Sekretarz stanu Joe Bidena musiał bronić reakcji poprzedniej demokratycznej administracji na kryzys na Ukrainie w 2014 roku, sugerując, że Barack Obama uniemożliwił Rosji „zrobienie jeszcze więcej” dla tego kraju.
W ciągu ostatniego tygodnia Waszyngton wysyłał do Moskwy ostro sformułowane ostrzeżenia w związku z przemieszczaniem się wojsk na jej zachodniej granicy. Z punktu widzenia USA Rosja działa agresywnie i być może przygotowuje się do działań zbrojnych na sąsiedniej Ukrainie, kraju, którego Stany Zjednoczone są patronem. Stanowisko Rosji jest zupełnie odwrotne: po pierwsze Moskwa przemieszcza swoje wojska w granicach kraju. Po drugie, niestabilność polityczna na Ukrainie może skłonić rząd w Kijowie do rozpoczęcia nowego ataku na zbuntowany wschodni region Donbasu, a Rosja twierdzi, że upewnia się, że jest gotowy na jego reakcję.
Napięcie nie różni się od tego z 2014 r., Kiedy rząd w Kijowie po zamachu stanu wysłał swoje wojsko, aby stłumić sprzeciw w Donbasie i poniósł upokarzającą klęskę lokalnych milicji - za co niektórzy zrzucili winę na rosyjską interwencję. Niepowodzenie nastąpiło wkrótce po decyzji regionu Krymu o zerwaniu z Ukrainą i ponownym włączeniu się do Rosji, co Stany Zjednoczone uważają za akt przymusowej aneksji.
Pamiętając o podobieństwach, sekretarz stanu Antony Blinken spotkał się w niedzielę z gospodarzem NBC Chuckiem Toddem, który zasugerował, że reakcja USA na kryzys z 2014 roku była rozczarowująca i że prezydent Biden może dziś spotkać się z podobną sytuacją w Chinach i Tajwanie.
Blinken, który w 2014 roku pełnił funkcję zastępcy doradcy ds. Bezpieczeństwa narodowego w administracji Obamy, bronił tej polityki, mówiąc, że jego były szef „przewodził bardzo znaczącym międzynarodowym wysiłkom mającym na celu nałożenie rzeczywistych kosztów i sankcji na Rosję”.
„Jak to wyszło, uczciwie?” Todd odpowiedział, na co Blinken powiedział: „To, czego nie wiemy, powstrzymało Rosję od zrobienia jeszcze więcej”.
Następnie powtórzył obawy USA w związku z obecnymi napięciami w Donbasie i gotowością prezydenta Bidena do zadawania „kosztów i konsekwencji”, gdyby Rosja „działała lekkomyślnie i agresywnie”. Nie zgodził się z gospodarzem, kiedy wskazał, że polityka Bidena wobec Rosji wyglądała dokładnie tak, jak polityka Obamy (i Trumpa), co nie sprawiało, że Rosja zachowywała się tak, jak chce tego Waszyngton.
„Nie możemy cofnąć się cztery lata temu, sześć lat temu lub osiem lat temu - wybierz swój rok” - powiedział, powtarzając groźbę, że Rosja zapłaci.
Kryzys na Ukrainie w 2014 r. Rozpoczął się od wspieranych przez USA gwałtownych protestów antyrządowych na Ukrainie, w których prawicowi nacjonaliści odgrywali rolę piechurów przeciwko siłom bezpieczeństwa. Po wybuchu powstania do władzy doszedł jawnie antyrosyjski rząd, który wywołał niezadowolenie w przyjaznych Rosji wschodnich regionach Ukrainy.
Po tym, jak armii ukraińskiej nie udało się zdobyć Donbasu, po międzynarodowych rozmowach w Mińsku na Białorusi uzgodniono pokojową mapę drogową, która pozwoliłaby separatystom na ponowną integrację na specjalnych warunkach gwarantujących ich autonomię i reprezentację. Kijów przez lata sabotował porozumienia mińskie, a ostatnio całkowicie wycofał się z rozmów pokojowych.
Tymczasem prezydent Wołodymyr Zełenski, niegdyś popularny polityk, którego partia zdołała w 2019 roku uzyskać jednostronną większość w parlamencie ukraińskim, stracił znaczną część poparcia społecznego. Odniósł poważną porażkę w ubiegłorocznych wyborach regionalnych, a ostatnio przeprowadził kilka ataków na bardziej popularne siły opozycyjne. Nakazał zamknięcie kanałów telewizyjnych krytycznych wobec jego rządu, a obecnie próbuje zdelegalizować małą opozycyjną partię polityczną, której lider osobiście bombarduje Zełenskiego ostrą krytyką.
przetlumaczyla GR przez translator google
zrodlo:https://www.rt.com/russia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz