środa, 24 listopada 2021

"Czy Rosja dokona inwazji na Ukrainę????????"

 Paul Robinson, profesor Uniwersytetu w Ottawie. Pisze o historii Rosji i Związku Radzieckiego, historii wojskowości i etyce wojskowej, jest autorem bloga Irrussianality. Tweetuje na @Irrussianality.

Podczas gdy komentatorzy wylewali atrament na perspektywę wojny między Rosją a Ukrainą, prezydent Władimir Putin w zeszłym tygodniu zrobił duży krok w kierunku wchłonięcia rozdartych wojną regionów Donbasu. A jednak, o dziwo, nikt tego nie zauważył.

Is Russia going to invade Ukraine?

Strach przed zbliżającymi się rosyjskimi inwazjami na Ukrainę – i apokaliptycznym konfliktem między Wschodem a Zachodem, który one wywołają – pojawiają się i znikają regularnie. Czasem to Ukraińcy płaczą wilkiem, czasem ktoś inny. Ostatnia wielka panika wojenna powróciła wiosną tego roku i jak zwykle minęła spokojnie. Rosyjski najazd nigdy nie miał miejsca. To jednak nie powstrzymało nowego szaleństwa wojennego, które wybuchło w tym miesiącu.


Tym razem to Amerykanie podsycają histerię, a anonimowi urzędnicy amerykańscy informują Bloomberga, że ​​„Rosja może rozważać potencjalną inwazję na Ukrainę, gdy wybuchają napięcia między Moskwą a blokiem w związku z migrantami i dostawami energii”, wskazując na rzekome „nagromadzenie wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą”. Inne nieznane źródła twierdzą, że Stany Zjednoczone rozważają wysłanie na Ukrainę „doradców wojskowych i nowego sprzętu, w tym broni”, aby pomóc temu krajowi w obronie.


Po początkowym oświadczeniu, że nie widzi żadnych dowodów na rzekome rosyjskie „nagromadzenie”, od tego czasu Ukraina zmieniła kurs i poparła alarmistyczne twierdzenia Amerykanów. Szef wywiadu wojskowego kraju, generał brygady Kiriłł Budanow, powiedział „Military Times”, że Rosja przygotowuje się do ataku na przełomie stycznia i lutego, i że atak „prawdopodobnie obejmowałby naloty, artylerię i ataki pancerne, a następnie ataki z powietrza na na wschód, desanty desantowe w Odessie i Mariupolu oraz mniejszy najazd przez sąsiednią Białoruś”.


Cholera, jeśli to zrobisz: Rosja nie ma nic do zyskania na zerwaniu więzi z Ukrainą. Ale niestety rozmowa z Kijowem też nie pomaga. Cholera, jeśli to zrobisz: Rosja nie ma nic do zyskania na zerwaniu więzi z Ukrainą. Ale niestety rozmowa z Kijowem też nie pomaga

Chociaż jest całkiem prawdopodobne, że Rosja zareagowałaby zdecydowanie, gdyby Ukraina miała przypuścić atak na zbuntowane Republiki Ludowe Donieck i Ługańsk w Donbasie, nikt nie musi jeszcze wymyślić wiarygodnego wyjaśnienia, dlaczego miałaby rozpocząć totalna inwazja na Ukrainę zupełnie niespodziewanie. Taki atak byłby nie tylko niezwykle kosztowny, jeśli chodzi o życie i skarby, a także trwale zerwałby stosunki Rosji z Zachodem, ale także nie można zobaczyć, jak rosyjski rząd mógłby wyjaśnić taką wojnę własnym narodom.


Poza tym były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew napisał niedawno artykuł, w którym wyjaśnia, że ​​najlepszą polityką Rosji wobec Ukrainy jest „nic nie robić”. Można przypuszczać, że Miedwiediew jako wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa w pewnym stopniu odzwierciedla poglądy na najwyższych szczeblach. Ale inwazja jest dokładnym przeciwieństwem „niczego”. Przywódcy Rosji nie mogą chcieć robić obu naraz.


Wykluczając jakąś nadzwyczajną prowokację, możemy bezpiecznie wykluczyć wojnę między Rosją a Ukrainą w nadchodzących miesiącach. Ogromna liczba artykułów, reportaży telewizyjnych, tweetów i innych wiadomości, które podsycają wojenny szał, to dobry sposób na przyciągnięcie czytelników, widzów i „polubień”, ale nie robią nic, by oświecić opinię publiczną. interesy bardziej rusofobicznych elementów zachodniego kompleksu wojskowo-przemysłowo-medialnego.

A jednak w stosunkach rosyjsko-ukraińskich rzeczywiście dzieje się coś znaczącego. Stało się to jasne w zeszłym tygodniu, kiedy Putin wydał dekret zatytułowany „O udzielaniu pomocy humanitarnej ludności odrębnych obwodów obwodów donieckiego i ługańskiego na Ukrainie”. Dekret „przewiduje równy dostęp towarów z Donbasu do rosyjskich przetargów państwowych. Znosi również kontyngenty na przepływ towarów przez granicę celną”.


Porozumienie Mińsk II z 2015 roku, które ma zapewnić mechanizm zakończenia konfliktu w Donbasie, mówi o „pełnym przywróceniu stosunków społeczno-gospodarczych” między Ukrainą a separatystycznymi republikami samozwańczymi. Ukraina jednak poszła w przeciwnym kierunku, poddając Donieck i Ługańsk ścisłej ekonomicznej blokadzie, z pozorną nadzieją, że życie tam stanie się tak nieszczęśliwe, że miejscowi będą tęsknić za powrotem do względnego dobrobytu ich dawnego domu. Dekret Putina jest odpowiedzią na to o wiele spóźnioną. Jak powiedział w czwartek pełnomocnik Rosji w Grupie Kontaktowej ds. Uregulowania Sytuacji na Wschodniej Ukrainie, Borys Gryzłow:


„To czysto humanitarna odpowiedź na niewykonanie przez Kijów porozumień mińskich, trwającą od 2017 roku blokadę gospodarczą i transportową obwodów donieckiego i ługańskiego oraz wyzwolenie mieszkańców regionu z ekonomicznego ucisku stworzonego przez Kijów. reżim… To faktycznie toruje drogę do odrodzenia i odbudowy gospodarek Doniecka i Ługańska, które posiadają znaczne zasoby i potencjał w sektorach metali, energetyki i inżynierii”.


Powstaje pytanie, dlaczego Moskwa zdecydowała się na to teraz. Odpowiedź wydaje się być taka, że ​​Kreml w końcu zdecydował, jak to ujął Miedwiediew, że „negocjacje z nimi [Ukraińcami] są całkowicie bezcelowe”. Władze ukraińskie w oczach Rosjan nie są w stanie dotrzymać obietnic złożonych w porozumieniu Mińsk II, dlatego należy teraz znaleźć alternatywne podejście do problemu Donbasu.


Wydawałoby się również, że Moskwa straciła jakąkolwiek nadzieję na to, że zachodnioeuropejscy zwolennicy Ukrainy mogą wywierać na nią presję w celu wprowadzenia w życie postanowień Mińska II. Świadczy o tym bezprecedensowa decyzja rosyjskiego MSZ o opublikowaniu w zeszłym tygodniu korespondencji z Francją i Niemcami, które z Rosją i Ukrainą są członkami „Formatu Normandzkiego”, który ma pomóc w realizacji porozumienia Mińsk II. Według Rosjan z korespondencji wynikało, że zamiast pomagać w realizacji Mińska II, Francja i Niemcy sabotują go.


Od początku wojny w Donbasie oficjalne stanowisko władz rosyjskich było takie, że Donieck i Ługańsk są częścią Ukrainy i powinny zostać z nią zreintegrowane poprzez przyznanie znacznej autonomii regionalnej. Dekret Putina pokazuje, że Rosja zmierza teraz w innym kierunku – stopniowej integracji separatystycznych regionów z własnym krajem.


Decyzja z 2019 r. o umożliwieniu mieszkańcom Donbasu ubiegania się o obywatelstwo rosyjskie była pierwszym krokiem w tym kierunku. Ten nowy ruch jest kolejnym. Podważy to zarówno strategię wojny gospodarczej Kijowa, jak i uczyni to terytorium częścią rosyjskiej przestrzeni gospodarczej. Stopniowo przyczyni się do przekształcenia Donbasu w de facto region Federacji Rosyjskiej.


Moskwa wyraźnie rezygnuje teraz z negocjacji z Kijowem. W tym procesie nie opowiada się za wojną, ale za postępującą aneksją Donbasu. Im dalej ten proces się posuwa, tym trudniej będzie go odwrócić. W rzeczywistości może być już za późno. Mińsk II dał Ukrainie szansę na odzyskanie Donbasu. Może teraz stracić to na zawsze

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/541173-putin-ukraine-war-prospect/

Brak komentarzy:

FrankenSkies:" Program smug chemicznych i jego wpływ na całe życie na Ziemi"

  FrankenSkies to film dokumentalny wydany w 2017 roku, skupiający się na geoinżynierii słonecznej lub chemtrails i jej wpływie na każdą żyw...