PARYŻ (AP) - Gdy słabe zimowe słońce zachodzi nad francuskim regionem Szampanii, zaczyna działać zegar odliczający.
Robotnicy przestają przycinać winorośle, gdy światło gaśnie około 16:30, pozostawiając im 90 minut na wyjście z zimna, zmianę ubrania roboczego, wskoczenie do samochodu i powrót do domu przed godziną policyjną na koronawirusa.
Zapomnij o spotkaniach towarzyskich z przyjaciółmi po pracy, zajęciach pozaszkolnych dla dzieci lub wieczornych zakupach poza szybkimi wycieczkami po najpotrzebniejsze rzeczy. Policja na patrolu żąda ważnych powodów od ludzi widzianych na zewnątrz. Dla tych, którzy ich nie mają, groźba nałożenia grzywien dla osób przerywających ciszę policyjną w coraz większym stopniu sprawia, że życie poza weekendami oznacza pracę i brak zabawy.
„O 18:00 życie się zatrzymuje” - mówi producent szampana Alexandre Prat.
Próbując odeprzeć potrzebę trzeciej ogólnokrajowej blokady, która jeszcze bardziej zniszczy drugą co do wielkości gospodarkę Europy i zagrozi większej liczbie miejsc pracy, Francja wybiera zamiast tego pełzającą godzinę policyjną. Duże fragmenty wschodniej Francji, w tym większość jej regionów graniczących z Belgią, Niemcami, Szwajcarią i Włochami, podlegają ograniczeniom w poruszaniu się od 18:00 do 6:00.
Reszta Francji mogłaby szybko pójść w jego ślady, tracąc dwie dodatkowe godziny wolności, które wystarczyłyby mieszkańcom, by mogli prowadzić proste życie towarzyskie.
Jeszcze kilka tygodni temu nocna godzina policyjna zaczęła obowiązywać dopiero o 20:00 w regionie Prat, na Marnie. Powiedział, że klienci wciąż zatrzymywali się, aby kupować butelki wina musującego jego rodziny w drodze do domu. Kiedy jednak godzina graniczna została przesunięta do godziny 18:00, aby spowolnić infekcje wirusowe, pijący zniknęli.
„Teraz nie mamy nikogo” - powiedział Prat.
Wioska, w której emerytowany Jerome Brunault mieszka samotnie w burgundzkim regionie winiarskim, również znajduje się w jednej ze stref o godzinie 18:00. 67-latek mówi, że jego samotność waży więcej bez okazji do wczesnych wieczornych drinków, przekąsek i rozmów z przyjaciółmi, tak zwanych spotkań „apero”, tak ukochanych przez Francuzów, które były pośpieszne, ale wciąż możliwe, gdy zaczęła się godzina policyjna dwie godziny później.
„Po godzinie 18:00 nie możemy już iść do znajomych na drinka” - powiedział Brunault. „Teraz spędzam całe dnie, nie rozmawiając z nikim poza piekarzem i kilkoma osobami przez telefon”.
Wprowadzenie godziny policyjnej o godzinie 18:00 w całym kraju jest jedną z opcji rozważanych przez francuski rząd w odpowiedzi na rosnące infekcje i rozprzestrzenianie się szczególnie zaraźliwego wariantu wirusa, który przetoczył się przez Wielką Brytanię, gdzie wzrosła liczba nowych infekcji i śmierci wirusów.
Premier Jean Castex może ogłosić przedłużenie godziny policyjnej w czwartek wieczorem, a także inne ograniczenia w walce z wirusem w kraju, w którym odnotowano ponad 69 000 potwierdzonych zgonów wirusa.
Wcześniejsza godzina policyjna zwalcza przenoszenie wirusa „właśnie dlatego, że służy ograniczeniu interakcji społecznych, które ludzie mogą mieć pod koniec dnia, na przykład w domach prywatnych”, mówi rzecznik francuskiego rządu Gabriel Attal.
Nocna godzina policyjna stała się normą na obszarach Europy, ale godzina policyjna od 18:00 do 6:00 w 25 regionach wschodniej Francji jest najbardziej restrykcyjną w 27 krajach Unii Europejskiej. W innych krajach godziny policyjne rozpoczynają się później i często kończą się wcześniej.
Godzina policyjna we Włoszech trwa od 22:00 do 5:00, podobnie jak od piątku wieczorem do niedzieli rano na Łotwie. W regionach Belgii, w których mówi się po francusku, obowiązuje godzina policyjna od 22:00 do 6:00, podczas gdy w belgijskim regionie anglojęzycznym są to godziny od północy do 5 rano
Osoby przebywające na Węgrzech w godzinach od 20:00 do 5:00 muszą być w stanie przedstawić policyjny pisemny dowód od pracodawcy, że albo pracują, albo dojeżdżają do pracy.
W Bułgarii, Chorwacji, Danii, Estonii, Finlandii, Irlandii, na Litwie, Malcie, w Szwecji, Polsce czy Holandii nie ma godziny policyjnej, chociaż holenderski rząd zastanawia się, czy wprowadzenie godziny policyjnej spowolni nowe przypadki COVID-19.
We Francji krytycy godziny policyjnej o 18:00 twierdzą, że wcześniejsza godzina tak naprawdę bardziej gromadzi ludzi po pracy, kiedy gromadzą się na środkach transportu publicznego, zatykają drogi i robią zakupy w wąskim okienku w godzinach szczytu, zanim będą musieli wrócić do domu.
Trenerka rugby kobiet Felicie Guinot mówi, że negocjowanie ruchu w godzinach szczytu w Marsylii stało się koszmarem. Miasto w południowej Francji jest jednym z miejsc, w których zaczął się rozprzestrzeniać bardziej zaraźliwy wariant wirusa.
„To zamieszanie, więc każdy może być w domu przed 18:00” - powiedział Guinot.
W historycznym Besançon, ufortyfikowanym mieście, które było rodzinnym miastem Victora Hugo, autora „Les Misérables”, właściciela sklepu muzycznego Jean-Charles Valley, mówi, że termin 18:00 oznacza, że ludzie nie przychodzą już po pracy, aby grać na gitarach i innych instrumentach, które on sprzedaje. Zamiast tego pędzą do domu.
„Ludzie są całkowicie zdemoralizowani” - powiedział Valley.
W Dijon, francuskim mieście znanym z ostrej musztardy, pracująca matka dwojga Celine Bourdin mówi, że jej życie zawęziło się do „porzucenia dzieci do szkoły i pójścia do pracy, a następnie powrotu do domu, pomagania dzieciom w odrabianiu lekcji i przygotowywania kolacji”.
Ale nawet ten cykl jest lepszy niż powtórzenie blokady Francji na początku pandemii, kiedy szkoły również zostały zamknięte, mówi Bourdin.
„Jeśli moje dzieci nie chodzą do szkoły, oznacza to, że nie mogę już pracować” - powiedziała. „Było strasznie trudno utknąć w domu prawie 24 godziny na dobę”.
___
Leicester donosił z Le Pecq we Francji. Wkład dziennikarzy AP z całej Europy.
zrodlo:apnews
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz