LONDYN (AP) - brytyjski premier Boris Johnson powiedział przez lata wiele miłych rzeczy o Donaldzie Trumpie, od wyrażenia podziwu dla prezydenta USA po zasugerowanie, że może on być godny Pokojowej Nagrody Nobla.
Ale po tym, jak tłum zwolenników Trumpa najechał na Kapitol Stanów Zjednoczonych 6 stycznia, Johnson zmienił ton.
Powiedział, że Trump zachęcał do gwałtownego powstania, kwestionował wynik „wolnych i uczciwych wyborów” i „całkowicie się mylił”.
To był dramatyczny zwrot dla kogoś, kto często był porównywany do Trumpa i przez lata powstrzymywał się od otwartej krytyki go. Inni światowi przywódcy również stanęli przed dylematami, jeśli chodzi o radzenie sobie z niestabilnym i nieprzewidywalnym prezydentem, który porzucony zniszczył międzynarodowe porozumienia i instytucje . Ale krytycy Johnsona twierdzą, że lata pochlebiania - a niektórzy mówią, naśladowania - Trumpa zaszkodziły międzynarodowej władzy Wielkiej Brytanii i zatruły jej kulturę polityczną.
Leslie Vinjamuri, dyrektor programu dla Stanów Zjednoczonych i obu Ameryk w think tanku Chatham House, powiedział, że kwestia radzenia sobie z Trumpem była „największym pytaniem w zachodniej dyplomacji przez ostatnie cztery lata”.
„I powiedziałabym, że Wielka Brytania jest po złej stronie” - powiedziała.
Johnson nie jest jedynym zachodnim przywódcą, który starał się zaprzyjaźnić, przekonać lub uspokoić Trumpa. Prezydent Francji Emmanuel Macron odbył wczesną rozmowę z prezydentem USA, zapraszając Trumpa do Paryża w 2017 roku na paradę wojskową z okazji Dnia Bastylii i kolację pod Wieżą Eiffla. Poprzednik Johnsona, Theresa May, odwiedziła Biały Dom zaledwie kilka dni po inauguracji Trumpa i została sfotografowana, trzymając prezydenta za rękę.
Oba stosunki szybko się zepsuły, ale Johnsonowi z większym powodzeniem udało się utrzymać dobrą stronę prezydenta, który chwalił go bez gramatyki jako „Britain Trump”.
„Brudną tajemnicą poliszynela w Europie w czasach Trumpa było to, że wszyscy myśleli, że jest zagrożeniem” - powiedział Brian Klaas, profesor nadzwyczajny polityki globalnej na University College London. „Po prostu Borys myślał, że jest zagrożeniem, które może potencjalnie służyć jego własnym interesom”.
Zwolennicy Johnsona twierdzą, że nie miał innego wyboru, jak tylko zabiegać o względy przywódcy najważniejszego sojusznika Wielkiej Brytanii - zwłaszcza, że Wielka Brytania opuściła Unię Europejską i szukała kluczowego porozumienia handlowego z Waszyngtonem.
Johnson próbował zmienić kurs Trumpa, bezskutecznie próbując nakłonić go do powrotu do porozumienia nuklearnego z Iranem. Początkowo opierał się również presji Stanów Zjednoczonych, by zakazać chińskiemu przedsiębiorstwu technologicznemu Huawei dostępu do brytyjskiej sieci telekomunikacyjnej 5G - - chociaż ostatecznie ustąpił. Tymczasem pożądana umowa handlowa między Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi jeszcze się nie pojawiła.
Krytycy twierdzą, że Johnson posunął się do Trumpa za daleko i niewiele w zamian.
Emily Thornberry, starsza prawniczka opozycyjnej Partii Pracy, powiedziała, że pobłażliwe podejście konserwatywnego rządu do Trumpa było „upokarzające i niepotrzebne”.
„Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby go oczarować” - powiedziała The Associated Press. „Nie było czarującego tego człowieka. … Był tyranem, a sposobem radzenia sobie z łobuzami jest stawienie im czoła.
„W zasadzie było to złe. W żaden sposób nie sprzyjało to naszym interesom i dodawało Donaldowi Trumpowi pewnej wiarygodności, na którą nie zasługiwał - powiedziała.
Podobnie jak Trump, Johnson angażował się w populistyczne akrobacje, przesadne obietnice, a czasami w rasistowski i podżegający język. Ale w większości ważnych kwestii politycznych Johnson jest bliżej prezydenta elekta Joe Bidena niż Trumpa. Johnson, lider brytyjskiej Partii Konserwatywnej, wierzy w międzynarodowe sojusze, takie jak NATO, i uważa, że walka ze zmianami klimatycznymi powinna być priorytetem rządu.
Niektórzy brytyjscy politycy i urzędnicy obawiają się, że stosunki rządu z Trumpem, który w środę po raz drugi został oskarżony przez Izbę Reprezentantów USA , mogą zaszkodzić nowej administracji Bidena.
Biden nie ufa Johnsonowi, który kiedyś obraził prezydenta Baracka Obamę, mówiąc, że przywódca „półkenijczyka” ma przodków niechęć do Wielkiej Brytanii. Biden skrytykował Johnsona jesienią, gdy brytyjski przywódca zagroził złamaniem międzynarodowego traktatu Brexit, który sam podpisał.
Kim Darroch, który stracił pracę jako ambasador Wielkiej Brytanii w Waszyngtonie po tym, jak jego szczere, poufne komentarze na temat Trumpa wyciekły w 2019 r., Napisał w Financial Times, że „gdzieś w przyszłości będzie trzeba zapłacić za naszą służalczość wobec p. Poprzednik Bidena ”.
Zmiana amerykańskiego przywództwa jest również niezręczna dla izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, zagorzałego sojusznika, który nawet nie wspomniał nazwiska Trumpa, gdy potępiał „haniebne” zamieszki na Kapitolu.
Niechęć Netanjahu do krytykowania swojego dobrego przyjaciela nie była zaskakująca. W ciągu ostatnich czterech lat Trump obsypał Netanjahu dyplomatycznymi prezentami, od uznania spornego miasta Jerozolimy za stolicę Izraela, po zawarcie szeregu umów dyplomatycznych między Izraelem a krajami arabskimi.
Ale Netanjahu mógł również być ostrożny wobec krytykowania taktyk, których sam używa przeciwko swoim wrogom. Podobnie jak Trump, Netanjahu często występuje przeciwko mediom i poniża przeciwników językiem postrzeganym jako rasistowski lub podpalający. Podczas procesu o oskarżenie o korupcję Netanjahu atakuje także demokratyczne instytucje tego kraju.
Netanjahu przybył na otwarcie swojego procesu w zeszłym roku w towarzystwie prawodawców i ministrów gabinetu, którzy stali za nim, oskarżając media, policję, prokuraturę i wymiar sprawiedliwości o spiskowanie w celu obalenia go w zamachu stanu. Niedawno Netanjahu milczał, ponieważ zwolennicy zostali oskarżeni o ataki na demonstrantów przeciwko Netanjahu.
Prezydent Izraela, Reuven Rivlin, błagał obywateli, aby wyciągnęli wnioski z zamieszek w USA i pamiętali, że demokracji „nie należy przyjmować za pewnik”.
„Prawo do głosowania, głos obywatela korzystającego ze swoich demokratycznych praw, obok siły wymiaru sprawiedliwości i przestrzegania praworządności, muszą być zasadami podzielanymi przez nas wszystkich” - powiedział.
W Wielkiej Brytanii istnieją również ostrzeżenia, że autorytaryzm i prowokacja „postprawdy” przeniknęły do politycznego krwiobiegu tego kraju.
Neil O'Brien, konserwatywny prawodawca, który obnaża posty antynaukowe w Internecie, powiedział, że Brytyjczycy nie mieliby racji, postrzegając wydarzenia na Kapitolu jako wyjątkowy kryzys amerykański.
Powiedział, że Wielka Brytania również ma teoretyków spiskowych, którzy starli się z policją podczas demonstracji przeciwko blokadom koronawirusa - i polityków, którzy „flirtują z nimi, aby zdobyć kliknięcia i wykorzystać ich energię”.
O'Brien napisał, że chaos w Waszyngtonie „wydarzył się nie tylko z powodu jednego człowieka, ale dlatego, że ludzie na stanowiskach władzy podjęli krótkoterminowe decyzje o nakarmieniu bestii i zabawie”.
„Nie myśl, że to nie mogło się zdarzyć tutaj” - powiedział.
___
Współpracował z nim pisarz prasowy Josef Federman w Jerozolimie.
zrodlo:apnews
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz