Joe Biden: „Jak nauczyłem się pokochać nowy porządek świata”
W 1992 roku, na długo przed napisaniem Patriot Act, Joe Biden wyraził swoją miłość do New World Order w niedawno odkrytym eseju Wall Street Journal.
Sean Adl-Tabatabai
NEWSPUNCH
W artykule zatytułowanym „Jak nauczyłem się kochać Nowy Porządek Świata” Biden zarysowuje swoje plany zniszczenia suwerenności narodowej, ustanowienia jednego rządu światowego i „tchnięcia nowego życia w Kartę Narodów Zjednoczonych”.
Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie. Zapisując się, zgadzasz się na nasze
r Terms of Use.
Raporty Truthandaction.org: klasyczny przypadek „ukrywania się na otwartej przestrzeni”. Nie mają wielkiego wyboru, ponieważ jest całkiem oczywiste, że nie chcieliby niczego więcej, jak zabić suwerenność naszego narodu i dołączyć do elity jako „władcy świata”.
Za każdym razem, gdy ktoś nazywa cię teoretykiem spiskowym, ponieważ twierdzisz, że istnieje globalna elita, która chce znieść granice wszystkich narodów, starając się podporządkować świat jednemu organowi rządzącemu, pokaż im to:
Oto testament Bidena:
Jak nauczyłem się kochać New World Order
Streszczenie (podsumowanie)
Joseph R. Biden Jr broni swojego poglądu, że nowa strategia Pentagonu, która wyznacza Stany Zjednoczone jako swego rodzaju obserwator świata, może uczynić USA pustym supermocarstwem. Biden wyjaśnia, dlaczego tak zareagował na plan.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy redakcja Wall Street Journal mianowała mnie dziekanem szkoły neoizolacjonizmu Pat Buchanan. Moje poświadczenia? Wiara, że nowa strategia Pentagonu - Ameryka jako „Globocop” - może uczynić Stany Zjednoczone pustym supermocarstwem. Wszyscy są zgodni, że potrzebujemy zdolności wojskowych do obrony naszych żywotnych interesów - sami, gdy zajdzie taka potrzeba. Pytanie brzmi: wielka strategia. Dzięki aprobacie dziennika Pentagon wezwał do Pax Americana: Stany Zjednoczone powinny rzucić tak wielki cień militarny, że żaden rywal nie odważy się wyłonić.
Amerykańska hegemonia może być przyjemnym pomysłem, ale czy jest ekonomiczna, polityczna czy nawet militarna? Najeżeni bronią, będziemy kontynuować nasz upadek gospodarczy, podczas gdy wschodzący giganci przemysłowi i finansowi w Europie i Azji patrzyli na nasze militarne pretensje z obojętnością lub pogardą.
Sekretarz obrony Dick Cheney prześcignął nawet dziennik, zanurzając się głęboko w studni argumentacji zimnowojennej, by oskarżyć krytyków Pax Americana o myślenie, że „obecność Ameryki na świecie jest w jakiś sposób niemoralna i niebezpieczna.
„Dlaczego„ Journal ”nie zaprzestaje przywoływania nazw, nie uporządkuje swoich szkół i nie podejmie uczciwej debaty na temat właściwej roli Ameryki w nowym porządku świata?
„America First” Pata Buchanana głosi męczeństwo: zostaliśmy wciągnięci w walkę z bitwami „innych” ludzi i obronę interesów „innych” ludzi. Z naszą ponurą ekonomią ta syrena piosenka ma pewien urok.
Ale większość Amerykanów, łącznie ze mną, odrzuca izolacjonizm w stylu lat trzydziestych XX wieku. Spodziewają się, że zobaczą silną rękę amerykańskiego przywództwa w sprawach światowych i wiedzą, że kryzys gospodarczy nie przyniesie nic poza niższym standardem życia. Rozumieją ponadto, że wiele zagrożeń dla bezpieczeństwa - rozprzestrzenianie się nowoczesnej broni, degradacja środowiska, przeludnienie, handel narkotykami, migracja - wymaga globalnych rozwiązań.
A co z Ameryką jako globocopem? Po pierwsze, nasza strategia XXI wieku musi być odrobinę sprytniejsza niż aksjomat Mao, że moc pochodzi z lufy pistoletu. Władza emanuje również z solidnego salda bankowego, zdolności do dominacji i penetracji rynków oraz ekonomicznej dźwigni do sprawowania dyplomatycznej siły.
Po drugie, plan jest pasywny tam, gdzie musi być agresywny. The Journal popiera globalny system bezpieczeństwa, w którym niszczymy zagrożenia ze strony nielegalnych państw w miarę ich pojawiania się. W porządku, ale zapobiegajmy takim problemom wcześnie, zamiast leczyć je późno. Po powstrzymaniu radzieckiego komunizmu do jego rozwiązania, potrzebujemy nowej strategii „powstrzymywania” - opartej, podobnie jak NATO, na zbiorowych działaniach, ale skierowanej przeciwko proliferacji broni.
W rzeczywistości możemy spowolnić proliferację do ślimaczego tempa, jeśli powstrzymamy nieodpowiedzialne transfery technologii. Na szczęście prawie wszyscy dostawcy w końcu okazują powściągliwość. Indywidualistą są Chiny, które uparcie sprzedają wrażliwą broń i technologię takim jak Syria, Iran, Libia, Algieria i Pakistan - nawet jeśli obiecują inaczej.
Senat próbował zmusić chińskich przywódców do wyboru między sprzedażą broni w Trzecim Świecie (zysk w 1991 r. W wysokości 500 mln USD) a otwartym handlem z USA (12,5 mld USD rocznie nadwyżki chińskiej). Chociaż mamy przekonujące dane wywiadowcze, że przywódcy Chin obawiają się wykorzystania tej dźwigni, prezydent w niewytłumaczalny sposób odmawia rzucenia wyzwania Pekinowi.
Przechowywanie broni nie może być niezawodne; i przeciwko Korei Północnej uzbrojonej w broń nuklearną, w razie potrzeby poparłbym uprzedzające działania wojskowe. Ale zróbmy co w naszej mocy - stosując ograniczenia dostawców i sankcje wobec nielegalnych sprzedawców i kupujących - aby uniknąć konieczności zaokrąglania grupy.
Dlaczego nie „car” antyproliferacyjny w rządzie, aby nadać temu celowi rangę, której pilnie potrzebuje?
Po trzecie, Pax Americana to bezpośredni policzek w dwóch naszych najbliższych sojuszników - Japonię i Niemcy - oraz odrzucenie jednego z naszych panelistów1. Zamiast oczerniać bezpieczeństwo zbiorowe, powinniśmy uregulować rodzaj wielostronnej odpowiedzi, którą zebraliśmy na wojnę w Zatoce Perskiej. Dlaczego nie tchnąć życia w Kartę ONZ? wielkie powojenne triumfy. Amerykańscy przywódcy od lat argumentowali, że budowanie demokracji w Europie i Azji zapewni stabilność, ponieważ demokracje nie rozpoczynają wojen. Teraz Pentagon mówi, że musimy utrzymać naszą armię na tyle liczną, aby przekonać Japonię i Niemcy, by „nie aspirowały do większej roli, nawet w celu ochrony swoich uzasadnionych interesów”.
W jaki sposób nasz sukces nagle stał się zagrożeniem? Tak się nie stało, ale plan Pentagonu może stać się samospełniającą się przepowiednią. Obrażając Tokio i Berlin oraz przywiązując się do wojskowego zarządzania światem, możemy wywołać odrodzenie, którego nikt nie chce.
Sekretarz Cheney mówi, że chce, aby sojusznicy podzielili się ciężarem spraw związanych z obronnością. Ale Pax Americana stawia nas na złym końcu paradoksu: hegemonia oznacza, że nawet nasi sojusznicy mogą wymusić na USA coraz większe siły.
wydatki na obronę, im bardziej starają się dzielić ciężarem!
Po czwarte, bezpieczeństwo zbiorowe nie wyklucza jednostronnych działań. Dziennik mówi, że należę do tych, którzy chcą „Amerykanów”. . . powierzyć swoje bezpieczeństwo globalnej komisji ”. Nikt jednak nie opowiada się za zniesieniem „przyrodzonego” prawa do samoobrony zapisanego w artykule 51 Karty Narodów Zjednoczonych.
Sekretarz Cheney twierdzi, że jego plan nie osłabi poparcia dla ONZ Kto wiedziałby lepiej niż zwykle niedoceniany sekretarz generalny ONZ? Jeśli zostanie wdrożona, mówi Boutros Boutros-Ghali, strategia Pentagonu oznaczałaby „koniec ONZ”. Zamiast oczerniać bezpieczeństwo zbiorowe, powinniśmy uregulować rodzaj wielostronnej odpowiedzi, którą zebraliśmy na wojnę w Zatoce Perskiej. Dlaczego nie tchnąć życia w Kartę ONZ? Przewiduje stałe zaangażowanie sił do wykorzystania przez Radę Bezpieczeństwa. Oznacza to domniemanie zbiorowego działania - ale z wetem Stanów Zjednoczonych.
Zamiast bronić militarnej ekstrawagancji, administracja Busha powinna realokować fundusze Pentagonu, aby zaspokoić pilniejsze potrzeby w zakresie bezpieczeństwa: utrzymanie demokracji w byłym imperium sowieckim; wspieranie sił pokojowych ONZ w Jugosławii, Kambodży i Salwadorze; i odbudowę osłabionej i obciążonej długiem Ameryki.
Gdyby stratedzy Pentagonu i ich zwolennicy poszerzyli swoje horyzonty, zobaczyliby, jak najlepiej jest zapewnić nasz status supermocarstwa. Musimy zbilansować się pod względem wojskowym, ożywić amerykańską siłę ekonomiczną i sprawować dyplomatyczne przywództwo, które nada nową siłę instytucjom zbiorowego bezpieczeństwa.
Senator Biden jest przewodniczącym Podkomisji do Spraw Europejskich Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych.
Podejrzliwość wobec tych, którzy promują Nowy Porządek Świata, niekoniecznie doprowadza cię do szaleństwa. Może to oznaczać, że jesteście bardzo zaniepokojeni wysiłkami globalistów, takich jak pan Biden i pan Obama, zmierzających do podporządkowania naszej konstytucyjnej formy rządów kontroli przez organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ.
„Nowy porządek świata”? To jest termin „globalistów” - i im się to podoba.
like it.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz