AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Alex Kimani via OilPrice.com,
Zoltan Pozsar z Credit Suisse: dedolaryzacja światowego przemysłu naftowego jest w pełnym rozkwicie – nawet jeśli nie zobaczymy ostatecznej gry końcowej.
Około 40% sprawdzonych rezerw ropy naftowej należących do członków OPEC+ należy do Rosji, Iranu i Wenezueli – wszystkie sprzedają je Chinom po dużych zniżkach.
Prezydent Chin Xi Jinping zobowiązał się do zwiększenia wysiłków na rzecz promowania wykorzystania juana w umowach energetycznych.
Dedolaryzacja światowego przemysłu naftowego znajduje się w zdradzieckiej fazie pełzania misji. Takie rzeczy nie dzieją się szybko, ale z determinacją i stopniowo, nie do końca pasując do dzisiejszej gry nagłówków mediów, która bierze pod uwagę tylko natychmiastowy rozwój. Ale to się dzieje i fala nie zostanie odwrócona w oparciu o bieżące, krótko- i średnioterminowe wydarzenia geopolityczne. Zoltan Pozsar z Credit Suisse ostrzegł niedawno klientów, że dedolaryzacja globalnego przemysłu naftowego jest w pełnym rozkwicie – nawet jeśli nie możemy zobaczyć ostatecznej gry końcowej.
I chodzi oczywiście o Chiny. Pozsar robi dla nas matematykę OPEC.
Około 40% sprawdzonych rezerw ropy naftowej należących do członków OPEC+ należy do Rosji, Iranu i Wenezueli – wszystkie sprzedają je Chinom po dużych zniżkach i wszystkie są na pokładzie planu petro-juana Pekinu.
Kraje Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) – w szczególności Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie – stanowią kolejne 40% sprawdzonych rezerw ropy naftowej i coraz bardziej przymilają się do Chin.
Pozostałe 20% jest również dostępne dla Chin, a Chiny są już największym importerem ropy na świecie.
Wszystko to oznacza, że dedolaryzacja maszeruje w rytm dość stabilnego bębna. Jeśli chodzi o handel światowy, juan stanowi około 2, 7% rozliczeń, podczas gdy dolar stanowi 41%. Są to liczby, które skłaniają nowy trend natychmiastowej gratyfikacji, aby zasugerować, że nie jest to bezpośrednie zagrożenie dla dolara. Są w błędzie. Największe zagrożenia wymagają znacznej ilości czasu. Od tego momentu tempo nabierze rozpędu.
Chiny i GCC
Jak informował Oilprice.com wcześniej w grudniu, chiński prezydent Xi Jinping zobowiązał się do zwiększenia wysiłków na rzecz promowania wykorzystania juana w transakcjach energetycznych, sugerując na szczycie w stolicy Arabii Saudyjskiej, że kraje GCC powinny w pełni wykorzystać Szanghajską Giełdę Ropy Naftowej i Gazu Ziemnego do przeprowadzania rozliczeń handlowych w juanie.
Rok, z którego właśnie wyszliśmy, należy uznać za rok, w którym petro-juan naprawdę się przyjął, ponieważ Chiny wytyczają ścieżkę coraz większych zakupów ropy i gazu z miejsc, które są przyjazne petro-juanowi. Rosyjska wojna z Ukrainą i zachodnia reakcja na sankcje zadziałały tylko jako kolejny katalizator.
W notatce do klientów dostarczonej przez Irish Times, Pozsar ostrzega: "Chiny chcą przepisać zasady globalnego rynku energii" i zrobią to, najpierw usuwając dolara z orbity krajów Bric (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), które zostały dotknięte "zbrojeniem" rezerw walutowych dolara, mającym na celu ukaranie Rosji i powstrzymanie Putina przed wypełnieniem jego wojennej kasy.
To, co się tutaj wydarzyło, jest oknem ogromnej szansy dla Pekinu, który powiedział teraz krajom Zatoki Perskiej, że są absolutnie gwarantowanymi nabywcami ropy i gazu, płatności w juanach, a Xi obiecał "importować ropę naftową [i gaz ziemny] w spójny sposób i w dużych ilościach z GCC".
Podróż Xi do Arabii Saudyjskiej na początku grudnia dotyczyła właśnie juana. To był decydujący moment dla petro-juana. To było zaproszenie i zostało dobrze przyjęte. Podczas wizyty Chiny i Arabia Saudyjska podpisały umowy handlowe o wartości ponad 30 miliardów dolarów. To 30 miliardów dolarów dźwigni finansowej, która tylko pomoże w dalszej promocji planu petro-juana.
Ponad 25% chińskiego importu ropy pochodzi z Arabii Saudyjskiej i wydaje się nieuniknione, że GCC stopniowo przyjmie petro-juana, nawet jeśli po drodze będzie wiele przeszkód z powodu ich ekspozycji na zachodnie finansowanie.
To, na co liczą zachodnie umysły – całkiem dosłownie – to fakt, że same Chiny mają 1 bilion dolarów w amerykańskich obligacjach skarbowych. A jeśli chodzi o Saudyjczyków, są oni naprawdę związani z zachodnim systemem finansowym i petrodolarem. Usunięcie riala z dolara, choć dyskutowano o tym bardzo cicho (tylko z czysto badawczego punktu widzenia), byłoby raczej dramatycznym szokiem dla Królestwa – takim, którego książę koronny prawdopodobnie nie będzie skłonny ryzykować przez bardzo długi czas. Ale będzie aktywnie omawiał umowy naftowe z Chinami w juanie.
Chiński cel jest o wiele bardziej cierpliwy, niż jakikolwiek zachodni umysł może pojąć. Chodzi o powolne odłupywanie tronu dolara na rynkach ropy naftowej i surowców oraz jako preferowanej waluty rezerwowej. O to właśnie chodzi w BRICS i Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO).
A z każdym geopolitycznym zamieszaniem na poziomie Rosja-Ukraina i każdym zaciskaniem sankcjom przez Zachód, Pekin idzie nieco dalej ze swoimi celami petro-juan.
Nie będzie żadnego ogłoszenia. Nie będzie głośnego hałasu. Stanie się to stopniowo. Będzie to działo się bardzo powoli. A Zachód będzie miał trudności z odnalezieniem oparcia, gdy w dłuższej perspektywie pojawi się nowy globalny porządek energetyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz