wtorek, 25 października 2022

Ferguson:" Jak zimna wojna II może przerodzić się w III wojnę światową"

 AUTOR: TYLER DURDEN

WTOREK, PAŹ 25, 2022 - 04:20 AM

Autor: Niall Ferguson, felieton za pośrednictwem Bloomberga,

Historia pokazuje, że nic tak nie powoduje niestabilności fiskalnej i monetarnej jak wielokrotne, wielkie, długie konflikty...

Duża część najlepszych miejsc turystycznych na świecie to pozostałości martwych imperiów. Tydzień zwiedzania z młodszymi dziećmi we Włoszech przypomniał mi o tym. Miasto Rzym było stolicą imperium, które w szczytowym momencie rozciągało się od Britannii do Babilonii. Miasto Wenecja rządziło kiedyś królestwem, które rozciągało się na tereny dzisiejszej Albanii, Chorwacji, Cypru, Grecji, Czarnogóry i Słowenii.

Spacer wśród zabytków najspokojniejszego Miasta i Wiecznego Miasta jest jednocześnie inspirujący i melancholijny. Podobnie jak Edward Gibbon, "siedziałem rozmyślając wśród ruin Kapitolu" – ale rozmyślając o upadku i upadku innych imperiów.

Moi dziadkowie i rodzice byli świadkami upadku i upadku Imperium Brytyjskiego, ale dopiero wtedy pomogło to wypolerować bardziej efemeryczne imperia Mussoliniego, Hitlera i Hirohito. Doświadczyłem upadku i upadku sowieckiego imperium zbudowanego przez Lenina i Stalina. Są tacy, którzy podpisują się pod złudzeniem, że era imperiów się skończyła. Ale cała historia jest historią imperiów.

Dzisiejszy świat jest zdominowany przez dwa imperia: USA, które powstały w brytyjskiej kolonizacji Ameryki Północnej, oraz zdominowane przez etnicznie Han Państwo Środka, które nazywamy Chińską Republiką Ludową. Ale wiele byłych imperiów nadal odgrywa nieproporcjonalne role w polityce światowej: imperium rosyjskie kuleje w przebraniu Federacji Rosyjskiej; imperium perskie jest teraz Islamską Republiką Iranu; można powiedzieć, że Święte Cesarstwo Rzymskie odrodziło się w formie Unii Europejskiej, jednocześnie rozległej, skoncentrowanej na Niemczech i słabej.

To nie cywilizacje ścierają się, ale imperia. Rzeczywiście, często to starcia graniczne określają ich zasięg. Jako uczeń uczono mnie wojen światowych tak, jakby były rywalizacją między europejskimi państwami narodowymi. Dopiero później zobaczyłem, że były to walki między imperiami. Dlatego były to konflikty globalne, a nie tylko europejskie.

Niedawno zobaczyłem, że termin "wojna światowa" był rodzajem złudzenia optycznego. Medal Zwycięstwa mojego dziadka ze strony ojca nazwał "Wielką Wojną o Cywilizację, 1914-1919", było naprawdę wieloma konfliktami: Austria przeciwko Serbii; Niemcy przeciwko Rosji i jej sojusznikowi Francji; Wielka Brytania chce zachować neutralność Belgii (tę, w której walczył mój dziadek); Wielka Brytania i Francja do przejęcia niemieckich kolonii zamorskich i podziału Imperium Osmańskiego między sobą.

Ojciec mojej matki służył w Królewskich Siłach Powietrznych w Birmie i Indiach w latach 1942-1945, wracając do domu przez ruiny Niemiec. Była to imperialna wojna Wielkiej Brytanii, aby zapobiec przejęciu jej rozległego imperium azjatyckiego przez Japończyków. Ale było wiele innych wojen: Japonia przeciwko Chinom; Niemcy są ze Związkiem Radzieckim przeciwko reszcie Europy; potem Niemcy z większością Europy przeciwko Związkowi Radzieckiemu; Wojna Ameryki ze wszystkimi mocarstwami Osi.

A po wojnach światowych nadeszła zimna wojna. Myślimy o tym jako o walce między dwoma imperiami, które udawały, że nie są imperiami: USA i Związkiem Radzieckim. Ale jego strefy konfliktu zostały w dużej mierze zdefiniowane przez proces dekolonizacji, gdy europejskie imperia rozpadły się.

Podobnie jak wojny światowe, zimna wojna była aglomeracją konfliktów. To, co wydarzyło się w Wietnamie, miało niewiele wspólnego z tym, co wydarzyło się na Bliskim Wschodzie lub w południowej Afryce, poza faktem, że oba supermocarstwa miały psy w każdej walce – psy, które uzbrajały i finansowały, powiększając i przedłużając lokalne konflikty, zamieniając je w wojny zastępcze.

Te wielkie konflikty były dominującym zjawiskiem 20 wieku, przekształcając życie gospodarcze, społeczne i polityczne prawie wszędzie. Ale w ostatnim czasie ich znaczenie nieco wyblakło w większości umysłów. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że w okresie międzywojennym od 1991 do 2018 roku – innymi słowy, w okresie między zimną wojną I a zimną wojną II – wielu ekonomistów i decydentów straciło zainteresowanie wojną.

Ponieważ wojny z epoki międzywojennej były stosunkowo niewielkie (Bośnia, Afganistan, Irak), bardziej przypominające kolonialne operacje policyjne, zapomnieliśmy, że wojna jest najbardziej konsekwentnym czynnikiem inflacji w historii, niewypłacalności długu – nawet głodu.

Wojna na dużą skalę niszczy jednocześnie zdolność produkcyjną, zakłóca handel i destabilizuje politykę fiskalną i monetarną. Porównaj globalne zgony w bitwach z powodu konfliktu międzypaństwowego z międzynarodowymi danymi o inflacji z Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Zobaczysz, że za erą stabilności gospodarczej znanej jako Wielkie Umiarkowanie, był okres zanikającego konfliktu, który trwał od początku lat 1970. aż do wybuchu wojny na Ukrainie. Nadejście pokoju, podobnie jak polityka pieniężna, przebiegało z opóźnieniem.

Rosnące ceny, rosnące napięcia



Zródło: OECD

Siedemdziesiąt lat ofiar

Źródło: Nasz świat w danych

Wydarzenia tego roku przypomniały nam, o co toczy się gra w przypadku konfliktu mocarstw. Wojna na Ukrainie kwalifikuje się, ponieważ Rosja jest nadal wyraźnie wystarczająco wielką potęgą, że prawdopodobnie osiągnęłaby już swoje cele aneksjonistyczne, gdyby nie pomoc finansowa, wojskowa i technologiczna na dużą skalę dla Ukrainy ze strony USA, Unii Europejskiej i innych państw stowarzyszonych. To wielka wojna, mierzona zarówno stratami, jak i kosztami.

Istnieją honorowe wyjątki od zaniedbania wojny przez współczesnych ekonomistów. Na przykład w ładnym artykule z 2008 r. pt. "Kryzysy makroekonomiczne od 1870 r." Robert Barro i José Ursúa wskazali, że z 70 katastrof związanych z konsumpcją i produkcją, które zidentyfikowali w krajach OECD w okresie nowożytnym, jedna trzecia (23) była związana z wojną.

Nowy artykuł, którego jestem współautorem wraz z Martinem Kornejewem, Paulem Schmelzingiem i Moritzem Schularickiem, który opiera się na czterech wiekach danych, pokazuje, że bilanse banków centralnych zostały dotknięte zarówno kryzysami geopolitycznymi, jak i kryzysami finansowymi. Duże ilości obligacji rządowych posiadanych przez banki centralne nie są dziś wyjątkowe według standardów 18 i 20 wieku. (W latach 1815-1914 było niewiele naprawdę dużych, kosztownych wojen.)

Ekonomiści mają tendencję do traktowania wojen jako "wstrząsów egzogennych", na ogół pomijając je w swoich modelach. Z punktu widzenia historyka wojna nie jest jednak egzogenna, ale endogennym głównym inicjatorem procesu historycznego – "ojcem wszystkich rzeczy", jak powiedział Heraklit.

Na szczególną uwagę zasługują dwie ogólne kwestie. Po pierwsze, wojny odegrały bardzo zauważalną rolę w historii oczekiwań inflacyjnych. Dzięki doskonałej pracy historycznej Banku Anglii możemy prześledzić historię oczekiwań inflacyjnych w Wielkiej Brytanii aż do końca 17 wieku. Szczyty oczekiwań krótkoterminowych prawie wszystkie pokrywają się z wojnami (na ogół latami, kiedy nie szły dobrze): 1709 (hiszpańska wojna o sukcesję); 1757 (wojna siedmioletnia); 1800 (wojny napoleońskie); 1917 (I wojna światowa); 1940 (II wojna światowa). Ruch w górę w 1975 roku jest wyjątkiem. (Zobacz tutaj wykres.)

Po drugie, wojny często były odpowiedzialne za nieciągłości w historii stóp procentowych. Jak argumentował Schmelzing, nastąpił długoterminowy "ponadświecki" spadek nominalnych i realnych stóp procentowych, sięgający okresu po Czarnej Śmierci 14 wieku (prawdopodobnie największej pandemii w historii). Główne przełamania trendu spadkowego były prawie wszystkie związane z wojnami, szczególnie tymi, które zniszczyły zasoby kapitałowe i wygenerowały finansowanie długu przez pieniądz.

Niezwykłą cechą niedawnej przeszłości jest to, że w 2020 roku pandemia miała fiskalne i monetarne konsekwencje wojny światowej. To było bezprecedensowe. Żadna wcześniejsza pandemia, w tym znacznie bardziej niszczycielska grypa z lat 1918-19, nie wywołała porównywalnych reakcji ze strony ministerstw finansów i banków centralnych.

Ponieważ większość (nie wszystkie) kraje poszły w ślady USA w kompensowaniu szoku podażowego spowodowanego blokadami i spontanicznymi zmianami zachowań hojnymi transferami i znaczną ekspansją monetarną, pierwszy rok pandemii wiązał się z wyjątkowo dużymi deficytami i stopami wzrostu monetarnego – porównywalnymi pod względem wielkości z tymi z wojen światowych.

Niestety, w drugim roku 2021 r. popełniono poważne błędy w polityce. Nowo wybrana administracja Joe Bidena rozpoczęła zbyt ambitny i rzekomo "transformacyjny" bodziec fiskalny, podczas gdy Rezerwa Federalna zachowała swoje akomodacyjne stanowisko, nawet gdy szybkie wprowadzenie szczepionek pozwoliło na stopniowy powrót do normalnych zachowań społecznych i gospodarczych. Podobnie jak ci, którzy myśleli, że pandemia będzie trwała wiecznie, ci, którzy twierdzili, że inflacja będzie "przejściowa", jak to było po II wojnie światowej, okazali się w błędzie. Ci, którzy widzieli lepszą analogię do "wielkiego błędu" Fedu z końca lat 1960., zostali usprawiedliwieni przez utrzymywanie się inflacji.

Większość relacji o Wielkiej Inflacji z lat 1970. ma tendencję do niedoceniania roli, jaką odegrała wojna. Oczywiście, wojna Jom Kippur z 1973 r. odegrała znaczącą rolę w zwiększeniu inflacji w 1974 r. z powodu embarga na ropę nałożonego przez arabskich członków OPEC na USA i inne kraje wspierające Izrael.

Warto jednak pamiętać, że błąd w polityce pieniężnej z sierpnia 1968 r. (obniżenie stóp o 25 punktów bazowych, pomimo faktu, że inflacja pełzała w górę) zbiegł się ze szczytem interwencji USA w wojnę w Wietnamie, konfliktem, który odegrał tak dużą rolę, jak polityka prezydenta Lyndona B. Johnsona "Wielkiego Społeczeństwa" w zwiększaniu deficytu fiskalnego USA – choć niewielkiego, choć według współczesnych standardów – i ostatecznie przełamania powiązania dolara ze złotem. w 1971 roku. W 2022 roku wojna odegrała analogiczną rolę w wylewaniu nafty na ogień inflacyjny. Ceny żywności i energii przyczyniły się do wybuchu wojny na Ukrainie i sankcji nałożonych na Rosję przez USA i UE.

Jest rzeczą oczywistą, że powrót konfliktu mocarstw utrudnił życie decydentom, podobnie jak w 1973 roku. Niedawno słyszałem, że lata 2020. prawdopodobnie nie będą tak inflacyjne jak lata 1970., ponieważ praca jest mniej zorganizowana, więc ryzyko spirali płacowo-cenowej jest mniejsze. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na szereg ważnych różnic, które sprawiają, że nasze współczesne okoliczności są bardziej niepokojące niż sytuacja w latach 1970.

Stopy wzrostu monetarnego były znacznie wyższe między drugim kwartałem 2020 r. a 2021 r. niż w jakimkolwiek momencie w 1970 r. Z roku na rok utrzymywały się one na dwucyfrowym poziomie nawet po tym, jak prędkość, w jakim pieniądze przechodzą z rąk do rąk, powróciła do normy.

Wzrost produktywności jest dziś niższy w prawie wszystkich krajach OECD niż 50 lat temu. Tendencje demograficzne są dziś gorsze, ze znacznie wyższym stosunkiem osób pozostających na utrzymaniu do populacji w wieku produkcyjnym. Sytuacja fiskalna jest dziś gorsza, ze znacznie większymi kwotami długu publicznego i prognozowanymi deficytami w stosunku do PKB, nie tylko w USA.

Rynki finansowe są dziś bardziej złożone, a zatem bardziej kruche. W 1970 roku nie było takich rzeczy jak inwestycje oparte na odpowiedzialności dla funduszy emerytalnych. Początek Covid w marcu 2020 r. ujawnił kruchość na amerykańskim rynku skarbowym, nie różniąc się od tego, co widzieliśmy na brytyjskim rynku loszek pod koniec ubiegłego miesiąca.

Potem mieliśmy zanieczyszczenie; teraz mamy zmiany klimatyczne. Nasza stabilność polityczna wygląda jeszcze gorzej, niż się wydawało w czasach Watergate. W niedawnym sondażu Amerykanie zostali zapytani: "Czy uważasz, że demokracja narodowa jest zagrożona upadkiem, czy nie sądzisz?" – 69% Republikanów i 69% Demokratów odpowiedziało twierdząco.

Wojna na Ukrainie trwa znacznie dłużej niż wojna z 1973 roku (zbliża się osiem miesięcy w porównaniu z 19 dniami). Jak dotąd nie ma oznak odprężenia w zimnej wojnie II – wręcz przeciwnie – więc istnieje nietrywialne ryzyko, że wkrótce możemy być świadkami konfrontacji między USA i Chinami w sprawie Tajwanu.

Wreszcie, chociaż uwaga mediów skupia się obecnie na protestach kobiet w irańskich miastach, zbiegają się one z niepowodzeniem próby ożywienia porozumienia nuklearnego z Iranem. Reżim w Teheranie prawdopodobnie przyspieszy wysiłki na rzecz zdobycia broni nuklearnej, zwiększając prawdopodobieństwo wojny w regionie, ponieważ żaden rząd izraelski nie zgodzi się na uzbrojony w broń jądrową Iran.

Możemy mieć szczęście. Być może ujdzie nam to na sucho po prostu z powrotem do lat 1970. – choć sądząc po ostatnich wydarzeniach w Wielkiej Brytanii, możemy to zrobić z raczej większą prędkością: od inflacyjnego budżetu Barbera (1972) do Zimy Niezadowolenia (1978-9) w ciągu kilku tygodni, a nie lat. (Kiedy głowa sałaty ma dłuższy okres przydatności do spożycia niż premier, brytyjska polityka wkroczyła w królestwo Monty Pythona, najlepszej komedii z lat 1970.)

Istnieje jednak znacznie gorszy scenariusz, w którym zbliżamy się do lat 1940., z regionalnymi konfliktami łączącymi się w coś w rodzaju III wojny światowej – choć z mniejszymi armiami, wieloma bezzałogowymi systemami uzbrojenia i znacznie potężniejszymi i celnymi bombami.

To, co sprawia, że bardziej martwię się tym scenariuszem, to nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego administracji Bidena-Harrisa, opublikowana z opóźnieniem w zeszłym tygodniu. "Nie dążymy do konfliktu ani nowej zimnej wojny", piszą autorzy, prawdopodobnie kierowani przez doradcę ds. Bezpieczeństwa narodowego Jake'a Sullivana. Następnie przystępują do wytyczania jednoznacznej strategii zimnej wojny. Jak mówią, "era postzimnowojenna definitywnie się skończyła i trwa rywalizacja między głównymi mocarstwami, aby kształtować to, co będzie dalej". Innymi słowy, rozpoczęła się II zimna wojna, we wszystkim oprócz nazwy.

Odrzuć przebudzone rzeczy o "zmianach klimatu ... największy i potencjalnie egzystencjalny [problem] dla wszystkich narodów" i "potrzeby najbardziej zmarginalizowanych, w tym społeczności LGBTQI +", a ty pozostajesz ze znaczną ilością NSS prezydenta Donalda Trumpa sprzed pięciu lat, która dotyczyła "wielkiej konkurencji o władzę". W rzeczywistości słowo "konkurencja" pojawia się 44 razy w nowym NSS, w porównaniu z zaledwie 25 w edycji 2017.

Sprawdź, czy potrafisz dostrzec różnicę. Chiny i Rosja rzucają wyzwanie amerykańskiej potędze, wpływom i interesom, próbując podważyć amerykańskie bezpieczeństwo i dobrobyt. Są zdeterminowani, aby uczynić gospodarki mniej wolnymi i mniej sprawiedliwymi, aby rozwijać swoje siły zbrojne oraz kontrolować informacje i dane, aby represjonować swoje społeczeństwa i rozszerzać swoje wpływy. To jest rok 2017.

"Rosja stanowi bezpośrednie zagrożenie dla wolnego i otwartego systemu międzynarodowego, lekkomyślnie lekceważąc dziś podstawowe prawa porządku międzynarodowego, jak pokazała jej brutalna wojna agresji przeciwko Ukrainie. Natomiast ChRL jest jedynym konkurentem, który ma zarówno zamiar przekształcenia porządku międzynarodowego, jak i, w coraz większym stopniu, potęgę gospodarczą, dyplomatyczną, wojskową i technologiczną, aby osiągnąć ten cel. ... Rosja i ChRL ... starają się przebudować porządek międzynarodowy, aby stworzyć świat sprzyjający ich wysoce spersonalizowanemu i represyjnemu typowi autokracji. To jest rok 2022.

"Będziemy współpracować z naszymi partnerami, aby zakwestionować nieuczciwe praktyki handlowe i gospodarcze Chin oraz ograniczyć nabywanie wrażliwych technologii". 2017.

"Musimy zapewnić, że strategiczni konkurenci nie będą mogli wykorzystywać podstawowych amerykańskich i sojuszniczych technologii, know-how lub danych do podważania bezpieczeństwa amerykańskiego i sojuszniczego". 2022.

Plan Bidena dla Rosji można cynicznie określić jako walkę do ostatniego Ukraińca, ale w jakim celu? Pozornie USA są zdeterminowane, aby "wspierać Ukrainę w jej walce o wolność", ale prawdziwym celem jest "degradacja zdolności Rosji do prowadzenia przyszłych wojen agresji". Dlatego administracja nie podjęła prawie żadnych wysiłków, aby wynegocjować zawieszenie broni, a tym bardziej pokój. Wydaje się, że Biały Dom chce, aby ta wojna trwała nadal, choć podejrzewam, że to się zmieni po wyborach w połowie kadencji.

Biorąc pod uwagę, że Chiny są wyraźnie wyższym priorytetem administracji, nie jest od razu jasne, jakiemu celowi służy przedłużająca się wojna w Europie Wschodniej. Ale niedawne przemówienie Sullivana dostarczyło odpowiedzi.

"W sprawie kontroli eksportu" przeciwko Chinom, powiedział, "musimy ponownie przyjrzeć się długotrwałemu założeniu utrzymania "względnej" przewagi nad konkurentami w niektórych kluczowych technologiach. Wcześniej utrzymywaliśmy podejście "ruchomej skali", które mówiło, że musimy pozostać tylko kilka pokoleń do przodu. To nie jest strategiczne środowisko, w którym się dzisiaj znajdujemy. Biorąc pod uwagę fundamentalny charakter niektórych technologii, takich jak zaawansowana logika i układy pamięci, musimy utrzymać jak największą przewagę. "

I tu jest kluczowy punkt. Sankcje nałożone na Rosję, oświadczył Sullivan, "pokazały, że kontrola eksportu technologii może być czymś więcej niż tylko narzędziem zapobiegawczym ... mogą być nowym strategicznym zasobem w USA i sojuszniczym zestawie narzędzi". Innymi słowy, prowadzona przez USA wojna gospodarcza przeciwko Rosji jest jak demonstracja dla dobra Chin: to jest to, co my możemy zrobić również wam.

Niezwykłą rzeczą jest to, że USA nie czekały, aż Chiny zaatakują Tajwan, aby to zrobić. Nowe ograniczenia nałożone właśnie przez USA ograniczają transfer zaawansowanych procesorów graficznych do Chin. (Są to chipy używane w aplikacjach AI w centrach danych). Waszyngton ograniczył również wykorzystanie amerykańskich chipów i wiedzy specjalistycznej w zakresie chińskich superkomputerów oraz chiński import technologii produkcji chipów.

Celem jest osłabienie zdolności Pekinu do wdrażania sztucznej inteligencji poprzez zwiększenie kosztów przetwarzania danych w Chinach, zarówno dla firm, jak i rządu. Krótko mówiąc, administracja Bidena dąży do powstrzymania postępu technologicznego w Chinach – raczej w sposób, w jaki Trisolarans próbują zahamować postęp technologiczny Ziemi w powieści science-fiction Liu Cixina Problem trzech ciał.

Jak zauważył Edward Luce w Financial Times: "Nowe ograniczenia nie ograniczają się do eksportu wysokiej klasy amerykańskich układów półprzewodnikowych. Obejmują one wszelkie zaawansowane chipy wykonane na sprzęcie amerykańskim. Dotyczy to prawie każdego niechińskiego eksportera wysokiej klasy, niezależnie od tego, czy ma siedzibę na Tajwanie, w Korei Południowej czy Holandii. Zakaz rozciąga się również na "osoby z USA", które obejmują zarówno posiadaczy zielonej karty, jak i obywateli USA.

Najbardziej niezwykłą rzeczą w tych środkach jest to, jak mało komentarzy wywołały w mediach. Trump nie zrobił nic tak radykalnego. Jak to ujęła Luce: "Supermocarstwo wypowiedziało wojnę wielkiemu mocarstwu i nikt tego nie zauważył".

Aby zrozumieć pełne znaczenie tego posunięcia, musisz przeczytać genialną nową historię mikroprocesora Chrisa Millera, Chip War: The Fight for the World's Most Critical TechnologyW zeszłym tygodniu przeprowadziłem wywiad z Millerem i zapytałem go, czy może to być powtórzenie błędu, jaki Stany Zjednoczone popełniły z Japonią w latach 1939-1941, kiedy sankcje gospodarcze tak zaszufladkowane w rządzie imperialnym, że w końcu nie wydawało się lepszą opcją niż granie na niespodziewany atak.

