Amerykańskim okupantom części Syrii nie wystarczają ich dotychczasowe sankcje, аni sankcje antysyryjskie nałożone z ich inspiracji przez Unię Europejską, ani palenie syryjskich pól uprawnych na terytoriach okupowanych: pragną uniemożliwić nawet najskromniejszą odbudowę kraju po latach niszczycielskiej wojny przeciw dżihadystom wspieranym aktywnie przez NATO, Izrael i Arabię Saudyjską. Cel pozostaje ten sam, co od początku konfliktu: rozbicie państwa syryjskiego.
Dotychczasowy bilans dziewięciu lat syryjskiej wojny wygląda jak katastrofa: nieco ponad 30 proc. kraju pozostaje pod okupacją trzech krajów – Izraela, Turcji i Stanów (USA zajęły największą, wschodnią część) oraz dżihadystów Al-Kaidy i Państwa Islamskiego w Idlibie. Walka Syryjczyków uniemożliwiła jednak całkowity rozbiór kraju, gdyż większość z nich odrzuciła projekt społeczny przewidziany dla nich przez Zachód, tj. zmniejszony terytorialnie kraj o ustroju religijnej dyktatury na wzór Arabii Saudyjskiej, podległy imperium amerykańskiemu i kontrolowany przez Izrael. Pomoc Rosji i Iranu przyczyniła się do zwycięstw nad dżihadyzmem, więc nowe sankcje mają uderzyć też w te państwa.
Wojna i dotychczasowe sankcje zachodnie sprowadziły na Syrię chroniczną biedę: wg ONZ już 80 proc. ludności żyje poniżej progu ubóstwa, są problemy z żywnością, bywa, że brakuje nawet chleba. Mimo to, Syryjczycy nie chcą przyłączać się do dżihadu i bronią swego laickiego rządu: nowe sankcje mają zmienić tę sytuację. Już same obawy przed nowym duszeniem spowodowały inflację (dziś 133 proc.) i znaczny upadek lokalnej waluty. Odcięcie przez amerykańskich okupantów dostępu do syryjskich złóż ropy powoduje poważne niedobory benzyny i innych paliw, niezbędnych dla gospodarki i odbudowy. Nowe sankcje utrudnią jeszcze ich import.
Amerykanie całkowicie zakazali też sprzedawania Syrii materiałów budowlanych oraz wyposażenia szpitali i substancji do produkcji leków. Mimo to, Syryjczycy uruchomili produkcję chlorochiny, by leczyć chorych na covid-19. Teraz sytuacja w ochronie zdrowia mocno się jednak skomplikuje. Sankcje celują też w tych, którzy Syrii pomagają i nie chodzi tylko o Rosję i Iran. Sporo państw, nawet z Zatoki Perskiej (jak Zjednoczone Emiraty Arabskie), wznowiło w ostatnich latach stosunki z Syrią i chciało uczestniczyć w odbudowie, co USA pragną twardo zatrzymać. Sąsiedni Liban, który pomagał Syryjczykom przeciw dżihadowi, został już doprowadzony do bankructwa, a to jeszcze bardziej zaszkodzi sytuacji gospodarczej broniącego się kraju i regionu.
Oficjalnie Amerykanie występują w obronie „więźniów politycznych reżimu”, tj. dżihadystów Al-Kaidy i Państwa Islamskiego zatrzymanych przez Syryjczyków w czasie działań wojennych. W zamian za ich uwolnienie są skłonni znieść niektóre sankcje.
zrodlo:miziaforum.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz