AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Dinesh D'Souza za pośrednictwem The Epoch Times,
Pamiętacie Richarda Gere'a? Oczywiście, że tak. Był wielką gwiazdą w 1990 roku, grając niezapomniane role w takich filmach jak "Pretty Woman", "American Gigolo" i, ostatnio pamiętam, "Unfaithful". Potem Gere w dużej mierze zniknął. Zauważyłem to, ale nigdy nie zastanawiałem się, dlaczego.
Teraz już wiem. Gere został odwołany przez Hollywood z powodu krytyki tyranii chińskiego reżimu.
Richard Gere wręcza chińskiemu działaczowi na rzecz praw człowieka ChenOwi Guangchengowi Nagrodę Praw Człowieka im. Toma Lantosa, Kapitol USA, Waszyngton, D.C., 29 stycznia 2013 r. (Saul Loeb/AFP/Getty Images)
Historia odwołania Gere'a została opowiedziana w nowej książce Ericha Schwartzela, zatytułowanej "Czerwony dywan: Hollywood, Chiny i globalna bitwa o supremację kulturową". Schwartzel osadza historię Gere'a w większej relacji z większego biznesplanu Hollywood dla Chin. Lekcja płynąca z książki Schwartzela jest taka, że kiedy chcesz uzyskać dostęp do rynku kontrolowanego przez chińskich komunistów, musisz przejść długą drogę, aby wykonać ich rozkazy.
Wrogość Gere'a wobec chińskiego reżimu z pewnością nie wynika z faktu, że Gere jest prawicowcem lub że interpretuje chińskie interesy w przeciwieństwie do interesów własnego kraju. Nic takiego. Gere jest raczej buddystą i jako taki jest wielbicielem i zwolennikiem Dalajlamy, którego chińscy urzędnicy uważają za wroga chińskiego państwa.
Tybetański przywódca duchowy Dalajlama (R) rozmawia z amerykańskim aktorem Richardem Gere (L) podczas wykładu na temat Międzynarodowej Kampanii na rzecz Tybetu w Ahoy w Rotterdamie, 16 września 2018 r. (Robin Utrecht/AFP/Getty Images)
W 1993 roku Gere odszedł od wręczenia nagrody za reżyserię artystyczną, aby ubolewać nad "przerażającą sytuacją w zakresie praw człowieka w Chinach, nie tylko wobec własnego narodu, ale także w Tybecie". Ale wielki grzech Gere'a pojawił się w 1997 roku, kiedy nakręcił film "Red Corner", historię amerykańskiego dyrektora, który zostaje uwięziony i doświadcza horroru chińskiego systemu sądownictwa karnego.
"Red Corner" nie był kasowym hitem; W tym samym roku został odsunięty na bok przez duże filmy, takie jak "Men in Black" i "My Best Friend's Wedding". Tak więc Chińczycy nie przejmowali się tym, ponieważ widziała go ogromna liczba ludzi. Zależało im na tym, że Gere wyszedł poza aktorstwo w filmie. Bronił również filmu jako przyczyny.
Podczas gdy MGM traktowało film jako jedynie ekscytującą historię, Gere upierał się, że film może być "katalizatorem zmian w świecie", ponieważ obnaża horror chińskiego totalitaryzmu. Co ciekawe, chiński prezydent Jiang Zemin odwiedził Amerykę mniej więcej w tym samym czasie, szukając kolejnych umów handlowych i bliższych stosunków dyplomatycznych z administracją Clintona. Podczas gdy prezydent Bill Clinton zorganizował państwową kolację dla Jianga, Gere zorganizował "bezpaństwową kolację" po drugiej stronie ulicy na dachu eleganckiego hotelu, zapraszając inne gwiazdy Umę Thurman i Sharon Stone.
Schwartzel dokumentuje, że gdy Gere nadal bronił sprawy Tybetu i piętnował Chiny za łamanie praw człowieka, Hollywood coraz bardziej czuło się niekomfortowo z jego publicznym poparciem. Późne lata 1990. i wczesne 2000. korespondowały z okresem, w którym amerykański rynek filmowy spłaszczał się, a hollywoodzkie studia coraz częściej dążyły do ekspansji w Chinach.
W końcu Chiny mają ponad miliard ludzi. Nie umknęło uwadze kierownictwa studia w Kalifornii, że dziesiątki milionów Chińczyków przenoszą się z obszarów wiejskich do miast i stają się zapalonymi konsumentami zachodnich produktów. Hollywood śliniło się na myśl o wykorzystaniu tego rynku dla amerykańskich filmów.
Oczywiście hollywoodzcy dyrektorzy zrozumieli, że mają do czynienia z reżimem komunistycznym, który nie wahał się cenzurować filmów, które zostały dopuszczone do Chin. Byli dość chętni do przyjęcia Chińczyków w tej kwestii. Schwartzel zwraca uwagę, że w 2006 roku "Mission: Impossible 3" zmontowano sceny, którym sprzeciwiali się Chińczycy, aw 2012 roku producenci filmu o Jamesie Bondzie "Skyfall" usunęli scenę zabójstwa chińskiego ochroniarza, ponieważ chińscy cenzorzy uważali, że to sprawia, że Chińczycy wyglądają słabo.
W tej atmosferze hollywoodzkich zalotów do chińskiego reżimu komunistycznego Schwartzel donosi, że "Gere był zbyt radioaktywny, aby go zatrudnić". Sama jego obecność w napisach końcowych może oznaczać, że film nie zostanie zatwierdzony do wydania w Chinach. W tym momencie Gere stał się persona non grata, przynajmniej jeśli chodzi o duże studia. Musiałby zadowolić się występami w niezależnych, skromnie budżetowych filmach fabularnych, takich jak "Arbitrage" i "The Second Best Exotic Marigold Hotel".
Susan Sarandon jako lojalna żona kłopotliwego magnata funduszy hedgingowych granego przez Richarda Gere'a (R) w dramatycznym thrillerze "Arbitrage". (Myles Aronowitz/Lionsgate)
W 1950 roku Hollywood utrzymywało czarną listę aktorów, którzy rzekomo mieli komunistyczne powiązania i dlatego byli uważani za zbyt kontrowersyjnych, aby grać w dużych filmach. Jak na ironię, że dzisiaj, po raz kolejny, Hollywood utrzymuje czarną listę, tylko tym razem dla apostatów takich jak Richard Gere, którzy najwyraźniej nie są wystarczająco przyjaźni i szacunku dla chińskiego reżimu komunistycznego.
Gere zaskakująco cicho mówił o swoim wpisaniu na czarną listę. Jednak w czerwcu 2020 roku Gere zeznawał przed Kongresem (pdf) na rzecz ustawy dającej Stanom Zjednoczonym lepszy dostęp do rynku kaszmiru w Mongolii. Gere argumentował, że ustawa wzmocni gospodarkę Mongolii i uczyni ją mniej zależną od Chin, ponieważ zależność w tym regionie szybko przekłada się na chińską kontrolę.
W pewnym momencie Gere przywołał film, który wydaje się usuwać go z hollywoodzkiej listy A, "Red Corner". Gere spekulował, czy Hollywood zrobi dziś taki film.
"To się po prostu nie wydarzyłoby" - wyznał.
Odwołanie gwiazdy wielkości Gere pokazuje, jak poważny jest problem, jak bardzo w łóżku jest dziś Hollywood ze swoimi ponurymi partnerami na Wschodzie.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz