Przez Olivier Bault *
„Na polskiej scenie politycznej panuje pewna niestabilność, zarówno po stronie rządu, jak i opozycji” - powiedział 10 lutego w Radiu Wnet senator PSL Jan Filip Libicki.. Libicki to były dezerter PiS, który wcześniej był członkiem Liberalnej Platformy Obywatelskiej (PO), której opuścił w 2018 r. Ze względu na jej lewicowe przesunięcie, opowiadając się jednocześnie za konserwatywnymi i afirmującymi życie poglądami wejście w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego aborcji eugenicznej w Polsce). Jest więc jednym z największych sceptyków idei lewicowo-liberalnej koalicji, którą PO nazywa „Koalicją 276” i która w oczach PSL niesie ze sobą ryzyko stania się partią „agrarną” o Charakter chadecki i nieudany eksperyment „Powtórzyć europejską koalicję” z 2019 roku.
Jarosław Gowin Zdjęcie: Facebook
Ale jeśli centralna i lewicowa opozycja jest podzielona w kierowanej przez PiS koalicji Zjednoczonej Prawicy, jak wskazał Libicki, to Zjednoczona Prawica wcale nie jest tak zjednoczona.
Aby zrozumieć sytuację, trzeba najpierw wiedzieć, że Zjednoczona Prawica składa się z PiS i dwóch niewielkich partii sojuszniczych, których posłowie zostali wybrani na listy PiS i należą do frakcji PiS w Sejmie: Solidarna Polska (Polska solidarna). ) przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro oraz Porozumienie (Entente) ministra rozwoju, pracy i technologii Jarosława Gowina, który pełni również funkcję wicepremiera. Na 234 posłów PiS (3 więcej niż bezwzględna większość) 17 należy do Porozumienia, a 19 do Solidarnej Polski. Każda z tych dwóch partii jest więc niezbędna dla utrzymania bezwzględnej większości w parlamencie PiS w Sejmie i stabilności rządu Morawieckiego.
Jednak od zeszłego roku ta „Zjednoczona Prawica” wydaje się coraz bardziej podzielona. Doszło do konfliktu o datę wyborów prezydenckich w związku z pandemią Covid, w której Jarosław Gowin opuścił rząd i stanął czołowo przeciwko liderowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Potem, między latem a jesienią, doszło do sporu ze Zbigniewem Ziobrą i jego partią o kwestię Konwencji Stambulskiej (którą Ziobro chciałby uchylić przez Polskę), a następnie o proponowany zakaz hodowli zwierząt na futro i ubój rytualny ( Kaczyński w przeciwieństwie do Ziobry chciałby zakazać). Przy tej okazji doszło do podziałów w samej partii Kaczyńskiego,co doprowadziło do odejścia bardzo cenionego ministra rolnictwa i zawieszenia piętnastu posłów PiS, których szybko przywrócono, gdyż byli niezbędni do zachowania większości bezwzględnej. Nie wrócił tylko minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, aw opozycji PSL widzi szansę na odzyskanie wyborców wiejskich, którzy zostali odebrani z PiS.
Dlatego zawsze istnieją różnice zdań między PiS a jego dwoma partnerami.
Niedawno głosowali członkowie Zjednoczonej Polski należący do członków rządu, Rada Ministrów przeciwko niechcianej przez rząd Morawieckiej (pod naciskiem Brukseli) zielonej strategii Ener-gy-stra , aw ostatnich dniach są posłowie Porozumień, którzy twierdzą, że nie w kontrowersyjnym Projekcie zostali poinformowani o podatku od reklamy i są do niego wrogo nastawieni.
Od zeszłego tygodnia PiS widzi, że jej większości zagraża prawdziwie różnorodny program, który ma miejsce w Porozumieniu Jarosława Gowina. Pamiętajmy, że wystarczyłoby czterech posłów w Porozumieniu, aby opuścić swoją partię i przenieść się do ław opozycji, aby rząd Mateusza Morawieckiego stracił większość absolutną. Nie doprowadziłoby to nieuchronnie do obalenia rządu Morawieckiego, bo aby go obalić, opozycja musiałaby najpierw uzgodnić wspólnego przeciwnika na urząd premiera. To wymagałobyże centrum i lewica (ta bardzo wirtualna „Koalicja 276”) zgadzają się z nacjonalistyczną i libertariańską prawicą Konfederacji (Konfederacja, 11 posłów) oraz z konserwatywnymi, suwerennymi tendencjami Kukiz'15 (5 posłów). W programie nie ma też przedterminowych wyborów, chyba że zgodzi się na to frakcja PiS, bo do rozpisania przedterminowych wyborów potrzeba 2/3 głosów w parlamencie, czyli 307 z 460 głosów. Ale rządzenie byłoby trudne.Wymagane są dwie trzecie głosów w parlamencie krajowym, czyli 307 z 460 głosów. Ale rządzenie byłoby trudne.Wymagane są dwie trzecie głosów w parlamencie krajowym, czyli 307 z 460 głosów. Ale rządzenie byłoby trudne.
Konflikt, jaki toczy się obecnie w partii Jarosława Gowina, to typowo konflikt indywidualny.
4 lutego media podały, że z partii został wydalony europoseł Adam Bielan wraz z wiceprzewodniczącym i zastępcą sekretarza generalnego. Niektórzy członkowie prezydium zakwestionowali tę decyzję. Następnego dnia poinformowano, że zawieszenie Bielana zostało uchylone przez komitety partyjne i pełnił on obecnie obowiązki przewodniczącego partii Gowina, ponieważ zgodnie ze statutem partyjnym nie był on już prezesem Porozumienia, gdyż sprawował swoją kadencję trzy lata temu. Następnego dnia Bielan i jego najlepsze poparcie w Prezydium Porozumienia zostali usunięci z partii, czego strony nie uznają. Od tego czasu Porozumienie jest rządzone przez dwa równoległe organy. W dniu 9W lutym prezydium pod przewodnictwem Bielana pozbyło się rzecznika partii, a prezydium Gowina i sama partia nie uznały tej decyzji.
„Ostrzem, jeśli nie mózgiem ataku są nasi starzy przyjaciele” - napisał Jarosław Gowin w liście do aktywistów z 11 lutego, a Bielan zarzucił mu w mediach, że kłócił się z Kaczyńskim zeszłej wiosny, chcąc uzgodnić pytanie wyborcze z opozycją w sprawie utworzenia rządu przeciwko PiS. Zarzut, który Gowin odrzuca, podczas gdy niektórzy komentatorzy, w tym senator Jan Filip Libicki, uważają, że Bielan nigdy nie działał sam i jest to raczej niezdarna próba przejęcia kontroli nad partią Jarosława Gowina przez Jarosława Kaczyńskiego. Ale jaki interes miałby Kaczyński narażając dziś swoją większość, gdyby mógł wycofać się z wyborów przeciwko Gowinowi zeszłej wiosny?uratować tę samą większość? Tymczasem większość parlamentarzystów Porozumienia poparła Gowina, a Gowin nie mówi o odejściu z rządu.
Przynajmniej na razie większość pozostaje większością.
Źródło: Visegrád Post
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz