Z setkami baz wojskowych za granicą, USA znają ich wartość. Ale chińska próba zbudowania go w Afryce spotkała się z przewidywalną reakcją.
Gwinea Równikowa jest jednym z najmniejszych krajów w Afryce. Była kolonia Hiszpanii, jest czymś w rodzaju paradoksu, ponieważ ma wyższy dochód na mieszkańca niż jakikolwiek inny naród na kontynencie, ale cierpi z powodu skrajnego ubóstwa i nierówności. Jednak to pozornie nieistotne państwo znajduje się teraz w środku rosnącej walki geopolitycznej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, która zaczęła rozgrywać się w Afryce.
W tym tygodniu delegacja amerykańskich urzędników wojskowych odwiedzi stolicę malabo na wyspie, aby omówić twierdzenia, że Pekin chce założyć tam bazę wojskową, w nadziei na zniechęcenie Gwinei Równikowej do realizacji projektu.
To jest coś, co widzieliśmy wcześniej ze strony USA, które wysunęły podobne oskarżenia o wspieranie przez Chiny baz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Kambodży. Modus operandi Waszyngtonu polegał na wywieraniu presji na dany kraj, a nawet na przejściu do sankcji, jeśli to konieczne.
Jak donosi Wall Street Journal, w przypadku Gwinei Równikowej USA obawiają się, że Pekin może ustanowić obecność na Atlantyku, co podważyłoby faktyczną supremację NATO i okazało się strategicznym przełomem.
Obecnie chińska strategia wojskowa jest dwojaka. Głównym priorytetem Pekinu jest modernizacja wojskowa i ekspansja morska z naciskiem na ochronę jego bezpośrednich peryferii, które USA próbują otoczyć.
Chiny obawiają się, że Ameryka i jej sojusznicy będą dążyć do nałożenia na nie embarga w scenariuszu konfliktu i opierają swoją strategię na tym założeniu jako najbardziej rażącej słabości.
Dwa lotniskowce zostały zwodowane, a trzeci jest w toku. Do końca 2021 roku Chiny podobno utworzyły największą marynarkę wojenną na świecie i nie planują na tym poprzestać.Ale co daje USA prawo do zakładania baz wojskowych na całym świecie, a jednocześnie do próby odmówienia Chinom – które mają tylko jedną potwierdzoną za granicą – prawa do posiadania jakichkolwiek?
Prowadzi to do drugiego priorytetu Chin. Rozbudowując swoją marynarkę wojenną, Pekin starał się zapewnić, że jego linie dostaw energii mogą pozostać nienaruszone w przypadku konfliktu. W tym celu ustanawia obecność wojskową na zachodnim Oceanie Indyjskim u wybrzeży Półwyspu Arabskiego i Rogu Afryki, przez który przepływa jej ropa naftowa z Zatoki Perskiej.
Kilka lat temu Chiny utworzyły swoją pierwszą bazę wojskową za granicą w Dżibuti i w tym regionie forsowały również współpracę wojskową z Rosją i Iranem, jednocześnie budując Pakistan jako alternatywny szlak tranzytu energii przez chińsko-pakistański korytarz gospodarczy (CPEC). Biorąc pod uwagę oba te rozważania, wydaje się jasne, że nadrzędną strategią militarną Chin jest zdobycie przewagi w Regionie Indo-Pacyfiku poprzez unieważnienie zdolności USA do powstrzymania go i nałożenia na niego embarga.
Na pierwszy rzut oka zachodnie wybrzeże Afryki wydaje się nie pasować do planów Chin. Pekin nie walczy o militarną supremację na Atlantyku, części świata, od której jest w dużej mierze odłączony, ani nie szuka miejsca, z którego mógłby celować w ojczyznę USA.
Warto jednak zauważyć, że Chiny mają ważne interesy strategiczne w innych krajach afrykańskich. Na południe od Gwinei Równikowej znajduje się Demokratyczna Republika Konga, kluczowy partner Pekinu dzięki niezrównanym złożom minerałów. Dalej na południe znajduje się Angola, kolejne państwo eksportujące ropę naftową na zachodnim wybrzeżu Afryki. Statki płynące stąd zaczynają się na Atlantyku i są podatne na zagrożenia, muszą okrążyć Róg Afryki, zanim dotrą do bezpieczniejszych wód. Oznacza to, że do pewnego stopnia Chiny postrzegają obecnie hegemonię wojskową NATO nad Atlantykiem jako nie do zniesienia. Musi przenieść moc na ten obszar.
Taka trajektoria jest sposobem, w jaki Stany Zjednoczone rozszerzyły się na przestrzeni wieków, aby stać się globalnym hegemonem, wzmacniając swoją obecność w różnych regionach, a także uczestnicząc w konfliktach, które wykorzystywały jako punkt wejścia do różnych części świata.
Realistycznie rzecz biorąc, jest jednak bardzo mało prawdopodobne, aby Chiny aspirowały do naśladowania modelu USA w ustanawianiu globalnej obecności wojskowej z setkami baz w każdym zakątku świata, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości.
W rezultacie uzasadnione jest założenie, że wraz ze wzrostem napięć politycznych globalny ślad militarny Chin będzie się rozszerzał, ponieważ Chiny starają się chronić swoje interesy. Jest to powszechny trend, za którym podąża prawie każda większa potęga w historii, zwłaszcza gdy istnieje dylemat bezpieczeństwa, w którym rywalizujące mocarstwo stara się je uciskać i podważać.
Jednak Stany Zjednoczone są w samozaparciu, jeśli chodzi o to, jak zareagować na te wydarzenia. Nie tylko wierzy, że jest jedynym krajem uprawnionym do znaczącej zagranicznej obecności wojskowej, ale wierzy, że może zastraszać innych, aby podążali za jego tokiem myślenia. Nie dostrzega, że jej własna wrogość wobec Chin napędza dążenie Pekinu do ekspansji i że nie ma żadnych podstaw, które zostały położone na napięciach militarnych. Administracja Bidena nie jest skłonna do zmniejszania własnego śladu wojskowego w imię pokoju, czy to w Europie z NATO, czy gdziekolwiek indziej.
Waszyngton zapomina również, że tak jak kraje uznają, że istnieją strategiczne korzyści z goszczenia sił amerykańskich, zdają sobie sprawę, że tak jest również w przypadku chińskiego wojska. Artykuł w Wall Street Journal wyjaśnia, że chociaż Gwinea Równikowa nie zawarła jeszcze żadnej umowy z Chinami, chce czegoś w zamian od USA, jeśli ma odmówić oferty Pekinu.
W końcu jest to mały kraj, który ostatecznie nie jest nic winien USA. Nie jest sprzymierzeńcem ani partnerem. Ale co Ameryka jest gotowa dać?
Nawet jeśli USA uda się powstrzymać tę konkretną umowę, dynamika niewiele się zmieni w dłuższej perspektywie. Chiny konsekwentnie mówią o nieinterwencjonizmie, ale rzeczywistość jest taka, że jako globalna potęga głęboko zintegrowana z gospodarką światową, odczuwa rosnącą presję, aby umieścić swoje wojsko w strategicznych obszarach za granicą, aby chronić swoje interesy.
Tak więc, podczas gdy potencjalna baza w Gwinei Równikowej polega przede wszystkim na zabezpieczeniu linii dostaw, aby okrążyć Róg Afryki, pokazuje to również, że Chiny są gotowe zrobić więcej, aby zakotwiczyć swoje bezpieczeństwo. Błędne przekonanie USA, że mogą powstrzymać Pekin, i ich założenie, że może zapobiec ekspansji militarnej Chin, są naiwne i mylące.
Czasami twierdzenia o zagranicznych bazach mogą być spekulacjami amerykańskich mediów w złej wierze. Sugestia, że jeden z nich jest budowany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, była szkicową historią zaprojektowaną w celu podważenia relacji Pekinu z Abu Zabi w obliczu rosnącej niechęci z powodu ich bliskich więzi.
Z drugiej jednak strony aspiracje Chin są realne i nakreślone jasnymi dowodami. Ostatnie dwa lata nauczyły Pekin, że musi być częścią geopolitycznej gry, czy mu się to podoba, czy nie. Ma teraz bardzo realistyczne spojrzenie na swoje relacje ze światem zachodnim i ostatecznie wierzy, że jej interesy mogą być chronione siłą.
Ale czy Malabo zrobi to, czego chce Waszyngton? Jedno jest pewne na tym etapie: wyczuwa szansę, cokolwiek zdecyduje.
Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie wypowiedziami autora i niekoniecznie reprezentują poglądy i opinie RT.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz