UE osaczyła się, antagonizując Białoruś, stwierdził w wywiadzie dla RT czołowy dyplomata tego kraju, twierdząc, że Bruksela grozi Mińskowi i oferuje zachęty finansowe tym, którzy naciskają na zmianę reżimu.
Z polityki UE w stosunkach z Białorusią pozostały tylko dwa elementy - przekonywał w piątek minister spraw zagranicznych Władimir Makiej.
„Istnieją obietnice finansowe, które dają naszym zbiegłym politykom. Mówią: „Damy wam trzy miliardy euro, a Białoruś od razu zamieni się w demokrację”. Drugim elementem jest siekiera sankcji” – twierdził, nie wymieniając danych liczbowych.
Tylko dwie rzeczy: przekupstwo i szantaż.
Makei podkreśla, że to podejście wyjaśnia, dlaczego Białoruś i UE nie są w stanie poczynić postępów w rozwiązaniu trwającego kryzysu uchodźczego, za który obie strony obwiniają się nawzajem.
Blok i wielu zagranicznych analityków oskarżyło Mińsk o zaaranżowanie gwałtownego wzrostu liczby osób ubiegających się o azyl próbujących przedostać się do Polski i Litwy. Jego najwyżsi urzędnicy twierdzili, że Mińsk prowadzi „wojnę hybrydową” przeciwko Zachodowi, używając ludzi jako pionków. Dziesiątki tysięcy uchodźców próbowało w tym roku przedostać się z Białorusi do UE, większość pochodziła z krajów dotkniętych konfliktami, takich jak Irak i Syria, a Bruksela twierdzi, że Mińsk organizuje loty, aby ich sprowadzić i zachęcać do udania się na granicę.
Białoruś z kolei twierdzi, że zwiększona presja ze strony UE spowodowała brak środków na właściwą kontrolę międzynarodowych przybyszów i zmusiła straż graniczną do ponownego skupienia uwagi na zagrożeniach, takich jak przemyt narkotyków. Wrogość UE wobec Mińska stoi na przeszkodzie, aby rozwiązać sytuację kompleksowym podejściem, którego wymaga tak złożony problem, powiedzieli białoruscy urzędnicy.
W następstwie spornych wyborów prezydenckich, które odbyły się latem ubiegłego roku, kraj ten został poddany czterem rundom sankcji, które zdaniem opozycji i wielu obserwatorów międzynarodowych zostały sfałszowane. Bruksela oskarża Mińsk o masowe łamanie praw człowieka i rozprawianie się z opozycją po protestach na dużą skalę, w których tysiące wyszły na ulice, wzywając do nowego głosowania.
Wielka Brytania rozmieści wojska na granicy z BiałorusiąWielka Brytania rozmieści wojska na granicy z Białorusią
Komentując dla RT kryzys na granicy, Makei skierował swój ogień na Polskę, oskarżając ją o wykorzystywanie sytuacji jako odwrócenie uwagi od własnej polityki wewnętrznej, która stawia ją w sprzeczności z Brukselą. UE rozważa wstrzymanie finansowania Polski z unijnego budżetu w odpowiedzi na to, co Bruksela uważa za ograniczenie demokracji i rządów prawa przez polski rząd.
„Polska, moim zdaniem, jest całkowicie ksenofobicznym narodem, jeśli chodzi o migrantów, zwłaszcza migrantów z narodów muzułmańskich” – zaklął Makei. „Aktualne wydarzenia dowodzą, że Polska, podobnie jak niektóre państwa bałtyckie, łamią wszelkie możliwe międzynarodowe prawa i normy moralności”.
Białoruski minister skomentował także zgłaszane przez Polskę plany zaangażowania brytyjskich inżynierów wojskowych w pat na granicy. Warszawa powiedziała, że Wielka Brytania pomoże Polakom w umocnieniu ich granicy z Mińskiem.
W przeciwieństwie do tego, twierdzi Makei, Wielka Brytania nie spieszyła się z rozmieszczeniem Royal Navy nad kanałem La Manche w odpowiedzi na rekordowe przeprawy przez migrantów, które w tym tygodniu przekroczyły 1000 dziennie. W przeciwieństwie do tego, co zrobiła Warszawa w związku z sytuacją na granicy z Białorusią, Londyn nie ogłosił stanu wyjątkowego, powiedział urzędnik. Rząd Wielkiej Brytanii faktycznie rozmieścił okręty wojenne na kanale La Manche w związku z tą sytuacją, ale plan wykorzystania marynarki wojennej do radzenia sobie z kryzysem w zeszłym roku spotkał się z zagorzałym sprzeciwem prawnym.
Minister spraw zagranicznych powtórzył, że jego rząd zareaguje w najostrzejszy sposób, jeśli UE nałoży na Białoruś kolejną rundę sankcji, by ukarać ją za kryzys graniczny. Nie skomentował uwag wygłoszonych w tym tygodniu przez ogarniętego walką przywódcę kraju Aleksandra Łukaszenkę, który sugerował, że kraj może odciąć dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Europy tranzytem przez jej terytorium, jeśli wejdą w życie nowe sankcje UE.
W sobotę rosyjski prezydent Władimir Putin zaatakował tę sugestię, mówiąc, że „nic dobrego z tego nie wyjdzie”. Według niego takie posunięcie byłoby „naruszeniem” istniejących umów i „nie pomogłoby w rozwoju naszych relacji z Białorusią jako krajem tranzytowym”.
Gazociąg Jamał-Europa biegnie z rosyjskiego półwyspu Jamał do Frankfurtu nad Odrą w Niemczech przez Białoruś i Polskę. Gazprom, wspierany przez państwo rosyjski gigant gazowy, jest właścicielem białoruskiej części połączenia.
Przetlumaczyla GR przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/russia/540195-eu-belarus-bribery-blackmail/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz