AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Ryan McMaken za pośrednictwem The Mises Institute,
W być może najbardziej przewidywalnym felietonie roku, Wall Street Journal w zeszłym tygodniu zamieścił kolumnę Waltera Russella Meada, który oświadczył, że "czas na zwiększenie wydatków na obronę".
Wykorzystując Igrzyska Olimpijskie w Pekinie i potencjalną wojnę na Ukrainie, aby naciskać na kierowanie coraz większej ilości pieniędzy podatników na wydatki wojskowe, Mead nakreśla, w jaki sposób należy podnieść wydatki wojskowe, aby dopasować je do wydatków niewidzianych od gorących dni zimnej wojny.
Mead twierdzi, że "świat się zmienił, a amerykańska polityka musi się zmienić wraz z nim". Zakłada się, że status quo polega na malejących wydatkach wojskowych, w których Amerykanie przyjęli pewnego rodzaju izolacjonistyczną politykę zagraniczną. Ale rzeczywistość w ogóle nie odzwierciedla tego twierdzenia. Status quo jest tak naprawdę jednym z bardzo wysokich poziomów wydatków wojskowych, a nawet całkowitego wzrostu w większości lat. Ten rodzaj gaslightingu przez wojskowych jastrzębi jest właśnie tam z lewicowymi próbami przedstawienia nowoczesnej gospodarki jako jednej z nieuregulowanych leseferyzmu.
Raczej, według szacunków Biura Zarządzania i Budżetu Białego Domu, wydatki wojskowe mają osiągnąć najwyższy poziom po II wojnie światowej w 2022 r., Wzrastając do ponad 1,1 biliona dolarów. Obejmuje to 770 miliardów dolarów wydanych na Pentagon plus broń jądrowa i związane z nią wydatki. Uwzględniono również bieżące wydatki na weteranów. Trzymanie wydatków weteranów z dala od wydatków na obronę jest wygodną i podstępną fikcją polityczną, ale wydatki weteranów to tylko odroczone wydatki dla byłych członków czynnej służby - niezbędne do przyciągnięcia i zatrzymania personelu. I wreszcie, mamy "obronną" część odsetek od długu, szacowaną na około 20 procent całkowitych wydatków odsetkowych. Biorąc to wszystko razem, okazuje się, że wydatki wojskowe wzrosły trzynaście lat z ostatnich dwudziestu i są obecnie na poziomie lub blisko najwyższego poziomu wydatków od czasów II wojny światowej.
Nic dziwnego, że to nie wystarczy dla Meada, który chciałby, aby wydatki wojskowe były znacznie bliższe zimnowojennej średniej wynoszącej 7 procent produktu krajowego brutto (PKB), w porównaniu z dzisiejszymi wydatkami wynoszącymi nieco mniej niż 4 procent. Odzyskanie tej średniej wymagałoby co najmniej dodatkowych 300 miliardów dolarów wydatków, a być może nawet poziomów wydatków niewidzianych od złych starych czasów wojny w Wietnamie. W tamtych czasach, oczywiście, Stany Zjednoczone były zajęte wydawaniem ogromnych ilości bogactwa podatników na przegraną wojnę, która kosztowała dziesiątki tysięcy amerykańskich istnień ludzkich. Wydatki były tak ogromne, że reżim amerykański został zmuszony do zerwania ostatniego ogniwa dolara ze złotem i poddania zwykłych Amerykanów latom kontroli cen, inflacji i innych form kryzysu gospodarczego.
Ale nic z tego nie odstraszy jastrzębi takich jak Mead, którzy nieustannie w bęben, aby zwiększyć wydatki wojskowe. Zauważ również, że Mead używa wskaźnika "wydatki jako procent PKB", który jest ulubionym wskaźnikiem wojskowych jastrzębi. Używają tego wskaźnika, ponieważ ponieważ gospodarka USA stała się bardziej produktywna, bogata i ogólnie większa, Stany Zjednoczone były w stanie utrzymać niebotyczny poziom wydatków wojskowych bez zwiększania kwoty wydatków w stosunku do PKB. Użycie tego wskaźnika pozwala jastrzębiom stworzyć fałszywe wrażenie, że wydatki wojskowe w jakiś sposób spadają, a Stany Zjednoczone są przejmowane przez pokojowców. W rzeczywistości poziom wydatków pozostaje bardzo wysoki – po prostu większa gospodarka była solidna.
Jednak nawet jeśli użyjemy tego wskaźnika – a następnie porównamy go z innymi państwami z dużymi siłami zbrojnymi – odkryjemy, że narracja Meada nie do końca się sumuje. Liczby te w żaden sposób nie sugerują, że reżim USA jest przyćmiony przez rywali pod względem wydatków wojskowych
Na przykład, według Banku Światowego, Chiny – z PKB porównywalnym z PKB USA – mają wydatki wojskowe w wysokości około 1,7 procent PKB (od 2020 r.). Tymczasem w Stanach Zjednoczonych było to 3,7 procent PKB. Rosyjskie wydatki wojskowe wzrosły do 4,2 procent PKB w 2020 roku, ale opiera się to na sumie PKB, która stanowi niewielki ułamek PKB USA. W szczególności rosyjska gospodarka jest mniejsza niż jedna dziesiąta wielkości gospodarki USA.
Tak więc, gdy spojrzymy na rzeczywiste wydatki wojskowe, stwierdzimy, że rozdźwięk jest dość wyraźny.
Według SIPRI Military Expenditure Database, w 2020 roku całkowite chińskie wydatki wojskowe wyniosły około 245 miliardów dolarów w 2019 roku. W Rosji suma ta wyniosła 66 miliardów dolarów. W Stanach Zjednoczonych suma – która w bazie danych SIPRI nie obejmuje wydatków i odsetek weteranów – wyniosła 766 miliardów dolarów w 2020 roku.
Innymi słowy, całkowite wydatki wojskowe tych domniemanych rywali wynoszą zaledwie ułamki całkowitych wydatków w USA. Co więcej, jak zauważył chiński uczony Michael Beckley, Stany Zjednoczone czerpią korzyści z istniejącego wcześniej kapitału wojskowego – pomyśl o wojskowym know-how i zdolnościach produkcyjnych – budowanych przez dziesięciolecia. Nawet gdyby USA i Chiny (lub Rosja) wydawały obecnie porównywalne kwoty na zdolności wojskowe, nie wykazywałoby to żadnej rzeczywistej przewagi militarnej w ujęciu realnym.
Ale, jak zwykle, strategia Meada polega na twierdzeniu, że roztropność finansowa jest w rzeczywistości nieroztropnością ze zwykłym refrenem "nie możesz sobie pozwolić na to, aby nie wydawać łodzi z dodatkowymi pieniędzmi!" Twierdzenie to opiera się na nowej teorii domina oferowanej dziś przez antyrosyjskich jastrzębi. Teoria ta zakłada, że jeśli USA nie rozpoczną wojen z każdym krajem, który odparł amerykańską hegemonię – tj. Iranem lub Rosją – to Chiny zobaczą tę "słabość" i zaczną podbijać niezliczone narody na własnych peryferiach.
Starzy zimni wojownicy mówili nam o tym również w 1965 roku, twierdząc, że strata w Wietnamie postawi cały świat pod komunistycznym butem. Nie trzeba dodawać, że tak się nie stało i okazało się, że Wietnam nie miał nic wspólnego z amerykańskim bezpieczeństwem narodowym.
Ale nic z tego nie przekona zwykłych jastrzębi – na przykład Heritage Foundation – że nigdy nie ma wystarczających wydatków wojskowych.
Roztropność sugeruje jednak, że USA powinny iść w przeciwnym kierunku. W swojej najbardziej wojowniczej sytuacji reżim amerykański powinien przyjąć doktrynę powściągliwości – koncentrując się na obronie morskiej i ograniczając rozmieszczenie wojsk – jednocześnie zmieniając swoją postawę nuklearną na taką, która jest mniej kosztowna i bardziej defensywna.
Idealne rozwiązanie jest o wiele bardziej radykalnie antyinterwencjonistyczne, ale dobrym początkiem byłoby wyeliminowanie setek głowic nuklearnych i zamrożenie wydatków wojskowych na czas nieokreślony. W końcu amerykańska zdolność odstraszania drugiego uderzenia wcale nie zależy od utrzymywania arsenału tysięcy głowic, jak twierdzi wielu jastrzębi. A geografia dzisiaj nadal faworyzuje konwencjonalną obronę USA, tak jak zawsze.
Niestety, jesteśmy daleko od zmiany w kierunku znacznie bardziej rozsądnej polityki, ale przynajmniej musimy odrzucić najnowsze oportunistyczne wezwania do nowej zimnej wojny i bilionów dolarów podatników spalonych w imię "obrony".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz