piątek, 12 listopada 2021

"„Moskwa chce zwiększyć swoją stałą obecność wojskową na Białorusi”. Jaka jest rola Kremla w kryzysie migracyjnym????????"


Kryzys migracyjny na granicy białorusko-polskiej jest również problemem rosyjskim. Premier Mateusz  i polski MSZ wprost oskarżają Rosję o udział w jego wywołaniu, Angela Merkel prosi Putina o wpłynięcie na Łukaszenkę, UE grozi sankcjami Aerofłotowi, a Rosja w zamian obiecuje zamknąć swoje niebo dla zagranicznych linii lotniczych. Tymczasem Aleksander Łukaszenka sam prosi Rosję, aby przyłączyła się do pilnowania granic państwa związkowego. Sytuacja międzynarodowa pogarsza się z dnia na dzień, ale jaka jest prawdziwa rola  w tej sprawie? Internetowa gazeta Nasza Niwa poprosiła o komentarz ekspertów

fot: president.gov.by

„Jeśli UE zgodzi się na mediację Putina, ten wystąpi w charakterze „rozjemcy” i będzie mógł wyrwać się z izolacji”

Rosyjski politolog Iwan Preobrażenski jest przekonany, że  zna wszystkie szczegóły operacji białoruskich władz, polegającej na wykorzystaniu uchodźców jako broni transgranicznej. Jego zdaniem Kreml chętnie wykorzystuje ten kryzys we własnym interesie.


„Rosja czekała, aż  poprosi ją o mediację z Łukaszenką, bo nikt poza Rosją (i, być może Chinami) nie będzie go słuchał. Chodzi tu dokładnie o rozmowę między Putinem a Merkel. Jeśli UE zgodzi się na mediację Putina, ten będzie odgrywał rolę „rozjemcy” jak Łukaszenka w 2014 roku (tzw. „format miński” ws. Donbasu) i będzie mógł wyjść z izolacji”.

Zdaniem eksperta, rozpoczął się etap wielkich targów politycznych: Rosja jest zmuszana groźbą sancji do tego aby interweniowała i powstrzymała Łukaszenkę. Kreml z kolei odgraża się, że całkowicie się wycofa – wtedy po prostu nie będzie miał kto rozmawiać z władzami białoruskimi.


„Może to trwać do czasu, gdy pogoda – śnieg i mróz – przemieni ludzki potok w „drogę śmierci”, a próby szturmu na granicę od strony białoruskiej chwilowo, do wiosny osłabną lub całkowicie ustaną. Zresztą już dziś Putin umacnia swoje wpływy i w tym scenariuszu Białoruś z pewnością nigdzie się od niego nie odsunie” – uważa Preobrażenski.

„Łukaszenka chciałby, aby  i Kreml zapłaciły za jego spokój”.
Politolog, ekspert iSANS i EAST Andriej Elisiejew uważa za przesadzoną opinię, że w obecnej sytuacji na granicy o wszystkim decyduje Moskwa, co twierdzi m.in. strona polska.

„Putin rzeczywiście ma duży wpływ na działania Łukaszenki w zakresie polityki zagranicznej, a propagandowe  sytuacji w białoruskich mediach państwowych i kremlowskich częściowo się pokrywają. Są to wypowiedzi o odpowiedzialności za sytuację migracyjną Zachodu, który – jak twierdzą – wykazywał agresję wobec krajów Dalekiego Wschodu, a także o bezradnej Unii Europejskiej, która nie radzi sobie z sytuacją, i jej „faszystowskim” stosunku do uchodźców. Jednocześnie, moim zdaniem, Kreml i Łukaszenka mają swoje cele w tej całej historii” – komentuje ekspert.

Jego zdaniem,  chciałaby teraz zwiększyć swoją stałą obecność wojskową na Białorusi. Łukaszenka zaś dąży do tego, aby taka obecność była tylko tymczasowa, aby zastraszyć Zachód: jednocześnie szantażuje zarówno Zachód, jak i Kreml, że może wciągnąć je w poważny konflikt wbrew ich woli.

„Łukaszenka chciałby, aby  i Kreml zapłaciły za jego spokój i kupiły jego „przewidywalność”. Dwa lata temu Łukaszenka odgrywał rolę regionalnego „rozjemcy” i za ten wizerunek otrzymywał premie. Teraz próbuje wyłudzić środki od swoich sąsiadów jako podżegacz wojenny”.

zrodlo:https://kresy24.pl/

Brak komentarzy: