To była największa od początku wieku zakazana manifestacja w stolicy Francji: kilkadziesiąt tysięcy ludzi zebrało się na północnej granicy miasta pod miejscowym sądem, by domagać się sprawiedliwości w sprawie śmierci 24-letniego Adamy Traoré, który zginął w wyniku policyjnej interwencji, podobnej do tej, od której umarł Amerykanin George Floyd. Minęły 4 lata od tego wydarzenia, a podejrzani do tej pory nie zostali osądzeni.
Wiele rodzin z północnych przedmieść Paryża straciło swoich synów i braci w ostatnich latach, lecz sprawa Adamy Traoré stała się szczególnie znana ze względu na upór jego rodziny, by wyjaśnić ją samą i cokolwiek rutynową opieszałość władz. Jego śmierci nikt nie filmował, dotarła do powszechnej świadomości w wyniku zeznań świadków. Adama (pochodzenia malijskiego) zginął w dniu swoich urodzin, prawdopodobnie uduszony przez trzech policjantów. Istnieją sprzeczne ekspertyzy lekarskie: według jednych policja nie miała nic wspólnego z jego śmiercią, według innych odwrotnie, była jej sprawcą.
Wczoraj na placu przed sądem pojawiły się dziesiątki tysięcy ludzi, mimo policyjnego zakazu. Olbrzymi wiec Francuzów o białej lub innej skórze odbywał się bardzo spokojnie do godz. 21, kiedy w oknach sądu pojawili się policjanci, by wystrzeliwać w tłum granaty z gazem łzawiącym i odłamkowe granaty hukowe. Według adwokata rodziny Traoré, nie była to nawet prowokacja, lecz „organizowanie” zamieszek przez prefekturę policji. Wkrótce
ludzie zaatakowali pobliski komisariat, a przeciw szarżującej policji stanęły płonące barykady. W wyniku starć doszło do wielu zniszczeń, straż pożarna nie nadążała z gaszeniem palących się śmietników. Uspokoiło się dopiero przed północą.
Według rzeczniczki rządu, spraw śmierci osób zatrzymywanych przez policję nie można porównywać do sytuacji w Stanach Zjednoczonych, gdyż „Francja nie jest rasistowska”. To samo powiedział znienawidzony powszechnie
prefekt paryskiej policji, choć francuska policja stosuje takie same mocno kontrowersyjne metody zatrzymań, jak amerykańskie, nielegalne w innych krajach europejskich. Rokhaya Diallo, znana dziennikarka i antyrasistowska feministka, powiedziała mediom, że „ludzie przyszli tu, by szukać odpowiedzi na pytanie o elementarną sprawiedliwość, by poprzez poparcie dla rodziny Traoré wyrazić solidarność z innymi rodzinami, które przeżyły podobne tragedie”.
zrodlo:strajk.eu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz