piątek, 19 marca 2021

"Ataki fabryczne w Birmie skupiają się na wpływach Chin"

 BANGKOK (AP) - Zamieszanie co do tego, co dokładnie wydarzyło się podczas ostatnich ataków na fabryki w Birmie, uwydatniło złożony i niespokojny charakter stosunków tego kraju z Chinami w obliczu szerokiego sprzeciwu opinii publicznej przeciwko zamachowi stanu z 1 lutego.



Wielu mieszkańców Mjanmy podejrzewa, że ​​Pekin wspiera przejęcie przez wojsko przejęcia i od dawna istnieje głęboka niechęć do rosnących wpływów Chin, ale protestujący twierdzą, że nie byli odpowiedzialni za serię ataków na fabryki w zeszły weekend. Niektórzy twierdzą, że podejrzewają, że wojskowe ataki na fabryki uzasadniają wprowadzenie stanu wojennego w strefach przemysłowych, które były gorącymi punktami protestów przeciwko juncie.


Co więcej, Chiny oświadczyły, że są gotowe zrobić więcej, aby chronić swoje rozległe inwestycje biznesowe w Mjanmie, które obejmują fabryki, rurociągi i inne duże projekty infrastrukturalne.


Chiński rządowy Global Times stwierdził, że protestujący „podburzeni przez Zachód” zaatakowali 32 fabryki, powodując 240 milionów juanów (około 30 milionów dolarów) strat.


Zawirowania są niekorzystne dla biznesu i odstraszą inwestorów, powiedział w komentarzu chiński nadawca państwowy CGTN.


„Ale Chiny nie pozwolą, aby ich interesy były narażone na dalszą agresję. Jeśli władze nie będą w stanie tego dokonać, a chaos będzie się dalej rozprzestrzeniał, Chiny mogą zostać zmuszone do podjęcia bardziej drastycznych działań w celu ochrony swoich interesów ”- powiedział CGTN.


Przy ograniczonej łączności z Internetem i telefonami komórkowymi zewnętrzni obserwatorzy mają coraz większe trudności z weryfikacją tego, co dzieje się w Birmie lub uzyskaniem oficjalnej odpowiedzi od junty. Rozległa strefa przemysłowa Hlaing Thayar i kilka innych dzielnic Rangunu, największego miasta w kraju, od poniedziałku znajduje się w stanie wojennym, co daje im całkowitą kontrolę wojskową i utrudnia protestującym organizację i komunikację.

Ale ludzie mieszkający w okolicy - gdzie znajdują się setki fabryk odzieży, obuwia i innych - twierdzą, że dotyczy to tylko kilku fabryk. Lokalne sieci telewizyjne, w tym wojskowa Myawaddy TV, donosiły, że w niedzielę w Hlaing Thayar spalono pięć fabryk.



Wiele kontrowersji wokół podpaleń dotyczyło tego, co wydarzyło się w chińskiej fabryce obuwia Xing Jia w Hlaing Thayar i wokół niej. Według danych Panjivy i Myanmar Investment Commission, fabryka produkuje buty zachodnich marek, takie jak DeWalt i Dunlop oraz szeroką gamę odzieży.


Ale relacje z wielu źródeł, w tym z Rangun, organizatora pracy Andrew Tillett-Saks, mówią, że pożary wybuchły po tym, jak pięciu pracowników odzieżowych zostało zastrzelonych i zabitych przez wojsko, kiedy zgłosili się do fabryki, aby odebrać swoje lutowe pensje.


Osoby mieszkające w strefie przemysłowej, z którymi skontaktował się telefonicznie The Associated Press, poinformowały, że pomimo podejrzeń, że zamach stanu z 1 lutego miał poparcie Chińczyków, pracownicy nie byli odpowiedzialni za podpalenie fabryk, które są chronione przez wysokie mury i strażników.


„Wielu krzyczało ze złości, żeby spalić chińskie fabryki, ale żadna z nich nie przeprowadziła takich ataków, ponieważ trudno jest dostać się do tych obszarów, a wielu mieszkańców pracuje w tych fabrykach” - powiedział San Maung, mieszkający w okolicy mechanik rowerowy.


„Gdyby ludzie chcieli zaatakować te miejsca, mogliby to zrobić od pierwszego dnia. Nie było żadnych grabieży ani pożarów aż do 14 marca, kiedy ciężarówki żołnierzy brutalnie stłumiły protesty ”- powiedział San Maung.


Według niezależnej grupy Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym w niedzielę z przemocą zginęło co najmniej 38 osób. Grupa z siedzibą w Myanmarze, która prowadzi rejestr zgonów związanych z rozprawą, podała, że ​​do środy zginęło 217 osób, a 2191 aresztowano lub postawiono zarzuty.


Strona ambasady chińskiej w Birmie na Facebooku została zalana dziesiątkami tysięcy gniewnych komentarzy mieszkańców oburzonych brakiem wzmianki o współczuciu dla tych, którzy zginęli w wyniku przemocy, po tym, jak strona opublikowała wezwanie do lepszej ochrony fabryk i chiński personel.


„Niepokojące jest to, że istnieje wiele nastrojów antychińskich” - powiedział w czwartek Thiri Thant Mon z firmy konsultingowej Pegu Partners z Rangunu na seminarium internetowym zorganizowanym przez japońską firmę Nikkei Asia. „To niepokojące, ponieważ w Birmie jest też wielu biznesmenów pochodzenia chińskiego.


„Każdy rodzaj napięcia na tle rasowym jest niepokojący” - powiedziała.


Oprócz setek fabryk produkujących głównie odzież, obuwie i inne lekkie produkty przemysłowe, Chiny mają ogromne inwestycje w sektor energetyczny i górniczy Mjanmy.


Jednym z największych są bliźniacze rurociągi naftowe i gazowe, które biegną prawie 800 kilometrów (500 mil) od wyspy Made na zachodnim wybrzeżu Mjanmy do Ruili, na granicy chińskiej prowincji Junnan.


Przed puczem rząd Aung San Suu Kyi, który miał pozostać u władzy po miażdżącej wygranej w listopadowych wyborach, ogłosił przetarg na kolejny duży projekt kierowany przez Chińczyków, ogromny głębinowy port w Kyaukphyu w zachodniej Birmie. . Podczas styczniowej wizyty chińskiego ministra spraw zagranicznych Wang Yi obie strony zobowiązały się do pracy na rzecz ukończenia tego projektu i posunięcia naprzód „korytarzem ekonomicznym” łączącym południowo-zachodnią chińską prowincję Junnan z portem i głównymi miastami Myanmaru.

Analitycy twierdzą, że zamach stanu i jego następstwa podniosły ryzyko dla wszystkich prowadzących interesy w Birmie iz Mjanmą.


Takie niepowodzenia nie są niczym nowym dla Chin, których stosunki z bogatym w surowce sąsiadem zostały zerwane na kilka lat pod koniec lat 60. XX wieku, kiedy to podczas ultra-lewicowej rewolucji kulturalnej Mao Zedonga wybuchły anty-chińskie zamieszki.


W ostatnich latach przywódcy Mjanmy od lat polegają na Chinach, jako stałym członku Rady Bezpieczeństwa ONZ, w ochronie rządów wojskowych i cywilnych przed surowymi sankcjami ONZ za łamanie praw człowieka.

przetlumaczono przez GR translator Google

zrodlo:apnews.com

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...