AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Tuomas Malinen za pośrednictwem The Epoch Times,
Zombie to aberracja, coś, co nie powinno istnieć w prawdziwym świecie. Jednak we współczesnych gospodarkach takie stworzenia istnieją...
Zombie zostały wprowadzone do żargonu ekonomicznego przez Ricardo Caballero, Takeo Hoshi i Anila Kashyapa w ich artykule "Pożyczki zombie i depresyjna restrukturyzacja w Japonii" w 2008 roku, gdzie nazwali nierentowne i zadłużone, ale wciąż działające firmy w Japonii jako "firmy zombie". Odkryli, że po krachu finansowym na początku lat 1990. duże japońskie banki utrzymywały przepływ pieniędzy do niewypłacalnych kredytobiorców, czyli zombie. Powodem tego było to, że te duże banki same znajdowały się w poważnych tarapatach.
Kryzys finansowy z początku lat 1990. miał swoje korzenie w deregulacji sektora finansowego na początku lat 1980. i szeroko zakrojonych wysiłkach Banku Japonii w celu ograniczenia aprecjacji jena przy niskich stopach procentowych. Działania te doprowadziły do ogromnych baniek na akcjach i nieruchomościach. W szczytowym momencie wartość japońskich akcji była dwukrotnie wyższa niż wartość rynkowa akcji amerykańskich. Mówiono również, że wartość rynkowa ziemi pod Pałacem Cesarskim w Tokio była większa niż wartość rynkowa wszystkich nieruchomości w Kalifornii.
Wiele japońskich banków i korporacji zainwestowało znaczne środki w rynki akcji i nieruchomości, a kiedy bańka załamała się w latach 1990/1991, poniosły paraliżujące straty, doprowadzając je do niewypłacalności. Rząd zezwolił, a w niektórych przypadkach nawet zachęcał banki do udzielania pożyczek niewydolnym przedsiębiorstwom i pozwolił bankom bagatelizować straty kredytowe i zawyżać kapitał. Chociaż środki te uratowały sektor finansowy, sektor bankowy nie został zrestrukturyzowany. Doprowadziło to do znacznego zmniejszenia akcji kredytowej banków i stało się stronnicze w kierunku nierentownych firm, ponieważ słabe banki próbowały uniknąć dalszych strat z powodu bankructw firm. Japońska gospodarka "zombifikowała".
Skutecznie, od czasu globalnego kryzysu finansowego, banki centralne "zalały" gospodarkę tanim pieniądzem. Jak wyjaśniono w poprzednich kolumnach, dokonano tego poprzez ultra-niską politykę stóp procentowych i programy luzowania ilościowego (QE). Programy luzowania ilościowego doprowadziły do spadku rentowności (wzrostu cen) w całym świecie obligacji, mimo że banki centralne kupowały tylko obligacje rządowe. Na przykład rentowności amerykańskich obligacji korporacyjnych zaczęły natychmiast spadać, nawet w środku recesji, po tym, jak Fed wprowadził luzowanie ilościowe. Kiedy luzowanie ilościowe trwało, polowanie na rentowność prowadziło inwestorów do coraz bardziej ryzykownych produktów, spychając np. rentowności obligacji spółek o ratingu śmieciowym do nigdy wcześniej nie widzianych minimów.
To ultraniskie środowisko stóp procentowych poważnie utrudniło główną siłę napędową długoterminowego wzrostu gospodarczego, tj. twórczą destrukcję.
Długoterminowy wzrost gospodarczy jest napędzany przez innowacje techniczne, takie jak spinning-jenny i nowoczesne roboty przemysłowe, które poprawiają produktywność, czyli wydajność produkcji. W istocie zwiększają produktywność ludzkiego pracownika, co z kolei zwiększa jego płacę i sprawia, że produkty są tańsze. Mówiąc prościej, twórcza destrukcja jest procesem, w którym bardziej wydajne (bardziej produktywne) metody zastąpią stare i nieefektywne środki produkcji. Dzieje się tak zarówno w firmach, które zastępują nierentowne środki produkcji bardziej wydajnymi, jak i w całej gospodarce, gdzie stare, nierentowne firmy upadają, a ich miejsce zajmują nowe, bardziej dochodowe firmy. Nowe, bardziej rentowne firmy będą sprzyjać wzrostowi produktywności, umożliwiając wprowadzanie innowacji technologicznych do produkcji. Zwiększa to dochody kapitałowe, płace i nasz standard życia.
Innym sposobem opisania twórczej destrukcji jest zauważenie, że zarówno sukcesy, jak i porażki przedsiębiorstw napędzają postęp gospodarczy i rozwój. Zyski uzyskane np. z rentownej produkcji towarów i usług akumulują dochód i kapitał, podczas gdy niepowodzenia ujawniają zrównoważone przedsiębiorstwa.
Co się dzieje, gdy pieniądze (kredyt) są obficie i łatwo dostępne? Nierentowne firmy, które powinny upaść, zaczynają refinansować swoje długi i szukają łatwego finansowania. Tak stało się po tym, jak banki centralne wprowadziły swoje "ekstremalne" środki monetarne w 2010 roku. Zaczęli tworzyć firmy zombie, podobnie jak niedomagające japońskie banki w 1990 roku.
Firmy zombie są zagrożeniem dla gospodarki, ponieważ ograniczają wejście nowych, bardziej produktywnych firm, zmniejszają tworzenie miejsc pracy w gospodarce i blokują kapitał do nieproduktywnego wykorzystania. Firmy zombie starają się przetrwać, a nie prosperować. Gromadzą pieniądze i długi, ale nie inwestują. Pracownicy mogą zachować swoje miejsca pracy, ale są zamknięci w nierentownej produkcji.
Według badań przeprowadzonych przez francuski bank Natixis, udział korporacji zombie w Europie wzrósł do 21 procent do końca 2019 roku. Teraz, ze względu na "corona bailouts", udział ten prawdopodobnie będzie znacznie wyższy. Według danych opracowanych przez Deutsche Bank Securities, liczba amerykańskich spółek notowanych na giełdzie sklasyfikowanych jako zombie wzrosła do blisko 19 procent do końca 2020 roku. Według Bloomberga, w listopadzie 2020 r. amerykańskie korporacje zombie usiadły na niezrozumiałej górze 2 bilionów dolarów długu. Liczba notowanych na giełdzie spółek zombie również wzrosła o 200 od początku pandemii. Jest to wyraźny przykład tego, jak rządowe i bankowe programy ratunkowe sprawiają, że gospodarka staje się bardziej krucha.
Niestety, banki centralne, zwłaszcza Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny, od lat karmią tworzenie spółek zombie poprzez ultra-niskie stopy procentowe i programy luzowania ilościowego.
Zombie nie powinny istnieć w prawdziwym świecie, a prawdziwy świat polega na dogonieniu "zombifikowanego" globalnego sektora korporacyjnego. Wraz z drastycznie przyspieszającą inflacją, która zmusza bankierów centralnych do agresywnego podnoszenia stóp procentowych w nadchodzących miesiącach, zmierzamy w kierunku powodzi bankructw korporacyjnych.
A potem nieszczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz