Życie, a nawet przetrwanie w Wielkiej Brytanii staje się obecnie tak kosztowne, że perspektywa "powszechnych niepokojów społecznych", według jednego z działaczy, staje się coraz bardziej realna z dnia na dzień.
Sytuacja na Sri Lance, kraju trzeciego świata, wkrótce rozleje się na to, co kiedyś było jednym z najlepiej prosperujących krajów pierwszego świata na świecie, dzięki gwałtownie rosnącej inflacji, niedoborom żywności i paliwa, awariom łańcucha dostaw i ciągłym wysiłkom rządu, aby zmienić Wielką Brytanię w "zieloną".
"W Londynie [w 1990 roku] doszło do poważnych zamieszek", mówi Tom Scott, który nie wzywa do zamieszek, ale raczej ostrzega, że wkrótce nadejdą, jeśli sprawy będą kontynuowane na obecnym torze.
"To nie jest coś, co chciałbym zobaczyć, ale myślę, że jest prawie nieuniknione, że jeśli rząd nie podejmie znacznie bardziej skutecznych działań, aby pomóc ludziom, dojdzie do powszechnych niepokojów społecznych".
Zamieszki w 1990 roku zostały wywołane przez wysiłki rządu zmierzające do wprowadzenia nowego podatku pogłównego. Podobnie jak Boston Tea Party, ale na znacznie mniejszą i mniej godną uwagi skalę, mieszkańcy Wielkiej Brytanii zbuntowali się i ten program został ostatecznie zniesiony.
Dziś podobny ruch pod parasolem organizacji "Don't Pay" wzywa Brytyjczyków do anulowania poleceń zapłaty, jeśli ceny energii będą nadal rosły. Oczekuje się, że do 2023 r. ceny energii w Wielkiej Brytanii wzrosną o ponad 283 procent wyżej niż w marcu.
"Miliony z nas nie będą mogły sobie pozwolić na jedzenie i rachunki tej zimy", czytamy w manifeście Don't Pay
"Nie możemy sobie na to pozwolić. Domagamy się obniżenia rachunków do przystępnego poziomu. Anulujemy nasze polecenia zapłaty od 1 października, jeśli zostaniemy zignorowani".
Ponad połowa wszystkich Brytyjczyków uważa, że zbliżają się zamieszki związane z kosztami utrzymania
Odmowa płacenia rachunków za energię może zadziałać, jeśli wszyscy robią to w tym samym czasie, lub może przynieść odwrotny skutek i spowodować jeszcze większy wzrost cen energii. Jeśli tak się stanie, mniej korporacji będzie zaangażowanych w rynek i mogą one stworzyć monopole cenowe.
Z inflacją, która ma osiągnąć 15 procent w przyszłym roku, taki scenariusz absolutnie zdewastowałby Wielką Brytanię, prowadząc ją prosto do statusu trzeciego świata – a politycy nadal obwiniają Rosję i Władimira Putina za kryzys.
Tymczasem gigant energetyczny BP właśnie odnotował największy kwartalny zysk od 14 lat, pokazując, że niektóre branże zgarniają ciasto, podczas gdy masy cierpią z powodu stresu upadającej globalnej gospodarki.
Jeśli sytuacja nie zmieni kursu, prawdopodobnie jeszcze w tym roku dojdzie do zamieszek związanych z kosztami utrzymania, według 51 procent Brytyjczyków, którzy wzięli udział w niedawnym sondażu.
Tymczasem rząd brytyjski nadal rozdaje darmową żywność, mieszkania, iPhone'y i pieniądze nielegalnym migrantom, którzy są tam wysyłani z Francji.
"Są ludzie na świecie, którzy decydują się nie widzieć, co się dzieje" - napisał komentator historii o rozpadzie brytyjskiego społeczeństwa. "Wkrótce zostaną zmuszeni do zobaczenia, kiedy rozpęta się piekło".
"Widać, że po drodze panuje ogromny chaos" - dodała ta osoba. "Zamieszki i uzbrojeni ludzie szaleją wkrótce na całej planecie."
Zamieszki związane z żywnością zazwyczaj zaczynają się w trzecim świecie. A jeśli są wystarczająco złe, w końcu rozlewają się na pierwszy świat. Jest to scenariusz, przed którym stoi nie tylko Wielka Brytania, ale także Stany Zjednoczone i inni byli światowi przywódcy.
"Jeśli nawet trochę się na to nie przygotowałeś, oto kolejne ostrzeżenie" - napisał inny komentujący o tym, jak ważne jest przygotowanie się na najgorsze.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz