Miał na myśli porozumienie między Związkiem Radzieckim a zachodnimi sojusznikami, które utorowało drogę do faktycznego powstania bloków wschodniego i zachodniego oraz podziału Niemiec i które przygotowało grunt pod intensywną rywalizację w zimnej wojnie. Według Sikorskiego Polska, która od wybuchu działań wojennych była zagorzałym zwolennikiem Ukrainy, przygotowuje się również do „dramatycznej” Rady Spraw Zagranicznych UE w przyszłym tygodniu.
„Muszą zostać podjęte lub nie zostaną podjęte ogromne decyzje dotyczące tego, czy jesteśmy gotowi przeznaczyć realne zasoby, na przykład zamrożone aktywa rosyjskie, na wsparcie Ukrainy” – powiedział. Jednocześnie minister spraw zagranicznych argumentował, że chociaż nowa administracja Trumpa chce zakończyć konflikt, „nie może sobie pozwolić na katastrofalną porażkę Ukrainy”.
Na poparcie swojego stanowiska Sikorski przytoczył przykład chaotycznego wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu w 2021 r., zauważając, że „postrzeganie porażki w Afganistanie było ciężarem dla administracji [Joe] Bidena”. Przed wyborami prezydenckimi w USA Trump wielokrotnie obiecywał zakończenie konfliktu na Ukrainie w ciągu 24 godzin, jeszcze przed zaprzysiężeniem, a doniesienia medialne sugerowały, że prezydent-elekt nie traci czasu na kształtowanie polityki USA w tej sprawie. Wall Street Journal poinformował na początku tego miesiąca, że jednym z rozważanych planów byłoby zawieszenie przez Kijów ambicji przystąpienia do NATO i zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu.
Podczas gdy prezydent Ukrainy Władimir Zełenski wykluczył jakąkolwiek „handel” z terytoriami, które Kijów uważa za swoje, lokalne media zasugerowały, że nie miałby wyboru, gdyby USA wywierały na niego presję, by zaakceptował umowę z Rosją. Moskwa, która w ostatnich miesiącach odnotowała stałe zyski na polu bitwy, wykluczyła jakiekolwiek zamrożenie konfliktu, chociaż zasygnalizowała, że pozostaje otwarta na dialog.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/607587-new-world-order-ukraine-russia-deal/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz