W miarę trwania pandemii Światowa Organizacja Zdrowia stara się zachować spójną reakcję
Agencja bawiła się w kilku kluczowych sprawach.
Daniel Payne
Just the News
Od grudnia Światowa Organizacja Zdrowia przerzuciła klapkę i zaczęła manipulować pandemią koronawirusa, czasami odwracając kurs na temat głównych problemów zdrowotnych, co doprowadziło do zamieszania wśród światowych liderów na temat tego, jak sobie poradzić z pandemią.
Jednym z pierwszych niepowodzeń WHO - które ujawniły się dopiero w zeszłym tygodniu - było pominięcie przez organizację tego, jak początkowo dowiedział się o wybuchu choroby.
Dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział 20 kwietnia, że „pierwszy raport [choroby] pochodzi z Wuhan, z samych Chin”, sugerując, że Komunistyczna Partia Chin poinformowała o organizacji pandemii w pierwszych dniach epidemii.
Jednak zaktualizowana oś czasu opublikowana w zeszłym tygodniu stwierdza, że Biuro Krajowe WHO w Chinach po raz pierwszy dowiedziało się o tej chorobie z „oświadczenia mediów przez Miejską Komisję Zdrowia Wuhan” z 31 grudnia. Brak jasności doprowadził wiele mediów do doniesienia o tym, że Chińczycy władze poinformowały chińskie biuro WHO o wybuchu choroby.
Jednak zgodnie z harmonogramem WHO chińscy urzędnicy przekazali organizacji informacje o początkowym wybuchu przypadków tam 3 stycznia.
Chińscy urzędnicy zostali oskarżeni o zatuszowanie zasięgu epidemii, w tym kiedy wybuchła ona po raz pierwszy w Wuhan. Niektórzy eksperci oszacowali, że gdyby komunistyczny rząd Chin ujawnił wybuch choroby, kiedy zaczął się po raz pierwszy, i poprosił o pomoc międzynarodową, najgorszej z globalnej pandemii można by uniknąć.
Bez masek, potem masek
WHO również ostro skrytykowała kwestię pokrycia twarzy. Organizacja wcześniej oświadczyła, że „szerokie zastosowanie masek przez zdrowych ludzi w środowisku społecznym nie jest poparte obecnymi dowodami i niesie ze sobą niepewność i krytyczne ryzyko”. Według WHO wśród tych zagrożeń były „trudności w oddychaniu”, „samozanieczyszczenie”, „fałszywe poczucie bezpieczeństwa” i „przekierowanie zasobów ze skutecznych środków zdrowia publicznego”.
W czerwcu organizacja wyjaśniła swoje zalecenia, sugerując, że „rządy powinny zachęcać ogół społeczeństwa do noszenia masek w określonych sytuacjach i warunkach w ramach kompleksowego podejścia do tłumienia transmisji SARS-CoV-2”.
Chociaż rada była wysoko wykwalifikowana i nadal zawierała listę powiązanych zagrożeń związanych z noszeniem maski, wpływ na ogół społeczeństwa był w dużej mierze jednoznaczny: „WHO odwraca kurs, teraz radzi ludziom nosić maski na twarz”, przeczytaj jeden z typowych nagłówków .
Ta zmiana na maskach odzwierciedla lustrzane klapki urzędników zdrowia publicznego w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Podobnie jak w przypadku wielu organów ds. Zdrowia, urzędnicy WHO twierdzili, że nowe informacje na temat bezobjawowego rozprzestrzeniania się choroby były jednym z powodów, dla których zmienili swoje zalecenia.
Bezobjawowe rozprzestrzenianie się „rzadko”
Lęk przed zarażonymi osobnikami chodzącymi i rozprzestrzeniającymi chorobę, nie wykazującymi żadnych objawów, był jednym z głównych czynników wywołujących panikę wokół wirusa i doprowadził wiele rządów na całym świecie do wprowadzenia ostrych środków blokujących, aby zapobiec przenoszeniu wirusa przez nominalnie zdrowe osoby.
Jednak epidemiolog WHO Maria Van Kerkhove powiedziała 9 czerwca, że na podstawie obserwacji jej organizacji bezobjawowe rozprzestrzenianie się choroby wydaje się wysoce mało prawdopodobne. „Mamy wiele raportów z krajów, które prowadzą bardzo szczegółowe śledzenie kontaktów”, powiedziała na konferencji prasowej. „Obserwują bezobjawowe przypadki, śledzą kontakty i nie znajdują dalszego przekazu wtórnego, jest to bardzo rzadkie”. Uwagi te powtórzyły wcześniejsze ustalenia WHO, że na przykład „przenoszenie od osoby bezobjawowej jest bardzo rzadkie w przypadku innych koronawirusów”.
Komentarz wywołał wściekłą naganę ze strony urzędników, z których wielu opierało ścisłą politykę krajową na idei, że bezobjawowe rozprzestrzenianie się było powszechne i powszechne. Van Kerkhove zaproponowała wyjaśnienie swoich komentarzy 24 godziny później, nazywając kwestię bezobjawowego rozprzestrzeniania się „dużym otwartym pytaniem, które pozostaje pytaniem otwartym”, ale nie posunęła się aż tak daleko do wycofania swoich wcześniejszych stwierdzeń o bezobjawowym rozprzestrzenianiu się „bardzo rzadko”. ”
Jednak pomimo tego wyjaśnienia kilka mediów twierdziło, że Van Kerkhove „ wycofała się ” ze swoich wcześniejszych uwag i że WHO „ nie oznaczało ”, że bezobjawowe rozprzestrzenianie się było rzadkie.
Badanie hydroksychlorochiny zostało przerwane
WHO w maju przerwała badanie badające działanie leku hydroksychlorochiny w leczeniu koronawirusa, twierdząc, że badanie zostało oparte na raporcie wskazującym na zwiększoną śmiertelność u pacjentów, którzy przyjmowali lek w celu leczenia choroby.
Ten ruch nastąpił, gdy prezydent Trump w marcu reklamował lek jako możliwe lekarstwo na COVID-19. W tym czasie komentatorzy i urzędnicy służby zdrowia wielokrotnie twierdzili w kolejnych miesiącach, że lek - który był bezpiecznie stosowany od ponad sześćdziesięciu lat w leczeniu licznych dolegliwości - jest śmiertelnie ryzykowny i niebezpieczny dla pacjentów z koronawirusem.
Jednak w zeszłym miesiącu czasopismo, które opublikowało badanie, wycofało swoje ustalenia dotyczące zwiększonej śmiertelności, oświadczając, że jego autorzy „nie mogą już gwarantować prawdziwości podstawowych źródeł danych”.
Tuż przed tym wycofaniem WHO wznowiła próby hydroksychlorochiny, jednak później w czerwcu ostatecznie zrezygnowałaby z tych badań, powołując się na dane wskazujące, że lek nie przyniósł żadnych korzyści pacjentom z COVID-19.
Tymczasem badanie przeprowadzone przez Henry Ford Health System i opublikowane w czwartek w International Journal of Infectious Diseases wykazało , że własne próby hydroksychlorochiny spowodowały znaczne zmniejszenie śmiertelności pacjentów z COVID-19.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz