niedziela, 24 października 2021

"Teraz staje się jasne, dlaczego MI5/MI6 zamordował „paszport antyszcz....nkowy” Davida Amessa!!!!!!!!!!!!!!!"

 

„Prawo Dawida”: Jak atak Amesa zostanie wykorzystany do kontrolowania internetu

Niedawne zabójstwo jest już wykorzystywane jako amunicja do atakowania niezależnych mediów społecznościowych i samej idei anonimowości w sieci.

Zestaw Rycerski

Poza opiekunem



15 października sir David Amess poseł uczestniczył w „operacji” okręgowej w kościele Belfairs w Leigh-on-Sea. Podczas spotkania z tłumu wyłonił się młody mężczyzna i kilkakrotnie dźgnął posła.


Wezwano karetki pogotowia i policję. Próbowali go ożywić na miejscu, ale został uznany za zmarłego.


Tymczasem podejrzany nie próbował uciekać. Od tego czasu pojawiły się doniesienia, że jest synem somalijskiego polityka, był znany w Wielkiej Brytanii “Prevent” counter-terrorism programme,i podobno „zradykalizował się w Internecie”.


Zabójstwo traktowane jest jako „incydent terrorystyczny”.


To sąthe alleged facts of the case jak zostały udostępnione opinii publicznej.


Czy są prawdziwe? Być może. Może nie. Za wcześnie, by mówić, i prawdopodobnie nigdy nie będziemy wiedzieć na pewno. Prawda jest taka – dla wszystkich spoza rodziny i przyjaciół Amesa – to naprawdę nie jest najpilniejsza kwestia. Niezależnie od rzeczywistości „ataku”, to, o co my, 99%, musimy się najbardziej martwić, to program, który nadejdzie w jego następstwie


Prawdziwy atak czy nie, fałszywa flaga czy nie, skutki są takie same: cenzura, kontrola państwa i „prawo Dawida”.


RACHUNEK ZA SZKODĘ ONLINE

Pierwszą reakcją na atak Amesa było ponowne nagłośnienie i głośne wezwania do poddania pod głosowanie ustawy o „szkodach online”. Wszystko to pomimo braku publicznie opublikowanych dowodów łączących atak Amesa z jakimikolwiek „szkodami online”.


„Ustawa o zapobieganiu szkodom online” nie jest w żaden sposób odpowiedzią na śmierć Amesa i od jakiegoś czasu jest w fazie rozwoju. Biała księga informująca o potrzebie projektu ustawy była first published in April 2019, then updated in December 2020.

Następnie nastąpiło draft bill in May 2021 a potem raport na temat “Regulating Online Harms”, opublikowany w sierpniu.


Ustawa istnieje od ponad osiemnastu miesięcy, a wszelkie próby powiązania jej z Davidem Amessem są czysto manipulacyjną taktyką, mającą na celu przeforsowanie go przez parlament na fali emocji.


Niektórzy mogą odrzucić jako „bezduszne” mówienie o rzekomym morderstwie pozornie niewinnej osoby w kategoriach cynicznych planów – ale jest dokładnie odwrotnie. To wyraz troski i społecznej odpowiedzialności. establiszment wykorzystuje te wydarzenia jako gambity, więc musimy przyzwyczaić się do odczytywania ich jako takich, jeśli chcemy chronić prawa i wolności, które będą świeżo atakowane.


Już teraz widzimy zalew relacji w prasie, która mówi o niebezpieczeństwach naszego „toksycznego dyskursu politycznego” i zagrożeniu, jakie stanowi „spolaryzowana mowa dzieląca”, ponieważ może „radykalizować” ludzi i „tworzyć klimat, w którym przemoc staje się nieunikniona” .


Lustro ostrzega przed increase in “bedroom radicals” dzięki blokadom. Strażnik powtarza to, claiming “online hate” is “nastier than ever” i „wymagane jest działanie”.


Telegraf headlines“Social media companies ‘must do more’ to protect MPs from online hate”

Politicians are likewise prepping the ground for the bill to pass.

Deputy Prime Minister and Justice Secretary Dominic Raab went on Sky News to talk about “online hate” being “out of control”.

Sir Keir Starmer, przywódca rzekomej „opozycji”, użył pierwszych PMQ od czasu ataku to rail against the lack of regulation of the interneti wezwij coś do zrobienia. Boris zobowiązał się już do przekazania głosowania „Online Harms” „przed Bożym Narodzeniem”, podczas gdy wcześniej oczekiwano, że będzie czekać co najmniej do wiosny 2022 roku.


Więc co jest w tym rachunku?


Nic, co nie zostało powiedziane wcześniej. Biała Księga i raport prozelityczny o potrzebie ochrony dzieci, kobiet, mniejszości etnicznych i „wrażliwych” przed „nienawiścią”. Sam projekt ustawy sugeruje nowy „ustawowy obowiązek dbałości” o Internet oraz nowy „organ regulacyjny” z „pakietem uprawnień” zapewniającym firmom wypełnianie tego „obowiązku staranności”.


Znajdują się tam rozdziały poświęcone rzeczywistym przestępstwom, takim jak pornografia dziecięca i groźby przemocy, ale także znacznie mroczniejsze „szkody” określane jako „legalne, ale szkodliwe”. Należą do nich między innymi „dezinformacja” i „zastraszanie”. Jak zawsze, język ustawodawcy jest celowo niejasny, owiany mętnym znaczeniem biurokratycznego gadania.


Jedna konkretna i niepokojąca klauzula dałaby OfCom prawo do żądania prywatnych informacji o użytkownikach od dostawców Internetu i firm zajmujących się mediami społecznościowymi (chociaż wiemy, że już to robią).


Ale najniebezpieczniejsza część rachunku może jeszcze nie zostać napisana…


„PRAWO DAWIDA”

W ciągu kilku dni od pojawienia się wiadomości, dzwonili posłowie torysów on Boris Johnson to enact “David’s Law”.

„Prawo Davida” byłoby albo nowym ustawodawstwem, albo „wzmocnieniem” obecnie proponowanego ustawodawstwa, aby całkowicie usunąć anonimowość w Internecie.


Torysowski poseł Mark Francoissaid in a speech to the Commons:

Załóżmy więc, jeśli mogę być tak zarozumiały, Prawo Dawida do księgi statutowej, którego istotą byłoby to, że chociaż ludzie w życiu publicznym muszą pozostać otwarci na słuszną krytykę, nie mogą już być oczerniani, a ich rodziny najbardziej horrendalne nadużycia, zwłaszcza ze strony ludzi, którzy chowają się pod płaszczykiem anonimowości za przyzwoleniem firm mediów społecznościowych dla zysku”.


Priti Patel już jest “considering” taking away the “right to anonymity online”.

Inni politycy, w tym Dominiic Raab i Lindsey Hoyle, przewodnicząca domu, wyrazili całkowitą zgodę.


Politico nagłówki Wielkiej Brytanii jest “wrestling with anonymity”.

Ale co dokładnie oznaczałoby „zakończenie anonimowości”? To nie jest jasne. Biała księga omawia, w jaki sposób „anonimowe konta” mogą być wykorzystywane do „ukrywania nielegalnej działalności” i że firmy powinny zrobić więcej, aby temu zapobiec, ale nie ma tam nic o całkowitym ich zakazie.


Każdy taki formalny zakaz wiązałby się z korektą ustawy lub napisaniem nowej. Dlatego rozmawiamy w parlamencie o „wzmocnieniu” proponowanej legislacji, ale czy to oznacza zakaz? Może, a może nie.


Bardziej prawdopodobnym (i bardziej brytyjskim) podejściem, co już widzimy w przypadku paszportów szczepionek, byłoby wprowadzenie nieformalnego zakazu poprzez wywieranie nacisku na same firmy, aby działały poza przymusem legislacyjnym. Parlament opracuje nowe „wytyczne” lub „zalecenia” dotyczące otwierania kont w mediach społecznościowych, nigdy nie egzekwując ich jako prawa.


Ale połączmy to z wysokimi grzywnami za nielegalną działalność, „mową nienawiści” lub „dezinformację”, wraz z propozycją nałożenia na platformy odpowiedzialności karnej za „szkodliwe treści”, a firmy staną się swoimi własnymi surowymi cenzorami w imię ochrony swojej marży zysku.


To wcale nie jest marginalna teoria, David Davis, poseł wszystkich ludzi, opisał dokładnie ten proces, ostrzegając, że rachunek za szkody online może stać się“censor’s charter”.

Nietrudno zobaczyć, jak ten system można wykorzystać do całkowitego usunięcia idei anonimowości w Internecie, nie czyniąc jej faktycznie nielegalnym, ale raczej czyniąc to zbyt ryzykownym finansowo. Omijając w ten sposób wszelkie oskarżenia o cenzurę państwową czy autorytaryzm.


Wiemy już, że główni gracze internetowi współpracują z rządami na całym świecie, więc można na nich polegać, jeśli chodzi o egzekwowanie wszelkich nowych przepisów dotyczących „obowiązku opieki”. Ale mniejsi konkurenci, którzy wykorzystują prywatność jako główny punkt sprzedaży, mogą spodziewać się umieszczenia na celowniku mediów.


Wejdź do Telegramu.


WOJNA NA TELEGRAM

Telegram, dla tych, którzy nie są zaznajomieni, to zaszyfrowana usługa prywatnych wiadomości stworzona przez rosyjskiego Pawła Durowa. Stała się usługą szyfrowaną, po której Facebook kupił Whatsapp, a jej funkcja „kanału” jest bardzo przydatnym sposobem komunikowania się z tysiącami ludzi jednocześnie. Podczas „pandemii” stał się ośrodkiem dla tych, którzy organizują protesty i rozpowszechniają informacje zakazane z platform głównego nurtu.


