ponieważ jego mandatem nie jest ukrywanie ryzyka państwowego, ale stabilność cen. Anomalią nie są spready obligacji na poziomie 100 lub 300 punktów bazowych w niektórych gospodarkach peryferyjnych, ale szaleństwo polegające na sztucznym wymuszaniu ujemnych rentowności obligacji skarbowych.

Anomalia polega na tym, że nie ma spreadów współmiernych do wypłacalności i wiarygodności emitenta, anomalią było nagromadzenie do jedenastu bilionów euro długu z ujemnymi rentownościami emitentów o malejącej wypłacalności i wiarygodności kredytowej.

Normalizacja polityki pieniężnej nie generuje "ataku spekulacyjnego", gdy wiarygodność kredytowa jest silna. To, co było atakiem spekulacyjnym, to ukrywanie ryzyka i nadmiernego zadłużenia poprzez monetyzację 100% emisji netto kredytobiorców państwowych.

Istotne jest, aby Europejski Bank Centralny zrozumiał, że przetrwanie euro zależy od powstrzymania stałego wzrostu konsumpcji rezerw pieniężnych rządów, które już stanowią ponad 50 % PKB gospodarek. Musi rozumieć, co następuje:

Polityka pieniężna z narzędzia do kupowania czasu i przeprowadzania reform strukturalnych stała się narzędziem ich unikania.

Z niezwykle niebezpieczną perwersyjną zachętą do wydawania więcej bez kontroli i monetyzacji, zubożania wszystkich, wiarygodność instytucji, waluty i mechanizm transmisji, który pozwala na silną prywatną gospodarkę, są zagrożone, ponieważ nadmiar długu jest subsydiowany, podczas gdy oszczędności i ostrożne inwestycje są karane. Jest to jednoznaczna recepta na stagnację i strukturalne pogorszenie gospodarki, w której efekt wypierania sektora publicznego na sektor prywatny jest nieumyślnie wspierany przez politykę pieniężną. Prowadzi to do niższej produktywności, niższego wzrostu i większego zadłużenia.

Inwestorzy nie powinni się przejmować, jeśli rynki akcji i obligacje ucierpią z powodu korekty po nadmiarze optymizmu i samozadowolenia z ostatnich lat.

Uczestnicy rynku powinni woleć, aby EBC wzmacniał swoją niezależność, bronił waluty i swoich obywateli, niż wykreślał kilka dodatkowych punktów procentowych z portfela, ponieważ alternatywa, stagflacja lub jawny kryzys, wyrządzają znacznie więcej szkód większej liczbie osób w całej strefie euro.

Pewnego dnia członkowie banku centralnego zdadzą sobie sprawę, że ci, którzy bronią euro i strefy euro, to nie ci, którzy oklaskują inflacjonizm, tucz deficytów i niszczenie siły nabywczej waluty, ale ci z nas, którzy chcą, aby świat nadal cenił euro jako potężną globalną alternatywę. Prawdopodobnie, gdy nadejdzie ten czas, będzie już za późno, a alternatywy będą pochodzić z innych walut.

Niszczenie siły nabywczej waluty nie jest polityką społeczną. Jest najbardziej aspołeczny. Zubaża wszystkich.

Niezależność EBC nie powinna budzić wątpliwości, podobnie jak poszanowanie przez EBC jego jednoznacznego mandatu.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Joe Rogan i Mel Gibson zdziwieni, że Anthony Fauci „nadal chodzi” Popularny podcaster opisał byłego głównego doradcę medycznego USA jako „potwora”"

  Mel Gibson omawia Anthony'ego Fauciego w podcaście Joe Rogan Experience. © YouTube / PowerfulJRE Gwiazda Hollywood Mel Gibson i popu...