Miller uważał, że to zła analogia, ponieważ amerykańskie sankcje przeciwko Chinom są dziś bardziej ukierunkowane niż te przeciwko Japonii. Nie jestem tego taki pewien. Odcięcie Chin od wysokiej klasy chipów wydaje się dziś bardzo podobne do odcięcia Japonii od ropy naftowej w 1941 roku. Jest to szczególnie niebezpieczne posunięcie, gdy ponad 90% produkcji tych chipów odbywa się na Tajwanie, wyspie, którą Chiny uważają za swoją własność.

"Tajwan jest chińskim Tajwanem" - oświadczył prezydent Xi Jinping na 20. kongresie Komunistycznej Partii Chin w zeszły wtorek. "Rozwiązanie kwestii Tajwanu jest sprawą Chińczyków, sprawą, która musi zostać rozwiązana przez Chińczyków. Będziemy nadal dążyć do pokojowego zjednoczenia z największą szczerością i najwyższym wysiłkiem, ale nigdy nie obiecamy, że zrezygnujemy z użycia siły i zastrzegamy sobie możliwość podjęcia wszelkich niezbędnych środków.

Spektakl upokorzenia i publicznego usunięcia poprzednika Xi, Hu Jintao z sobotniej ceremonii zamknięcia kongresu partii, był mrożący krew w żyłach. Intencja była jasna: zasygnalizować światu, że Chiny mają teraz, po raz pierwszy od 1976 roku, przywódcę tak potężnego i bezwzględnego jak Mao Zedong. Co Xi powiedział tak chłodno, że Hu wydawał się ganić? "Jesteś poza domem, Tom" z "Ojca chrzestnego". (A dlaczego Michael Corleone porzucił Toma Hagena? Ponieważ nie był "consigliere z czasów wojny").

Imperia upadają. Dwa tygodnie temu optymistycznie zasugerowałem, że dożyję upadku imperiów chińskich komunistów, rosyjskich faszystów i irańskich teokratów. Ale nie wolno nam popełnić błędu, zakładając, że Stany Zjednoczone są niezniszczalnym imperium, ponieważ nie ma czegoś takiego. Administracja Bidena nie byłaby pierwszą demokratyczną administracją wybraną w postępowym programie krajowym, który potknął się w poważnej wojnie: Woodrow Wilson, Franklin D. Roosevelt, Harry Truman i Johnson – wszyscy to zrobili. Rekord jest następujący: wygrał dwa, zremisował jeden, przegrał jeden.

Miasto Waszyngton kiedyś rządziło imperium, które rozciągało się od Ameryki Północnej przez Ocean Atlantycki i Spokojny - i dalej. Byłem w stolicy kraju w zeszły weekend na spotkaniach Międzynarodowego Funduszu Walutowego i widziałem liczne dowody na to, że imperium nadal rządzi. Restauracje były zatłoczone przedstawicielami biedniejszych krajów – "globalnego Południa", jak się czasem nazywają – których głównym celem była renegocjacja długów, a nie turystyka. Prezesi pomniejszych banków centralnych zasiadali w panelach; potężny prezes Fed, Jerome Powell, sam się nie pojawił.

Czy można sobie jednak wyobrazić Biały Dom jako przyszły Palazzo Ducale, nasz Kapitol jak Rzymski Kapitol, ruinę, w której jakiś przyszły historyk pewnego dnia "będzie siedział rozmyślając"?

Odpowiedź brzmi: zbyt łatwo, jeśli będziemy dążyć do II zimnej wojny do tego stopnia, że natkniemy się na III wojnę światową.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"USA tuszujące ukraiński terroryzm – Moskwa Zachód nie chce powstrzymywać swoich ukraińskich „marionetek” od ataków na ludność cywilną, powiedział ambasador Anatolij Antonow"

  Brak reakcji Stanów Zjednoczonych na niedawny śmiertelny ostrzał rosyjskiego miasta Biełgorod pokazuje chęć wybielenia zbrodni Ukrainy na ...