Wszystko to wyraźnie umieściło go na państwowej liście przebojów, ponieważ jakoś, w całym napływie emocji po dźgnięciu Amesa, to Telegram jest przedmiotem szczególnej krytyki.


Żeby było jasne: nie wiadomo jeszcze, by Telegram odegrał jakąkolwiek rolę w ataku na Davida Amessa. Nic. Nie wiadomo nawet, czy domniemany zabójca miał konto telegramowe.


Mimo to wczoraj w Parlamencie Sir Keir Starmer zaatakował Telegram jako „aplikację z wyboru dla ekstremistów”.


Co ciekawe, cytował raport organizacji pozarządowej Hope Not Hate, który ukazał się 13 października, zaledwie dwa dni przed tym, jak Ames został dźgnięty nożem.


W rzeczywistości Telegram od lat jest przedmiotem oszczerstw medialnych, które nasiliły się tylko w ciągu ostatnich kilku dni.


W 2016 roku Gizmodo mówił ludziom, że powinni“delete telegram right now”, jak na ironię, ponieważ nie był wystarczająco zaszyfrowany. Ta historia została powtórzona przez Vice in November 2020 and then Wired in January tego roku.


Również w styczniu, po „zamieszkach” na Kapitolu, Telegram został oskarżony o to, że jest bezpieczną przystanią dla „skrajnej prawicy”.

Vox headlined:

Dlaczego ulubiona nowa platforma prawicowych ekstremistów jest tak niebezpieczna?


tenWashington Post went with:

Grupy skrajnie prawicowe przenoszą konwersacje online z mediów społecznościowych do aplikacji do czatu — i to poza zasięgiem organów ścigania


W kwietniu Forbes poinformował, że Telegram jest „niebezpieczny”. W maju była to platforma „na której cyberprzestępcy dzielą się skradzionymi danymi”. A potem w czerwcu New York Times nazwał to „gorącym punktem dezinformacji”.


Wrześniowy artykuł w Politico oskarża Telegram o dopuszczanie „dezinformacji”, która ma wpłynąć na ostatnie niemieckie wybory.


Również we wrześniu Financial Times nazwał Telegram nową „ciemną siecią dla cyberprzestępców”.


A październikowy artykuł w Wired oskarża platformę o to, że jest „szamnem treści antysemickich”.


To trwa i trwa i trwa.


Być może najbardziej wymowne jest to, że Telegram jest regularnie obwiniany za „dezinformację” związaną z Covid, a także za sprzedaż fałszywych przepustek na szczepionki i dopuszczanie „zagrożeń dla pracowników NHS”.


CZY WIDZISZ WZÓR?

Cóż, a ty?


Chociaż wszystko to jest sformułowane jako odpowiedź na śmierć Davida Amesa, żadne z nich nie ma jeszcze żadnego związku ze sprawą Amesa, a wszystko to poprzedza morderstwo.


Rachunek za szkody w Internecie ma prawie trzy lata, ataki na Telegram trwają od ponad roku i można znaleźć stały strumieńmedia attacks on online anonymity going back over a decade.

Jak zwykle „reakcją” na ten „problem” jest sprzedawanie nam „rozwiązania”, które planowali od lat.


Od co najmniej 2016 r. posłowie mówią o “reclaiming the net”, podczas gdy sklepy takie jak The Guardian mówią o tworzeniu “the web we want”,i produkcji tortured statistical reports malować sieć jako niebezpieczne miejsce.


(Interesująca uwaga: te zmasakrowane „statystyki” są wymienione w białej księdze Online Harms, trochę podżegają do samowystarczalnego charakteru propagandy).


Lekcja, której wszyscy powinniśmy się nauczyć: „Polityka” nigdy nie jest odpowiedzią, polityka jest celem, z góry ustalonym wnioskiem.


Jest postanowione i napisane, a potem „rzeczywistość”, która uzasadnia, że polityka jest konstruowana, czy to przez oportunistyczne wykorzystanie prawdziwych tragedii, kultywowaną opinię publiczną, ataki pod fałszywą flagą czy czystą inwencję.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

za:http://stateofthenation.co/?p=92097
https://off-guardian.org/2021/10/21/davids-law-how-the-amess-attack-will-be-used-to-control-the-internet/

Brak komentarzy:

"USA ponownie rozważają rosyjski zakaz diamentów – Reuters Według doniesień władze w Waszyngtonie mają wątpliwości co do mechanizmu śledzenia klejnotów, który ma zostać wprowadzony jeszcze w tym roku"

Stany Zjednoczone ponownie rozpatrują zakaz na rosyjskie diamenty wprowadzony w zeszłym roku przez UE i G7 w związku z licznymi skargami ze ...