Prezydent Irlandii opuścił flagę kraju do połowy masztu, aby uczcić pogrzeb brytyjskiego księcia Filipa, co rozgniewało irlandzkich nacjonalistów, którzy szybko przypomnieli o 800 latach brytyjskich rządów na wyspie.
Gdy Philip został pochowany w sobotę w Windsorze, irlandzki prezydent Michael D. Higgins nakazał opuszczenie irlandzkiego tricolor do połowy masztu nad jego rezydencją w Aras an Uachtarain w dublińskim Phoenix Park.
Higgins był pierwszym irlandzkim prezydentem, który gościł brytyjskiego monarchę od czasu uzyskania niepodległości, witając Filipa i królową Elżbietę II w Dublinie w 2013 roku. Ta wizyta była kontrowersyjna i odbyła się pod zaostrzonymi środkami bezpieczeństwa - a obniżenie flagi zbyt szybko poruszyło. konsternacja online.
Irlandzcy nacjonaliści potępili ten gest, zastanawiając się, czy „gdyby prezydent Irlandii umarł, czy Wielka Brytania powiesiłaby swoją flagę na pół masztu?” Inny oświadczył, że każdy, kto broni znaku szacunku, „nie jest Irlandczykiem”.
Historia angielskich rządów w Irlandii jest burzliwa, począwszy od inwazji anglo-normańskiej w 1169 r. Sporadyczne konflikty między Anglikami a rdzennymi Irlandczykami rozgrywały się aż do końca XVII wieku, kiedy Irlandia została właściwie podbita. Irlandzcy nacjonaliści uzyskali niepodległość w 1922 r. Po wojnie trwającej dwa i pół roku - ale sześć północnych hrabstw pozostało częścią Wielkiej Brytanii.
Bez względu na historię, niektórzy komentatorzy uważali, że gest Higginsa był godny pochwały. „Najbardziej irlandzką rzeczą na świecie jest oznaczanie śmierci sąsiada” - napisał jeden z nich. „Pogrzeb to pogrzeb - przychodzisz”
Przetlumaczyla GR przez translator google
zrodlo:https://www.rt.com/uk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz