AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Techno Fog via The Reactionary,
Ośmielę się powiedzieć niebezpieczną prawdę, ale są politycy, analitycy i dziennikarze, którzy chcą, aby Rosja zaatakowała Ukrainę.
Nie dlatego, że ci ludzie są "apologetami Putina", by zacytować popularną obelgę, której używają przeciwko antywojennemu tłumowi. Ale dlatego, że postrzegają rosyjskie działania jako pretekst do amerykańskiej interwencji i nieustannej obecności USA na Ukrainie, jeśli nie gdzie indziej. (Szturchnij niedźwiedzia, a ty jesteś antagonistą. Zostań zaatakowany przez niedźwiedzia i jesteś ofiarą.)
Jak najlepiej wykorzystać rosyjską agresję? Dla niektórych jest to usprawiedliwienie dla większej liczby żołnierzy i większej ilości broni w Europie Wschodniej. NATO widzi możliwość "wzmocnienia swojej obecności wojskowej na Morzu Czarnym i w krajach bałtyckich".
Tutaj, w Stanach, była zastępca asystenta sekretarza obrony Obamy Evelyn Farkas opowiada się za tym, że "przywódcy USA powinni organizować międzynarodową koalicję chętnych, przygotowujących siły wojskowe do odstraszania Putina i, jeśli to konieczne, przygotowania się do wojny". Inni opowiadają się za agresywną reakcją wojskową lub sugerują opcję "amerykańskich butów na ziemi". Max Boot, urojony dziennikarz z dużą platformą, fedorą i apetytem na wojnę, promuje pilny transport lotniczy amerykańskich systemów uzbrojenia na Ukrainę. Boot się tak daleko, że wydaje ostrzeżenie, że Putin próbuje wskrzesić imperium zła. Jeśli Boot uwierzy w te słowa, to w końcu będzie opowiadał się za najbardziej ekstremalnymi środkami, aby przeciwstawić się Rosji. Rzeczywiście niebezpieczna retoryka.
Jeśli najnowsza historia jest jakąkolwiek wskazówką, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z pewnością postrzega obecny kryzys, jeśli można go tak nazwać, jako szansę. W czerwcu ubiegłego roku napisał na Twitterze, że "przywódcy NATO potwierdzili, że Ukraina" stanie się członkiem Sojuszu". To ogłoszenie pojawiło się na kilka dni przed zaplanowanym spotkaniem Bidena z prezydentem Władimirem Putinem. Innymi słowy, było to zaplanowane. I chociaż odpowiedź Bidena zeszłego lata była ambiwalentna w sprawie przystąpienia Ukrainy do NATO, niedawno zapewnił Zełenskiego, że "próba Kijowa przystąpienia do sojuszu wojskowego NATO była w jego własnych rękach". Ten komentarz pojawił się po ostrzeżeniu Putina, że przyjęcie Ukrainy do NATO jest "czerwoną linią" dla Moskwy.
Być może należało zadać sobie pytanie, w jaki sposób można było zapobiec temu kryzysowi, którego zakończenia nie wiadomo. Według profesora Stephena Walta,gdyby Zachód "nie uległ pychy" i dotrzymał obietnicy niewłączenia Ukrainy do NATO, "Rosja prawdopodobnie nigdy nie zajęłaby Krymu". Może to była pycha. A może USA przewidziały odpowiedź Rosji i dostrzegły w niej szansę na zwiększenie amerykańskich wpływów?
W kwestii wpływów i rosyjskich obaw dotyczących NATO, obejrzyjcie to istotne wyjaśnienie nieżyjącego już Stephena Cohena:
Podczas gdy zwolennicy rozszerzenia NATO twierdzą, że jest to sojusz obronny, jak Moskwa ma zareagować, jeśli ta broń obronna – z niszczycielskimi zdolnościami ofensywnymi – znajduje się na jej granicy i może uderzyć w cele w Rosji w ciągu kilku minut?
Czy jest jakaś wątpliwość, że USA nie tolerowałyby rosyjskich rakiet na swojej granicy?
Są to kwestie, na które narody mają prawo odpowiedzieć, bez względu na to, czy są demokratyczne, czy nie. (W żadnym wypadku nie toleruje to bezprawnego postępowania). Ale nie możesz obserwować takich rzeczy w obecnej Ameryce, odważ się zostać oskarżonym o moralną równoważność – lub gorzej. Tucker Carlson wysuwa te argumenty i jest piętnowany przez media jako zdrajca. Demokratyczni agenci (z ukraińskimi interesami) domagają się ścigania go za zdradę za zbrodnię przesłuchania naszych przywódców. Nawet w National Review, "konserwatywnej" publikacji, widzimy obrzydliwe zarzuty, że "wielu z najsłynniejszych amerykańskich 'nacjonalistów' nie wydaje się być zaniepokojonych imperializmem, dopóki imperialiści mówią po rosyjsku". Standardowe ataki na tych, którzy ośmielają się kwestionować ortodoksję polityki zagranicznej USA.
Załóżmy, że Rosja wierzy, iż Ukraina ostatecznie przystąpi do NATO, a przynajmniej ocenia prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Z rosyjskiego punktu widzenia ich odpowiedź – zajęcie Krymu, obecne nagromadzenie sił na granicy rosyjsko-ukraińskiej – ma charakter defensywny. (Nie oznacza to, że usprawiedliwia postępowanie.) Istnieje pewna ironia, że Rosja stosuje obecnie neokonserwatywne zasady wojny prewencyjnej. Dalsza ironia polega na tym, że neokonserwatyści potępiają teraz takie działania.
Zarzuty o fałszywe flagi
Sekretarz prasowy Pentagonu John Kirby twierdzi, że "Rosja już aktywnie pracuje nad stworzeniem pretekstu do potencjalnej inwazji, do ruchu na Ukrainę". Twierdzi, że planują "operację fałszywej flagi – operację zaprojektowaną tak, aby wyglądała jak atak na ... Rosyjskojęzyczni ludzie na Ukrainie, znowu, jako pretekst do wejścia".
Może to prawda. Może tak nie jest. Stany Zjednoczone wiedzą coś o operacjach fałszywej flagi, prawda?
Jastrzębie wojenne w administracji Trumpa wykorzystały prawdopodobną operację fałszywej flagi w Syrii, aby uzasadnić interwencję. Jak donosi Aaron Mate,"Seria dokumentów, które wyciekły z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), podnosi możliwość, że administracja Trumpa zbombardowała Syrię na fałszywych podstawach i wywarła presję na urzędników z najwyższego na świecie organu nadzorującego broń chemiczną, aby to ukryć".
I jak mamy oceniać twierdzenia Pentagonu wobec Rosji, biorąc pod uwagę jej ostatnie błędy i historię jawnych kłamstw wobec Amerykanów?
Wydarzenia minionego lata nie budzą zaufania. Generał Mark Milley, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, zeznał, że nie było żadnych danych wywiadowczych sugerujących szybki upadek afgańskiego rządu na rzecz talibów. Doniesienia z New York Times zakwestionowały te zeznania, powołując się na tajne oceny wywiadowcze przewidujące "przejęcie Afganistanu przez talibów" i ostrzegające przed "szybkim upadkiem afgańskiej armii".
Zadaj sobie pytanie, kto mówi prawdę, a w końcu podejmiesz decyzję, w którego kłamcę należy wierzyć. Nie jestem pewien, co jest gorsze – kłamstwo generała Milleya czy tak katastrofalny błąd amerykańskiej społeczności wywiadowczej. To wybór między osobistą porażką a instytucjonalną porażką.
Albo weźmy pod uwagę atak amerykańskich dronów, w którym zginęło 10 niewinnych cywilów w Kabulu. Śmierć, którą należy obwiniać o poleganie przez wywiad na złych źródłach (którymi mogli być talibowie) i złe informacje, nie spowodowała żadnej kary.
Niewątpliwie najgorsze z nich były tysiące amerykańskich istnień ludzkich utraconych w wojnie w Afganistanie. Młodzi mężczyźni i kobiety zgłosili się na ochotnika do walki z tym, co nasi urzędnicy obiecali, że będzie sprawiedliwą i konieczną wojną, wojną, którą rzekomo wygrywaliśmy. W rzeczywistościci amerykańscy urzędnicy "wygłaszali różowe oświadczenia, o których wiedzieli, że są fałszywe i ukrywali niewątpliwe dowody, że wojna stała się nie do wygrania".
Cytując trzygwiazdkowego generała armii Douglasa Lute'a:
"Gdyby amerykanie znali skalę tej dysfunkcji(...) 2 400 ofiar śmiertelnych" - dodał Lute, obwiniając za śmierć amerykańskiego personelu wojskowego biurokratyczne załamania między Kongresem, Pentagonem i Departamentem Stanu. "Kto powie, że to było na próżno?"
Konsekwencje kłamstw i niekompetencji są odczuwalne do dziś. W miarę jak kryzys rosyjsko-ukraiński się nagrzewa, nie mamy pojęcia, czy amerykańskie przywództwo mówi prawdę.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz