AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Oscar Silva-Valladares via OrientalReview.org,
W miarę trwania konfliktu na Ukrainie pojawiło się podstawowe pytanie o wymiarze etycznym, na które europejscy politycy będą musieli wkrótce odpowiedzieć: jak moralne jest wspieranie Ukrainy "tak długo, jak to konieczne" przeciwko konieczności ochrony dobrobytu własnych obywateli i konstytucyjnemu obowiązkowi przestrzegania mandatu waszego narodu, który jest podstawową zasadą demokracji?
Europejskie niezaciśnięte i ślepe poparcie dla polityki USA w konflikcie na Ukrainie oraz tragiczne konsekwencje gospodarcze i polityczne, jakie rozpętała, sprowadza architekturę polityczną kontynentu do decydującego momentu, który może zostać rozwiązany tylko poprzez koniec reżimu Unii Europejskiej (UE) i pojawienie się nowego i wciąż nieokreślonego porozumienia politycznego.
Stawiając na porażkę Rosji i upadek Władimira Putina, UE śledziła prowadzoną przez USA wojnę gospodarczą przeciwko Rosji za pomocą sankcji, które obecnie znacznie przewyższają liczbę sankcji skierowanych przeciwko jakiemukolwiek innemu krajowi na ziemi, ale mimo to zawiodły. Z drugiej strony, poza negatywnym wpływem na konsumentów i małe/średnie przedsiębiorstwa spowodowanym rosnącymi rachunkami za energię, ogólną inflacją i perspektywą poważnego niedoboru ciepła tej zimy, sankcje UE wobec Rosji powodują nieodwracalne szkody w gospodarce kontynentu. Energochłonne firmy produkcyjne bankrutują lub przenoszą się za granicę, przy czym pociągają niższe koszty energii, co powoduje zamykanie przedsiębiorstw, pogorszenie bilansów handlowych, poważną erozję waluty euro, utratę miejsc pracy, zniszczenie przewagi konkurencyjnej kontynentu w przemyśle wytwórczym budowaną przez dziesięciolecia oraz nieuniknioną i poważną recesję w nadchodzących miesiącach. Ogólny polityczny i społeczny wpływ tych wydarzeń na przyszłość kontynentu jest nadal niejasny, ponieważ nie ma ucieczki od braku zasobów naturalnych.
Decyzje UE wspierające Ukrainę zostały rzekomo podjęte w imię demokracji, praworządności i zachodnich wartości oraz przeciwko działaniom wojskowym Rosji uważanym za niesprowokowane i nielegalne. Wydaje się, że UE była również zaniepokojona niepokojem granic po II wojnie światowej – a raczej granic państwowych, które nastąpiły po zakończeniu zimnej wojny – i wyraziła bezpodstawne obawy, że działania Rosji na Ukrainie są wstępem do dalszej agresji w Europie.
W głębi duszy, poprzez swoje działania przeciwko Rosji, wydaje się, że europejska psychika przywódcza doznała oczyszczającego uwolnienia, uwalniając starą rusofobię manifestowaną w Europie przez dziesięciolecia, jeśli nie stulecia, topiąc razem carską Rosję, Związek Radziecki i Federację Rosyjską, starając się przedstawić i przekonać przeciętnego Europejczyka o wrodzonej rosyjskiej złośliwości, którą należy wykorzenić raz na zawsze.
W swojej jednostronnej obronie Ukrainy UE nie chciała uznać i zaakceptować wojennego charakteru konfliktu na Ukrainie, uzasadnionych obaw Rosji o bezpieczeństwo i ciągłych ostrzeżeń o nim przez lata, historycznego tła konfliktu zakorzenionego w złym traktowaniu rosyjskojęzycznej ludności Ukrainy, który pogorszył się od czasu sponsorowanego przez USA zamachu stanu na Ukrainie w 2014 r. i braku poparcia dla porozumienia dyplomatycznego w 2015 r. – tj. porozumień mińskich – w którym odegrali rolę burmistrza ułatwiającego. UE ignoruje głębokie wady obecnego rządu Ukrainy i społeczeństwa, które próbował stworzyć, oba zdefiniowane obecnie przez rażącą korupcję, polityczne prześladowania opozycji i ultranacjonalistyczną ideologię, a wszystko to prawie nie odzwierciedla tak zwanych wartości europejskich.
Niestety, UE nie była w stanie wypracować autonomicznej i sprawiedliwie samolubnej europejskiej alternatywy w konflikcie i stała się zakładnikiem hegemonistycznej agendy USA. Odmawiając przyjęcia wyważonego podejścia, UE dyskwalifikuje się jako uczciwy pośrednik w negocjacjach pokojowych, które prędzej niż później będą musiały rozpocząć konflikt. Kraje pozaeuropejskie, takie jak Turcja i Arabia Saudyjska, przejmują obecnie inicjatywę, co znalazło odzwierciedlenie na przykład w niedawnej rosyjsko-ukraińskiej wymianie więźniów, która jeszcze kilka miesięcy temu była do pomyślenia, co jest kłopotliwe dla Europy, biorąc pod uwagę jej tradycyjne miejsce w dyplomacji.
Kapitulacja Europy wobec agendy USA nie jest oczywiście nowa i miała rażący precedens we wspieraniu bombardowania Serbii przez NATO w 1999 roku i jej rozczłonkowania wraz z utworzeniem enklawy Kosowa. Obecnie nomenklatura UE depcze podstawowe zasady demokracji i suwerenności poprzez próby porzucenia zasady jednomyślności w procesie decyzyjnym UE. Co więcej, przywódcy UE oportunistycznie wykorzystują konflikt na Ukrainie do zachowania swojego istnienia, a nawet próbują przekształcić się w de facto sojusz wojskowy, odbiegający od pierwotnych celów.
Zachowanie UE odzwierciedla polityczny i wojskowy marazm, który miał swoje korzenie w wyniku II wojny światowej. Wielka Brytania miała podobną trajektorię w stosunkach międzynarodowych, ale przynajmniej była zgodna ze swoimi starymi proatlantyckimi poglądami i miała nieco więcej troski i troski o własną niepodległość i suwerenność, przynajmniej w odniesieniu do Europy kontynentalnej.
Tylko wstrząs egzystencjalny w Europie, który może nadejść tej nadchodzącej zimy i wyniknąć z powodu przerwy w dostawie energii, pozwoli jej społeczeństwu i ich politykom zrozumieć, gdzie leżą ich prawdziwe interesy i jak podjąć właściwe działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz