niedziela, 16 maja 2021

"Nikt nigdy nie może nienawidzić Rosji na tyle, by zaspokoić fanatyczną antyromoskiewską skrajność Zachodu, co odkrywają teraz komentatorzy głównego nurtu"

 Przez  Paul Robinson , profesor na Uniwersytecie w Ottawie. Pisze o historii Rosji i ZSRR, historii wojskowości i etyce wojskowej, jest autorem bloga Irrussianality.

Główną taktyką tych, którzy chcą krytykować Rosję przy każdej okazji, jest rzucanie bardziej zniuansowanych głosów jako „aktywów Kremla” lub gorzej. List opublikowany w tym tygodniu może być pierwszymi oznakami sprzeciwu. Ale dlaczego trwało to tak długo?
Nikt nigdy nie może nienawidzić Rosji na tyle, by zaspokoić fanatyczną antyromoskiewską skrajność Zachodu, co odkrywają teraz komentatorzy głównego nurtu

Podpisany przez ponad stu amerykańskich naukowców i byłych urzędników rządowych  apel  sprzeciwia się traktowaniu eksperta Matthew Rojansky'ego, którego Biały Dom niedawno rozpatrywał na stanowisko w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA. Mając reputację względnie umiarkowanego, jeśli chodzi o politykę Europy Wschodniej, Rojansky wzbudził gniew twardych antyrosyjskich działaczy, którzy wzięli na siebie bezwzględną kampanię przeciwko jego nominacji. Wśród nich znalazła się grupa lobbystyczna Ukraińskiego Komitetu Kongresu Ameryki, która wystosowała apel do prezydenta USA Joe Bidena, wzywając go do odrzucenia kandydatury.

Wkrótce potem pojawiły się wieści, że Rojansky, dyrektor Instytutu im. Woodrowa Wilsona, rzeczywiście został zablokowany. List otwarty, podpisany przez kilku byłych ambasadorów w Rosji i Związku Radzieckim, zawiera skargę, że „osobiste ataki na pana Rojansky'ego miały jednocześnie zaszkodzić reputacji pana Rojansky'ego i zamknąć debatę polityczną”.

RÓWNIEŻ NA RT.COMZełenski celowanie w przywódców opozycji za `` zdradę '' nie pomoże Ukrainie w problemach z jednością, ale może zniszczyć kraj na dobre

Dalej dodaje, że „postawiono bezpodstawne oskarżenia, niektóre dziwaczne (pana Rojansky'ego jako„ aktywa Kremla ”), a niektóre zwodniczo umiarkowane… Uczeni, eksperci i decydenci muszą ostrożnie przyswajać nowe dowody i regularnie kwestionować stare założenia: jedyne gwarancją osiągnięcia tego jest szereg perspektyw wyrażonych w ożywionej debacie… My, niżej podpisani, pragniemy w tym liście bronić ideału swobodnego dochodzenia i dyskusji. ” 

Trudno odpowiedzieć na to czymkolwiek innym, jak tylko wielkim „hurra”. Taka odpowiedź jest spóźniona.

A jednak… a jednak jest w tym liście coś, co nie do końca przechodzi test węchu. Broniąc Rojansky'ego, sygnatariusze listu narzekają, że jego przeciwnicy przedstawili go jako „kontrowersyjnego”. Mówią, że to nieprawda. Raczej „Pan Rojansky jest szanowanym członkiem społeczności ekspertów w Waszyngtonie. Jego pomysły mieszczą się w zakresie poważnej debaty na temat polityki USA wobec Rosji ”.

Wrogowie Rojansky'ego skoczyli na jego krytykę bardziej ekstremalnych komentarzy lobby antykremlowskiego. Na przykład w artykule z 2017 roku w Moscow Times Rojansky narzekał na „paranoję w stylu zimnej wojny na temat rosyjskiego straszydła”. Ale wnioskowanie, że Rojansky jest w jakiś sposób „łagodne wobec Rosji”, byłoby błędem. W tym samym artykule napisał, że „[Prezydent Rosji Władimir] Putin jest ogromnym problemem dla Stanów Zjednoczonych… Zniszczył każdy pączek liberalnej demokracji w Rosji, najechał na Ukrainę, aby siłą zająć jej suwerenne terytorium, kosztem ponad 10 000 istnień ludzkich, a on poparł dyktatora Bashara Assada w Syrii krwią setek tysięcy na swoich rękach. ”

Odrzucając wszelkie wyobrażenia o tym, że mógłby podążać za linią Kremla, naukowiec dodał, że „dowody szybko rosną na temat ingerencji Rosji w wybory w USA w 2016 r. I jej trwających operacji, najwyraźniej mających na celu erozję demokratycznej polityki, spójności społecznej i sojuszy bezpieczeństwa z Europy. do Ameryki Łacińskiej. Są to poważne zagrożenia i należy im stawić czoła z jasnością, siłą i stanowczością ”. 

RÓWNIEŻ NA RT.COMWYŁĄCZNIE: pośród „represji politycznych,„ Ukraina staje się amerykańską „kolonią” w Europie, mówi sankcjonowany lider opozycji Medvedchuk

Dlatego idee Rojansky'ego rzeczywiście „mieszczą się w zakresie poważnej debaty na temat polityki USA wobec Rosji”, jak stwierdzono w liście. To być może wyjaśnia, dlaczego kampania przeciwko niemu wywołała tak zaciekłą reakcję. Lobby antykremlowskie nie było skierowane do kogoś, kogo mainstream uważa za autentycznie kontrowersyjnego, ale do kogoś, kogo uważa za „jednego ze swoich” i „szanowanego członka społeczności ekspertów”. Dla tych, którzy uważają, że istnieje konflikt egzystencjalny między Moskwą a Waszyngtonem, jest dla nich jasne, że Rojansky jest po ich stronie.

Niestety, ta sama troska o „szereg perspektyw wyrażonych w ożywionej debacie… swobodne badanie i dyskusja” była szczególnie nieobecna, gdy inni, których tak zwana społeczność ekspertów nie uważa za „jednego z nas” , zostali podobnie skierowani. I byli na celowniku tak samo źle, jak Rojansky, jeśli nie gorzej.

Weźmy na przykład przypadek Cartera Page'a, byłego doradcy byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, podczas jego pierwszego startu do Białego Domu. Page był wielokrotnie oskarżany o to, że był rosyjskim agentem, FBI podsłuchało jego telefon i musiał zrezygnować ze stanowiska w kampanii Trumpa. Jego grzechem było nakłonienie Stanów Zjednoczonych do przyjęcia bardziej przyjaznej polityki wobec Rosji i wygłoszenie przemówienia w Moskwie. Jednak grupa ponad 100 naukowców i ekspertów politycznych nie rzuciła się w jego obronie w imię „swobodnego dochodzenia i dyskusji”.

Nie byli też chętni do wspierania żadnego z innych ludzi, którzy zostali poddani podobnym machinacjom. Na przykład Atlantic Council wydała serię publikacji zatytułowanych „Kremlowskie konie trojańskie”, które zaatakowały rzekome aktywa Kremla w wielu krajach na całym świecie. Społeczność polityczna milczała. W Kanadzie think tank MacDonald-Laurier Institute w podobny sposób opublikował raport wymieniający szanowanego profesora z Carleton University, bardzo szanowanego byłego ambasadora i różnych biznesmenów, w rozdziale zatytułowanym „Kremlowska armia wpływów: rodacy, pełnomocnicy, surogaci”.   Ponownie społeczność ekspertów milczała w obliczu tego Czerwonego Strachu.

RÓWNIEŻ NA RT.COMPrzymykając oko na niedemokratyczne aresztowanie opozycji, Zachód winny „podwójnych standardów” na Ukrainie, mówi czołowy wysłannik ONZ w Rosji

Rząd Stanów Zjednoczonych opublikował niedawno raport, w którym potępił różne strony internetowe jako aktywa rosyjskiego wywiadu i oskarżył je m.in. o rozpowszechnianie propagandy antyszczepionkowej w imieniu państwa rosyjskiego. Te strony internetowe są rzeczywiście „kontrowersyjne”, ale dowody na to, że są zagranicznymi agentami wywiadu, są znikome lub nie istnieją. Po raz kolejny społeczność ekspertów nie powiedziała nic w obliczu tych wyzwań dla mediów.

Krótko mówiąc, wydaje się, że „swobodne badanie i dyskusja” ma znaczenie tylko wtedy, gdy ograniczenia wpływają na „jednego z nas” i ograniczają debatę w i tak już bardzo ograniczonych granicach tego, co jest uważane za „poważne” w społeczności ekspertów. List w obronie Rojansky'ego dowodzi, że ożywiona debata na temat wielu pomysłów jest niezbędna do stworzenia skutecznej polityki. Ale to musi obejmować pomysły, które wykraczają poza główny nurt. W przeciwnym razie nie jest to w ogóle ożywiona debata.

Oznacza to, że obrona wolności słowa musi obejmować tych, którzy znajdują się poza trzonem „szanowanych członków społeczności ekspertów”, a nie tylko wybranych przez nią potomków. Jeśli sytuacja stała się tak zła, że nawet mainstream jest atakowany, to dlatego, że bojowi ekstremiści zawęzili już ramy dopuszczalnej debaty, izolując tych, którzy myślą inaczej. Nie mogąc bronić tych dysydentów, główny nurt naraził się na atak. Niewiele jest osób, których poglądy są na tyle ekstremalne, aby były całkowicie do zaakceptowania przez najbardziej zagorzałych krytyków rosyjskich.

Niestety, list potępiający sposób traktowania Rojansky'ego sugeruje, że większość rzekomych ekspertów politycznych jeszcze tego nie zrozumiała. Zamiast tego, tym, co złości jego zwolenników, jest to, że ataki na wolność słowa, które wcześniej dotknęły innych, teraz osiągnęły jeden z ich własnych szeregów. To o wiele za mało, za późno. Nie broniąc osób spoza swojego stada, ściągnęli to na siebie.

Myślisz, że Twoi przyjaciele byliby zainteresowani? Udostępnij tę historię!

Oświadczenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie opiniami autora i niekoniecznie reprezentują poglądy RT.

Brak komentarzy:

"Zełenski kopie sobie grób atakami na Rosję w stylu „11 września” – amerykański analityk wojskowy Ukraińskie ataki dronów na cele cywilne w Rosji rozgniewają Moskwę, ale nie zmienią biegu wojny, powiedział Daniel Davis"

  Wysoki budynek mieszkalny widoczny w rosyjskim mieście Kazań po uderzeniu ukraińskiego drona 21 grudnia 2024 r. © Sputnik Kijów strzela s...