Niedawne odwrócenie przez USA wieloletniej polityki uniemożliwiającej ukraińskiemu ugrupowaniu neonazistowskiemu użycie amerykańskiej broni jest znakiem, że Zachód jest coraz bardziej zdesperowany, aby wygrać wojnę, twierdzi były urzędnik Departamentu Obrony.
Na początku tego tygodnia Departament Stanu położył kres zakazowi dostaw broni dla Brygady Azow, który Kongres wprowadził po raz pierwszy w 2018 roku.
Stany Zjednoczone początkowo chciały zdystansować się od grupy, która jest powiązana z neonazizmem i ma historię łamania praw człowieka.
Teraz jednak twierdzą, że nowy przegląd wykazał, że "nie ma dowodów" na to, że wspieranie jednostki narusza prawa Leahy'ego, które zabraniają USA udzielania pomocy zagranicznym siłom bezpieczeństwa, gdy istnieją wiarygodne dowody na to, że dopuściły się one "rażącego naruszenia praw człowieka".
Jest to ciekawa postawa, biorąc pod uwagę dobrze udokumentowaną historię jednostki.
Założona w 2014 roku przez białego suprematystę Andrieja Biłeckiego, jej logo zostało zainspirowane symboliką SS.
Choć początkowo była to ochotnicza milicja licząca kilkuset członków, później została nieformalnie włączona do ukraińskich sił zbrojnych, choć zachowuje dużą autonomię w podejmowaniu decyzji operacyjnych.
Batalion Azow został oskarżony przez ONZ, Human Rights Watch i Amnesty International o długą listę naruszeń praw człowieka, w tym gwałty i torturowanie cywilów.
Były starszy analityk ds. polityki bezpieczeństwa w Departamencie Obrony USA Michael Maloof powiedział RT, że jego zdaniem zmiana zdania jest oznaką, że Waszyngton jest coraz bardziej zdesperowany.
"Najwyraźniej grupa Azowa nie przeszła z grzeszników do świętych z dnia na dzień. Wciąż istnieje lista okrucieństw, których się dopuścili, naruszeń praw człowieka... Nadal widzisz ich maszerujących jako grupa ze swoimi symbolami, z ich koleżeństwem i dyscypliną wspierającą faszyzm" – powiedział.
Dodał, że posunięcie to tylko uwiarygodni twierdzenia prezydenta Rosji Władimira Putina, że ich inwazja na Ukrainę miała na celu pozbycie się tam nazistów.
"Wojna jest już w zasadzie przegrana"
"Kwestionuję sens dalszego wspierania nazistowskiej organizacji w ten sposób, ponieważ wojna jest już w zasadzie przegrana. Wspieranie Azowa tylko dolewa oliwy do ognia... oraz wzmacnia i wzmacnia punkt widzenia Rosji, że chodzi o walkę z nazizmem na Ukrainie" – stwierdził.
Powiedział również, że dotychczasowe osiągnięcia batalionu Azow w wojnie nie były wybitne.
Na początku konfliktu podobno dość łatwo zostali pokonani przez siły rosyjskie pod Mariupolem, a dostęp do amerykańskiej broni raczej nie zrobi większej różnicy. Jego zdaniem, zniesienie zakazu nie przyniesie żadnych istotnych zmian na polu bitwy.
Nic dziwnego, że jednostka widzi to inaczej, stwierdzając: "Kwalifikowanie się do pomocy USA nie tylko zwiększy skuteczność bojową Azowa, ale, co najważniejsze, pomoże uratować życie i zdrowie personelu brygady". Twierdzą również, że nie są powiązani z nazizmem, faszyzmem ani rasizmem.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skrytykował tę decyzję. Rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS donosi, że powiedział, iż Stany Zjednoczone są teraz "gotowe nawet do flirtu z neonazistami", a reakcja Moskwy na to posunięcie jest "skrajnie negatywna".
Źródła tego artykułu obejmują:
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz