piątek, 14 czerwca 2024

"Przedłużanie wojny na Ukrainie ma tylko minusy"

 AUTOR: TYLER DURDEN

PIĄTEK, CZE 14, 2024 - 09:30 AM

Autor: Connor O'Keefe za pośrednictwem Instytutu Misesa,

W zeszłym tygodniu prezydent Joe Biden i wielu czołowych amerykańskich i europejskich urzędników spotkało się w Normandii, aby wziąć udział w ceremonii z okazji osiemdziesiątej rocznicy inwazji D-Day. W dwóch przemówieniach Biden opowiedział o operacji, która, jak powiedział, zapoczątkowała "wielką krucjatę na rzecz wyzwolenia Europy spod tyranii", po czym nakreślił bezpośredni związek z wojną na Ukrainie.

Biden nazwał prezydenta Rosji Władimira Putina tyranem, który najechał Ukrainę tylko dlatego, że jest "nastawiony na dominację".

 Następnie Biden powtórzył jeden ze swoich ulubionych tropów, twierdząc, że jeśli Ukraina upadnie, jej mieszkańcy zostaną zniewoleni, jej sąsiedzi znajdą się w bezpośrednim niebezpieczeństwie, a cała Europa będzie zagrożona agresywnymi ambicjami Putina.

Jednak wybrany przez Zachód wizerunek Putina jako tyrana dążącego do podboju całego kontynentu europejskiego poniósł ostatnią porażkę w zeszłym miesiącu, kiedy wyszło na jaw, że rosyjski prezydent jest zainteresowany wstrzymaniem walk i wynegocjowaniem umowy, która uzna obecne linie pola bitwy.

Putin wykazuje to zainteresowanie, mimo że rosyjska armia ma silną pozycję, która prawdopodobnie będzie jeszcze silniejsza. 

Ubiegłoroczna długo oczekiwana ukraińska kontrofensywa miała na celu wyparcie sił rosyjskich z Ukrainy. Jednak od czasu jego uruchomienia zeszłego lata Ukraina straciła więcej terytorium, niż zyskała. Niedawno Rosjanie rozpoczęli nawet zupełnie nowy wtargnięcie na terytorium wokół północno-wschodniego miasta Charków – terytorium, które zostało już odbite przez Ukraińców pod koniec 2022 roku.

Rosyjskie pola minowe, artyleria i karzące bomby szybujące nie tylko powstrzymały siły ukraińskie przed postępem, ale także sprawiły, że mają trudności z utrzymaniem swoich pozycji wzdłuż obecnej linii frontu. Tymczasem Rosja znacznie zwiększyła produkcję związaną z wojną znacznie przewyższając wszystko, co obserwujemy na Zachodzie, co, choć na dłuższą metę jest złe dla rosyjskiej gospodarki, zapewnia, że intensywność rosyjskich bombardowań i ostrzałów nie ustanie w najbliższym czasie.

Jednocześnie ukraiński rząd boryka się z poważnym niedoborem żołnierzy, którego nie jest w stanie złagodzić żadna pomoc zagraniczna ani transfery sprzętu. Na początku tego roku ukraiński parlament uchwalił ustawę, która miała na celu zwiększenie liczby poborowych poprzez ułatwienie rządowi znajdowania i identyfikowania mężczyzn kwalifikujących się do poboru. Ale problem nadal istnieje, co skłoniło ukraińskich urzędników do sięgnięcia po populację więzienną w kraju, ograniczenia usług konsularnych dla ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym mieszkających za granicą i zakazania opuszczania Ukrainy mężczyznom, którzy mają podwójne obywatelstwo. Ponieważ w kraju wyczerpuje się podaż młodych mężczyzn, średni wiek ukraińskiego żołnierza wzrósł do czterdziestu trzech lat.

Sytuację Ukrainy jeszcze bardziej tragiczną jest to, jak łatwo można było jej uniknąć. 

Miesiąc po inwazji Rosji na początku 2022 r. obie strony osiągnęły porozumienie, zgodnie z którym Rosja wycofa się do granic sprzed inwazji, a w zamian Ukraina zgodzi się nie ubiegać o członkostwo w NATO.

Porozumienie mogło położyć kres walkom i przekazać Kijowowi kontrolę nad wszystkimi terenami, które Rosja właśnie zajęła. Jednak według wysokich rangą negocjatorów po obu stronach i mediatorów wysokiego szczebla z różnych krajów ułatwiających rozmowy, urzędnicy z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych przekonali Ukraińców do odejścia od umowy i walki.

Od tego czasu wpływ Ukrainy na Rosję tylko się zmniejszył.

Wielu Ukraińców zostało zabitych lub okaleczonych, ponieważ wojna przekształciła się w brutalną wojnę artyleryjską w stylu okopowym. Tymczasem Rosja zgłosiła trwałe roszczenia do ziemi, którą wcześniej zgodziła się oddać Ukrainie.

Nawet przy rozbudowanych przepisach dotyczących poboru Ukraina nie ma wystarczającej liczby żołnierzy, aby przebić się przez silnie ufortyfikowane linie Rosji, a tym bardziej wyprzeć siły rosyjskie ze wszystkich terytoriów, do których roszczenia zgłasza Kijów. Do tej pory Ukraińcom udawało się powstrzymać Rosjan przed posuwaniem się naprzód i zajęciem całego terytorium, do którego teraz roszczą sobie prawa Moskwa. Jednak przy malejącej liczebności siły ukraińskie nie będą w stanie utrzymać tych linii w nieskończoność.

Tak więc zaakceptowanie rosyjskiej oferty przeniesienia tego konfliktu z pola bitwy na stół negocjacyjny jest prawie na pewno najlepszą szansą na utrzymanie przez Ukrainę wschodnich terytoriów, które nadal kontroluje.

Ale zamiast skorzystać z tej okazji, ukraiński rząd i jego poplecznicy w Europie i Stanach Zjednoczonych zdecydowali się na eskalację konfliktu za pomocą ryzykownych, strategicznie bezsensownych prowokacji.

Prezydent Biden i wielu innych europejskich przywódców państw dało niedawno Ukrainie zielone światło na użycie broni NATO do przeprowadzania uderzeń na terytorium Rosji. Mniej więcej w tym samym czasie Ukraina uderzyła w dwa rosyjskie strategiczne radary wczesnego ostrzegania przed atakami jądrowymi i próbowała uderzyć w trzeci w głębi terytorium Rosji.

I jakby utrudnienie Rosji potwierdzenia, że nie jest celem ataku nuklearnego po tym, jak pozwoliła Ukrainie wystrzelić amerykańskie rakiety w kierunku Rosji, nie wystarczyło, Stany Zjednoczone przeprowadziły test dwóch nuklearnych międzykontynentalnych pocisków balistycznych – wystrzeliwując je cztery tysiące mil z Kalifornii na Wyspy Marshalla.

Eskalacja nie była jednostronna.

 Rosja przeprowadziła na Białorusi ćwiczenia symulujące użycie strategicznej broni jądrowej, a na Karaiby wysłała okręty wojenne i okręt podwodny. Rosjanie zintensyfikowali też ostrzał i naloty na Ukrainę w odpowiedzi na uderzenia na ich terytorium.

Nic z tego nie jest konieczne. 

Uderzenia na terytorium Rosji nie przełożyły się na ukraińskie zdobycze na polu bitwy. A rosyjski radar wczesnego ostrzegania, w który uderzyła Ukraina, nie był nawet wymierzony w ukraińską przestrzeń powietrzną. Cała ta eskalacja przedłuża cierpienie narodu ukraińskiego, jednocześnie przybliżając świat do katastrofalnej awarii nuklearnej.

Zamiast fantazjować o prowadzeniu ofensywy na poziomie II wojny światowej przeciwko putinowskiej Rosji, Biden i jego przyjaciele z NATO powinni wrócić do rzeczywistości i, zanim będzie za późno, zgodzić się na rozwiązanie tego konfliktu słowami dla odmiany.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Czy Francja jest następną Grecją?"

  AUTOR: TYLER DURDEN WTOREK, 02 LIP 2024 - 03:30 Przez SchiffGold.com, Rynki francuskie odetchnęły z ulgą po pierwszej turze ostatnich wybo...